[PRZEDPREMIEROWO]
"Spaceruj w chmurach wbrew rozsądkowi."
Seamus Heany, The Gravel Walks
Przyjemna odskocznia od horrorów, thrillerów i kryminałów ostatnio
wypełniających mój wolny czas. Skuszona włoskim klimatem sięgnęłam
po powieść opowiadającą o zwyczajnej codzienności, pielęgnacji marzeń,
zdobywaniu odwagi na dokonywanie zmian, godzeniu się w spokojnych
rytmach ze sprawiającymi zawód i rozczarowanie aspektami przeszłości,
ale też łapaniu nadziei i wiary, że jeszcze nie wszystko stracone, że
wciąż można odnaleźć własną drogę, że gdzieś czeka zaufanie,
stabilizacja, przyjaźń i miłość. Promienie toskańskiego
słońca, ich pozornie powszedni blask przenikający do oczu i serc
głównych bohaterek, rozgrzewają emocje czytelnicze. Ciepły styl
narracji, choć niewątpliwie trzeba oswoić się z nieco uciążliwymi przeskokami, wspomaga odbiór przybliżanej historii. Uczestniczymy
w życiu kluczowych postaci powieści, poznajemy ich różnorodne losy, zatrzymujemy na chwilę, a nawet odwołujemy do własnych przeżyć i doświadczeń.
Camille, Susan, Julia i Kit, mające coś szczególnego do przekazania sobie nawzajem, duchowe wsparcie teraz najbardziej potrzebne, uśmiech
rozświetlający ciemne chmury, radość z bliskich i
szczerych relacji. Przeznaczenie krzyżuje ścieżki kobiet, kumulacją sił mobilizuje do działania, podejmowania nieco szalonych decyzji czy
odczuwania sympatycznych uniesień. Z łatwością odbieramy uczucia bohaterek,
Amerykanek mających najlepsze lata już za sobą, a teraz
ponownie łaknących światła szczęścia, żeby jeszcze raz skupiło
na nich uwagę. Malarstwo, ogrodnictwo, gotowanie, pisarstwo i podróżowanie, doskonałe preteksty
do poznawania własnego ja, stwarzania okazji do zadowolenia,
nadawania nowych barw samorealizacji i spełnieniu.
We wszystko wplecione
akcenty sztuki, języka, kuchni, zabytków i mentalności mieszkańców
czarującej Italii. Urokliwie i pogodnie, może momentami zbyt idealistycznie, lecz wdzięcznie. Poddajemy się optymistycznemu scenariuszowi
zdarzeń, ciepłej kolorystyce odwiedzanych miejsc, odkrywanym wzbogacającym relacjom. Jak daleko trzeba wyjechać, aby nawiązać kontakt z tym, co
odeszło na zawsze, zostało niefrasobliwie zaprzepaszczone, spowodowało nagły zwrot w
życiu, uległo wygaszeniu lub zapomnieniu? Czy starać się to odzyskać, a może
uszanować dotychczasowe przeżycia, ale postawić na poszukiwania czegoś zupełnie innego, nieśmiało domagającego
się uwagi przez dziesiątki lat, niepewnie odwołującego się do aspiracji i
tęsknot? Dlaczego nie sięgnąć po ideę wybaczenia, darowania win,
wyrozumiałego spojrzenia na własne błędy i potknięcia, śmiałego wykorzystywania pojawiających się szans?
3.5/6 - w wolnym czasie
literatura współczesna, 536 stron, premiera 03.07.2018, tłumaczenie Magdalena Rychlik
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Kolejna książka trafia na moją listę książek do przeczytania.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, szokujesz mnie wyborem książki. A może zaplątał się tam wątek seryjnego mordercy, co? :)
OdpowiedzUsuńFajnie to opisujesz, ale chyba nie skusiłabym się na kupienie tej książki, niemniej na wypożyczenie lub obejrzenie ekranizacji (lubię patrzeć na krajobrazy w słońcu)- owszem :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, ale jednak to nie moje klimaty :) Książki obyczajowe mnie jakoś nie pociągają :)
OdpowiedzUsuńA ja tak szukam czegoś obyczajowego na te ciepłe wieczory! Dzięki!!!
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię włoskie klimaty w literaturze;-)
OdpowiedzUsuńChoć to nie moje klimaty książka może być ciekawa
OdpowiedzUsuńUwielbiam przenosić się w świat tak różny od mojego własnego... Gdzie jest spokój, czas na rozmyślania i możliwość wyboru czego się chce, a czego nie... dobrze, że chociaż dzięki książkom można tak sobie pożyć ;-)
OdpowiedzUsuńWydaje się baaardzo przyjemna lektura.
Ja to jednak zostanę przy thrillerach i horrorach :D
OdpowiedzUsuńkiedyś lubiłam książki obyczajowe, teraz wolę kryminały
OdpowiedzUsuńA ja nadal nie mogę się przekonać do obyczajówek. Mimo wole to od romansów.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie lekkie, sympatyczne przerywniki, są idealne na teraz i świetnie sprawdzają się między cięższymi pozycjami :)
OdpowiedzUsuńJeśli jest zbyt dużo tych opisów zabytków i innych rzeczy to raczej się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńO! Po tych horrorach i thrillerach wreszcie lektura dla mnie! �� Myślisz, że powstanie film?
OdpowiedzUsuńTa historia nieźle by się sprawdziła w filmowej wersji. Może kiedyś w wolnej chwili po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to dobra lektura na wakacje - która zapewni słońce nawet kiedy za oknani taka pogosa, jak teraz ;)
OdpowiedzUsuńLubie ksiązki dzięki, którym można poczuć klimat danego regionu lub innej kultury, myśle, ze to dobra ksiazka przed wyjazdem do Włoch, dzięki z apolecenie:)
OdpowiedzUsuńnie lubię czytać książek obyczajowych więc odpuszczam
OdpowiedzUsuńCzasami taka zmiana klimatów jest bardzo potrzebna, a pogodne włoskie brzmią nieźle ;)
OdpowiedzUsuńKocham takie historie. To coś dla mnie. Bez wątpienia. Przekonałaś mnie 😉
OdpowiedzUsuńIdealne dla mnie, za miesiąc o tej porze będę w Toskanii!
OdpowiedzUsuńCzasami fajnie sięgnąć po taką optymistyczną powieść :-)
OdpowiedzUsuńNo, moja droga, trafiłaś w punkt! Nie dosć, że lekko i przyjemnie to jeszcze Toskania :) To ksiażka dla mnie!
OdpowiedzUsuńooo coś dla mnie :D
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie. Czuję, że mogłabym się trochę przy tej pozycji nudzić, gdyż to nie mój gatunek
OdpowiedzUsuńDobrze się zapowiada... letnie czytadło jak nic!
OdpowiedzUsuńbrzmi świetnie!
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę ciekawie
OdpowiedzUsuńOcena oceną ale początkowy cytat bardzo mądrościowy :)
OdpowiedzUsuńWydaje się idealna na popołudnie w hamaku :)
OdpowiedzUsuńIdealna na chwile relaksu :)
OdpowiedzUsuńCiekawy ten włoski klimat. Nigdy tam nie byłam. :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy mam na nią aż tyle wolnego czasu.
OdpowiedzUsuńSama ostatnio przeskakuję między różnymi gatunkami. Chętnie zajrzałabym do tej książki.Myślę, że mogłabym z nią spędzić kilka wolnych wieczorów ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka idealna na urlop i czytanie w plenerze
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie książka dla mnie, lekka, idealna na wieczór ;)
OdpowiedzUsuń