czwartek, 19 grudnia 2024

KULT

CAMILLA LÄCKBERG, HENRIK FEXEUS

MENTALISTA tom 2

„Nie mieli niczego, na czym można by oprzeć profil psychologiczny sprawcy albo odkryć jakieś związki z iluzjami czy ukrytymi skomplikowanymi wzorcami.”

„Kult”, podobnie jak pierwszy tom serii zatytułowany „Mentalista”, zdecydowanie coś w sobie ma, chętnie buszuje się po jego stronach, zagląda w mroczne zakamarki ludzkiej duszy, uczestniczy w złożonym dochodzeniu. Jednak na wielu frontach powieść nie w pełni wydaje się dopracowana, a to zdejmuje ją z górnej półki wrażeń czytelniczych, na której spokojnie mogłaby być. Lepiej w drugiej niż pierwszej odsłonie serii, ale kolejny raz trochę zmarnowany potencjał opowieści. Założenia do fabuły jak najbardziej ciekawe i mniej wprawiony czytelnik może mocno zaangażować się w akcję, ponieść przypływom i odpływom w wyjaśniania zbrodni. Natomiast odbiorca już jakiś czas siedzący w kryminałach, pomimo tego, że dobrze mu się czyta, dostrzeże niedociągnięcia, wahania, niepewności konstrukcji.

Nadal niestety wyczuwa się, że seria pisana jest przez dwóch autorów, niemal można zaznaczyć fragmenty, który z nich nad czym pracował. Warstwa psychologicznej zabawy wchodzenia w szaleństwo, po wygładzeniu pewnej toporności, wybroni się frapującymi odniesieniami, natomiast obyczajowa otoczka niekoniecznie, zbyt prosto przedstawiana, chociaż nie można jej odmówić zagęszczenia emocji. Portrety postaci intrygująco skonstruowane, jednak za dużo pewnych odstęp od normy, w pewnym momencie mamy nawet przesyt, a ponadto wyłapujemy drobne nieścisłości. Nie ulega jednak wątpliwości, że zarówno Vincent Walder, Mistrz Mentalista, jak i Mina Dabiri, reprezentantka sztokholmskiej policji, dają się lubić, chętnie kibicuje się im w rozwoju dochodzenia, a także zacieśnianiu relacji między nimi.

Mamy wrażenie, że śledztwo w sprawie porwania i zabicia pięciolatków zbyt wolno nabiera silnych cech dochodzenia do prawdy, a nawet w pewnym momencie wpada w marazm. Nie tyle brakuje tropów i wskazówek, co nie są należycie wyłapane i poddane analizie przez go prowadzących. Już na wstępnym etapie powieści czytelnik domyśla się, kto tak naprawdę jest czarnym charakterem, wątpliwości ma jedynie w aspekcie liczby pojedynczej lub mnogiej. Nieco ze zdziwieniem przyjmujemy potknięcia specjalistów z danej dziedziny, czy niezabezpieczania się podczas akcji poszukiwawczej. A mimo wszystko ciekawie dajemy się wciągnąć w intrygę, szybko przerzucamy strony, aby dowiedzieć się jak dalej potoczy się historia. Finalna odsłona wzbogacona o wątki sensacyjne, wabi wyobraźnię i przyciąga spektakularnością.

4/6 - warto przeczytać
kryminał, 690 stron, premiera 26.04.2023 (23.03.2022), tłumaczenie Inga Sawicka
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.

6 komentarzy:

  1. 690 stron to w sam raz na Święta wtedy ma się zazwyczaj trochę czasu na czytanie takich cegieł.

    OdpowiedzUsuń
  2. nie wiedziałam o takiej książce

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię kryminał, ale tutaj nie poczułam się zaciekawiona, więc raczej tym razem się nie skuszę

    OdpowiedzUsuń
  4. Wcześniej nie zwróciłam uwagi na ten cykl, ale myślę, że może spodobać się mojej siostrze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze w świat Lacbergowskich kryminałów nie weszłam, ale także słyszałam o nich wiele dobrego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tematyka kryminału mocno przerażająca, ale faktycznie zbyt wolne tempo w takiej literaturze bywa problemem.

    OdpowiedzUsuń