[PRZEDPREMIEROWO]
"Za cenę miliardów istnień człowiek kupił
sobie prawo do władania Ziemią - i do niego ono należy, i żaden
napastnik odebrać go nie może... żadna ludzka ofiara nie idzie na
marne."
Bardzo lubię sięgać po książki pokryte drogocenną
patyną, przeżywać podwójną radość czytelniczą, jedną wiążącą się ze
śledzeniem wciągającej fabuły, a drugą wynikającą ze spojrzenia w
przeszłość literatury. Powieść napisana w tysiąc osiemset
dziewięćdziesiątym ósmym roku wciąż potrafi dostarczyć przyjemności
zaczytania, dreszczyku emocji i refleksyjnych nut. To przykład książki
uzmysławiającej, że obawy dotyczące ewentualnego zagrożenia z
przestrzeni kosmicznej są wpisane w ludzką świadomość prawdopodobieństwa
istnienia pozaziemskich cywilizacji, ich ewentualnych wizyt na naszej
planecie, odrzucenia absurdalności zjawiska i szans przygotowania
gatunku ludzkiego na spotkanie z istotami pozaziemskimi.
Kiedyś Mars był źródłem napięcia i poczucia zagrożenia, teraz
zaglądamy znacznie dalej we wszechświat. Czytając powieść postrzegamy ją
też przez pryzmat napisanych współcześnie podróży czytelniczych,
wywołujących mocne wrażenia, dostarczających satysfakcjonującego
intelektualnego relaksu, a które za sto dwadzieścia lat będę mniej
intensywnie odbierane, choć wciąż intrygująco i zajmująco. "Wojna
światów" doskonale się broni, nadal chce się przemierzać jej strony,
wsłuchiwać w opowieść głównego bohatera, wnikać w wizje przyszłości,
zadawać fundamentalne pytania, życzliwie uśmiechać do dorobku nauki i wyobraźni.
I jak tu nie kochać klasyki?
Relacje z
inwazji widziane oczami uznanego pisarza zajmującego się tematyką
filozoficzną. Marsjanie dokonują precyzyjnego ataku na Ziemię,
wykorzystując element zaskoczenia, wykazując się wyższą wiedzą
matematyczną natychmiast stają się zagrożeniem dla człowieka. Przywożą
nieszczęście, kataklizm, zniszczenie, wojnę i unicestwienie, błyskawicznie i bezgłośnie uśmiercają
ludzi, zmuszonych walczyć o przetrwanie.
Nadszedł ciąg dziwnych i straszliwych dni, Londyn i okolice stoją w
płomieniach, pogrążają się w chaosie, dochodzi do masowych migracji,
człowiek staje na krawędzi zezwierzęcenia, zaś dostępne środki obrony
wobec potęgi najeźdźców okazują się niewystarczające, zawodne i nieskuteczne. Warto podkreślić jeszcze dużą estetykę publikacji i
klimatyczną oprawę graficzną.
5/6 - koniecznie przeczytaj
science fiction, 216 stron, premiera 16.05.2018 (1898), tłumaczenie Lesław Haliński
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.
Niestety. Recenzja ciekawa ale to zupełnie nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńFiction u mnie niestety nie przejdzie:/
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa jak autor przedstawił zagładę ludzkości, dlatego chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio pochłonęłam wszystkie książki Allena Eskensa :)
OdpowiedzUsuńTematy kosmiczne nie do końca mi leżą, ale zgadzam się, że nie należy skreślać starszych książek - teraz możemy spojrzeć na nie zupełnie inaczej niż współcześni autorowi, zobaczyć inne wartości, skonfrontować z tym, jak faktycznie potoczyła się historia... :)
OdpowiedzUsuńRecenzja super, nie czytam wprawdzie science fiction ale może z ciekawości sięgnę po nią. Nigdy nie mów „nigdy” 😄
OdpowiedzUsuńNie czytałam nigdy książki, warto chyba przeczytać, bo to klasyka :-)
OdpowiedzUsuńKlasyka jest dobra na każdą porę i warto czytać takie wydania, ba a nawet do nich wracać. Doskonała recenzja. :)
OdpowiedzUsuńZbyt dużo fantastyki nie jest dla mnie, ale co innego ta, jak najbardziej wyobrażalna, a może i niemalże namacalna. Ona już zdecydowanie działa na moją wyobraźnię. :)
UsuńNiby nie przepadam za tak daleko posuniętą fikcją - ale to już klasyk, po którego na pewno warto sięgnąć.
OdpowiedzUsuńKlasyka, ale ja jeszcze po nią nie sięgnęłam.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tym gatunkiem i na razie mam opory, ale kto wie... ;)
OdpowiedzUsuńScience fiction to nie są moje klimaty;)
OdpowiedzUsuńteż lubię czasem sięgać po książki już wiekowe. te zaliczane do klasyki i te mniej znane. Ale science-fiction to stanowczo nie moja bajka...
OdpowiedzUsuńTo jedna z tych książek, które świetnie się zestarzały i mogłam ją normalnie czytać bez walenia dłonią w czoło, jak to miało miejsce chociażby przy Jankesie na dworze króla Artura.
OdpowiedzUsuńKiedyś ta książka wzbudziła niesamowitą sensację, teraz to już nie co trzeba zrobić,żeby zauważono :-)
OdpowiedzUsuńKsiążki typu właśnie wojna światów, czy różne przedstawienia rzeczywistości za X lat, bardzo mnie ciekawią - zawsze zastanawia mnie "o, ciekawe czy tak będzie" - a ile szoku się otrzymuje, gdy okazuje się "kurcze, skąd on to wszystko wiedział" :D
OdpowiedzUsuńNie bardzo moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńTo książka która spodobała by się mojemu bratu :)
OdpowiedzUsuńKsiązka przepięknie wydana. Liczę, że Vesperowi dobrze się sprzeda i wydają kolejne od Wellsa w ten sposób. Sama pozycja klasyka, która podobała mi się lata temu, niedługo sięgnę po nią ponownie i chociaż nie przewiduję ochów i achów to jednak myślę, że będzie dobrze. :)
OdpowiedzUsuńOj to chyba nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna recenzja, ale książka nie moje klimaty, przymierzałam się, ale niestety nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńOstatnio słucham audiobooka tej książki.
OdpowiedzUsuńSuper pozycja I recenzja.
OdpowiedzUsuńBardzo nie podoba mi się język twojej recenzji. Nie wiem dlaczego, ale sądzę, że za bardzo chcesz zrobić ją artystyczną. Zdania typu „Bardzo lubię sięgać po książki pokryte drogocenną patyną," spowodowały, że od razu miałam ochotę wyjść z tego bloga.
OdpowiedzUsuńNie jest to pozycja dla mnie.
OdpowiedzUsuńHaha klasyk, właśnie wspominałem takie pozycje przeczytane za młodu. Do wielu "poważnych" lektur często wracam, ale do tych z czasów szkolnych nie mam odwagi. Boję się rozczarowania, ale Wells i kilku innych bohaterów z tamtych czasów wkradł się podstępnie w moje dorosłe życie czytelnika za sprawą trylogii Felixa Palme. Przy okazji polecam, a kto nie czytał Wojny Światów to niech nadrabia. To lektura obowiązkowa i żadne tłumaczenia - nie moje klimaty nie pomogą.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Książki nie czytałam, ale że ociera się o tamaty, które lubię, muszę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńScience fiction nie czytam :-(
OdpowiedzUsuńKiedyś po nią sięgnę :-)
OdpowiedzUsuńTaka tematyka to nie moja bajka :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie ta ksiażka brzmi ciekawie , lubię taką tematykę
OdpowiedzUsuńWłaśnie kiedyś koniecznie chcę przeczytać, ale na razie zupełnie nie mam odpowiedniego nastroju ;).
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytac.
OdpowiedzUsuńA mnie z kolei zainteresowała tematyka:)
OdpowiedzUsuńChyba nie w moim stylu, ale dobrze było to przeczytać recenzję :)
OdpowiedzUsuńnie moja tematyka :(
OdpowiedzUsuńChoć recenzja ciekawa, t chyba nie jest to tematyka dla mnie ;)
OdpowiedzUsuń