
Przyznam, że bardzo dobrze bawiłam się czytając powieść, lubię solidnie przygotowane historie, przedstawione we wciągający i przekonujący sposób. Oczywiście, można zastanawiać się, na ile scenariusz zdarzeń ma podstawy realności, jednak umiejętnie budowane napięcie i atmosfera sensacji potrafią wkręcić w książkę, z uwagą śledzimy losy głównego bohatera, stopniowo odkrywamy motywy jego czynów, docieramy do złożonych zagadek i tajemnic. Podobała mi się konstrukcja powieści, mocne uderzenia na początku, efektowne incydenty w środku, wyśmienite zakończenie, za które podniosłam ocenę o pół stopnia, bo nie należy do typowo hollywoodzkich, a sprawiedliwości stało się zadość.
Dużo się dzieje, mnóstwo prawniczej przepychanki, zaskakujących zwrotów akcji, ale również satyrycznego spojrzenia na mankamenty i sprzeczności amerykańskiego systemu prawnego, kompromitującej, a nawet żenującej, pracy organów ścigania i służb bezpieczeństwa. Rewelacyjnie podciągnięty wątek starcia małomiasteczkowego prawnika z gigantem, ale kto się nim okazuje, to dopiero wynika w trakcie poznawania historii. "Wspólnik" potrafi trzymać w niepewności i niecierpliwości poznania, co dalej autor przygotował dla czytelnika, choć niektóre powtarzające się opisy było zanadto rozwlekane. Jeśli lubicie żmudne, ale dynamiczne, przecierania szlaków prowadzących do prawdy, akcje z dreszczykiem, ekscytujące przesłania, to książka powinna porwać i okazać się satysfakcjonującą rozrywką.
Patrick Lanigan, młody wspólnik w firmie prawniczej zatrudniającej specjalistów od ubezpieczeń i wypadków na morzu, ginie w wypadku samochodowym. Kilka tygodni później z konta firmy znika dziewięćdziesiąt milionów dolarów. Współpracownicy, media, policja i prywatni detektywi biorą udział w pogoni za mężczyzną, który najprawdopodobniej sfingował własną śmierć, zmienił tożsamość i wybrał nieznane miejsce na dalsze życie. Wreszcie ktoś wpada na jego trop, pojawiają się doniesienia o jego złapaniu, a lawina pogłosek i plotek osiąga kulminację. Jednak dopiero teraz rozpoczyna się prawdziwa gra w utajanie informacji, manipulowanie faktami, wpływanie na opinię publiczną i imanie się sztuczek prawniczych. Kto zostanie zwycięzcą, a kto przegranym? Czy misternie utkany plan bazujący na oszustwie i zdradzie uda się zrealizować? Który z wielu możliwych scenariuszy okaże się tym ostatecznym? Zemsta miesza się ze zdradą, spryt z głupotą, determinacja z poddaniem. Inne spotkania z powieściami Johna Grishama opisane na blogu to "Demaskator", "Ława przysięgłych" i "Bar pod Kogutem".
5/6 - warto przeczytać
thriller prawniczy, 446 stron, premiera 06.02.2019 (1997), tłumaczenie Anna Esden-Tempska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Wydaje sie ciekawa, ale najbardziej podoba mi się to ze jest dobrze przygotowana. To zawsze oznacza świetną przygodę czytelniczą :-)
OdpowiedzUsuńNo więc mam kolejną książkę do listy książek które chcę przeczytać - oby starczyło mi życia na nie wszystkie ...
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale pewnie przeczytam, bo lubię książki tego autora.
OdpowiedzUsuńJa czytałam chyba tylko dwie, więc chętnie poszerzę swoją wiedzę.
UsuńKiedyś bardzo często sięgałam po powieści prawnicze amerykańskich autorów, teraz czytam więcej polskich powieści, ale widzę że Wspólnik wart jest uwagi i powrotu do wczesniejszych czytelniczych upodobań
OdpowiedzUsuńJohn Grisham pisze świetne książki prawnicze :) Jego ksiązki można polecać w ciemno :)
OdpowiedzUsuńNasze prawo jeszcze więcej ma totalnie nuedorzecznych odniesiem. Starcie Dawida z Goliatem mnie przyciaga na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja. Pozdrawiam i zapraszam www.zaczytanaemigrantka.eu
OdpowiedzUsuńBrzmi zachęcająco, aczkolwiek to nie lektura dla mnie. Choć może kiedyś dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńczytałam coś podobnego Grishama, w sumie to mogłabym wrócić do tego autora... brzmi nieźle!
OdpowiedzUsuńBardzo spodobał mi się cytat wprowadzający. Taki życiowy. :)
OdpowiedzUsuńNooo 🤔 może być bardzo ciekawa- przyznaję
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie, z przyjemnością przeczytam.
OdpowiedzUsuńNiemal klasyczny autor!
OdpowiedzUsuńnie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora! wstyd...
OdpowiedzUsuńWprost uwielbiam, kiedy trochę się dzieje. Wtedy wiem, że w jakimś stopniu nie będzie wiać nudą i będę siedzieć skupiona aż do ostatniej strony, by nie przegapić żadnego wątku. Przecież nie chcę przeoczyć faktów, które mogłyby mnie naprowadzić na prawidłowy trop (gdzie i tak niekiedy kończy się to w ten sposób, że autor zaskakuje mnie czymś, czego za nic się nie spodziewałam). Nie lubię jednak zbędnego rozwlekania poszczególnych wątków. To tak, jakby ugotować zupę pomidorową i jeść ją przez tydzień na obiad – z początku cudownie, gdzieś pośrodku odczuwa się już lekki wstręt, by pod koniec ją żywnie znienawidzić i nie umieć na nią patrzeć. Cóż, ciekawe jak ja bym odebrała tę książkę... ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce. Może się na nią skuszę ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki Grishama, więc i po tę historię sięgnę z przyjemnością. A to, że każdy na różnych etapach swojego życie ma ochotę uciec gdzieś od wszystkiego i wszystkich może przytrafić się każdemu z nas i chyba nie należy do rzadkości. Tylko czy ty rozwiąże nasze problemy?
OdpowiedzUsuńLubię tego typu tematykę. Jeśli książka trafi w moje ręce, chętnie ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńO, dawno nie czytałam nic z twórczości tego Pana :)
OdpowiedzUsuńZwrócę uwagę na tego autora :) brzmi ciekawie.
OdpowiedzUsuńNie czytałam niczego z twórczości tego autora, ale po twojej recenzji chętnie sięgnę po "Wspólnika", gdy tylko trafi w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńWydaje się być świetna! Przy okazji przypomniał mi się serial Casa del Papel :)
OdpowiedzUsuńTo już klasyk, jeśli chodzi o thrillery prawnicze - i zawsze chętnie wracam do tego autora, od czasów nastoletnich :)
OdpowiedzUsuńAutora znam tylko ze słyszenia, nic jego autorstwa nie czytałam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię filmy na podstawie książek Grishama, a tą książkę chętnie bym przeczytała:)
OdpowiedzUsuńW ciemno można czytać po tym opisie, brzmi doskonale
OdpowiedzUsuń