NORA ROBERTS
KOBIETY CALHOUN tom 2
"Miłość jest jedyną rzeczą, której nie można z góry zaplanować."
Kiedy przytłacza mnie jesienna melancholia, pragnę oderwać myśli od smutków dnia, zapomnieć o problemach codzienności, często wybór pada na przygodę czytelniczą w wykonaniu Nory Roberts. Nie ma znaczenia, czy chwytam thriller, kryminał, romans, doskonale wiem, jakich brzmień i emocji się spodziewać, zatem czuję się przytulnie i komfortowo. Nie przeszkadza prosta i przewidywalna konstrukcja fabuły, gdyż nie zależy mi na całkowitym wyłączeniu myśli i powierzeniu ich powieści, ale stworzeniu przyjemnego tła do podświadomego uporania się z tym, co mnie męczy i dręczy w życiu. Jedni włączają muzykę, aby złapać pobudzający uczucia rytm, ja sięgam po niezobowiązującą historię, opowiedzianą z wprawą i wyczuciem oczekiwań odbiorcy.
Ciepła i przyjazna narracja, sprawnie przebiega się po stronach książki, śledzi gorące płomienie serc, dowody miłości, wewnętrzne rozterki, świadectwa kłamstw, akty zdrady. Wszystko miksuje się we wrzącej atmosferze uczuć, mocnych i słabych stronach osobowości bohaterów. Postaci powierzchownie sportretowane, ale w wystarczającym stopniu, by obdarzyć je uśmiechem i przyglądać się ich afektacji, lub zaliczyć do kategorii czarnych charakterów, które co prawda wywołują niechęć, ale ciekawie ubarwiają opowieść. Inaczej byłoby zbyt gładko, słodko i mdło od lukrowanego scenariusza zdarzeń. Jak to w typowym romansie, od razu iskrzy między Amandą a Sloanem, uczucie rozwija się w błyskawicznym tempie, zaś przyciąganie skrajnych osobowości okraszane jest intrygującymi zdarzeniami, tragicznymi incydentami, tajemnicą zaginionego szmaragdowego naszyjnika, sekretną relacją łączącą dawną seniorkę zamożnego rodu z ubogim malarzem, zderzeniami dobrych i złych intencji. Zerknijcie też na przygodę fantasy "Początek", kryminał "Przed zmierzchem", thriller kryminalny "W ukryciu", powieść obyczajową "Więzy krwi", serię kryminalną "Oblicza śmieci" ("Śmierć i ryzyko", "Śmierć i mrok", "Obsesja i śmierć", "Pożądanie i śmierć", "Bractwo śmierci", "Uczeń i śmierć", "Echo i śmierć", "Sekrety i śmierć", nasączoną magicznym brzmieniem serię "Strażnicy" ("Gwiazdy fortuny", "Zatoka westchnień").
3/6 - w wolnym czasie
romans, 221 stron, premiera 07.10.2020 (1991), tłumaczenie Alina Patkowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu HarperCollins Polska.
To nie jest za bardzo mój typ literatury, ale wiem, że panie w bibliotece szukają właśnie czegoś w tym stylu, więc na pewno polecę do zakupu.
OdpowiedzUsuńTo prawda, osoby lubiące takie książki na jedno popołudnie pewnie się nią zadowolą.
UsuńJa i twórczość autorki nie za bardzo się lubimy...
OdpowiedzUsuńKsiążki Nory Roberts też lubię i mogę czytać w ciemno. Ale prawda jest taka, że długo już jej nie czytałam. Chyba muszę to nadrobić.
OdpowiedzUsuńNigdy nie lubilam ksiazek Roberts. Wiem,ze jejfenomen jest zywy, jak pracowałam w ksiegarni to jej tytuly byly niesamowicie popularne. Mnie nie przekonała:)
OdpowiedzUsuńJa dawno nie czytałam nic tej autorki, ale ogólnie mam kilka książek tej pisarki za sobą.
UsuńOO coś 100%dla mnie lubię takie romanse na długie jesienne wieczory:)
OdpowiedzUsuńDla miłośników tego typu książek i autorki na pewno będzie interesujące,
OdpowiedzUsuńczasami dla relaksu warto poczytać i o miłości :-)
krystynabozenna
Mój typ literatury, sięgnę po pierwszy tom 🙃
OdpowiedzUsuńZnam kilka miłośniczek powieści N. Roberts i przy okazji podsunę tytuł. Sama raczej nie sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńZnam autorkę i ta książka, którą mam akurat bardzo mi się podoba...
UsuńNora Roberts niestety kojarzy mi się raczej ze słabymi romansidłami niż lektura, po którą chciałabym sięgnąć. I widzę, że nie tylko ja mam takie wrażenie.
OdpowiedzUsuńKsiążka nie jest zbytnio w mojej tematyce. Chciałam Ci jednak powiedzieć, że jesteś dla mnie niekończącą się kopalnią thrillerów i kryminałów:)
OdpowiedzUsuńSiostra ostatnio przeczytała dwa tomy. Idealne na wolne popołudnie i relaks.
OdpowiedzUsuńTym razem zupełnie nie nasz typ, a do tego ocena książki też jakoś nie zachęca.
OdpowiedzUsuńromanse strasznie mnie nudzą, a nawet denerwują, także tym razem się nie skuszę, ale jestem zaskoczona, że Ty znalazłaś czas na taką książkę ;-)
OdpowiedzUsuńTeż się zdziwiłam :) Rzadko kiedy pojawiają się tutaj recenzje romansów.
UsuńRomansów unikam, w życiu i w literaturze, więc skusić się nie dam:)
OdpowiedzUsuńJakoś nie spieszy mi się do tego typu literatury ale rozumiem Twój punkt widzenia, to świetny reset od wszystkiego, idealna książka na święty spokój. Miałam kiedyś w pracy koleżankę, która namiętnie pochłaniała książki Nory Roberts jedna za drugą i zawsze mnie to zastanawiało jak ona to znosi. Może lubiła mieć takie swoje odskocznie w życiu, albo była nipoprawną romantyczką.
OdpowiedzUsuńTeż jestem osobą, która lubuje się w innych gatunkach literackich. Fantastyka, science-fiction, literatura młodzieżowa... Romanse są u mnie ostatecznością, ale słusznie zauważyłaś, po słowach autorki recenzji, że tego typu historie to taki reset. Da się przy nich odprężyć i dać ponieść nurtowi spokoju. A co do koleżanki, zawsze mogły działać oba czynniki równocześnie. Miałam koleżankę, która może nie czytała twórczości tej pisarki, ale lubowała się w romansach, aby odreagować po ciężkim dniu oraz pomarzyć o własnym księciu z bajki... ;)
UsuńRaczej nie jest to książka dla mnie. Moja mama kiedyś ja czytała. Nie wiem czy teraz by się na nią zdecydowała.
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że gust czytelniczy na przestrzeni lat jednak ulega zmianie.
UsuńNie znam książek autorki, ale cytat bardzo mi się spodobał. Jeśli chodzi o miłość, to wszystko jest możliwe :)
OdpowiedzUsuńLubię powieści tej autorki, ale najczęściej sięgam po te, które mają domieszkę innego gatunku np. fantasy albo kryminału. :)
OdpowiedzUsuńKsiązki Nory Roberts są super propozycją na jesienne wieczory :)
OdpowiedzUsuńMoże nie wszystkie, ale niektóre są naprawdę bardzo dobre.. nawet mam taką jedną kiedyś kupioną...
UsuńRomanse to nie do końca moje klimaty - choć zdarzało się,że potrafiły wzruszyć mnie do łez.
OdpowiedzUsuńNo nie mogę sie przemóc. Jako nastolatka przeczytałam może ze 2 współczesne romanse i na tym zakończyła się moja przygoda z tego typu literaturą. Może kiedyś... :)
OdpowiedzUsuńKiedyś częściej sięgałam po tego typu literaturę , teraz rzadziej. Czasami takie lektury są dobrą odskocznią od dnia codziennego. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam dwa tomy tej serii, podobają mi się jako relaks na wolne popołudnie.
OdpowiedzUsuńCzytałam tom 1, było lekko przyjemnie i niezobowiązująco. Kolejne części mam w planach
OdpowiedzUsuńJa nie zbyt przepadam za tego typu literaturą, za to moja przyjaciółka za nimi przepada
OdpowiedzUsuńNie znam Nory Roberts. Nie, inaczej – samą pisarkę kojarzę, ale nie miałam styczności z jej twórczością, bo wyczuwałam, że – choć lekka i mało wymagająca – nie spełni moich wymagań (a trochę ich mam, co zapewne zauważyłaś). Dlatego też omijam ją szerokim łukiem i tak też pozostanie i tym razem. Jednak zapewne dla fanów tejże pisarki ten tytuł będzie deserem tuż przed daniem głównym. ;)
OdpowiedzUsuńKilka lat temu bardzo często sięgałam po książki autorki. Może do nich wrócę.
OdpowiedzUsuńJakoś mnie to w ogóle nie przekonuje. Tym razem sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńIdealna książka dla mnie. Uwielbiam romanse i ten z pewnością przeczytałabym jednym tchem. :)
OdpowiedzUsuńKiedy chodziłam do gimnazjum zaczytywałam się w twórczości tej autorki - w bibliotece było chyba najwięcej jej książek. Czytałam, czytałam, jednak mało co zostawało w pamięci. Nie znam tej akurat serii, ale obecnie raczej bym nie sięgnęła - jest tyle innych książek czekających na lekturę! :)
OdpowiedzUsuńAutorka jest niesamowicie popularna. W bibliotece, w której pracuję, ciągle jest wypożyczana.
OdpowiedzUsuńKiedyś uwielbiałam te autorkę. Teraz omijam ja szerokim łukiem. Chyba mi się przejadła ;)
OdpowiedzUsuń