środa, 11 marca 2020

ŚWIATŁO SIĘ MROCZY George R.R. Martin

"Imiona zawierają w sobie całą prawdę i wszystkie kłamstwa, gdyż nic nie zniekształca rzeczywistości skuteczniej niż fałszywe imię, które zmienia ją jednocześnie z jej obrazem."

Frapujące spojrzenie na fabułę budowaną z perspektywy umierającego świata, przemijającej wielkości, gasnącego blasku, zanikających jednostek życia i wyniszczonych upływem czasu relacji. Jednak nie jest to przygnębiająca perspektywa, wręcz odwrotnie, ukazująca, że choć nic nie jest trwałe i wieczne, to jednak cudownie komponuje się z pozostałymi elementami cyklu istnienia i egzystencji. Owszem, przyglądamy się losom pojedynczych jednostek, lecz patrzymy z pejzażu kosmosu, galaktycznych wędrówek, powstałych cywilizacji i definiujących jednostek czasu. Fascynujące, z jednej strony bezmiar i nieskończoność, z drugiej intensywna, choć błyskawicznie ulotna, obecność. Coś się kończy, choćby żywot planety, a coś zaczyna, jak nowe możliwości. Oko lunety wymierzone jest w gigantyczne formy, ale ogniskuje się na pojedynczym punkcie.

George R.R. Martin wprowadza czytelnika w niezwykle uszczegółowiony świat, co się z nim działo na przestrzeni wielu wieków, jakie przechodził przeobrażenia, w którym miejscu obecnie się znajduje, a nawet podaje wskazówki, jak dalej wiele rzeczy może się potoczyć. Umiejętnie oddane kreacje bohaterów, mocno różniące się osobowością i przynależnością kulturową, zajęte swoimi sprawami do momentu, kiedy nieznana siła pcha ich ku stycznym punktom. Początkowo spodziewamy się określonego kierunku scenariusza zdarzeń, przyzwyczajamy do panującej atmosfery, by za chwilę spojrzeć na nią z drugiej strony lustra. Czytając powieści tego pisarza zawsze mam wrażenie, że postaci żyją na swój sposób, tak jakby i ich twórca też nie do końca w zamysłach uwzględniał ścieżki, którymi przyjdzie im się przemieszczać w walce o dobro, życiowe sukcesy, czy w realizacji niebezpiecznych misji. Okazuje się, że ta szczególna cecha od początku towarzyszy stylowi pisania George R.R. Martina. Ma to szczególny urok, gdyż trudno przewidzieć rozwinięcie akcji i jej rozgałęzienia, a zatem z większą uwagą przykuwa do historii. Mniej przekonujący okazał się wątek miłości, ale niewątpliwie potraktowany w nietuzinkowy sposób. Liczyłam na większe napięcie przy poznawaniu powieści, nie można odmówić obecności intrygujących incydentów, to jednak materiał, z którego są utkane czasem bywa poprzecinany. Podsumowując, dobrze bawiłam się przy tej przygodzie, miło spędziłam czas, frapująca wprawka po długiej przerwie od fantastyki, choć obciążona znamionami debiutu sprzed wielu lat.

4/6 - warto przeczytać
fantastyka, 396 stron, premiera 24.09.2019 (1977), tłumaczenie Michał Jakuszewski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Tekst ukazał się pierwotnie na DużeKa.pl

39 komentarzy:

  1. Nie miałam jeszcze styczności z książkami Martina (tylko serial), ale cytat o imionach brzmi zachęcająco

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja raczej nie siegam po książki fantasy, więc i tę sobie odpuszcze. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. czasem zdarzy mi się sięgnąć po fantasy. jednak nie wiem, czy skusiłaby się na tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ocena dość wysoka :) Choć ja jakoś nie lubię apokaliptycznych, fantastycznych wizji. lubię sci-fi choć w połączeniu z kryminałem

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam wszystkie części Pieśni lodu i ognia i bardzo mi się podobały, więc prawdopodobnie ta książka też przypadłaby mi do gustu, mimo że nie sięgam często po fantastykę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Fantastyki nie czytam, dlatego ten tytuł sobie odpuszczę. Natomiast jak zwykle miło było przeczytać Twoją recenzję. Tak jak Ty odpisujesz książki, nie robi tego nikt. 😉

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety nie jestem akurat fanką fantasy...KK

    OdpowiedzUsuń
  8. musialam wstep przeczytac trzy razy zeby zczaic :P

    OdpowiedzUsuń
  9. pierwsze zdanie skojarzyło mi się z jedną z książek Ursuli Le Guin. ciekawe :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba jestem w tej mniejszości, która nie przepada za książkami tegoż autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Fantastyka to nie moja bajka, wielokrotnie próbowałam z różnymi jej odcieniami i zupełnie mi ten gatunek nie podchodzi

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam fantastykę, ale jakoś na Martina nigdy nie miałam ochoty się skusić.

    OdpowiedzUsuń
  13. Apokaliptyczne wizje teraz na czasie, biorąc pod uwagę sytuację na świecie. Z pewnością niejednego czytelnika ta książka skłoniłaby do refleksji.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie czytałam żadnej książki Martina, choć z racji pracy przez moje ręce przeszło ich wiele :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeszcze nie zaczęłam nawet Gry o tron A tu co rusz nowe książki.

    OdpowiedzUsuń
  16. O, szkoda, że dopiero teraz widzę kupiłabym mężowi na imieniny, bo uwielbia tego autora , a tego na pewno nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  17. Apokalipsa teraz na czasie, a biorąc pod uwagę moją wyobraźnię, to chyba bym się nieźle nakręciła :) ale książka wydaje się ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślę że po takiej lekturze moja wyobraźnia pracowałaby na zwiększonych obrotach tworząc czarne scenariusze

      Usuń
  18. Ahhh z tą miłością jż tak jest że ma różne oblicza...

    OdpowiedzUsuń
  19. Obecnie tym bardziej unikam smutnych opowieści.

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo chętnie bym przeczytała, temat książki jak najbardziej na czasie do bieżących wydarzeń na świecie

    OdpowiedzUsuń
  21. Znów wyprzedziłaś mnie w czytaniu i polecasz książkę, którą mam na liście.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie znam autora, ale chyba warto przeczytać :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nazwisko znam, ale jeszcze nie miałam okazji zapoznać się z jego twórczością.

      Usuń
  23. Ja przeczytałam prawie wszystkie gry o tron więc całkiem lubię tego autora. Może j czas sięgnąć po tę książkę:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Staram się powrócić do tego garunku książek ale mi ciężko

    OdpowiedzUsuń
  25. Miałam już jedno zetknięcie z twórczością tego pisarza, jednak nie byłam w stanie się z nim zaprzyjaźnić. Jednakże klimat tejże książki mnie kusi. Lubię ten gatunek, kocham się w nim zatracać, tym samym jestem skłonna dać drugą szansę temu autorowi.

    OdpowiedzUsuń
  26. Sporo słyszałam o twórczości tego zagranicznego autora, ale jakoś nigdy mi się nie składa, by sięgnąć po jakąś jego publikację.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja chyba musze najpierw zacząć od cyklu Gra o tron.

    OdpowiedzUsuń
  28. Zafrapowałaś mnie tą recenzją. Chyba się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  29. No jakoś nie mogę się przekonać do tego autora. Nie po drodze mi z jego twórczością.

    OdpowiedzUsuń
  30. Już od dawna mam ochotę rozpocząć przygodę z twórczością tego autora i po Twojej recenzji utwierdzam się w przekonaniu, że naprawdę warto ☺

    OdpowiedzUsuń
  31. Lekką fantastykę mogę czytać :) Książka zapowiada się moim zdaniem ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie, choć od ciężkiej też nie stronię.

      Usuń
  32. Zapowiada sie dobrze, lubi w takie klimaty. Ale nie wiem, czy mam do końca ochotę ja przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  33. Mam na liście do przeczytania tę książkę, ale jeszcze trochę pewnie poczeka. ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Jeżeli chodzi o tę pozycję, to przyciąga mnie tylko nazwisko autora. Reszta nie mój klimat.

    OdpowiedzUsuń