niedziela, 17 listopada 2024

WYSPA PAJĘCZYCH LILII

LI KOTOMI

„Noro, które zarządzały Wyspą, były przekazicielkami historii, a także kapłankami podczas wielkich uroczystości religijnych.”

Oryginalna propozycja, wymykała się schematom w sposobie ożywania zmysłów czytelnika. Fabuła wyjątkowo prosta i przejrzysta, ale stanowiła tło dla szerokiej i pogłębionej warstwy zabawy językiem. Ściśle azjatycko, z drobiazgowymi znaczeniami, nakładającymi się skojarzeniami, ale przede wszystkim z ogromną wrażliwością, wyczuleniem na znaczenie, fonetykę i zapis. Wyobrażałam sobie jakim wyzwaniem było tłumaczenie tekstu, oddanie znaczących niuansów, aby ułatwić zrozumienie przez polskiego odbiorcę. 

Im dłużej przebywałam z kluczowymi bohaterkami, tym chętniej wsłuchiwałam się w ich dialogi, jakże inne od potocznych w wydźwięku, a zarazem jakże naturalne w obyczajowej odsłonie. Z czasem pojawił się i męski pierwiastek, na przekór obowiązującym normom w małej wyspiarskiej społeczności, podążający za czymś, co dla niego zakazane i wręcz niemożliwe do poznania, a tak bardzo upragnione. Nadał dodatkowego kolorytu powieści, pozwolił na ukazanie kontekstu odwrócenia praw, kiedy to mężczyźni, z osobliwie uzasadnionego powodu, nie byli dopuszczani do historii splatanej ze słów i czynów. Żałowałam, że Lo Kotomi nie poszerzyła tej ścieżki toczenia się fabuły. Poprzestała na swoistej dekoracji, lekkiej przeciwwadze, wyciszonym głosie łaknącym wiedzy. Wyspiarski klimat powieści fantastycznie posłużył do oprawy scenariusza zdarzeń, ubarwiał go również lekko magiczny wzór, powiązany z tradycją, mitologią, historią i wyobrażeniem tego, co istniało i działo się poza Wyspą Pajęczych Lilii. 

Niespodziewane pojawienie się na plaży Wyspy Pajęczych Lilii dziewczyny w bieli, która utraciła pamięć, naruszyło spokój i pewność wyspiarskiej społeczności. Wprowadziło nieznany element do codzienności, ale z czasem ukazało naturalny proces poznawania i budowania relacji. Przyjaźń między dwiema młodziutkimi kobietami przybierała zadziwiającą formę akceptacji i budowania pomostu językowego. Spodobał mi się zaskakujący element w zbliżającej się odsłonie finalnej powieści. Ciekawy przekaz krył się za nim, warto było go podchwycić dla lepszego zrozumienia przesłania niecodziennej i oryginalnej czytelniczej przygody. A na koniec, zwracam waszą uwagę na cudownie korespondująca z treścią okładkę, uwzględniająca kolorystyczne skojarzenia, klucz otwierający i rozwijający fabułę, duchowy i kulturowy charakter azjatyckich ilustracji.

Zerknij na pozostałe książki z ujmującej serii z żurawiem, teraz Bo.wiem ("Ucieczka Anny", "Kornik", "Współrzędne tęsknoty", "Księżniczka Bari", "Dziennik pustki", "To nie ja", "O zmierzchu", "Ona i jej kot", "Kobieta w Fioletowej Spódnicy", "Kwarantanna", "A gdyby tak ze świata zniknęły koty?", "Perfekcyjny świat Miwako Sumidy", "Stacja Tokio Ueno", "Pszczoły i grom w oddali", "Sztormowe ptaki", "Budząc lwy", "Kwiat wiśni i czerwona fasola", "Cesarski zegarmistrz", "Tygrysica i akrobata", "Krótka historia Stowarzyszenie Nieurodziwych Dziewuch", "Ślady wilka", "Kot, który spadł z nieba", "Dziewczyna z konbini"). Z przyjemnością przedstawiam je na Bookendorfinie, cieszą kształtem historii, nietuzinkową atmosferą, dotykaniem duszy, bogatym materiałem do refleksji. Magnetycznie przyciągają, fantastycznie wyciszają, przyjaźnie towarzyszą w myślach przez dłuższy czas. Zatrzymują chwile codzienności, pozwalają zajrzeć w głąb siebie i uchwycić to, co w życiu najważniejsze.

4/6 – warto przeczytać
literatura współczesna, 144 strony, premiera 25.10.2024 (2021), tłumaczenie Dariusz Latoś
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Uniwersytetu Jagiellońskiego.

1 komentarz:

  1. Ciekawi mnie coraz bardziej literatura azjatycka, ale ta właśnie współczesna...

    OdpowiedzUsuń