UTRACONE CÓRKI tom 3
SORAYA LANE
„Dałaś potomkom, takim jak ja, możliwość poznania przeszłości rodziny i swoich korzeni. Teraz możemy sami zdecydować, co dalej.”
Lekkostrawna przygoda czytelnicza, w sam raz na jeden wieczór czytelniczy, błyskawicznie prowadzi po fabule utrzymanej w klimacie rodzinnej tajemnicy i wyjątkowej podróży. Co prawda, autorka mało daje opisów Grecji, jednak przybliża kolorystykę kraju, co urozmaica powieść. Z perspektywy relacji dwóch gorących serc scenariusz zdarzeń przebiega w zgodzie z oczekiwanym pulsem, zaś odkrywanie sekretów przyjmuje ciekawy obrót spraw. Zdajemy sobie sprawę, do czego wszystko prowadzi, jesteśmy w stanie przewidzieć finałową odsłonę, ale kilka elementów powieści miło zaskakuje.
„Córka z Grecji” jako trzeci tom serii o utraconych córkach sympatycznie rozgrzewa zmysły, przyciąga tym, co skrywane przez dziesięciolecia, ukazuje wyjątkowe cechy dziedziczenia. Dwie ramy czasowe, z lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku i współczesnych czasów, zgrabnie splatają się w fabule. Niepodpisane czarno-białe zdjęcie i kartka z nutami z ręcznym dopiskiem stają się impulsem do wszczęcia poszukiwań w imię odkrycia zapomnianej prawdy i realizacji własnych marzeń. Muzyka i malarstwo przewodniczą w dociekaniu obrazów z przeszłości. W głównej roli występują marszandka Isabella i skrzypek Gabriel. Jeśli macie ochotę na ciepłą i romantyczną historię, spójrzcie na "Córkę z Grecji", a także na poprzedniczki ("Córka z Włoch" i "Córka z Kuby"). Seria wprawia w dobry nastrój, pozwala na reset po ciężkim dniu, rozjaśnia obciążone czymś myśli. Wyjątkowo ładnie zaprojektowane okładki oddziałujące na wyobraźnię.
3.5/6 – w wolnym czasie
literatura obyczajowa, 348 stron, premiera 13.03.2024
tłumaczenie Anna Esden-Tempska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Okładka jest po prostu piękna! Zaciekawiłaś mnie tą serią.
OdpowiedzUsuńOkładka jest po prostu piękna! a książka myślę że warto ją mieć
OdpowiedzUsuńTotalnie nie mój typ do czytania. Wolę kryminały. Natomiast rzeczywiście trzeba przyznać, że okładka robi robotę. Gdybym widziała samą okładkę i na tej podstawie miałabym kupić, to pewnie bym kupiła :p
OdpowiedzUsuńjak ja lubie takie piękne okładki :) od razu przyciąga mój wzrok
OdpowiedzUsuńco do zawartości nie jestem do końca przekonana ale mogłabym spróbować
dyedblonde
Okładka tej książki jest niesamowicie piękna. Ta seria już trafiła na moją czytelniczą listę. Kto wie, może znajdę ją pod choinką....
OdpowiedzUsuńIdealnie wpadłam na ten wpis! To będzie super seria, którą będę mogła sprezentować mamie!
OdpowiedzUsuńWidziałam tę książkę już dawno temu, ale jakoś nigdy nie miałam z nią po drodze ;)
OdpowiedzUsuńA ja przyznam, że całkiem lubię to serię, odebrałam ją inaczej niż Ty.
OdpowiedzUsuń