niedziela, 19 kwietnia 2020

ŚMIERĆ I MROK J.D. Robb (Nora Roberts)

OBLICZA ŚMIERCI tom 46

"Śmierć jest ostatecznym doświadczeniem."

Zastanawiałam się, czy pisać, że to czterdziesty szósty tom serii, bo zaraz pojawią się mało twórcze komentarze w stylu "ojej, ale długa seria", a przecież one nic nie wnoszą do dzielenia się wrażeniami ze spotkania z książką. Uwielbiam czytać kryminały, a jeśli jeszcze mam okazję kolejnych spotkań z sympatycznymi bohaterami, to tym bardziej mi to odpowiada. Zatem, seria owszem diabelsko długa, ale jej odsłony można czytać niezależnie, każda zagadka detektywistyczna rządzi się swoimi prawami, zaś autorka wtrąca ogólny zarys z prywatnego życia kluczowych postaci. I to mi odpowiada, sama poznałam zaledwie kilka tomów ("Obsesja i śmierć", "Pożądanie i śmierć", "Bractwo śmierci", "Uczeń i śmierć", "Echo i śmierć", "Sekrety i śmierć"). Wiele zależy od nastroju, potrzeby chwili, dobrze się czyta te kryminały, nie są zachwycające i porywające, ale zgrabnie i sympatycznie poprawiają nastrój.

Powieść zaczyna się od mocnego uderzenia, przebiegłego morderstwa w nowojorskim kinie. Ofiarą jest młoda kobieta, Chanel Rytlan, wydająca się nie mieć żadnych poważnych wrogów, przynajmniej takich, którym zależałoby na jej śmierci, choć w zazdrosnym o role i uznanie środowisku aktorskim niczego nie można być pewnym. Lda Kawaski, przyjaciółka denatki, która siedziała przy niej w trakcie seansu, nie zarejestrowała niczego podejrzanego i niepokojącego. Przed porucznik Eve Dallas trudne zadanie, dotrzeć do prawdy zabójstwa, odkryć motywy i tożsamość sprawcy, oczywiście, pomocą służy niezawodny Roarke. Co frapujące, wszystko dzieje się w dwa tysiące sześćdziesiątym pierwszym roku, o czym świadczą delikatne wtrącenia o przyszłości, choćby zaawansowanej technologii, którą może posłużyć się policja, dostępnymi od ręki bogatymi bazami danych, systemami typowania psychologicznego. Jednak wciąż liczą się przede wszystkim intuicja, dedukcja i determinacja prowadzących śledztwo. A nie jest łatwo, bo dochodzenie wymaga walki na dwóch frontach, fikcyjnym i rzeczywistym.

Podobały mi się analogie do prawdziwych filmów, w tym niedawno odświeżonej znajomości z reprezentantką klasyki grozy, "Psychozą" Roberta Blocha, przeniesioną przez Alfreda Hitchcocka na duży ekran, oraz fikcyjnych książek. Właśnie przy ich użyciu morderca opracowuje szarady, posługuje się wypełnionym zagadkami językiem komunikacji z otoczeniem. Autorka swobodnie wciąga w scenariusz zdarzeń, nie brakuje dynamicznych rytmów, intrygujących incydentów i niepokojących reprodukcji. Dochodzenie do prawdy nie przebiega w spektakularnych akcjach, lecz interesująco przyciąga, dajemy się wkręcić w grę. Mniej mnie przekonywały gorące relacje między Eve a Roarke, ale to już specyfika tego duetu, już się do tego przyzwyczaiłam. Zerknijcie również na wrażenia po przeczytaniu klimatycznej, nasączonej magicznym brzmieniem serii "Strażnicy" ("Gwiazdy fortuny", "Zatoka westchnień"), przygody opartej na fantasy "Początek", kryminału "Przez zmierzchem", thrillera kryminalnego "W ukryciu", czy powieści obyczajowej "Więzy krwi".

4/6 - warto przeczytać
kryminał, 384 stron, premiera 02.10.2019, tłumaczenie Sylwia Chojnacka
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Edipresse.

44 komentarze:

  1. Czterdziesty szósty tom serii? Ja zazdroszczę weny twórczej autorce. Fajnie, że cały czas trzyma fason i książka się Tobie podobała. Wstyd się przyznać, ale ja nie znam jeszcze żadnej książki Nory Roberts. Solennie obiecuję sobie to zmienić już od kilku lat, ale na razie wciąż odświeżam zaległości z półki. A z kryminałów ostatnio odkryłam cykl Lee Childa o Jacku Reacherze i to jest mój priorytet w tej kategorii obecnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O!Tę serię uwielbiałam czytać na studiach! Eve i Roarke to była moja ulubiona para. 😊 Muszę przyznać, że wolałam te książki N.Roberts niż romanse, choć i te zdarzało mi się czytać. W serii o policjantce nie przeszkadzały mi nawet loty pozaziemskie, bo jak się okazało, akcja dzieje się kilkadziesiąt lat w przód, kiedy takie podróże są już możliwe, bo a jej ukochany jest obrzydliwie bogaty, więc mogą sobie na taki luksusik pozwolić. 😊 Akcje kryminalne zdecydowanie wolę bardziej. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy byłam młodsza namiętnie wypożyczałam książki tej autorki z biblioteki, niektóre kończyłam, inne znowu nie. Wiem od dłuższego czasu, że jest niespotykanie płodną autorką, więc 46 tom serii nie dziwi mnie wcale. W ciekawy sposób opisałaś zarysy fabularne w tej powieści, zwłaszcza jej konotacje z innymi dziełami literackimi czy filmowymi. Książki jestem ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam dokładnie tą autorek. Przez pewien czas była ona u mnie na 1 miejscu. Ostatnio jakoś o niej zapomniałam. Dziękuję, że przypomniałaś mi o niej. Z miłą chęcią przeczytam i tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba nigdy nie czytałam nic tej autorki. PAtrząc na Twój blog mam wrażenie, że tak mało czytam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Recenzja bardzo pozytywna i zachęcająca, ale jak zobaczyłem, że to 46 tom to przyznam, ze się przeraziłem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wędrówki po kuchni19 kwietnia 2020 18:18

    Dość interesująco się zapowiada, ale chyba nie dałabym rady czytać tyle tomów

    OdpowiedzUsuń
  8. To się nazywa płodna autorka :) Jeśli książki są dobre, to i cykl może być długi :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A nie jest tak, że jeśli morderca przygotowuje plan na podstawie znanego filmu, to łatwiej domyślić się, jak się wszystko skończy?

    OdpowiedzUsuń
  10. Tę autorkę znam głównie z jej romansów. Nie wiedziałam, że pisze też powieści w innych gatunkach. Chętnie się bliżej przyjrze tej pozycji :)


    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta książka mnie totalnie nie przekonała, a wręcz znudziła niestety :/

    OdpowiedzUsuń
  12. Kryminał inspirowany "psychozą" to coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. 46. tom serii. Wow, nieźle. Ale rozumiem, że skoro tyle ich powstało to seria podoba się czytelnikom.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja tam lubię serię, jak się okazuje, że można czytać od dowolnego momentu to tylko na plus :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak to się stało, że nie znam tej serii? ;) :O

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedyś czytałam książki Nory Roberts. Głównie jej thrillery romantyczne (a przynajmniej dla mnie one takie są). Dawno już nie sięgałam po żadne jej książki.

    OdpowiedzUsuń
  17. Hmmm lubię tą pisarkę akurat i na pewno się skuszę na kolejną jej ciekawą ksiązkę, bardzo mnie zaciekawiłaś swoją recenzją ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Sporo tomów ma ta seria, fani na pewno zadowoleni.

    OdpowiedzUsuń
  19. Tutaj myślę,że na tę książkę jak najbardziej bym postawiły. Lubię dreszczyk emocji, które wywołują u mnie kryminały dlatego też chętnie bym po nią sięgnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  20. myślałam, że to jakiś błąd... 46 tomów, wow, a ja w ogóle nie znam tej serii...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i wydaje się jakaś taka powtarzalna, zlepek różnych fabuł, które już u Ciebie widziałam

      Usuń
  21. 46 tomów?! Imponujący dorobek!

    OdpowiedzUsuń
  22. Kino jako miejsce morderstwa - zapowiada się ciekawie, zagadki kryminalne zdecydowanie działają na mnie odprężająco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dokładnie tak jak i u mnie :) Takie ksiązki mnie odprężają

      Usuń
  23. jeżeli powieść jest mocna to niech ma i sto tomów :) ! dziekuje za wyczerującą recenzję

    OdpowiedzUsuń
  24. Jejku, to już 46 tom?!
    To muszę sprawdzić czy znam choć jeden :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Gdy słyszę o tak długiej serii od razu rzuca mi się na myśl Sherlock Holmes lub Poirot 😊 Jak widać można stworzyć tak obszerna kolekcje nie wytrącając czytelnika z napięcia.

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo lubię czytać kryminały. I ta książka mega mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  27. Jestem zszokowana ilością tomów. Znam autora, który podobnie pisze jeden tom za drugim i historie są mega wciągające, więc możliwe że i tu tak jest.

    OdpowiedzUsuń
  28. Totalnie jestem zaskoczona. Po pierwsze - liczba tomów zniewala, ale skoro są to oddzielne historie, to czemu nie? Drugie - nie spodziewałam się przyszłości. Niby niedaleka a jednak... już nieco inna. Chyba mogłabym się skusić na parę tomów!: )

    OdpowiedzUsuń
  29. O kurczę, nie miałam pojęcia, że Nora Roberts napisała aż tyle! A ja czytałam tylko jedną jej książkę :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Ostatnio bardzo kręcą mnie takie książki, wciągają je bardziej niż inne lżejsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. 46 tom z serii, nie widzieliśmy nawet że są aż takie długie serię.

    OdpowiedzUsuń
  32. Widać, że autorka jest niebywale płodna :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Przyznaję, że też kojarzę tą autorkę głównie z romansów i książek na wakacje, z nieco odleglejszych czasów ;) Fajnie, że z Twojego bloga można się zawsze czegoś ciekawego dowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  34. słyszałam o tej serii ponoć jest genialna

    OdpowiedzUsuń
  35. kocham książki, które nigdy się nie kończą, całe serie i sagi, dlatego sięgam po margrid sandemo, kryminały, mroczne opowieści bardzo lubię

    OdpowiedzUsuń
  36. Długa seria, ale czytając twoją recenzję to tylko się z tego faktu cieszyć. Przecież jeśli jest dobra to sama przyjemność obcować z nią przez tyle odsłon. Muszę polecić ją mężowi, to jego klimaty

    OdpowiedzUsuń
  37. Czytałam i mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Słyszałam o tej serii i być może kiedyś ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Jak ja kocham takie długie serie. Czeka mnie fantastyczna czytelnicza przygoda, bo dzięki Tobie dopiero ją odkryłam. Ależ się cieszę! :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Eve i Roarke to jedna z moich ulubionych par w literaturze, lubię czytać powieści Robert z tej serii :)

    OdpowiedzUsuń