poniedziałek, 2 listopada 2015

ODGRODZENI Michał Matuszak 87/2015



"Gniew to bękart bezsilności, a za nią zaraz wyczekuje reakcja, czyli agresja." 

Dawno książka nie dała mi takiej satysfakcji zgłębiania jej. W zasadzie nie można powiedzieć, że się ją czyta, ją się chłonie całą swoją wrażliwością, pełnym wachlarzem emocji, każdym intelektualnym aspektem odbierania ludzkich zachowań. Niezwykle oddziałuje na wyobraźnię czytelnika, wyzwala ogromne pokłady empatii. Bardzo lubię taką bezpośredniość w formułowaniu myśli, pewnej dobitności przekazów, unikania niepotrzebnego owijania w przysłowiową bawełnę, a przez to ubarwiania rzeczywistości czy nadawania jej zbędnego kolorytu. Lektura dla ambitnego czytelnika, mocny bodziec do rozważań o samotności człowieka w świecie realnym i wyimaginowanym, kreowanym na użytek społeczeństwa i ucieczki od bólu, izolacji, niezrozumienia. Należy się nią delektować, chłonąć jej klimat, ulec mu, podążając za narracją i rozszerzając ją, dokładając coś od siebie w swoich przemyśleniach. Poruszona tematyka społeczna poparta jest dużym wyczuciem psychologicznym autora. Drobiazgowość, silne nasycenie emocjami, niezafałszowane docieranie do głębi zrozumienia istoty samotności, zrobiły na mnie ogromne wrażenie. W sposób zupełnie naturalny zostałam zmuszona przez autora do odbywania wycieczek intelektualnych w celu zrozumienia i zdefiniowania odgrodzenia się ludzi od świata, ale też odgrodzenia się świata od ludzi. "Odgrodzeni" to dwie historie, o małym chłopcu i dorosłej kobiecie. Opowiedziane malowniczo, z ogromną wrażliwością, spostrzegawczością, szczegółowością. W naturalny sposób dochodzimy do źródeł ludzkiego bólu i cierpienia związanych z izolacją społeczną, rodzinną, brakiem wsparcia, zrozumienia, akceptacji. Alkohol, przemoc, tyrania, pokoleniowe przyzwolenie na błędne wzorce modelu rodziny.

Mocno przeżywałam obie historie, jednak ta chłopca najbardziej mnie wciągnęła, a zrobiła to tak skutecznie, że przez kilka dni towarzyszyła mi w codziennym życiu, powracałam do niej myślami, analizując i porównując z historiami znanymi mi z wcześniejszych czytelniczych wędrówek czy z życia realnego. Takich historii chłopca mamy bardzo wiele wokół nas, ale czy je wychwytujemy, zauważamy, zatrzymujemy się na moment, aby zastanowić się co można zrobić, jak pomóc, jak zapobiec? Autor z ogromnym zrozumieniem porusza tematykę określenia własnej tożsamości przez chłopca z rodziny, w której przemoc wydaje się jedynym rozwiązaniem na wszelkie problemy. Jego nastawienie na zadowolenie dorosłych, obwinianie się za zaistniałe sytuacje, poszukiwanie zrozumienia, ciepła, czy chociażby zwykłej rozmowy. A żyje w świecie przemocy fizycznej i psychicznej, wśród najbliższych, którzy nie mają sobie nic do powiedzenia, chyba, że wyzwiska, kłamstwa, kłótnie. A do tego tajemnica związana z pochodzeniem chłopca, o której dowiaduje się ostatni. I gdzie tu miejsce na zrozumienie i kształtowanie własnej tożsamości?

Jak marny wydaje się świat chłopca, w którym jedyną rozrywką jest oglądanie prognozy pogody? Od niej uzależniać własne szczęście, szukać prognoz własnego życia. Wiadomo, że wiosną i latem ojciec jest mniejszym tyranem, wtedy też można wyjść na podwórko i prowadzić życie trzepakowe, jedyna rozrywka, choć też obarczona koniecznością ukrywania własnych aspektów rodzinnych przed kolegami, niemożnością wpasowania się w grono rówieśników. Czy do przemocy można się jedynie przyzwyczaić, nauczyć się z nią żyć? A przecież to emocjonalne doświadczenia rzutujące na całym życiu, także tym dorosłym. Jak tego uniknąć, jak uciec przed modelem przemocy, w którym się wychowaliśmy. Czy będąc samemu doświadczanemu przemocy, można w przyszłości wyeliminować ją z własnego zachowania, wprowadzić inny wzorzec rodzinny, model wychowania dzieci? Czy nadal pozostaje się w słuszności, że tylko przysłowiowe lanie może pomóc dziecku wyjść na ludzi? Sadyzm wobec dziecka i żony, wielka samotność każdego z członków rodziny, ogromna rozbieżność charakterów, nieumiejętność panowania nad własnymi emocjami, impulsywność, porywczość, chęć wyładowania się, odreagowania stresu biciem. "Dobrze by było ulecieć tak, jak ten kurz", być przezroczystym, niewidzialnym. Ból, cierpienie, obojętność bliskich, kiedy największym marzeniem jest móc z nimi porozmawiać. Brak pochwał, czułych gestów, poczucia bycia oczekiwanym, ale za to żyć z wszechobecnym wstydem. Czuję ogromny niedosyt wiedzy, jak potoczą się losy chłopca. I obojętnie, czy wybierze wariant optymistyczny z nadzieją i walką, czy pesymistyczny z poddaniem się życiowej tragedii, w obu przypadkach pragnęłabym jeszcze głębiej zajrzeć do jego duszy.

Historię dorosłej kobiety autor przedstawił w bardzo ciekawej formie listów. Chłonie się ją bardzo emocjonalnie. Wstrząsa i skłania do refleksji nad stereotypami, ogromną chęcią wyrwania się ze środowiska patologicznego. Z dużą wnikliwością i wrażliwością, prezentowane są wybrane aspekty życia więziennego, towarzysząca mu ogromna samotność, oddzielenie od najbliższych, łaknienia codziennego kontaktu z nimi. Rutyna więziennych schematów i wyczekiwanie na odzyskanie wolności, przemożna chęć zmiany życia na lepsze, walka o godność człowieka i jego użyteczność dla najbliższych. Matczyna miłość, która mobilizuje do pracy nad sobą, wykorzystanie czasu spędzanego w więzieniu do szczerych i prawdziwych przemyśleń własnych zachowań i do podsycania wiary, że życie może być pełniejsze, dla siebie, siostry i ukochanego dziecka, że można odzyskać jego wartość. Niesamowicie czyta się te listy, czytelnik podąża tropem tej historii również poza książką, trawi ten temat. Przygląda się walce o poczucie własnej wartości, kiedy wszyscy wokół traktują cię jak trędowatą, bo "przez pryzmat jednego wydarzenia wystawiamy komuś opinię". Odzyskiwanie dumy, przyzwolenie na udzielenie pomocy, oddzielenie się od patologicznej nienawiści, walka ze wstydem, chęcią przezroczystości, trzymania się na uboczu, uciekania przed złem.

Książkę polecam czytelnikom chętnym do intelektualnych podróży, wykazujących się wrażliwością, empatią, chęcią zrozumienia drugiego człowieka i świata, w którym on funkcjonuje. Lektura, obok której nie można przejść obojętnie. Świetnie się ją czyta, pełen realizm, bez zbędnego kolorytu robi na nas olbrzymie wrażenie. Bardzo się cieszę, że miałam okazję się z nią zapoznać. Zdecydowanie polecam!

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura współczesna

Data premiery: 10.2015.

Książkę przeczytałam i zrecenzowałam dzięki Wydawnictwu Literackiemu Białe Pióro, za co serdecznie dziękuję. :)



11 komentarzy:

  1. Wydaje się być ciekawa. Ja teraz czytam "A hipopotamy żywcem się ugotowały". Polecam :)

    Lilok-says

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm.. ostatnio przyciągają mnie książki z "problemami", więc chyba się zainteresuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ja lubię właśnie takie książki z problemami, długo jeszcze po lekturze zostają ze mną, czysta satysfakcja czytelnicza. :)

      Usuń
  3. Przyznam, że pierwszy taż słyszę o tej książce. Nie wiem czy się skuszę, chyba potrzeba do niej specyficznego nastroju.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nastroju i otwartości na bolesną tematykę społeczną. Takich książek często poszukuję. :)

      Usuń
  4. Dla mnie mola książkowego, Twoja recenzja brzmi mocno zachęcająco. Notuję jako kolejną pozycję w kolejce "do przeczytania".

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba się skuszę i przeczytam bo brzmi zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka dla ambitnego czytelnika, zmusza do refleksji, warto. Mnie bardzo się spodobała. :)

      Usuń
  6. czasami lubię odbyć taką podróż, a teraz jest na to idealny czas :-)

    OdpowiedzUsuń