"Na ciele noszę znamiona gehenny. Zostałem uratowany i zdobyłem wolność.
Ta wolność, której nigdy nie stracę, dała mi pewność i spokój
spełnionego człowieka. Dała mi rzadką radość kochania tego, czego
niegdyś nie doceniałem. Rozpoczęło się dla mnie, nowe, wspaniałe życie."
Fantastycznie, że mamy w ludzkim dorobku książki, dziedzictwo, w którym
znajdziemy niewyczerpane źródło pragnień, marzeń, pasji,
emocji, zmagań z przeciwnościami losu, wyzwaniami świata, jak i z
własnymi słabościami. Z ich stron przemawia intensywna potrzeba
poznawania tego, co niezbadane, niezgłębione, podążania śmiałymi szlakami najróżniejszych prób sił,
przekraczania granic wytrzymałości organizmu, w fizycznym i
psychicznym wymiarze.
Publikacja wydana po raz pierwszy sześćdziesiąt
sześć lat temu, wciąż niesamowicie przykuwa uwagę, angażuje w
zagłębianie się w fascynujące wspomnienia, śledzenie z ogromnym
podziwem zdobywania pierwszego ośmiotysięcznika Ziemi. Góra zezwoliła na
spotkanie człowieka z jej wierzchołkiem trzeciego czerwca tysiąc
dziewięćset pięćdziesiątego roku. I przy zadziwiająco, w stosunku do
współczesnych możliwości, prostym wyposażeniu sprzętu. Jednak wyczyn ten okupiony został ogromnym
wysiłkiem, wielkimi wyrzeczeniami, wyczerpaniem zapasów silnej woli,
doprowadzeniem do kresu instynktu przetrwania i znaczącego
uszczerbku na zdrowiu.
Relacja
napisana w interesujący, sugestywny i ekscytujący sposób, mamy
wrażenie, że znaczna część z opisywanych doświadczeń pozostanie na trwale także i w
naszych czytelniczych sercach i świadomości. Dziesięcioosobowa francuska wyprawa napotkała ogrom trudności i problemów, poznała twarde i bezlitosne oblicze natury, surowość wysokogórskich warunków
w pełnej okazałości, niebezpieczeństwo lawin, groźbę ześlizgnięcia się,
przenikliwe zimno, niemożność rozgrzania się, dokuczliwy brak tlenu czy ostre
słoneczne promienie wywołujące śnieżną ślepotę.
Ale to również potęga
przyjaźni, wsparcia, odpowiedzialności, wspólnego działania,
poświęcenia, zrozumienia wyczerpania, cierpienia i strachu, wymieszane z
odwagą, nadzieją, radością, szczęściem, spełnieniem,
dumą i podziwem. Spoglądanie śmierci w oczy, negocjowanie z podbijaną
górą, czerpanie dawek piękna majestatycznej łańcucha Annapurny,
nepalskiej bogini urodzaju. Barwne, zajmujące, dające do myślenia,
świadectwo zdarzeń, wiele zyskujemy zapoznając się z nim. Dzięki takim zapiskom wspomnień wciąż rozwijamy się jako ludzie.
4.5/6 - warto przeczytać
literatura faktu, 302 strony, premiera 31.01.2018 (1952), tłumaczenie Rafał Unrug
Książkę "Annapurna" zgarnęłam z półki "nowości".
Podziwiam ludzi, którzy wspinają się na ośmiotysięczniki... Dla mnie to nierealne. Nie rozumiem, jak można tak robić, a jednak himalaiści są, byli i będą...
OdpowiedzUsuńJedna z pasji, które autentycznie podziwiam, rozumiem to zamiłowanie do zmierzenia się z górą i samym sobą. :)
Usuńwoo temat na czasie.
OdpowiedzUsuńGóry wciągają, na maxa. Choć nie każdego ;-)
Przyznam, że chciałabym mieć tyle odwagi, samozaparcia i wytrwałości. :)
UsuńJa nie wiem, czy podziwiać ich za pasję i zaangażowanie w dążeniu do celu, czy ganic za głupotę :) Tak czy siak książka bardzo interesująca :)
OdpowiedzUsuńNie traktuję takich wyzwań w kategorii głupoty, każdy ma prawo do samorealizacji na wybrany przez siebie sposób. :)
UsuńNie mogę wyobrazić sobie, jaki strach o życie himalaistów czują ich najbliżsi.
OdpowiedzUsuńA jednak szanują tę pasję i zamiłowanie do gór. :)
Usuńwiele bym oddała żeby znaleźć czas i nadrobić książkowe zaległości. Mam nadzieję, że niebawem to nastąpi :)
OdpowiedzUsuńCzego serdecznie Ci życzę, bo przygody czytelnicze mają swój niezwykły smak. :)
UsuńMyślę, że jako publikacja dla kogoś kto chce zrozumieć himalaistów byłaby w sam raz. Ja ich do końca nie rozumiem, więc niewykluczone, że jak mi czas pozwoli to po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńJedna z odsłon tej pasji, książka jeszcze bardziej mi ją przybliżyła. :)
UsuńBardzo lubię takiego rodzaju książki, to zawsze coś ciekawego jednak jest... taka odskocznia od zwykłych, przeciętnych romansów :)
OdpowiedzUsuńDodaję bloga do obserwowanych.
http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/03/powrot-do-domu-allan-stratton.html
Dokładnie tak, takie publikacje, oparte na prawdziwych wspomnieniach, wiele wnoszą w nasze rozumienie ludzi i zaspokajanie ciekawości świata. :)
UsuńBardzo zaciekawiłaś mnie tym cytatem na początku wpisu... <3
OdpowiedzUsuńMocno przemawiający tekst, dlatego go wybrałam. :)
UsuńKiedyś słyszałam, że jakiś himalaista dał córce na imię Annapurna :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam tego, ale całkiem możliwe. :)
UsuńBardzo modny temat, choć nie dla mnie. Nie mogę zrozumieć ludzi odkładających rodziny na bok dla swojej pasji, która w dodatku jest bardzo niebezpieczna. Właściwie nie chciałabym o tym nawet czytać. :) Jest dużo więcej ciekawych tematów. :)
OdpowiedzUsuńMnie bardzo ciekawią takie relacje, ale szanuję, że masz inne na nie spojrzenie.
UsuńKsiążkę z pewnością przeczytam, albowiem niebywale intryguje mnie owa tematyka.
OdpowiedzUsuńZatem satysfakcjonującej podróży czytelniczej. :)
UsuńZaciekawiłaś mnie tą książką, chociaż niezbyt często po takie pozycje sięgam :) Ostatnio naprawdę mało czytam i źle mi z tym - niestety zamiast n literaturze muszę skupiać się na podręcznikach...
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie czas, że będziesz mogła więcej czasu poświęcić beletrystyce. :)
UsuńGóry , himalaizm to nie dla mnie, nie rozumiem jak można na własne życzenie iść na śmierć, bo góry to nie jest zabawa i relaks, szczególnie zimą.
OdpowiedzUsuńTo tak jakby żeglarz wypłynął z portu z załogą jachtem podczas sztormu 10 w sakli Beuoforta, gdyby przeżył wsadziliby go do więzienia...
Dla mnie himalaizm to nie jest sport.
Można by było zapytać, a jak można uprawiać skoki narciarskie, eksplorować jaskinie, nurkować na głębokościach, ścigać się w formule, skakać ze spadochronem... mnóstwo rodzajów pasji, które ludzie wybierają dla siebie. :)
UsuńTo nie chodzi o pasje , ale o świadome wybranie niebezpieczeństwa i ryzykowanie życia , ale wtedy nie oczekujmy współczucia i zrozumienia .
UsuńLektura bardzo na czasie. Nie podzielam tej pasji, ale jestem w stanie ją zrozumieć.
OdpowiedzUsuńOd dawna staram się docierać do książek poświęconych tej tematyce, bardzo mnie ona wciąga, pobudza wyobraźnię. :)
UsuńCiekawe, chodzi mi po głowie trekking wokol AnnaPurna
OdpowiedzUsuńPewnie warto bliżej przyjrzeć się takiemu wyzwaniu. :)
UsuńBardzo aktualny i kontrowersyjny temat - zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach na Nanga Parbat.
OdpowiedzUsuńNiestety, tragiczne wypadki wpisane są niejako w ten rodzaj sportu, może dlatego tak niewiele osób jest w stanie dotrzeć do jego istoty.
UsuńNie czytam zbyt wielu reportaży ale zawsze ciekawi mnie poznanie natury ludzkiej. Może się skuszę na tę lekturę?
OdpowiedzUsuńPrzyciągają mnie wszelkie reportaże, relacje, wspomnienia, sama wielu rzeczy nie przeżyję, nie posmakuję, ale lubię o tym poczytać. :)
UsuńPiękna pasja, no ale oczywiście niebezpieczna..
OdpowiedzUsuńMoże dlatego ludzie się z nią zmierzają. :)
UsuńTematyka książki jak najbardziej na czasie.;-) Szkoda tylko, że mi brak czasu i nie mogę przeczytać tych wszystkich książek, które są bardzo ciekawe.
OdpowiedzUsuńW końcu nadejdą wolniejsze dni, kiedy będzie można oddać się pasji czytania. :)
UsuńPodziwiam takich ludzi, ich odwagę, determinację i pasje...
OdpowiedzUsuńZapewne ciekawy temat dla ludzi, którzy interesują się wyprawami w góry. Ale może się skuszę ;-)
OdpowiedzUsuń