piątek, 21 sierpnia 2020

MISJA GREYHOUND

C.S. FORESTER

"Mógł jedynie kontynuować to, co rozpoczął, kroczyć tak długo, jak długo starczało mu sił."

Zastanawiałam się, czy sięgać po książkę, obawiałam się, że polegnę na obrazie morskiej bitwy, ale już po kilku rozdziałach pogratulowałam intuicji słusznej podpowiedzi. Trzymała w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, proponując mega dynamicznie rozgrywającą się akcję, bez chwili wytchnienia, jak i ciekawy portret psychologiczny głównego bohatera. George Krause jest komandorem porucznikiem marynarki wojennej USA, dowódcą niszczyciela osłaniającego konwój płynący z Ameryki do Anglii. Trzy tysiące marynarzy wyczekuje jego rozkazów powierzając mu bezpieczeństwo i życie. Formacja wpada w środek wilczego stada U-Bootów. Rozpoczyna się trzydniowa przeprawa wypełniona piekielnym dramatyzmem. Trzeba przyznać, że maksymalnie wciągają opisy zmagań dowódcy i załóg.

Foster wybornie odmalował stan człowieka działającego pod mega presją czasu, stawiającego czoła podejmowaniu błyskawicznych decyzji ze świadomością niedopuszczenia żadnego błędu. Krause uwzględnia mnogość danych, luki w komunikatach, znaczące wątpliwości, setki pytań, na które nie ma łatwych odpowiedzi, a należy natychmiast je znaleźć bazując na doświadczeniu i intuicji. Po wielu godzinach pracy przy maksymalnej koncentracji wkrada się irytujące zmęczenie, niemożność zaspokojenia podstawowych potrzeb. To walka z nieprzyjacielem i sobą samym. Trzydniowa batalia z dobrze wyszkolonym wrogiem przechyla szalę wygranej raz w jedną, raz w druga stronę. Wielokrotnie trzeba liczyć na błąd przeciwnika lub zwykły łut szczęścia. Nieustanna przenikliwa świadomość odpowiedzialności za ludzi, zatem władzy nie mogą przejąć słabości.

Gdzieś w tle, ale na wyciągnięcie ręki, wybrzmiewają niepokojące wspomnienia z osobistego życia Fostera. A przecież w bitwie z niemieckimi siłami trzeba wyłączyć emocje, aby wykazać się najwyższym profesjonalizmem. Zastanawiałam się, czemu, oprócz oczywistych założeń, autor decyduje się na wzmianki o Evelyn i prawniku. Doszłam do wniosku, że pragnie ukazać ludzki odcień rewelacyjnie zaprogramowanego do dowodzenia przywódcy, ale też naświetlić oblicze samotności. Dzięki temu czytelnik prowadzi przemyślenia w różnych kierunkach. Powieść robi dobre wrażenie, im dłużej w niej siedzimy, tym bardziej doceniamy atmosferę. Rewelacyjnie zbilansowane opisy i dialogi, a w zasadzie rozkazy i odzew na nie, tylko pozornie z daleka od emocji i zawirowań głosu. Konfrontacja ze śmiercią ukazana z wyczuciem, niby oszczędnie i niebezpośrednio, a jednak silnie pobudzająco wyobraźnię. Książka powstała sześćdziesiąt pięć lat temu, a wciąż potrafi wciągnąć w interesujące przesłania, cieszyć barwną fabułą, przyciągać osobowością kluczowej postaci. Klasyka marynistyczna, która nie ma się czego wstydzić.

4.5/6 – warto przeczytać
literatura marynistyczna, 320 stron, premiera 21.07.2020 (1955), tłumaczenie Jerzy Łoziński
Tekst ukazał się pierwotnie na DużeKa.pl

48 komentarzy:

  1. Zdecydowanie nie moja bajka. Dam sobie z nią spokój.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta książka może zainteresuje mojego męża. Marynistyczne historie sa w jego typie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm... marynistyczne klimaty - nie jestem przekonana jakoś.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie z literatura marynistyczną jakoś bardzo nie po drodze. Nudzi mnie zazwyczaj strasznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoje recenzje są tak ciekawe, że chciałoby się przeczytać każda książkę. Podziwiam sposób w jaki dobierasz słowa. Poważnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Film chętnie obejrzę, ale na książkę się raczej nie zdecyduje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w pierwszej kolejności też pewnie wybiorę film, ale książki nie odrzucam na tym etapie.

      Usuń
    2. Ja ostatnio trzymam się zasady najpierw książka, potem film, więc wiadomo, co będzie pierwsze!

      Usuń
  7. Jeśli chodzi o historie batalistyczne to wolę je raczej oglądać niż próbować sobie wyobrazić czytając książkę. Jestem kinomanem i nic na to nie poradzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. To nie jest mój obszar zainteresowań, ale film może obejrzę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film jak najbardziej polecam. Ja oglądałam go w ubiegłym tygodniu, a teraz chętnie przeczytam książkę.

      Usuń
  9. Oj ta też bym chyba poległa czytając to. Póki co sobie daruję.

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka wydaje się ciekawa lubię takie, więc poczytam, narazie wzięłam się za poezję Szymborskiej, bo ją bardzo cenię i Niegrzecznego idola

    OdpowiedzUsuń
  11. Mimo, że marynarka wojenna nie jest moim ulubionym rodzajem SZ, bardzo chętnie przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jednak nie jest to coś dla mnie. :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Też bym się pewnie zastanawiała,czy nie polegnę na takiej literaturze - ale opisałaś ją tak ciekawie,że jestem skłonna spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Książka brzmi fantastycznie wręcz zachęcająco. Sama również bałabym się opisów morskiej bitwy, cieszę się jednak, że zostałaś wciągnięta i w sumie każdą stronę czytałaś z równym zapałem. Sama tematyka niesamowicie mnie kusi, szczególnie te dynamiczne akcje i rozwój postaci. Będę mieć tytuł na uwadze. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeśli kto lubi takie klimaty, to książka z pewnością będzie bardzo ciekawa

    OdpowiedzUsuń
  16. Wędrówki po kuchni23 sierpnia 2020 09:28

    Niestety tym raczej odpuszczę, bowiem książka nie jest w moich klimatach czytelniczych. Ta pozycja raczej dla mojego taty

    OdpowiedzUsuń
  17. Super tematyka. Wszelkie morskie klimaty przykuwają moją uwagę, aż dziw bierze, że jeszcze tej pozycji nie znałam. Niestety co do filmu mam wątpliwości, ponieważ nie jestem kinomaniakiem ;) poza tym - najpierw książka, później film :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też wyznaję taka zasadę, lubię potem porównać oba dzieła. Więc trzeba poszukać książki!

      Usuń
  18. Zdecydowanie muszę przeczytać. Myślę, że mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  19. Chyba bym się nie odnalazła w tej historii, chociaż może warto spróbować? Mogłabym się pozytywnie zaskoczyć

    OdpowiedzUsuń
  20. Zastanawiam sie kiedyś jak to robisz, ze codziennie na blogu pojawia sie nowa recenzja. Może napiszesz o tym?

    OdpowiedzUsuń
  21. A jednak morskie bitwy to nie dla mnie choć zaiste książka może być ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Czy ja dobrze wiedzę Toma Hanksa na okladce? Jeśli tak, to film na pewno obejrze, a po książkę sięgnę. Twoja recenzja jest bardzo rzeczowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aktor też przyciągnął mój wzrok, od razu wiedziałam, że muszę przeczytać i obejrzeć.

      Usuń
  23. Co do poprzedniego komentarza to też widzę tu Toma Hanksa :D Komentuję drugi raz, bo widzę, że chyba mój komentarz się nie dodał. Co do książki, to brzmi jak idealna pozycja dla mnie! Uwielbiam takie niebanalne opowieści, a czytając Twoją recenzję odnoszę wrażenie, że ta właśnie taka jest. Mam nadzieję, że uda mi się na nią trafić ;)
    Zapraszam: czytanko.pl

    OdpowiedzUsuń
  24. Szczerze to filmu chyba nie widziałam, a na okładce to na pewno Tom Hanks, bo raczej nikt nie jest aż tak do niego podobny. Świetny aktor, więc film na pewno super. A skoro książka tobie też się podobała i jest fajnie napisana, to myślę, że mogłabym ją przeczytać, nie odstawiając po pierwszym rozdziale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też zwróciłam na Hanksa uwagę. Muszę przyznać, że postarzał się trochę "chłopak" ;) Aż musiałam się upewnić, czy to na pewno on.

      Usuń
  25. Och, jej, Iza, dzięki ci za tę książkę. Biorę w ciemno <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Lepiej być nie może, nie dość, że sama przeczytam, to jeszcze będzie idealnym prezentem dla przyjaciela.

    OdpowiedzUsuń
  27. Książka ciekawa ale bardziej w klimacie męża. Pokaże mu ją, może zainteresuje.

    OdpowiedzUsuń
  28. Moja koleżanka lubi takie książki.

    OdpowiedzUsuń
  29. Mój chrześniak jest wielkim fanem literatury związanej z morzem, ciekawe czy ten tytuł przypadłby mu do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  30. Sama jestem ciekawa klimatow morskich.

    OdpowiedzUsuń
  31. Równo tydzień temu oglądałam ten film z moim mężem. Bardzo nam się spodobał. Chętnie więc sięgnę po książkę, kiedy tylko wpadnie w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
  32. Dawno nic podobnego nie czytałam, więc będę miała ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  33. To chyba nie moja tematyka, ale nie mówię nie:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Nie wiem czy morze,bitwy morskie i statki to moje klimaty,ale brzmi intrygująco.

    OdpowiedzUsuń
  35. Sama doskonale wiem, że działanie pod presją czasu może przynieść zarówno dobre decyzje, jak i te złe, kiedy nie masz możliwości całkowitego przemyślenia kolejnego ruchu. Tym samym jestem zainteresowana tą książką, aby odkryć, jak TO oddziałuje na człowieka, który jest w gorszym położeniu ode mnie.

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie do końca moje klimaty, może gdybym już nie miała co czytać to bym po nią sięgnęła, jednak na razie muszę się uporać ze stosem książek, który na mnie czeka. :D

    OdpowiedzUsuń
  37. Lubię marynistyczne klimaty, chętnie zajrzę do tej książki :-)

    OdpowiedzUsuń
  38. Książka nie bardzo w moim guście, chociaż na film może się kiedyś skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  39. Na początku widziałam tylko o filmie. Przy okazji polskiej premiery dowiedziałam się o książce i mam ją w planach.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  40. Widziałam film. Dla mnie jest bezbłędny. A to oznacza, że muszę nadrobić książkę. Kinga

    OdpowiedzUsuń
  41. Do książki mnie nie ciągnie, ale film na jej podstawie mogłabym obejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  42. oj nie, takie fabuły omijam szerokim łukiem, w ogóle się w nich nie odnajduję

    OdpowiedzUsuń