środa, 9 maja 2018

UPADŁE ANIOŁY Richard Morgan

TAKESHI KOVACS tom 2

"Różnica między wirtualizacją a życiem jest bardzo prosta. W konstrukcie wiesz, że wszystko jest sterowane przez wszechpotężną maszynę. Rzeczywistość nie oferuje takiej pewności, więc bardzo łatwo jest rozwinąć w sobie błędne wrażenie, że to ty sprawujesz kontrolę."

Pierwszy tom "Modyfikowany węgiel" był ciekawym połączeniem science fiction i kryminału, zaś drugi koncentrował się wokół kosmicznej przygody i sensacji. Nie spodziewałam się, że taka niespodzianka czeka na czytelnika, tym bardziej, że autorowi ponownie udało się ciekawie zapleść intrygę, umiejętnie podsycać napięcie i jednocześnie tworzyć frapujący klimat.

Napisana z rozmachem powieść, w której nie brakuje dobrej ironii, humoru, nagłych zwrotów akcji, podkręcania wyobraźni czytelnika interesująco uwypuklonymi szczegółami, wciągającymi wycieczkami w bardzo odległą przyszłość, gdzie transport międzyplanetarny jest ogólnie dostępny, ludzkość podrasowana zaawansowaną neurochemią, implanty programowe w powszechnym użyciu, zaś ludzkie ładunki elektroniczne przesyłane przez transfery strunowe między planetami. I jeszcze organiczne powłoki, zapewniające cielesną obudowę ludzkiej jaźni, wielokrotnie uśmierconej w drodze ku nieśmiertelności, jakkolwiek osobliwie to brzmi.

Przyznam, że nie chciałabym znaleźć się kiedyś w takiej rzeczywistości, zbyt przytłaczałaby mnie ponurym wymiarem, militarnym przesiąknięciem, brutalną mocą, zatrważającymi czynami, a jednak podczas śledzenia scenariusza zdarzeń świetnie się w niej odnalazłam. Narracja płynnie prowadzi po złożonej fabule, i choć momentami zdarzały się przeskoki, to miały one wkład w budowanie atmosfery. Przyjaźnie przyjęłam też wszelkie wzmianki o śladach marsjańskiej cywilizacji, ruinach, posągach, mauzoleach i statkach. Ogrom niewiadomych i tajemnic wokół marsjańskich artefaktów tylko nakręca spiralę zaciekawienia i domysłów, a przy tym zgrabnie skłania do porównań i interpretowania natury człowieka.

Wszystkie brudne przywary, skłonności do przemocy, zachłanność na władzę, ludzkość przenosi w przyszłość, nawet tak odległą jak dwudziesty szósty wiek. Społeczeństwo wciąż nasycone jest przemocą i zbrodnią, obarczone podziałami klasowymi, rasowymi i religijnymi, bezwzględnym korporacyjnym nastawieniem na zysk, za wszelką cenę stara się eksplorować i kolonizować kosmos, w pogoni za bogactwem, w wyścigu do zwierzchnictwa, we wręcz maniakalnej potrzebie udowodnienia czegoś sobie. Taka wizja pozostawia sporo materiału do modelowania wyobrażeń i fikcyjnych obrazów, co autor atrakcyjnie wykorzystuje i uzupełnia wyrazistymi portretami postaci.

W tej odsłonie serii, Takeshi Kovacs, były porucznik Korpusu Emisariuszy, zostaje najemnikiem w tajnej ekspedycji archeologicznej. Jeśli uda mu się zlokalizować i oznaczyć obiekt o ogromnym znaczeniu, wówczas cały świat stoi przed nim otworem, będzie mógł, choć w części, uwolnić się od niewygodnych wojennych powiązań i wyjątkowo niebezpiecznych relacji. Zagrażają mu nie tylko dawni wrogowie, ale i obecni sprzymierzeńcy. Coraz mocniej oplata go sieć zdrad, kłamstw i pozorów, jak się w niej odnaleźć? Powieść zapewnia długie godziny przyjemnego relaksu.

4.5/6 - warto przeczytać
fantastyka, 536 stron, premiera 04.04.2018 (2003), tłumaczenie Marek Pawelec
Książkę "Upadłe anioły" zgarnęłam z półki "nowości".

34 komentarze:

  1. Nie jestem pewna, czy to książka dla mnie choć brzmi intrygująco :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cytat daje do myślenia. Jak to jest z tą kontrolą nad własnym zyciem. Nad ile sama nad nim panuję...

    OdpowiedzUsuń
  3. Seria wydaje się interesująca :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Raczej nie dla mnie. Już sama okładka mnie przeraża, a i tematyka zupełnie nie moja.:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka przerażająca, treść wyglada na ciekawa 😃

    OdpowiedzUsuń
  6. Tez nie chciałabym być w takiej rzeczywistości, ale poczytać można.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dla mnie to Orwell wyczerpał temat filozoficzne ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Tytuł znany..ale nie moja tematyka :)

    OdpowiedzUsuń
  9. tematyka zupełnie nie w moim klimacie

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeśli przyszłość ma tak wygladać to ja dziękuję ...
    Nie oczekuję słodyczy , ale ...

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię takie powieści, może sięgnę po tę serię? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Brzmi bardzo interesująco!

    OdpowiedzUsuń
  13. Trzeba się za to czym prędzej brać. Modyfikowany podobał mi się bardziej niż przypuszczałem. Serial też dobry.

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię kryminały i daleko idące książki futurystyczne, ale sf to nadal nie moje klimaty...

    OdpowiedzUsuń
  15. A ja nawet lubię takie książki :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Może kiedyś się skuszę

    OdpowiedzUsuń
  17. No i znowu nie moja bajka :-( Ale recenzja ciekawa :-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Gdzieś tam mi ta książka mignęła - mam na nią oko, może znajdę w bibliotece z pierwszym tomem :)

    OdpowiedzUsuń
  19. To nie moje klimaty jednak recenzja jak zawsze świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Rzeczywiście, zmiana w stosunku do pierwszego tomu wydaje się naprawdę znaczna.

    OdpowiedzUsuń
  21. Fantastyka to nie mój ulubiony gatunek literacki, ale recenzja napisana w Twoim wykonaniu jak zawsze perfekcyjna:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Może być fajna ! Zapisuję!

    OdpowiedzUsuń
  23. Uff... ta pozycja i straszy i rozpala zmysł przyszłości...

    OdpowiedzUsuń
  24. Oj, ta seria bardzo mnie kusi, a "Modyfikowany węgiel" już czeka mnie na półce do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo fajny wpis :) pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  26. Tym razem ni moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  27. Ciekawa recenzja, jednak nie jest to chyba nasz ulubiony rodzaj książek ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Nawet nie wiedziałam, że Modyfikowany węgiel ma drugi tom!

    OdpowiedzUsuń
  29. Ooo, to coś dla mnie - oczywiście najpierw pierwsza część ;) Chociaż futurystyka nigdy nie była moim ulubionym odłamem fantastyki, to od pewnego czasu z fantasy żegnam się co raz bardziej, a częściej wybieram postapo i futurystykę właśnie ;) Nie znałam, chętnie poznam!

    OdpowiedzUsuń