JADWIGA STAŃCZAKOWA
„To co biorę do ręki
zimne i wilgotne
to materia
a duch śniegu jest ciszą
przetykaną krakaniem
wron”
Wiersze przemówiły do mnie, poczułam wrażliwą duszę autorki, wczułam się do pewnego stopnia w jej odbiór rzeczywistości, spojrzałam na zwyczajne rzeczy z niezwyczajnej perspektywy. Jadwiga Stańczakowa w wieku niemal trzydziestu lat całkowicie straciła wzrok, od tego czasu poruszała się po świecie zewnętrznym okrytym mrokiem, ale wewnętrznym niesłychanie barwnym i błyskotliwym. Ogromna moc biła ze słów poetki, przekonywały prostym, ale jakże celnym przekazem. Szybko podchwytywałam myśli autorki, długo się nad nimi zastanawiałam, rozwijałam na swój sposób, poddawałam analizie według własnego klucza a potem przymierzałam do klucza niewidzenia Stańczakowej.
Bardzo spodobał mi się wiersz „Ojciec”, wyjątkowo przemówiła do mnie „Ślepa radość”. Ponadto, poczułam ślepotę jako czucie widzenie wyobraźnią, doświadczyłam przemykanie „czegoś”, skojarzyłam niebieski koralik z okruchem nieba, pozazdrościłam psom, poznałam podwójną ślepotę, doznałam pustej Ziemi i czekania na życie, przywitałam się z cieniem. Prozinki zaciekawiły mnie, miniopowiadania o zwykłej codzienności, zwykłych ludziach i zwykłych okolicznościach, ale z wyjątkowym humorystycznym rysem. Szczególnie upodobałam sobie „Zapałkę”, „List”, „Pamięć”, „Drzewa pamięci” i „Przymiarkę”. Publikacja bardzo ładnie wydana, ze sztywna okładką i tasiemkową zakładką. Będę do niej jeszcze nie raz zaglądać, przemawia, uwrażliwia, uświadamia i inspiruje w szczególny sposób, zachęcam do poznawania.
4.5/6 – warto przeczytać
poezja, 352 strony, premiera 20.11.2024
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Marginesy.
Kiedy widzę tak ciekawą mieszankę gatunków, od razu mam ochotę po nią sięgnąć. Dzięki za rekomendację.
OdpowiedzUsuń