piątek, 23 grudnia 2022

PIELĘGNIARKA

J.A. CORRIGAN

„Aby zrozumieć zbrodnię, bezwzględnie należy przeniknąć do umysłu ofiary – oraz mordercy.”

Zgrabnie i wciągająco napisana powieść, łatwo można było dać się jej uwieść i zwieść fabule, na kilka godzin zamknąć się w świecie perfidnej zbrodni, maniakalnej zemsty i niejednoznacznej winy. J.A. Corrigan sporo pracy włożyła w skonstruowanie złożonej intrygi. Dobrze poradziła sobie w kreowaniu portretów postaci, obdarzając je wieloma cechami, tak aby wydawały się jak najbardziej realne, a przy tym korzystnie mgliste. A jednak z żadną nie byłam w stanie nawiązać przyjacielskich zależności. U Rose kłócił się wizerunek powiązany z etyką zawodu i małą wrażliwością społeczną. Zamiast być pielęgniarką mogła być reprezentantką innego zawodu, nie miałoby to większego wpływu na odbiór jej nagannych czynów i więziennych doświadczeń. Natomiast przekonała mnie trudna do zdefiniowania relacja Rose z matką, do końca byłam trzymana w niepewności, jak właściwie powinnam ją interpretować i oceniać. Co ważne, Rose otrzymała karę dwudziestu lat pozbawienia wolności za morderstwo. 

Drugim, po Rose, głodem narracji był Theo, pisarz, który postanowił bliżej przyjrzeć się kulisom dramatycznej reakcji osadzonej i źródłom kryjącym się za jej poczynaniami. Okazał się mało sprytny, liczyłam, że w większym stopniu wnikać będzie w wyłapywanie niekonsekwencji okoliczności. Jego dociekliwość zatrzymała się na pewnym poziomie, ale właśnie w ten sposób Corrigan stopniowała napięcie, wystawiała czytelnika na niecierpliwe wyczekiwanie, co będzie dalej. Życie osobiste mężczyzny okazało się ciekawym ubarwieniem. Rozstrzygnięcie winy czy niewinności długo musiało czekać na ostateczne wyjaśnienie. Trzeba było powoli przypasowywać elementy układanki, uważnie wypatrywać podpowiedzi i wskazówek. Naprzemienność wypowiedzi podgrzewała atmosferę wątpliwości i wahań w ocenie postaw i zachowań kluczowej bohaterki. Od czasu do czasu na dalekim planie ukazywało się świadectwo policyjnej działalności. Żałowałam, że komisarz Greenwood nie poświęcono więcej miejsca w niektórych scenach, mogłaby mocniej docisnąć przypuszczalny przebieg zdarzeń, tak aby jeszcze bliżej dotrzeć do prawdy. Powieść zapewniła sympatyczny wieczór czytelniczy, chętnie zaangażowałam się, poddałam grze domysłów, doceniłam wielowymiarowość akcji, lecz również poczułam lekki niedosyt w pewnych obszarach. Z pewnością warto po nią sięgnąć, udać się w mroczne sfery ludzkiej natury, sprawdzić się w sztuce wyczuwania sprzeczności i wyszukiwania białych plam w scenariuszu. Prawo uznało Rose za winną, sama też przyznała się do morderstwa, ale jak było naprawdę?

4.5/6 – warto przeczytać
thriller psychologiczny, 398 stron, premiera 13.07.2022 (2021), tłumaczenie Jacek Żuławnik
Tekst powstał w ramach współpracy z Secretum.pl

8 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że Twoja ocena nie będzie niska. Lubię takie książki i bardzo często po nie sięgam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten tytuł poznałam w wersji audio i było to jedno z tych wydań, od którego nie mogłam oderwać się do samego końca.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest książka idealna dla mnie. Zapisuję na listę i po świętach sprawie sobie w prezencie.

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest książka idealna dla mnie. Zapisuję na listę i po świętach sprawie sobie w prezencie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio mam na tyle dosyć szpitali, że sobie daruję czytanie o nich. Cyba potrzebuję jakiejś spokojnej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też bym chętnie przeczytała tę pozycję. Brzmi jak coś dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię takie thrilerry psychologiczne. To mój konik, a jeszcze motyw medyczny... To dla mnie idealna lektura!

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam i myślę, że to dobra książka, która robi wrażenie na czytelnikach!

    OdpowiedzUsuń