OBLICZA ŚMIERCI tom 46
"Śmierć jest ostatecznym doświadczeniem."
Zastanawiałam
się, czy pisać, że to czterdziesty szósty tom serii, bo zaraz
pojawią się mało twórcze komentarze w stylu "ojej, ale długa seria", a
przecież one nic nie wnoszą do dzielenia się wrażeniami ze
spotkania z książką. Uwielbiam czytać kryminały, a jeśli jeszcze mam
okazję kolejnych spotkań z sympatycznymi bohaterami, to tym bardziej mi
to odpowiada. Zatem, seria owszem diabelsko długa, ale jej odsłony można czytać niezależnie, każda zagadka detektywistyczna
rządzi się swoimi prawami, zaś autorka wtrąca ogólny zarys z
prywatnego życia kluczowych postaci. I to mi odpowiada, sama poznałam zaledwie kilka tomów ("Obsesja i śmierć", "Pożądanie i śmierć", "Bractwo śmierci", "Uczeń i śmierć", "Echo i śmierć", "Sekrety i śmierć"). Wiele zależy od nastroju, potrzeby chwili, dobrze się czyta te kryminały, nie są zachwycające i porywające, ale zgrabnie i sympatycznie poprawiają nastrój.
Powieść
zaczyna się od mocnego uderzenia, przebiegłego morderstwa w nowojorskim
kinie. Ofiarą jest młoda kobieta, Chanel Rytlan, wydająca się nie
mieć żadnych poważnych wrogów, przynajmniej takich, którym zależałoby
na jej śmierci, choć w zazdrosnym o role i uznanie środowisku aktorskim niczego nie można być
pewnym. Lda Kawaski, przyjaciółka denatki, która siedziała przy niej w trakcie seansu,
nie zarejestrowała niczego podejrzanego i niepokojącego. Przed porucznik
Eve Dallas trudne zadanie, dotrzeć do prawdy zabójstwa, odkryć motywy i
tożsamość sprawcy, oczywiście, pomocą służy niezawodny Roarke. Co
frapujące, wszystko dzieje się w dwa tysiące sześćdziesiątym pierwszym
roku, o czym świadczą delikatne wtrącenia o przyszłości, choćby
zaawansowanej technologii, którą może posłużyć się policja, dostępnymi od ręki bogatymi
bazami danych, systemami typowania psychologicznego. Jednak wciąż liczą
się przede wszystkim intuicja, dedukcja i determinacja prowadzących
śledztwo. A nie jest łatwo, bo dochodzenie wymaga walki na dwóch frontach,
fikcyjnym i rzeczywistym.
Podobały mi się analogie do
prawdziwych filmów, w tym niedawno odświeżonej znajomości z
reprezentantką klasyki grozy, "Psychozą" Roberta Blocha, przeniesioną
przez Alfreda Hitchcocka na duży ekran, oraz fikcyjnych książek. Właśnie przy ich użyciu morderca opracowuje szarady, posługuje się wypełnionym zagadkami językiem komunikacji z otoczeniem. Autorka swobodnie wciąga w scenariusz
zdarzeń, nie brakuje dynamicznych rytmów, intrygujących
incydentów i niepokojących reprodukcji. Dochodzenie do prawdy nie przebiega w spektakularnych akcjach, lecz interesująco przyciąga,
dajemy się wkręcić w grę. Mniej mnie przekonywały gorące relacje
między Eve a Roarke, ale to już specyfika tego duetu, już się
do tego przyzwyczaiłam. Zerknijcie również na
wrażenia po przeczytaniu klimatycznej, nasączonej magicznym brzmieniem
serii "Strażnicy" ("Gwiazdy fortuny", "Zatoka westchnień"), przygody opartej na fantasy "Początek", kryminału "Przez zmierzchem", thrillera kryminalnego "W ukryciu", czy powieści obyczajowej "Więzy krwi".
4/6 - warto przeczytać
kryminał, 384 stron, premiera 02.10.2019, tłumaczenie Sylwia Chojnacka
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Edipresse.
Czterdziesty szósty tom serii? Ja zazdroszczę weny twórczej autorce. Fajnie, że cały czas trzyma fason i książka się Tobie podobała. Wstyd się przyznać, ale ja nie znam jeszcze żadnej książki Nory Roberts. Solennie obiecuję sobie to zmienić już od kilku lat, ale na razie wciąż odświeżam zaległości z półki. A z kryminałów ostatnio odkryłam cykl Lee Childa o Jacku Reacherze i to jest mój priorytet w tej kategorii obecnie. ;)
OdpowiedzUsuńO!Tę serię uwielbiałam czytać na studiach! Eve i Roarke to była moja ulubiona para. 😊 Muszę przyznać, że wolałam te książki N.Roberts niż romanse, choć i te zdarzało mi się czytać. W serii o policjantce nie przeszkadzały mi nawet loty pozaziemskie, bo jak się okazało, akcja dzieje się kilkadziesiąt lat w przód, kiedy takie podróże są już możliwe, bo a jej ukochany jest obrzydliwie bogaty, więc mogą sobie na taki luksusik pozwolić. 😊 Akcje kryminalne zdecydowanie wolę bardziej. 😊
OdpowiedzUsuńKiedy byłam młodsza namiętnie wypożyczałam książki tej autorki z biblioteki, niektóre kończyłam, inne znowu nie. Wiem od dłuższego czasu, że jest niespotykanie płodną autorką, więc 46 tom serii nie dziwi mnie wcale. W ciekawy sposób opisałaś zarysy fabularne w tej powieści, zwłaszcza jej konotacje z innymi dziełami literackimi czy filmowymi. Książki jestem ciekawa!
OdpowiedzUsuńPamiętam dokładnie tą autorek. Przez pewien czas była ona u mnie na 1 miejscu. Ostatnio jakoś o niej zapomniałam. Dziękuję, że przypomniałaś mi o niej. Z miłą chęcią przeczytam i tą książkę.
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie czytałam nic tej autorki. PAtrząc na Twój blog mam wrażenie, że tak mało czytam.
OdpowiedzUsuńRecenzja bardzo pozytywna i zachęcająca, ale jak zobaczyłem, że to 46 tom to przyznam, ze się przeraziłem :)
OdpowiedzUsuńDość interesująco się zapowiada, ale chyba nie dałabym rady czytać tyle tomów
OdpowiedzUsuńTo się nazywa płodna autorka :) Jeśli książki są dobre, to i cykl może być długi :)
OdpowiedzUsuńA nie jest tak, że jeśli morderca przygotowuje plan na podstawie znanego filmu, to łatwiej domyślić się, jak się wszystko skończy?
OdpowiedzUsuńTę autorkę znam głównie z jej romansów. Nie wiedziałam, że pisze też powieści w innych gatunkach. Chętnie się bliżej przyjrze tej pozycji :)
OdpowiedzUsuńBiblioteka Feniksa
Ta książka mnie totalnie nie przekonała, a wręcz znudziła niestety :/
OdpowiedzUsuńKryminał inspirowany "psychozą" to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuń46. tom serii. Wow, nieźle. Ale rozumiem, że skoro tyle ich powstało to seria podoba się czytelnikom.
OdpowiedzUsuńTeż właśnie sądzę, że tak musi być.
UsuńJa tam lubię serię, jak się okazuje, że można czytać od dowolnego momentu to tylko na plus :)
OdpowiedzUsuńJak to się stało, że nie znam tej serii? ;) :O
OdpowiedzUsuńWow, 46 tomów robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam książki Nory Roberts. Głównie jej thrillery romantyczne (a przynajmniej dla mnie one takie są). Dawno już nie sięgałam po żadne jej książki.
OdpowiedzUsuńHmmm lubię tą pisarkę akurat i na pewno się skuszę na kolejną jej ciekawą ksiązkę, bardzo mnie zaciekawiłaś swoją recenzją ;)
OdpowiedzUsuńSporo tomów ma ta seria, fani na pewno zadowoleni.
OdpowiedzUsuńTutaj myślę,że na tę książkę jak najbardziej bym postawiły. Lubię dreszczyk emocji, które wywołują u mnie kryminały dlatego też chętnie bym po nią sięgnęła :)
OdpowiedzUsuńmyślałam, że to jakiś błąd... 46 tomów, wow, a ja w ogóle nie znam tej serii...
OdpowiedzUsuńi wydaje się jakaś taka powtarzalna, zlepek różnych fabuł, które już u Ciebie widziałam
Usuń46 tomów?! Imponujący dorobek!
OdpowiedzUsuńKino jako miejsce morderstwa - zapowiada się ciekawie, zagadki kryminalne zdecydowanie działają na mnie odprężająco.
OdpowiedzUsuńTo dokładnie tak jak i u mnie :) Takie ksiązki mnie odprężają
Usuńjeżeli powieść jest mocna to niech ma i sto tomów :) ! dziekuje za wyczerującą recenzję
OdpowiedzUsuńJejku, to już 46 tom?!
OdpowiedzUsuńTo muszę sprawdzić czy znam choć jeden :D
Gdy słyszę o tak długiej serii od razu rzuca mi się na myśl Sherlock Holmes lub Poirot 😊 Jak widać można stworzyć tak obszerna kolekcje nie wytrącając czytelnika z napięcia.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać kryminały. I ta książka mega mi się podobała.
OdpowiedzUsuńJestem zszokowana ilością tomów. Znam autora, który podobnie pisze jeden tom za drugim i historie są mega wciągające, więc możliwe że i tu tak jest.
OdpowiedzUsuńTotalnie jestem zaskoczona. Po pierwsze - liczba tomów zniewala, ale skoro są to oddzielne historie, to czemu nie? Drugie - nie spodziewałam się przyszłości. Niby niedaleka a jednak... już nieco inna. Chyba mogłabym się skusić na parę tomów!: )
OdpowiedzUsuńO kurczę, nie miałam pojęcia, że Nora Roberts napisała aż tyle! A ja czytałam tylko jedną jej książkę :D
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo kręcą mnie takie książki, wciągają je bardziej niż inne lżejsze ;)
OdpowiedzUsuń46 tom z serii, nie widzieliśmy nawet że są aż takie długie serię.
OdpowiedzUsuńWidać, że autorka jest niebywale płodna :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że też kojarzę tą autorkę głównie z romansów i książek na wakacje, z nieco odleglejszych czasów ;) Fajnie, że z Twojego bloga można się zawsze czegoś ciekawego dowiedzieć.
OdpowiedzUsuńsłyszałam o tej serii ponoć jest genialna
OdpowiedzUsuńkocham książki, które nigdy się nie kończą, całe serie i sagi, dlatego sięgam po margrid sandemo, kryminały, mroczne opowieści bardzo lubię
OdpowiedzUsuńDługa seria, ale czytając twoją recenzję to tylko się z tego faktu cieszyć. Przecież jeśli jest dobra to sama przyjemność obcować z nią przez tyle odsłon. Muszę polecić ją mężowi, to jego klimaty
OdpowiedzUsuńCzytałam i mi się podobała :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej serii i być może kiedyś ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJak ja kocham takie długie serie. Czeka mnie fantastyczna czytelnicza przygoda, bo dzięki Tobie dopiero ją odkryłam. Ależ się cieszę! :)
OdpowiedzUsuńEve i Roarke to jedna z moich ulubionych par w literaturze, lubię czytać powieści Robert z tej serii :)
OdpowiedzUsuń