ROBIN COOK
"Co roku od chorób roznoszonych przez komary ginie blisko milion osób."
Poruszana tematyka bardzo ciekawa. Mam nadzieję, że amerykańskie wzorce systemu opieki medycznej nigdy nie znajdą podatnego gruntu w polskiej rzeczywistości. Robin Cook nie ukrywa, że zdecydował się na napisanie "Wirusa" z nadzieją na zrozumienie potrzeby kolosalnych reform służby zdrowia. I w tym duchu książka jest pisana. Głęboko i szczegółowo wchodzi w amerykańskie realia, dosadnie uświadamia ich bezlitosność, brutalność i okrucieństwo. Złożoność systemu opieki zdrowotnej, pazerność firm ubezpieczeniowych, działania jednostek szpitalnych nastawionych na zysk, przerażające uprzedmiotowienie pacjentów, rozbudowana biurokracja maskująca nieetyczne zachowania, skomplikowane sieci korupcyjnych powiązań. Dokładnie pokazuje, jak działa machina nakręcania zysków, w jaki sposób rozliczane są koszty opieki medycznej, jak w tym najmniej liczy się człowiek. Wnikliwe spogląda zagadnienia, co sprawia, że po szalenie ekscytujących pierwszych rozdziałach stopniowo wyhamowuje impet poznawania scenariusza zdarzeń. Czujemy się nieco przytłoczeni prezentowanymi danymi, mechanizmami i przykładami, chyba że ktoś jest tym mocno zainteresowany. Powstaje wrażenie sztucznego dopisania losów bohaterów, komponują się jako dodatek do przekazywanych idei.
I tak jak podoba mi się pomysł na fabułę, skojarzenie z twórczością Johna Grishama, tak już nie przemawia prezentacja. Wiele się dzieje, lecz podane w niedopracowanej formie. Razi szarpany styl narracji, zupełnie jakby nie wyszedł spod pióra Cooka. Dużo zbędnych detali w opisach bohaterów, a nawet pomyłki w imieniu postaci, jedna nawet pozornie zmartwychwstaje. Na plus znakomite ukazanie bezsilności wobec silniejszych, przemiana z człowieka czynu we wrak ludzki. Wszystko balansuje na przejaskrawieniach i wyolbrzymieniach, co uwiera, ale ma uzasadnienie. Nie lubię Briana, wielokrotnie mam ochotę nim potrząsnąć, lecz rozumiem, co chce jego postawą zaprezentować autor. Jako tło Cook uwzględnia realia covidowej pandemii. Na pierwszy plan wysuwa się zdradliwa choroba wywodząca się od azjatyckiego komara tygrysiego. Sielski letni wieczór na plaży półwyspu Cape Cod, rodzina cieszy się ciepłymi wakacyjnymi dniami, aż na scenę natrętnie wkracza owad wiedziony potrzebą ludzkiej krwi. Po kilku dniach konieczna jest hospitalizacja, ale firma ubezpieczeniowa nie zgadza się na pokrycie kosztów leczenia żony Briana. Zaczyna się walka z systemem i ludzką chciwością. Zakończenie nie zaskakuje, wiele osób postawionych w sytuacji głównego bohatera miałoby ochotę tak się zachować, co przywołało kolejne skojarzenie, z cyklem Lee Childa o Jacku Reacherze i wymierzaniu sprawiedliwości.
Zerknijcie na tytuły Robina Cooka zaprezentowane na Bookendorfinie. Lawina przypadków śmierci w "Oświeceniu", cykl tragedii w „Pandemii”, zaskakujące obroty spraw w „Znieczuleniu”, sprytnie zaciskana pętla niepewności w „Szarlatanach”, seria zagadkowych incydentów w „Polisie śmierci”, intryga wokół osiągnięć genetyki w "Genezie" i klasyka thrillera medycznego „Epidemia”.
3.5/6 - w wolnym czasie
thriller medyczny, 418 stron, premiera 08.03.2022 (2021), tłumaczenie Maria Smulewska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.
Temat ciekawy, ale wykonanie coś nie wyszło, czasami tak bywa niestety... Autor może nie miał weny twórczej...
OdpowiedzUsuńTak też niestety bywa, że wszystkie oczekiwania nie zostają spełnione.
Usuńoj, Robin Cook to klasyka :D uwielbiam jego thrillery medyczne :D chętnie poczytam:)
OdpowiedzUsuńZgodzę się, że Cook to już klasyka, warto poznać jego książki i zobaczyć styl. Ja często polecam czytelnikom jego twórczość.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zakończenie nie jest zaskakujące. Nie będę miała jej na uwadze.
OdpowiedzUsuńJuż sam tytuł mnie odstrasza. Od dwóch lat wirus kojarzy mi się tylko z jednym.
OdpowiedzUsuńKsiążka jest świetna, zresztą dobrze się czyta Cooka, chociaż po pandemii już mniejsze wrażenie robi :)
OdpowiedzUsuńWidziałam tę książkę bodajże w Empiku, nawet zastanawiałam się nad zakupem, ale odpuściłam. Po Twojej recenzji stwierdzam, że chyba dobrze zrobiłam. :)
OdpowiedzUsuńNie znam wielu książek autora, ale pamiętam, że jest całkiem niezły... Szkoda, że tym razem tak słabo mu wyszło.
OdpowiedzUsuńJa chyba jeszcze nie czytałam żadnej jego książki, więc mam co nadrabiać.
UsuńRobin Cook potrafi pisać ciekawie i intrygująco. jestem pewna, że ta książka również taka jest
OdpowiedzUsuńGdzieś mi już mignęła ta książka, ale jakoś nie do końca mnie do siebie przekonała. Jak widzę nic nie tracę.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce. Warto sięgać po takie.
OdpowiedzUsuńBardzo mocna i ciekawa książka. Zdecydowanie ją polecam. Można dostać na allegro?
OdpowiedzUsuńNie wiem, po prostu sprawdź. ;)
UsuńCzasami w dorobku autora zdarzają się też słabsze pozycje.
OdpowiedzUsuńJak tak słabo wypada, to sobie daruję. Jest wiele ciekawych lektur.
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo zapowiadało się naprawdę ciekawie. Szkoda, że do końca się nie powiodło.
OdpowiedzUsuńCiekawy wątek ,,walki" z firmą ubezpieczeniową. Będę miała na uwadze w wolnym czasie.
OdpowiedzUsuńOoo, szkoda, że nawet błędy merytoryczne się pojawiają. To już niepoważne.
OdpowiedzUsuńNie sięgam po thrillery medyczne - raz tak się sparzyłam, ze cięzko mi się przekonać do tego gatunku ponownie :/
OdpowiedzUsuńKiedyś chciałam przeczytać coś tego autora. Szkoda, że ten tytuł cię trochę rozczarował.
OdpowiedzUsuńNie czytuję thrillerów, za bardzo się ich boję :)
OdpowiedzUsuńMoja przyjaciółka jest pielęgniarką na SORze i czasami mówi o różnych przypadkach, więc takie książki mnie też ciekawią.
OdpowiedzUsuńJuż nie chce słuchać i czytać o żadnych wirusach. Jestem tym zmęczona i chciałabym odpocząć od natłoku informacji. Ale oczywiście istnienia wirusów nie neguję.
OdpowiedzUsuń