"Choć kłopotliwe czasem bywają, częściej się śmieją ci, co je mają."
Znana i lubiana przez dzieci krakowska poetka Ewa Stadtmüller tym razem zaprasza do uśmiechniętej i niezwykłej krainy sylab. Ciekawa edukacyjna przygoda dla najmłodszych czytelników uczących się
czytać i wprawiać w sztuce pisania. Książka napisana z dobrym humorem i łatwo zapadającą w pamięć wierszykową porcją wiedzy.
Na odkrywców językowych tajemnic czekają urozmaicone wyzwania, a różny stopień trudności zadań do
wykonania pozwala dostosować je do aktualnych umiejętności dziecka. Wiele przyjemności i radości sprawią zabawy w pomysłowego tropiciela
sylab, miłośnika rebusów, dobrego przyjaciela echa, bystrego detektywa prawdy i fałszu.
Można przejechać się sylabowym pociągiem, odwiedzić
ogród zoologiczny, poznać sympatyczną rodzinę bałwanków i niecodzienne
przygody papugi Ary. Warto dowiedzieć się, co się stanie, kiedy zaczniemy
przestawiać kolejność sylab w wyrazach, jakie interesujące i zaskakujące otrzymamy wyniki. Najbardziej odważnych i
sprytnych z pewnością wciągnie tworzenie rekordowo długiego sylabowego węża. Książkę wzbogacają miłe dla oka, kolorowe
ilustracje, atrakcyjne wycinanki ze zwierzątkami, przedmiotami i sylabami, a także zakładki na każdą porę roku.
4.5/6 - warto przeczytać
literatura dziecięca, A4, 36 stron, premiera 2016
Książkę "Baw się z nami sylabkami" zgarnęłam z półki "nowości". :)
jaka jest grupa docelowa tej książeczki? 4-7 lat? Tak się zastanawiam, czy z dwulatkiem i czterolatką można już by było "pracować" na podstawie tej książeczki
OdpowiedzUsuńWierszyki wpadają do głowy już małym dzieciom, zwłaszcza jeśli łatwo się rymują, a to o to łatwo. Pierwsze kroki czytania, moje dzieci w wieku czterech lat się tym zainteresowały. :)
UsuńDla dzieciaczków fajne!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa forma, zachęcająca do nauki i dająca sporo zabawy. :)
UsuńNie zważając na metrykę sama chętnie złamałabym kod językowych zagadek :) Uwielbiam zabawy lingwistyczne i chyba nigdy nie wyzwolę się spod magii naszego języka, w którym już przestawienie jednej sylaby, czy nawet maleńkiej literki owocuje zmianą sensu.
OdpowiedzUsuńSłowa są świetną zabawą i ekwilibrystyką dla naszych umysłów! :D
Ćwiczenie pamięci, skojarzeń, znaczeń. :)
UsuńJa właśnie jestem po wiekszym książkowym zamówieniu, więc chwilowo sie wstrzymuje. Dopisze do listy na później ( moja starsza dopiero zdmuchnęła dwie świeczki). Pozdrawiamy🙂
OdpowiedzUsuńWarto mieć książkę na uwadze. :)
UsuńMoje dzici uwielbiają wszelkie słowne zabawy i gry, zagadki itd :)
OdpowiedzUsuńEdukacja z humorem, radością, w sympatycznych barwach. :)
UsuńZdecydowanie tak, tym bardziej, że mocno zaciekawia. :)
OdpowiedzUsuńI to zdecydowanie pozycja dla nas. Dzięki
OdpowiedzUsuńPrzyjemnej edukacji w zabawowej otoczce. :)
UsuńWłaśnie jestem na etapie rozważań, która metoda nauki czytania jest bardziej optymalna - sylabowa czy globalna. Większość znanych mi rodziców stosuje tę sylabową (na której zresztą sama się uczyłam jako dziecko) - więc na pewno warto mieć takie pozycje w swojej biblioteczce :)
OdpowiedzUsuńSwoje dzieci prowadziłam sylabowo, szybko załapywały i wciągały się w proces nauki czytania. :)
UsuńSuper, moje najbliższe znajome też chwalą sobie jednak sylaby, a nie czytanie globalne :) U nas na razie utrwalamy pojedyncze literki - więc na konkretną naukę jeszcze przyjdzie czas :)
UsuńBiegniemy do biblioteki wypożyczyć.
OdpowiedzUsuńMoc wierszyków w pięknej odsłonie, sylaby same do ucha wpadają. :)
UsuńOoo jestem ciekawa tej zabawy w przestawianie sylab ;)
OdpowiedzUsuńEdukacyjnie z uśmiechem i wierszykiem. :)
UsuńKsiążka, która uczy przez zabawę. Najlepsza z możliwych opcji.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, przyjemne z pożytecznym. :)
UsuńPrzyjemna propozycja dla młodszych dzieci.
OdpowiedzUsuńps. Brakuje mi u ciebie w recenzjach, zdjęć tych ilustracji, które piszesz, że są kolorowe.
Piszę o wrażeniach z czytania książek, nie nastawiam się na pokazywanie wszystkich walorów książek. :)
UsuńKoniecznie będę musiała spróbować, kiedy moje dziecko zechce samodzielnie czytać. Na razie tylko ogląda książeczki. Zwykle od końca do początku i do góry nogami, ale mniejsza z tym ;)
OdpowiedzUsuńMoje też ten etap przechodziły, ale najważniejsze, że chciały brać książeczki do rąk. :)
UsuńWłaśnie szukałam czegoś takiego :-0
OdpowiedzUsuńMoże zatem okazać się właśnie na teraz pomocna. :)
UsuńTo coś dla nas!:) Dziękuję:*
OdpowiedzUsuńSympatycznych spotkań z książeczką. :)
UsuńŚwietna propozycja dla maluszków :)
OdpowiedzUsuńWspominam o niej, bo wyłapana przypadkowo, a bardzo ciekawa. :)
Usuńu mnie powoli przychodzi na to czas, więc chętnie przyjrzę się bliżej :-)
OdpowiedzUsuń