[PRZEDPREMIEROWO]
"Czucia mnie nie oduczyli. A nieczucie by mi się dzisiaj przydało."
Miałam nosa, aby sięgnąć po opowieść reporterską, wiele bym straciła, gdybym jej nie poznała i nie przeżyła, bo tu mowa o zatrważających i potwornych faktach. Jedna z tych książek, które mocno świdrują wyobraźnię czytelnika, intensywnie odwołują do emocji, stanowią znaczący głos w dyskusji o kondycji człowieka, a zwłaszcza jego ciemnej i mrocznej stronie. Jestem pod wrażeniem wyrazistego, pozornie prostego, a jednak mocno przekonującego warsztatu pisania Wojciecha Tochmana, ogromu nakładu pracy związanego z rzetelnym przygotowaniem do powstania książki, przekrojowego przyjrzenia się okaleczonemu społeczeństwu, ale również, co bardzo cenne, pochylenia się nad indywidualnymi losami. Wobec publikacji nie przechodzimy obojętnie, czym innym jest wsłuchiwanie się w podawane przez media informacje i relacje o wyjątkowo powikłanej kambodżańskiej sytuacji, a zupełnie czym innym bezpośredni kontakt z kilkoma z półtora miliona, jak nie więcej, ofiar ludobójstwa. Znakomite dopełnienie "Pol Pot. Pola śmierci" Philipa Shorta, jednocześnie materiał do snucia wielowarstwowych przemyśleń.
Spotkanie z "Pianiem kogutów, płaczem psów" rozłożyłam na trzy części, tak jak i struktura książki dyktuje, to wygodny sposób jej przyswojenia. Klamrą spinającą brzegi "syndromu złamanej odwagi" okazały się "zerwania łańcuchów". Ponure obrazy prawdziwej rzeczywistości Kambodży, kraju sierot, bo tyle zabijania i gwałtu było, niewyobrażalnej i nieodwracalnej tyranii, narodu zdominowanego przez strach i ból, które pozostają w człowieku już do końca, a co gorsze, przenoszą się na kolejne pokolenia, to dziedziczenie obsesji przemocy. Nikt nie jest winny, za nic odpowiedzialny, każdy ma wroga, który presją zmusił do działania przeciw drugim osobom. Zły duch, cienie ludobójstwa, echa wszechobecnego terroru i represji, wciąż drzemią w ludziach, nie odeszły wraz z przeszłością, świadomym przemilczeniem. Ci którzy przeżyli, ofiary i kaci, w cierpieniu żyją blisko siebie. Jak kambodżański naród ma skonfrontować się z przeszłością? Jak poradzić sobie z narodową traumą? Jak wyleczyć choroby psychiczne? Jak zlikwidować bezrobocie, korupcję, niewolnictwo dzieci, ubóstwo, analfabetyzm, alkoholizm, przemoc w rodzinie, porzucenie i bezdomność? Jestem zaskoczona, że w mojej domowej biblioteczce nie pojawiły się inne książki autora, zwłaszcza "Jakbyś kamień jadła", "Dzisiaj narysujemy śmierć", "Wściekły pies". Mam wrażenie, że z tematyką w nich zawartą każdy powinien się zmierzyć.
5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura faktu, 222 strony, premiera 27.02.2019
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
Nie mam teraz ochoty zmierzyć się z taką tematyką.
OdpowiedzUsuńTakie ksiazki pozwalaja nam docenic rzeczywistosc, w ktorej zyjemy - i na ktora niejednokrotnie nadmiernie narzekamy.
OdpowiedzUsuńStworzyłaś bardzo wyraźny obraz tej publikacji. Nie wiem, czy chciałabym po nią sięgnąć. Czy byłabym w stanie ja przeczytać. "Poruszająca", na pewno zbyt mało powiedziane. Nie wiem, czy przeczytam, ale tytul zapiszę.
OdpowiedzUsuńBrzmi jak coś mocnego, skłaniającego do refleksji.
OdpowiedzUsuńNa pewno wartościowa pozycja, ale przyznaję, że nie lubię takich ciężkich książek.
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po powieść reporterką, więc może na razie zrezygnuję. Jednak dobra recenzja :)
OdpowiedzUsuńCzytałem tylko jeden reportaż Tochmana - Dzisiaj narysujemy śmierć. Tylko a może Aż, bo to mega dołująca, ciężka i mocno zapadająca w pamięci książką. Obiecałem sobie sprawdzić inne i z okazji premiery nowej najpewniej za niedługo właśnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńO książkach Tochmana słyszałam już wiele dobrego i chciałabym kiedyś którąś przeczytać, ale nadal to nadal nie moment na takie ciężkie klimaty.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńLubię reportaże wszelkie i w TV i w ksiażce.
OdpowiedzUsuńRaz na jakiś czas sięgam po takie książki
OdpowiedzUsuńPomimo tego że polecasz, podziękuję za ten ciężki klimat w niej panujący
OdpowiedzUsuńTrudna tematyka, szczerze to ja lubię tylko lekkie książki, fantasy, także komedie i lekkie filmy :) No ale wiadomo, o gustachj się nie dyskutuje
OdpowiedzUsuńTeż wolę lżejsze książki :)
UsuńTej książki na pewno nie można czytać sobie od tak... myślę, że to książka z tych, które wymagają od czytelnika maksymalnego skupienia, a potem na długo zostają w głowie...
OdpowiedzUsuńTak książka może napawać do refleksji :)
UsuńTo jedna z tych pozycji, która zostaje w głowie na długo po przeczytaniu.
OdpowiedzUsuńBardzo ludzka a jednocześnie treści w niej zawarte jakoś od siebie odsuwamy. Może za mocne?
OdpowiedzUsuńCzy w utracie nad tekstem nie ma błędu?
OdpowiedzUsuńW cytacie :)
UsuńFaktycznie, dziękuję, istotne słówko już dodane.
UsuńTo z pewnością trudna książka - trudno się ją czyta, myśli o niej i mówi, ale wierzę, że na przekór temu budzi ona w nas coś dobrego, jakąś refleksję, chęć, postanowienie. Na pewno warto po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to książka dla mnie ale zawsze mogłabym spróbować.
OdpowiedzUsuńKsiążka wydaje sie być mocna i dogłebnie poruszająca. Myślę, że po przexzytaniu jej moglabym złapać niezły dołek wiec daruje ją sobie ale osobom o mocnych nerwach bede polecac ;)
OdpowiedzUsuńEwelina Pikula
Trudna tematyka, ale i takie książki należy przeczytać, by mieć świadomośc co się dzieje w innych krajach...Książki lepiej to przekazują niż telewizja ..
OdpowiedzUsuńMyślę, że lektura była trudna i skłaniająca do refleksji. Osobiście w książkach szukam rozrywki, życie bywa wystarczająco smutne samo z siebie, a ja na czytanie mam niestety coraz mniej czasu.
OdpowiedzUsuńTakie spotkania są zawsze silnie emocjonalne i działające na wyobraźnię. Kambodża jest ode mnie na wyciągnięcie ręki ale póki co czekamy. Oglądaliśmy wiele filmów z nią związanych i zawsze były bardzo emocjonalne. Zapewne spotkanie z powyższą pozycją też takie będzie, ale nie omieszkam go przeżyć.
OdpowiedzUsuńTo chyba bardzo trudna tematyka i nie wiem czy przebrnęłabym przez tą książkę.
OdpowiedzUsuńchociaż książka wydaje się ciężka, to jednak chętnie po nią sięgnę, zwłaszcza, że pasjonuję się podróżami, a dobrze mieć pojęcie co się dzieje w innych krajach.
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam :)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie coś dla mnie. Chętnie bym przeczytała. Musze na nią zapolować :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Dobrze byloby czasem wyłączyć czucie i zdać się tylko na rozum
OdpowiedzUsuńMocny temat, ale o takich rzeczach trzeba wiedzieć, bo świat i podróże to nie tylko piękne widoczki.
OdpowiedzUsuńBardzo cieszę sie, ze ktos sstara sie sie obiektywnie ukazac obraz Kambodzy. Nie tylko tej pieknej z obrazkow, ale wlasnie tej smutnej, opuszczonej, ktora ppo dzis dzien zyje krwawa przeszloscia...i probuje sie z nia zmierzyc.
OdpowiedzUsuńKomentuje, bo własnie zabieram się za lekturę tej książki. Już po kilku stronach jestem przerażona.
OdpowiedzUsuńWow. Jestem pod ogromnym wrażeniem recenzji. Prawdziwe obrazy są tym o czym powinno się pisać i mówić. Sięgnę po tę pozycję jak i po inne koniecznie.
OdpowiedzUsuńDzięki za podrzucenie książki o Pol Pot'cie. Chętnie sięgne - bardzo moje klimaty.
OdpowiedzUsuńTrudna chyba do czytania książka, tyle zła i przemocy, ale każdy powinien ją przeczytać...
OdpowiedzUsuńChyba wciąż nie jestem gotowa na to, aby się zapoznać z reportażami, bo póki co odstrasza mnie ten gatunek jak tylko może. Może polecasz jakieś taki, który można wziąć na pierwszy ogień. Tylko nie Kapuściński i Wańkowicz, bo ich się już za dużo naczytałam na studiach :/
OdpowiedzUsuń