GRAHAM MASTERTON
"Każda fotografia jest tajemnicą, ale też każda jest zarazem odpowiedzią."
Rzadko
sięgam po krótkie formy literackie, ale czasem właśnie na nie mam chęć,
zwłaszcza jeśli przynależą do gatunku horror, to takie mini historyjki nasycone mrocznymi obrazami wyobraźni i skondensowaną muzyką
strachu. W „Festiwalu strachu” Graham Masterton dostarcza czytelnikowi
dziesięć opowiadań prezentujących frapujące pomysły na
fabułę. Oczywiście, zgodnie z tym, do czego przyzwyczaił odbiorcę autor,
jest zatrważająco i makabrycznie, potrafi być koszmarnie i obrzydliwie, a
szkarłatne smugi występują niemal w każdej odsłonie. Lubię podsycać
zmysły zadziwiającymi i nierealnymi przedstawieniami mieszanki
ludzkich wad, przesądów, legend i wierzeń. Intryga może być prosta lub
złożona, mniej lub bardziej do uwierzenia, wyczerpująca temat lub
zaledwie go dotykająca. Różnorodność propozycji sprawia, że trafiam na utwory fantastycznie dopasowane do oczekiwań, mniej
przekonujące w wydźwięku, oraz takie, które dopiero po rozwinięciu mocno szarpnęłyby strunami ukrytych we mnie lęków, zwłaszcza tych powstałych w dzieciństwie.
Poznałam historię o wyjątkowo ohydnym żuku, ekstremalnie krótką, ale też
intensywnie silną w przekazie. Po posmakowaniu burgerów miałam
wrażenie, że nie jadłam dotąd niczego bardziej obrzydliwego, co więcej,
zakodowany obraz elementów mięsa skutecznie odwiódł, przynajmniej na jakiś czas, od
zaglądania do prawdziwych barów z fast foodami. Zastanawiające, jak wielkie było oddziaływanie postaci zamkniętej w kadrze fotografii, choć żyjącej w
gorących rytmach w umyśle obserwatora. Zaglądanie w lustro przywołało
przerażające widma i skojarzenia, a nawet sprawiło, że ktoś lub coś
zostało zabrane z życia postaci. Natomiast przeszłość odzywała się poprzez piekielnych sąsiadów, których krzyki przywoływały pozornie
wytarte z pamięci przykre incydenty. I jeszcze obsesje, na temat zdrady, miłości, czy
współczucia, przeradzające się w rzecz monstrualnych rozmiarów, zahaczające
o morderstwo, samozniszczenie, samobójstwo. Podsumowując, dobrze
bawiłam się przy książce, nie była to dużego kalibru trwoga, ale
miłe wzbudzenie drżących fal ciemnych cieni imaginacji, sympatyczne podgrzewanie
wybujałych i spaczonych odbić irracjonalnej rzeczywistości, a nawet zagranie w zabawne tony satyry.
Zerknij na moje wrażenia ze spotkań z
innymi książkami Grahama Mastertona przybliżonymi na Bookendorfinie, jak seria o detektyw Katie Maguire
("Pogrzebani", "Martwi za życia", "Martwe tańczące dziewczynki", "Świst umarłych", "Żebrząc o śmierć"), cykl przygód jasnowidza Harriego Erskine ("Manitou", "Zemsta Manitou", "Duch zagłady", "Krew Manitou", "Armagedon", "Infekcja"), zakręcony thriller kryminalny "Wirus" i przyjemnie drażniący wyobraźnię horror "Dżinn".
4/6 - warto przeczytać
horror, 294 strony, premiera 21.07.2020 (2004), tłumaczenie Piotr Kuś
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.
Faktycznie, króciutka książka, możliwe, że sięgnę, skoro taka niewielka objętościowo!
OdpowiedzUsuńTeż często sięgam po książki o takiej objętości.
UsuńCzytałam! Niektóre naprawdę miały klimat z tych opowiadań :)
OdpowiedzUsuńKto wie może kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńBardzo podobały mi się podobne zbiory opowiadań Kinga,więc może i te przypadłyby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńCzasami nie trzeba wielu stron i słów,by czytelnik zapamiętał daną historię na całe swoje życie ;)
UsuńZgodzę się, czasem w 100 stronach można zawrzeć emocje, które później czytelnikiem targają długie dni.
Usuńa ja nigdy nie lubiłam krótkich form, ale trafiłam na parę opowiadań, które wyryły się w mojej pamięci
UsuńChyba jedynie że względu na tą satyrę bym się skusiła, bo zaintrygowało mnie jak w takiej książce może to być przemycone.
OdpowiedzUsuńoj horrory to nie dla mnie, nie mogłabym spać po nocach :)
OdpowiedzUsuńnie lubię takich krótkich form, ale tym żukiem mnie zaintrygowałaś ;-)
OdpowiedzUsuńJa też rzadko sięgam po krótkie formy literackie. Jakoś zupełnie się w nich nie odnajduję.
OdpowiedzUsuńOstatnio jest dużo wznowień książek tego autora. Ja sama mam kilka jego książek i to na nich teraz chcę się skupić.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Też zauważyłam, że wznawiają sporo jego książek.
UsuńTo samo z Musso. Jak na złość wydania nowych książek nie pasuje mi do tych starych. Problemy książkoholika.
Usuńciekawa książka, ciekawy festiwal dla odważnych raczej.. To bardziej horror
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej książki tego autora.
OdpowiedzUsuńKurczę horror nie jest za bardzo dla mnie bo potem śnią mi się takie rzeczy, że to przechodzi ludzką wyobraźnię. ;p
OdpowiedzUsuńLubię fotografie:) Co do lektury z dreszczykiem to ciekawa propozycja.
OdpowiedzUsuńMasterton to zdecydowany mistrz grozy (choć nie wszystko mu wychodzi) i zupełnie nie moje klimaty!
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nic nie czytałam, więc nie mam porównania czy to dla mnie.
UsuńOj, bardzo dawno nie czytałam żadnego horroru... Chętnie więc przypomniałabym sobie ten gatunek literacki i poczuła dreszczyk grozy :)
OdpowiedzUsuńOpowiadania Mastertona bym przeczytała, bo na dłuższe formy chyba bym się nie zdecydowała.
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam żadnego horroru. Ciekawe czy ten gatunek przypadłby mi do gustu?
OdpowiedzUsuńOpowiadania Mastertona tak. Zwięzła i krótka forma na pewno zatrzymałaby mnie przy książce...
OdpowiedzUsuńKrókie formy mają to do siebie, że to taka pigułka napięcia, nie możesz się oderwać :)
OdpowiedzUsuńNiezłe :-))) Lubię krótkie formy, ale tutaj chyba się zastanowię czy chcę :-)
OdpowiedzUsuńHorror czytałam w życiu tylko jeden. Chętnie poznam tę książkę, bo brzmi zachęcająco.
OdpowiedzUsuńNie trawię horrorów w formie pisanej, jednak o tym autorze słyszałam wiele dobrego i mam nawet dwie jego powieści w domu, które czekają na swoją kolej.
OdpowiedzUsuńKiedyś namiętnie czytałam Grahama Mastertona.
OdpowiedzUsuńPora sobie przypomnieć, zwłaszcza, że lubię horrory, co zawsze wywołuje zdziwienie.Chętnie przeczytam.
Pozdrawiam :-)
Irena-Hooltaye w podróży
Nie czytałam jeszcze nic tego autora.
OdpowiedzUsuńPowiem tak, może i horrory spod tego pióra są niezłe, ale ja długo jakoś nie mogłam się otrząsnąć po jednym z nich. Nie moja literatura
OdpowiedzUsuńZ Mastertonem jak do tej pory miałam jedno spotkanie, ale chętnie sięgnę po kolejną książkę z jego dorobku. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie będę zaczynać pierwszą książkę tego autora, którą właśnie znalazłam u Ciebie w recenzjach :) jestem pełna optymizmu na nową przygodę :)
OdpowiedzUsuńLubię książki tego autora, jednak chętniej sięgam po nie jesienią i zimą. Póki za oknem ładne słońce sięgam po zdecydowanie lżejsze historię.
OdpowiedzUsuńCzytałam lata temu, w chyba w innej oprawie i pamiętam, że długo śniło mi się po nocach...
OdpowiedzUsuńOstatnio zaniedbałam książki tego autora, a pamiętam że bardzo mi się podobały jego książki.
OdpowiedzUsuń