czwartek, 25 lipca 2019

ZATOKA MILCZENIA Emma Viskic

CALEB ZELIC tom 1

"Jeśli to, co zrobiłeś najlepiej, nie jest dostatecznie dobre, postaraj się bardziej."

Podobało mi się w przeciętny sposób, nie wpadłam w zachwyt, ale dałam się frapująco wciągnąć fabule, uległam ciekawie wykreowanemu klimatowi, lecz nie przekonałam się do bohaterów, zbyt płasko potraktowanych. Pisarski pazur autorki spodobał mi się w ograniczonym stopniu, narracja daje osobliwy wgląd w dynamiczny scenariusz zdarzeń, dba o podkreślenie detali, które początkowo wydają się mało ważne, a z czasem nabywają cech istotności, jednakże to rwany sposób opowiadania, choć ciekawie odzwierciedlający odbieranie świata przez osobę niesłyszącą, udało się osiągnąć ten efekt z wyczuciem i sugestywnością, mnie jednak zabrakło większej intensywności emocji i uporządkowania faktów.

Emma Viskic do pewnego stopnia atrakcyjnie steruje wyobraźnią czytelnika, zgrabnie buduje napięcie decydując się na nagłe zwroty akcji i zaskakujące incydenty, ale i tu nie wykorzystano drzemiącego potencjału. Intryga interesująco zapleciona, lecz ze znamionami przewidywalności i jednotorowości, to jednak sporo radości sprawia docieranie do prawdy, odkrywanie odsłon tajemnic, kształtowanie ze skrawków pozornie niepowiązanych informacji obrazu zbrodni, zastraszeń i manipulacji. Ale i w tej sferze liczyłam na większe natężenie i ekspresyjność. Zakończenie zadowala, lecz bez większego szału, spodziewałam się, że scenariusz zdarzeń poszybuje w tym kierunku, ale też dałam się zmylić w interpretacji postaw i czynów jednej z wiodących postaci, powinnam wcześniej wpaść na właściwy trop. "Zatokę milczenia" szybko się czyta, sympatycznie relaksuje, zabawia kryminalną zagadką, ubarwia spotkanie sensacyjnymi elementami, pozwala na uczestnictwo w grze snucia przypuszczeń i domysłów, ale nie pozostaje długo w pamięci. Symptomy debiutu dały o sobie znać, jednak kilka elementów naprawdę brzmi zachęcająco, dam szansę i sięgnę po kolejną odsłonę przygód z Calebem Zelicem.

Niesłyszący od piątego roku życia Caleb, audytor śledczy, wraz z Frankie Reynolds, dawniej starszą posterunkową, prowadzą firmę zajmującą się bezpieczeństwem korporacyjnym, obsługują śledztwa dotyczące oszustw. Obecnie przyglądają się sprawie profesjonalnych włamań do magazynu i kradzieży papierów wartościowych wartych dwa miliony dolarów. Gary Marsden, przyjaciel Caleba z dzieciństwa, zaangażowany w dochodzenie, zostaje brutalnie zamordowany, a niebezpieczeństwo wisi nad pozostałymi członkami zespołu. Trzeba jak najszybciej rozwiązać sprawę, jednak oprawca wykazuje się wyjątkową przebiegłością i wyprzedza ścigających o wiele kroków. Ucierpieć mogą nie tylko Caleb i jego wspólniczka, ale również bliscy. Tytuł nagradzany, cieszący się australijską popularnością, u mnie mieszane odczucia, kilka elementów drażniło, inne angażowały, ale jest szansa, że do innego czytelnika historia bardziej przemówi. I jeszcze jedno, jest tyle słów doskonale oddających atmosferę i emocje, że nie potrzeba sięgać po zasoby wulgaryzmów, a tych w książce jest nadmiar.

3.5/6 - w wolnym czasie
sensacja, 350 stron, premiera 19.06.2019 (2015), tłumaczenie Jan Kabat
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.
Tekst ukazał się pierwotnie na portalu DużeKa.pl

poniedziałek, 22 lipca 2019

PARAGRAF 22 Joseph Heller

"- Nie posyła się przecież na śmierć wariatów, prawda? 
- A kto inny da się posłać?"

Kiedy pierwszy raz, trzydzieści lat temu, za namową taty sięgnęłam po tę powieść, przyznam, że niewiele z niej wyciągnęłam, nie wpasowała się w moje oczekiwania, było to czytanie bardziej z obowiązku niż z przyjemności. Ale nawet wówczas zdawałam sobie sprawę, jak ważne nosi przesłania, i że będę musiała dojrzeć, aby w pełni docenić jej kunszt. Dlatego, umawiałam się z nią na spotkania jeszcze dwukrotnie, za każdym razem coraz lepiej radząc sobie z czarnym humorem i surowym wglądem w ludzką naturę. A ostatnio, kiedy pojawiła się możliwość przypomnienia wrażeń z absurdalnym paragrafem 22 w tle, przed zabraniem się za oglądanie serialu, książka znów mnie skusiła.

Błyskotliwe spojrzenie na ludzkie ułomności, nieustanne wplątywanie się w konflikty wojenne, pragnienia zrobienia kariery, intratnych biznesów na małą i wielką skalę, bez oglądania się za prawami, racjami i losami innych. Wyjątkowo udanie ukazano ostry kontrast między wojną a patriotyzmem, bezsensowną śmiercią a wzniosłymi hasłami, walką o przetrwanie a szafowaniem życiem żołnierzy, okrucieństwem a emanacją miłości do ojczyzny. Karykatura propagandowych przekazów i krzywe zwierciadło faktycznych motywów, najbliższe istocie długich mrocznych cieni wojny. Wrogiem staje się nie tylko przeciwnik, ale też sprzymierzeniec, współtowarzysz niedoli, przełożony, czy pozbawiony sensu przepis prawny.

Satyrycznie, ironicznie, a nawet szyderczo. Treść przepełnia komizm sytuacyjny, z jednej strony wprowadzający elementy surrealizmu, z drugiej odwołujący się do jakże realnych uwarunkowań. Narracja nosi znamiona chaosu, fabule brakuje chronologii, pewne motywy powtarzają się, jednak są to celowe zagrania, podkreślające klimat wojennego zamieszania, wariackich nut, moralnego bezładu, zawirowań jednostek, słabości biurokracji. Oczywiście, to absurdy właściwe nie tylko amerykańskiemu społeczeństwu, powinny szokować i wywoływać sprzeciw, a jednak poprzez powtarzalność historii w osobliwy sposób wkraczają w krąg znieczulicy i pasywności.

Silnym atutem książki jest różnorodność i wyrazistość bohaterów, szeroka skala osobowości i motywów działań, nie tylko kluczowa postać tworzy atmosferę, ale i osoby, z którymi rozmawia, spotyka się, walczy, podlega. Yossarian, bombardier w amerykańskiej jednostce lotniczej, którego koleje drugiej wojny światowej przeniosły do Włoch, o niczym innym tak nie marzy, jak o powrocie do domu. Sfrustrowany i zdeterminowany, zrobi wszystko, osiągnąć cel, posunie się nawet do symulowania szaleństwa. Ale, czy w świecie, w którym wszyscy są w pewnym stopniu wariatami, wątpliwe zachowania i obsesyjne podejrzenia spisku wzbudzą zainteresowanie? Bo czyż troska o życie w obliczu realnego i bezpośredniego zagrożenia nie jest dowodem zdrowia psychicznego?

4.5/6 - warto przeczytać
satyra, 480 stron, premiera 19.06.2019 (1961), tłumaczenie Lech Jęczmyk
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

niedziela, 21 lipca 2019

GALERIA UMARŁYCH Chris Carter

ROBERT HUNTER tom 9

"Jak wielkie zło może wyrządzić człowiek, który jest wystarczająco zdeterminowany."

Już po poprzednim spotkaniu, z ósmą odsłoną serii, wiedziałam, że spodobają mi się te przygody czytelnicze. Rewelacyjnie bawiłam się przy "Rozmówcy", było konkretnie, dosadnie, dynamicznie, wszystko logicznie przemyślane i atrakcyjnie podane. Podobnie z "Galerią umarłych", to thriller dla ludzi o mocnych nerwach, którym nie straszne brutalne i krwawe opisy zbrodni. W końcu, kluczowa postać, Robert Hunter, zajmuje się rozwiązywaniem spraw seryjnych morderców i zbrodni o najwyższym priorytecie, zatem musi być konkretnie i bezwzględnie. Nikt tak jak Hunter nie potrafi zrozumieć, co zaszło na miejscu zbrodni, zajrzeć do umysłu mordercy i wychwycić tok rozumowania. Tym razem doktor kryminalnej analizy behawioralnej i biopsychologii, z elitarnego wydziału zabójstw Miasta Aniołów, staje do konfrontacji z wyjątkowo sprytnym i przebiegłym typem, uzdolnionym oprawcą, mającym wielką wiedzę medyczną i uciekającym od jakichkolwiek zasad. Szaleniec dopiero rozkręca się w osobliwie inscenizowanych zabójstwach, tworzeniu labiryntu pełnego pułapek, podejmowaniu zawiłych gier psychologicznych. Czarny charakter nie ogranicza się do Los Angeles, zmasakrowane przez niego ciała odnajdywane są w różnych częściach kraju.

Thriller pochłania się w zasadzie na jedno posiedzenie, trudno się od niego oderwać, bo wiele w nim intrygujących elementów wzbudzających ciekawość odbiorcy, zachęcających do snucia przypuszczeń, domysłów i interpretacji. Chcemy jak najszybciej poznać, dokąd poszybowała jego kreatywność w konstruowaniu fabuły, jakie niespodzianki przygotował, w jakie sidła nas wpuścił. Niecierpliwie śledzimy scenariusz zdarzeń, napięcie umiejętnie podsycane, dynamicznie zmieniające się wersje dochodzenia, zaś bohaterowie różnorodni. Odpowiadało mi świadome zawieszanie akcji, frapujące dochodzenie do kulminacji w wątku, aby niejako w najciekawszym momencie przerwać i przeskoczyć na inny równoległy wątek, niemniej zajmujący i przyciągający. Wychwyciłam kilku drobnych nieścisłości, ale nie miały one większego wpływu na pozytywny odbiór powieści. Mały minus za nierealność jednej ze scen, aby nie spoilerować napiszę tylko, że dotyczy farbowania włosów, żadna kobieta nie zachowałaby się w ten sposób w łóżkowej scenie. Zakończenie spełniło moje oczekiwania, zgrabnie połączyło wszystkie elementy, dopełniło zajmujące detale zagadki detektywistycznej, zaskoczyło atrakcyjnym zwrotem akcji.

5/6 - koniecznie przeczytaj
thriller kryminalny, 390 stron, premiera 24.04.2019 (2018), tłumaczenie Mikołaj Kluza
Książkę "Galeria umarłych" zgarnęłam z półki "nowości".

sobota, 20 lipca 2019

MOTYW X Stefan Ahnhem

FABIAN RISK tom 4

"Nieważne, gdzie będziesz kopać. Jeśli dokopiesz się naprawdę głęboko, w końcu coś zacznie śmierdzieć."

Seria kryminalna, w którą wkraczam dopiero teraz, i już wiem, że będę nadrabiać kolejne odsłony i wyczekiwać nowych. Zajmująca przygoda czytelnicza, z frapująco rozwijającą się intrygą, kilka równolegle prowadzonych wątków. Żonglerka motywami o różnym natężeniu i skomplikowaniu robi wrażenie, takie właśnie konstrukcje wyczekuję w mrocznych sferach ludzkiej natury, niekończącej się walki dobra z złem, gdzie zwycięzca okazuje się przegranym, często nawet ofiarą, aby za jakiś czas stanąć do bitwy i objąć prowadzenie.

Podoba mi się wielopłaszczyznowość w fabule, mamy zaginięcie syryjskiego chłopca, podpalenie ośrodka dla azylantów, seryjne morderstwa, a we wszystkim wybrzmiewa konflikt na tle rasowym. Jakby tego było mało, kluczowa postać angażuje się w nieoficjalne wewnętrzne śledztwo, podejrzane samobójstwo detektywa i osobliwe okaleczenia kobiet. Kryminał rozpoczynają się od mocnego uderzenia, od razu naprowadza, w jak brutalnej, mrocznej i pokręconej rzeczywistości oprawcy przyjdzie nam przebywać. Stefan Ahnhem zgrabnie łączy elementy scenariusza zdarzeń, naprzemiennie ukazuje postępy w pracy policji, przeplata je obyczajowymi nutami, a przy tym zwraca uwagę na współczesne społeczne problemy Szwecji. Wszystko z odpowiednią dawką emocji i niepewności, z trafnie dobranym materiałem do snucia przypuszczeń. Wartkie rytmy, choć nie brakuje krótkich postojów na złapanie oddechu, zręcznie budujących zaniepokojenie.

Z tych nader interesujących wielotorowych ścieżek zagadek kryminalnych, nie wszystkie znajdują wyjaśnienie w finalnej odsłonie, na pełny obraz sytuacji trzeba będzie poczekać do kontynuacji serii, z kolei inne, wcześniej uwzględniane, ukazują prawdziwe oblicze. Kilka scen nie brzmi wystarczająco przekonująco, ale ciekawie ubarwia powieść. Główny bohater wyrazisty, przypasował mi jego styl prowadzenia dochodzeń, zawodowa intuicja, sympatyczna osobowość, chętnie śledziłam perypetie w jego życiu rodzinnym. Fabian Risk udowadnia, że nieważne, jak skrupulatny jest sprawca, i nieistotne, jak się przyłożył do sprzątania, zawsze znajdzie się choćby drobinka kurzu, która kryje w sobie jakiś ślad. Książka spełniła moje oczekiwania, wkręciłam się w nią, choć uchwyciłam kilka drobnych wad, to jednak ogólne wrażenie pozytywne. Mocna skandynawska propozycja kryminału, warto poświęcić książce uwagę, tymczasem zawracam do pierwszego tomu, bo w tej serii kolejność czytania okazuje się mieć zasadnicze znaczenie.

4.5/6 - warto przeczytać
kryminał, 444 strony, premiera 05.06.2019 (2018), tłumaczenie Ewa Wojciechowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Marginesy.
Tekst ukazał się pierwotnie na portalu DużeKa.pl

MORDERSTWO MA MOTYW Francis Duncan

MORDECAI TREMAINE tom 1

"Ilu z nas wie, jakimi dziwnymi stworzeniami stają się nasi sąsiedzi, kiedy wracają do swoich domów i zamykają drzwi przed światem?"

Wielką przyjemność i satysfakcję sprawiło mi zagłębianie się w tę książkę, fantastycznie się przy niej wyluzowałam, a nie ukrywam, że ostatnie dni były dla mnie życiowo bardzo ciężkie. Właśnie takiej rozrywki na najwyższym poziomie potrzebowałam, porywającej i skutecznie odwracającej uwagę od trosk codzienności. Klasyka powieści detektywistycznej w najlepszym wydaniu, przesiąknięta specyficznym klimatem dawnej Anglii, bez zdobyczy nowych technologii, za to na pierwszy plan stawiane są umiejętności umysłu człowieka. Delikatne nuty londyńskiego zgiełku, atrakcyjne krótkie podróże kolejowe, sielankowe obrazy prowincjonalnych miejscowości. Bogata w opisy narracja, zwłaszcza w pierwszych rozdziałach, momentami wręcz poetycka, co też sprzyja radości czytania.

Sprytnie zawiązana intryga, nieustannie podsuwane są nowe tropy, niełatwe do odgadnięcia społeczne zależności, zaskakujące zwroty akcji. Przyznam, że chętnie dawałam się wodzić za nos, zagłębiałam w mroczną naturę człowieka, wynajdywałam słabości postaci, aby dotrzeć do prawdziwych motywów ich działań. Znakomicie zaprezentowana paleta różnorodnych charakterów, z których każdy zajmująco ubarwia scenariusz zdarzeń, wystawia czytelnika na intelektualną rozrywkę, zabawę w snucie domysłów i przypuszczeń, grę szacowania i interpretacji. Jest tak potrzebne w kryminale napięcie, podsycanie niepewności, wprowadzanie na błędne tropy, ale i subtelne podsuwanie właściwych wskazówek. Zakończenie powieści spięło wszystkie incydenty w zgrabną klamrę, choć nagłych zdarzeń w opowiadanej historii nie brakuje, nadało im harmonijne brzmienie, wyjaśniło każdy wątek, pozostawiło z poczuciem czytelniczego spełnienia.

Ogromnym atutem kryminału jest kluczowa postać, dystyngowany sześćdziesięciolatek, sentymentalny romantyk, nieco zabawny detektyw amator, Mordecai Euripides Tremaine. Dawniej właściciel sklepu z tytoniem, teraz w pełni oddający się pasji wnikliwego obserwowania osób i wszechstronnej ich oceny. Trudno nie polubić tego zapalonego kryminologa, gorliwego badacza ludzkiej natury, amatora podróży. Przybywając w odwiedziny do przyjaciół, mieszkających w archetypie prześlicznej urody wiejskiej Anglii, jakby dla kontrastu, styka się ze świadectwami zbrodni. Natychmiast zabiera się za przenikliwą obserwację, zadawanie dociekliwych pytań, dedukcyjne rozumowanie, czynności mające doprowadzić do rozwiązania zagadki brutalnego morderstwa młodej kobiety. Okazuje się, że Dalmering kryje mroczne i zgniłe sekrety czające się pod powierzchnią pozornego spokoju, cuchnące siły ciemności i potwornego zła. Czy Tremaine zdoła posortować i ponazywać wrażenia, umieścić elementy układanki o dziwnych kształtach we właściwych miejscach? A może podda się mistrzowskiej ułudzie i zręcznej manipulacji?

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
kryminał retro, 312 stron, premiera 20.05.2019 (1947), tłumaczenie Tomasz Bieroń
Książkę "Morderstwo ma motyw" zgarnęłam z półki "bestsellery".