środa, 8 maja 2019

KANCELARIA Helen Phillips

[PRZEDPREMIEROWO]

"Krwiodawco! Pamiętaj, żeby zjeść trzy godziny przed oddaniem krwi. - Jak zjada się trzy godziny? - zastanawiała się szelmowsko. Jak smakują? Jak wata cukrowa, trawa czy beton?"

Oryginalny pomysł na przedstawienie fabuły, nie sądziłam, że książka tak mnie wciągnie, dobrze się w niej odnajdę, niecierpliwie wyczekiwać będę przesłań kolejnych stron, i jednocześnie powstanie pragnienie, aby nie skończyła się szybko. Intrygująca mieszanka trzech gatunków, satyryczno-moralizatorskiej bajki, egzystencjonalnego thrillera podszytego realizmem magicznym i dystopijnego science fiction, wszystko wzbogacone elementami romansu. Od czytelnika zależy, które barwy klimatu przybliżanej historii przesuną się na pierwszy plan. Podobnie, ze względu na niejednoznaczność myśli przewodnich, można snuć frapujące indywidualne interpretacje.

Życie człowieka zredukowane do kluczowych znaków i dat, powielone w milionach egzemplarzy, odciśnięte tuszem na starym i nowym papierze. Tak łatwo mieszać w symbolicznym formularzu losu, dokonywać kalkulacji w arkuszu liczb, dopisywać i wycierać rekordy zdarzeń, a nawet wprowadzić i wyprowadzić z imiennej bazy danych. I jeszcze możliwość zestawiania wektorów, ustawiania wzajemnych relacji, wyznaczania kluczy swoistych zysków i strat, szczęścia i niedoli, życia i śmierci. Jest osobliwie, absurdalnie, groteskowo, karykaturalnie, zabawnie i niepokojąco. Szkoda, że autorka nie weszła jeszcze głębiej w poruszane zagadnienia, choć krótkie i treściwe przedstawienie fabuły, skondensowany materiał do refleksji, również mają uzasadnienie i urok.

Lekka i zwiewna narracja, minimum słów maksimum treści, przemawia do wyobraźni, wciąga w nici ożywienia i dreszczyku, tworzy feerię ciekawych impresji, pozwala wyraźnie wybrzmieć myślom i analizom. Słowne igraszki znaczeniowe, gry anagramowe, nadają ciekawego charakteru sposobie prowadzenia opowieści. Podobało mi się atrakcyjne oddanie kobiecej perspektywy spojrzenia na świat, ukazanie jak bardzo inne żeńskie pierwiastki determinują życie, poczynając od relacji z matką, poprzez nawiązywanie pozornej przyjaźni z reprezentantką środowiska zawodowego, kończąc na podszytą aurą proroctwa znajomością z kelnerką. Długo nie mogłam zrozumieć, czemu miało służyć przywoływanie symbolu wiecznego życia w postaci owocu granatu, jednak wszystko poukładało się w logiczną całość na ostatnich stronach książki.

Josephine i Joseph, małżeństwo z pięcioletnim stażem, przeprowadza się z prowincji do miasta w poszukiwaniu poprawy jakości życia. Po wielu miesiącach poszukiwania pracy, licznych eksmisji z mieszkań, bo nie stać ich na opłacenie czynszu, wreszcie udaje się im uzyskać namiastkę stabilizacji, znajdują zatrudnienie. Od rozmowy kwalifikacyjnej dziewczyna widzi, że praca w biurze nie jest ani interesująca, ani satysfakcjonująca, lecz marząc o powiększeniu rodziny, trzeba zacisnąć zęby i wejść w nużącą monotonię codziennego wpisywania danych, przytłaczającą ponurą przestrzeń biura, wrażenie beztwarzowości w kontaktach ze współpracownikami, narzucone absurdalne przepisy i standardy unifikacji. Biurokratyzacja niczym omen przenika w prywatne życie bohaterki, rzutuje na związek z mężem, poczucie własnej wartości, potrzebę autonomii, separację od klaustrofobii, duchoty, toksyczności i złudności. To jeszcze intensywne i emocjonalne prawdziwe życie, czy już płaska i wypaczona alternatywna rzeczywistość?

4.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura współczesna, 200 stron, premiera 09.05.2019 (2015), tłumaczenie Anna Maria Nowak
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka.

44 komentarze:

  1. Chyba niewiele jest książek o podobnej tematyce, zwykle bohaterki pracują w biurach i korpo, ale nie jest to dogłębniej analizowane. Ciekawa jestem, czy ta książka by mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czemu, ale czytając recenzję przyszedł mi na myśl "Proces" Kafki. W każdym razie bardzo zaciekawiła mnie ta książka i zapisuję ją na listę tych do przeczytania!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z recenzji wynika, że to kolejna świetna pozycja, godna polecenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi jak bardzo ciekawy miks gatunków, czyli coś, co lubię, i do tego dobrze napisany. Zaintrygowałaś mnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiłaś mnie tą recenzją, to moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajna, pozytywna i zachęcająca opinia, ale chyba książka nie jest w moim guście :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niezła mieszanka, bardzo ciekawa propozycja

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapowiada się ciekawie!Muszę wyczytać moje wszystkie zapasy i zaległości i będę myśleć nad nowościami ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj tym razem nie dla mnie. Zupełnie nie moje klimaty. Ale polecę znajomym.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czuję się zaintersowana, fajnie się zapowiada.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak przeczytałam o tej biurokracji wchodzącej z butami w życie również pomyślałam o "Procesie".
    Fajna recenzja- książka wydaje się być ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajna recenzja, zachęciła mnie do zakupu.

    OdpowiedzUsuń
  13. "Krwiodawco! Pamiętaj, żeby zjeść trzy godziny przed oddaniem krwi. - Jak zjada się trzy godziny? - zastanawiała się szelmowsko. Jak smakują. Jak wata cukrowa, trawa czy beton?" Cytat podbił moje serce!

    OdpowiedzUsuń
  14. W tej książce miesza się tyle gatunków, że nie jestem pewna, czy w ogóle byłabym na takie coś gotowa :D. Często mam już problem, gdy w jakiejś książce autor połączy tylko dwa wątki ze sobą.

    OdpowiedzUsuń
  15. Interesująca propozycja literacka. Chętnie przeczytam w wolnej chwili.

    OdpowiedzUsuń
  16. Brzmi naprawdę przerażająco. Po co komu mordercy i inni psychopaci, skoro najgorszym horrorem może okazać się po prostu rzeczywistość...

    OdpowiedzUsuń
  17. Gdyby nie ta recenzja przeszlabym obok niej obojętnie, a tak zaczynam jej szukać

    OdpowiedzUsuń
  18. Cytat mega :-D Jak książka jest utrzymana w takim klimacie, to biorę :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Super recenzja :) Bardzo mi się podoba zapowiedź, a cytat faktycznie ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Współczesna literatura, to może być chociaż nie lubię thrillerów...
    ale tutaj chyba jest tego niewiele...

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie wiem, czy polubiłabym się z tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jeszcze chyba nigdy nie czytałam takiej książki, która miesza w sobie tyle gatunków - chyba czas sprawdzić jak mi się będzie ją czytało

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie mój gatunek, ale myślę, że to coś dla mamy :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ciekawy opis. Zaczyna się niewinnie i intrygująco

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie słyszałam wcześniej o tej książce. Nie jest w moim guście, wiec raczej odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  26. Brzmi intrygująco, będę musiała się z nią chyba kiedyś zapoznać.

    OdpowiedzUsuń
  27. ooooo ! zaciekawiłaś mnie, dorzucę do koszyka w księgarni i zobaczę co to za książka ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Zaciekawiłaś mnie tą recenzją

    OdpowiedzUsuń
  29. Dzięki Twojej recenzji ta książka wskakuje na moją listę książek do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Książka odzwierciedlająca trochę nasze, współczesne czasy. Chętnie bym ją przeczytała.

    OdpowiedzUsuń
  31. Jakoś w ogóle mnie nie zachęca. Może to nie jest jeszcze czas, aby przeczytać tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Jak wiele życia jest w tym opisie książki. Fabuła zachęcająca, bo lubię czytać o relacjach między małżonkami. nam wiele przypadków podobnych do problemów, z którymi mierzą się bohaterowie. Koniecznie muszę przeczytać. Zapisuję i liczę, że jeszcze w tym roku po nią siegnę bo lista długa.😉

    OdpowiedzUsuń
  33. Niestety, to jest zbyt ciężka tematyka dla mnie, a książka mnie niespecjalnie zachęciła mimo Twojej dobrej opinii o niej. Nie skuszę się, ale liczę na inne dobre polecenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Już sam cytat sprawił, że się uśmiechnęłam! No bo jak zjeść te trzy godziny? No i jak one właściwie smakują? Nie ma co, nawet bez poznania Twojej recenzji, już wiedziałam, że ta książka jest w sam raz dla mnie! Muszę ją kiedyś zdobyć!

    OdpowiedzUsuń
  35. Książka zdaje się być bardzo interesująca. Nie samą ciekawi w fakt monotonii pracy biurowej z tego względu ponieważ bardzo często mam wrażenie że zdarza mi się z tym że praca w biurowcach jest czymś Wielkim osiągnięciem tacy ludzie są bardziej poważani społeczne. A jakby się nad tym dłużej zastanowić to prawdopodobnie ma ten sam schemat co każda inna praca w której po prostu wpadamy w taką monotonność

    OdpowiedzUsuń
  36. Bardzo lubię czytać Twojego bloga, bo poznaję tu interesujące książki, o których nigdy wcześniej nie czytałam. A z drugiej strony nie lubię, bo mój portfel znów ucierpi przez kolejny tytuł dopisany do listy ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. O kurczę! To mnie naprawdę zaintrygowało! Czuję, że będzie w sam raz na to upalne lato :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Ciekawie się zapowiada. Tym bardziej, że połowa społeczeństwa ( tak mi się wydaje) pracuje na stanowiskach, które mają być niejako tylko chwilowym przeczekaniem, a tak na prawdę wywierają ogromny wpływ na ich zycie.

    OdpowiedzUsuń