wtorek, 14 lutego 2023

DRUGA ŻONA

JESS RYDER

„Gdziekolwiek spojrzałam, natykałam się na tajemnice związane z życiem męża.”

Powieść intensywnie napakowana intrygą, każdy rozdział aż kupi od zdarzeń, przypuszczeń i interpretacji. Takie zagęszczenie fabuły, sprawianie, że czytelnik rzadko ma chwilę wytchnienia z pewnością spodoba się miłośnikom thrillerów. Niepokój obejmuje każde działanie głównej bohaterki, a im bardziej stara się dotrzeć do prawdy, tym większe odkrywa tajemnice. Dialogi wypełniają mroczne sekrety, zatrważająco brzmiące, wywołujące ciarki na skórze, mieszające w głowie, skłaniające do koszmarnych domysłów. 

Wydawać się by mogło, że przy silnej aktywności kluczowej postaci, mnóstwa niewiadomych, intensyfikującego się napięcia, czytelnik znakomicie odnajdzie się w scenariuszu zdarzeń. Ale nie do końca tak jest. Powieść cechuje zbyt szybkie tempo następstw zdarzeń i wysuwanych przez kluczową postać konkluzji. Nie ma nakręcania spirali ekscytacji, a błyskawiczne głosy pogrążonych w mroku sekretów. Sztywno wybrzmiewają wnioski Lily, wielokrotnie chce się nią potrząsnąć, aby przejrzała na oczy, nie dawała wciągnąć się w mało wysublimowane pułapki, nie stawiała się w roli ofiary. Ale nie to najbardziej przeszkadza w odbiorze historii, lecz zbyt duża przewidywalność tego, co nastąpi, i tego, co zdarzyło się w przeszłości. Owszem, szczegóły do końca pozostają niejasne, lecz ich forma za szybko zostaje łatwa do wyłapania.

Jess Ryder pozostawia mało przestrzeni dla wyobraźni odbiorcy i zabawy w snucie domysłów. Znakomicie steruje emocjami, zarówno bohaterów, jak i czytelników, ale to za mało, aby mocno zaangażować się w opowieść. Ciekawie wplata w intrygę sensacyjne nuty i kryminalną zagadkę, zgrabnie żongluje przemieszczaniem się akcji i zmianą scen, udanie motywuje postaci do dynamicznych kroków, decyzji i działań. I znów, wszystko jest dość powierzchowne, pozornie wiele warstw, a mało realności. Przyjemnie spędza się czas z książką, angażujemy się w przebieg akcji, doceniamy przyjazny styl narracji, jednak nie porywa, nie czujemy szarości ludzkiej natury, a jedynie czarno-białe odbicia, nie wchodzimy głęboko w psychologiczne warstwy, a pozostajemy pod cienką powłoką iluzji, a przez to, nie związujemy się z główną bohaterką.

Trzydziestoletnia Lily Baxendale podejmuje pracę u bogatego wdowca, starszego od niej o piętnaście lat, jako nauczycielka jego syna. Pięć lat temu zmarła ukochana żona Edwarda Morgana, doradcy inwestycyjnego, pozostawiając go z trójką dzieci. Sprawy szybko przyjmują nieoczekiwany obrót, Lily i Edward zakochują się w sobie i po kilku miesiącach pobierają. Wszystko pozornie szczęśliwie układa się dla Lily, jednakże niemal od razu po ślubie natrafia na coś, co burzy jej spokój i zachwyt nową rodziną. Niepokojące informacje otrzymuje od ośmioletniego pasierba. Noah straszliwie cierpi po śmierci matki i wydaje się skrywać makabryczny sekret. Czy to wymysły chłopca z zaburzoną psychiką, czy coś jest na rzeczy? Zerknij na wrażenia po spotkaniu z innymi książkami Jess Ryder ("Tylko jedna noc", "Zmyślenie").

3.5/6 – w wolnym czasie
thriller psychologiczny, 386 stron, premiera 18.05.2022 (2021), tłumaczenie Ewa Rosa
Tekst powstał w ramach współpracy z Secretum.

7 komentarzy:

  1. Mam w planach. Chcę w końcu poznać tworczosc autorki. Mam nadzieję trafić na ten tytuł w wersji audio.

    OdpowiedzUsuń
  2. ostatnio nie mam ochoty na thrillery psychologiczne także tego tez sobie odpuszczę
    dobrego dnia dyedblonde

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że mogłabym się skusić na tę pozycję, bo bardzo lubię ten gatunek i jakoś jeszcze mi się nie nudzi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię jak w książce dużo się dzieje, ale tu nie wiem czy bym to uniosła. Może kiedyś się na nią skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam książek Jess Ryder, ale są to moje klimaty i chętnie zacznę przygodę, tylko że z jakimś innym tytułem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kojarzę twórczość Jess Ryder dzięki wirtualnej przestrzeni. Na razie mam w planach inne książki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię sięgać po thrillery i nawet mam książki autorki w planie, ale jakoś z nimi mi nie po drodze.

    OdpowiedzUsuń