czwartek, 22 marca 2018

ZEMSTA MANITOU Graham Masterton

MANITOU tom 2

"Był to dźwięk, który pochłaniał wszystko, który przywoływał wizje bezgranicznych przestrzeni i niewyobrażalnych odległości."

Horror utrzymany w ponurych okultystycznych klimatach, nie ma mocnych dreszczy emocji, ale jest zaciekawienie i chęć poznania kolejnej odsłony wyobraźni autora. Drugi tom mocniej przykuwa uwagę, z większą starannością dopracowano szczegóły fabuły, dialogi są bardziej przekonujące niż to miało miejsce w pierwszej odsłonie cyklu "Manitou". Podoba mi się dynamizm akcji, zaczerpnięcie aspektów z indiańskiej mitologii, odwołanie do dramatycznych zdarzeń z historii Ameryki Północnej, krzywdy rdzennej ludności sprzed czterech wieków wyrządzonej z ręki białego człowieka. Walka dobra ze złem napędzana poczuciem klęski, nienawiści, zemsty, w kontraście do pragnienia uratowania bliskich, zatrzymania demonów przeszłości, z pokoleniową odpowiedzialnością i szczyptą wyrzutów sumienia.

Powrót wściekłego, bezlitosnego i złośliwego Misquamacusa z czeluści najgłębszej ciemności wywołuje w oczach wtajemniczonych strach i przerażenie. Sytuację pogarsza fakt, że tym razem demon na ofiarę wybrał ośmioletniego chłopca, duszę nieskalaną gniewem i winą. Ojciec dziecka stara się za wszelką cenę dowiedzieć z kim przyjdzie mu stoczyć walkę o rodzinę. Wszelkie znaki i wskazówki wskazują na coś niewyobrażalnej mocy i bezwzględnej destrukcyjnej sile. Nikt z najbliższego otoczenia nie wierzy w jego przeczucia, nie uznaje za prawdziwe obserwacji, nie poddaje się owianym tajemnicami interpretacjom. Mężczyzna wzywa na pomoc jasnowidza Harriego Erskine i szamana Śpiewającą Skałę, obie postaci znane czytelnikowi z poprzedniego tomu. Czy zdołają wspólnymi siłami pokonać zło czające się nad Bodega Bay, nieco zaniedbaną, położoną nad zatoką, miejscowością?

Powieść dobrze się czyta, lekki styl narracji, wiele się dzieje, płynne zazębianie się elementów. Zręcznie, choć delikatnie, drażni zmysły, niepokojąco prowadzi po scenariuszu nienaturalnych i widmowych zdarzeń. Osobliwe okoliczności i absurdalne zachowania bohaterów, ale w końcu, kto wobec tak szokującego zachowaniem i przeszywającego zimnem przeciwnika nie odwoływałby się do pierwotnych instynktów czy nie podążał za irracjonalnymi wyjaśnieniami. Choć nie do końca przekonują mnie nuty humoru zawarte na stronach książki, to jednak ubarwiają przybliżaną historię, zdejmują nieco ciężaru z krwawych opisów i duszności zła. Propozycja czytelnicza, którą ciekawie jest poznawać także ze względu na echa lat siedemdziesiątych minionego wieku, jak wiele zmieniło się od tego czasu w społecznej mentalności.

4/6 - warto przeczytać
horror, 304 strony, premiera 07.03.2018 (1979), tłumaczenie Wiesław Marcysiak
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

12 komentarzy:

  1. Wstęp bardzo mnie zachęcił, mitologie, Indianie to moje klimaty, ale atak na chłopca sił nieczystych już teraz mnie przeraził, a co dopiero, gdybym czytała cała opowieść. Chyba bym umarła ze strachu, ale recenzja fajna, zastanowię się nad książką, ale poczekam, kiedy będą bardzo słoneczne dni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta recenzja horrorów, pierwszej i drugiej części, wyjątkowo mnie zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety ale nie dla mnie ;D Nie mogę czytać horrorów bo później noce są cieżkie ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedną z wielu książek, które muszę nadrobić 😀

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo interesująca ale nie wiem czy moje klimaty. Leci do przeczytania sama się przekonam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasem lubię poczytać sobie jakiś horror :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Straszna okładka! Bałabym się chyba po nią sięgnąć :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Hehehe, to teraz będziesz czytać wszystko po kolei? :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem jak moglam ominac ta ksiazke, koniecznie ja przeczytam. Twoje recenzje sa niesamowite, uwielbiam je czytac a potem szukam ksiazek hihihi :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapisuje na swojej liście książek do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedy byłam młodsza uwielbiałam horrory i thrillery. Teraz chyba życie dostatecznie daje mi w kość, bo wolę sięgać w bardziej sielankowe lektury.

    OdpowiedzUsuń