PRZEMYSŁAW PIOTROWSKI
"Słyszę, jak dom oddycha..."
Trzy książki Przemysława Piotrowskiego ("Piętno", "Droga do piekła", "Cherub") zrobiły na mnie bardzo dobre wrażenie, "Sfora" otrzymała notę wrażeń czytelniczych dobry plus. Spodziewałam się zatem, że "Matnia" przypadnie mi do gustu. Według zapowiedzi na okładce, miało być przerażająco, miałam zostać wciągnięta w wir, miałam za nic się nie oderwać. Niestety, nie udało się nawiązać silnej więzi z powieścią.
Odebrałam ją jako nadmiernie rozwleczoną. Cenię opisy zwracające uwagę na detale, lecz pogrążanie się głównej bohaterki we własnym sosie codzienności, informacji, co jadła i jak powtarzalnie mdło spędzała dzień, było dla mnie za dużo. Niewiele wnosiło do fabuły, chociaż z pewnością współtworzyło atmosferę osamotnienia i zamknięcia, ale ta i bez tego została wystarczająco ciekawie nakreślona. To nie tak, że nie pasowała mi narracja autora, gładko przebiegałam po stronach książki, lecz nie przekonywały mnie dialogi, wkradło się trochę sztuczności, a to rzutowało na mniej intensywny odbiór tego, co działo się w głowie Zuzi. Kluczowa postać bezbarwna, zupełnie jak statystka i bierny odbiorca tego, co dawało życie, nawet jej przeszłość tego nie tłumaczyła. A przecież potencjał portretu kobiety w bliźniaczej ciąży, żyjącej na mało przyjaznym społecznie pustkowiu, wtrąconej w narastający niepokój i namacalne zagrożenie, stwarzał ogrom możliwości do wykorzystania.
Swobodnie chwytałam fabułę, jednak nie porywała, przewidywałam kierunek biegu zdarzeń i wyjaśnienia osobliwych okoliczności, pozostało niewielkie pole popisu dla niepewności i zaskoczenia. Miałam świadomość złowieszczych sygnałów, złych przeczuć, panicznej nerwowości, ale nie było finezyjnego podsycania napięcia, a przynajmniej, jak na thriller, za mało. Natomiast mocne sensacyjne nuty w finalnej odsłonie wybrzmiewały solidnym brzmieniem, wczułam się w nie. Incydent na cmentarzu wyrwał się realności, za to sceneria zamarzniętego jeziora, to było coś mocno na tak. A i jeszcze jedna rzecz, pozwolę się nie zgodzić ze stwierdzeniem jednego z bohaterów, że Polska to szary kraj, naprawdę nie trzeba wielkiego wysiłku, aby dostrzec jego wspaniały koloryt i bardzo dobrze się w nim odnaleźć.
Trzydziestoczteroletnia Zuzia Krupa, w czwartym miesiącu ciąży, doświadczona boleśnie przez życie, i jej ukochany, Marek Cholewa, przeprowadzają się do popegeerowskiej wioski Toporzyce usytuowanej nad urokliwym jeziorem Wiedźmie. Zajmują domek otoczony starym lasem i w takiej scenerii pragną znaleźć rodzinne szczęście. Mężczyzna często wyjeżdża na dłużej do pracy w Niemczech. Zuzia w tym czasie próbuje nawiązać kontakt z lokalną społecznością. Kobieta spotyka się z milczącą alienacją. Ciąg drobnych alarmujących zdarzeń wokół jej osoby przyciąga uwagę. Zuzia i odwiedzającą ją przyjaciółka Agata zabierają się za prywatne śledztwo, wkraczają w mroczne historie i otchłanie ludzkiej natury, a przeczucia, obawy i lęki intensyfikują się.
3.5/6 - w wolnym czasie
thriller, 396 stron, premiera 11.08.2021
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Ja z kolei już od początku do końca wciągnęłam się w tę lekturę.
OdpowiedzUsuńTo było udane czytelnicze spotkanie z twórczością autora, pierwsze, chętnie skuszę się na inne książki pisarza.
OdpowiedzUsuńMiło spędziłam czas z tą powieścią, była dla mnie super propozycją na wolny dzień.
OdpowiedzUsuńDla mnie to interesująca propozycja na wolny czas, miło można spędzić czas z taką publikacją.
OdpowiedzUsuńPomysł na fabułę jest ciekawy i zakończenie treści jest zaskakujące.
OdpowiedzUsuńwidzę że książka ma swoje mocne strony, może kiedyś przeczytam ten thiller.
OdpowiedzUsuńMi tak bardzo przypadła do gustu, że już wypożyczyłam z biblioteki inną książkę tego autora.
Usuńooo wielka szkoda, ale autor też człowiek, może czasami napisać coś gorszego ;-)
OdpowiedzUsuńMi z kolei już od początku się podobała, to było pierwsze spotkanie z jego twórczością.
UsuńRecenzja jak zawsze solidnie napisana, ale książka chyba jakoś do mnie tym razem nie przemawia :)
OdpowiedzUsuńChyba się w nią zaopatrzę, akurat jadę na Kretę za tydzień, to chętnie poczytam nad basenem ;)
OdpowiedzUsuńZawsze miło jest spędzić czas z dobrą lekturą, a ta bardzo mi się podobała.
UsuńMam tę książkę przed sobą jeszcze :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://subjektiv-buch.blogspot.com/
To tak samo jak ja, jestem ciekawa swoich wrażeń z lektury.
UsuńMatnia nie będzie przeze mnie czytana. W wolnym czasie czytam lepsze książki.
OdpowiedzUsuńJa z kolei się nią zachwyciłam, wiele zależy od gustu i oczekiwań.
UsuńSłyszałam różne opinie na temat tej książki i przyznam, że zgłupiałam. Chyba sobie ją zamówię i sama się przekonam, jaka jest.
OdpowiedzUsuńWidzę, że mimo bardo zachęcającej opinii tytuł oceniasz dość nisko. Jestem ciekawa co to spowodowało.
OdpowiedzUsuńPodczas czytania recenzji pomyślałam że to coś dla mnie, ale niska ocena już nie jest tak zachęcająca. Sama sprawdzę czy na ile zasługuje ta książka
OdpowiedzUsuńJakoś nie przekonuje mnie do siebie ten tytuł, ale możliwe, że to tylko moje pierwsze odczucia. Chyba będę musiała przeczytać i się przekonać.
OdpowiedzUsuńNazwisko autora już mi kilka razy mignęło, wiem, że potrafi stworzyć niezły klimat w swoich powieściach.
OdpowiedzUsuńWiele cztałam o tej książce i wiem, że wydawnictwo postawiło na bardzo szeroką promocję. Czy słusznie? Musze się przekonać i przeczytać ten tytuł.
OdpowiedzUsuńEj,no weź. Taka niska ocena? A ja ją sobie w konkursie właśnie wygrałam. Mam nadzieję, że będzie mi się podobała.
OdpowiedzUsuń