
Kolejny thriller psychologiczny, w którym niewiele jest niepewności i napięcia, a reszta elementów próbuje to rekompensować. Czyżby w ten sposób miały być pisane współczesne thrillery? Mam nadzieję, że to kwestia chwilowej mody, która bardzo szybko minie. W "Uwięzionych" nacisk położono na otoczkę obyczajową i psychologiczną, ta ostatnia została ciekawie poprowadzona, chętnie się zanurzamy w przesłania. Frapująco było patrzeć, jak zmienia się perspektywa spojrzenia na dotychczas wyznawane wartości, jak za sprawą jednej decyzji, czy jednego spotkania, burzy się misterny plan życia, jednocześnie jak codzienność otrzymuje w końcu silne brzmienia i jaskrawe kolory.
Co znamienne, takich zwrotów w życiu jest kilka, zarówno w sferze prywatnej, jak i zawodowej. Ponieważ okazuje się, że w kontakcie dobra ze złem nie ma możliwości, aby się one ze sobą nie wymieszały, nie stworzyły wybuchowej mieszanki, nie naraziły bohaterów na wychodzenie poza moralny komfort, a nawet bezpieczeństwo. Lubię niejednoznaczność portretów kluczowych postaci, zmienne okazywanie im sympatii i poparcia, konieczność nieustannego dokonywania wyborów i interpretacji. Do końca trzymani jesteśmy w zawieszeniu niemożliwości opowiedzenia się za jedną ze stron, w każdej z nich coś nas przyciąga, a jednocześnie odpycha. Potwierdza się, że często patrząc na to samo zdarzenie, dzieląc wspomnienia, czy dokonując aluzji wobec wspólnych odczuć, wykazujemy się zupełnie odmiennym zmysłem obserwacji i sposobem postrzegania. Swoją drogą, jak różnorodnie los potrafi skrzyżować ścieżki dwójki osób, pozornie wrzucić ich w ten sam nurt, lecz postawić przed każdym zupełnie inne wyzwania. Zastanawiamy się również, do czego zdolny jest człowiek, aby spełnić swoje postanowienia, w imię realizacji pragnień wykorzystać sprzyjającą okazję, perfidnie zmanipulować drugą osobą.
Frank Lundquist, psycholog nowojorskiego zakładu karnego dla kobiet, nieoczekiwanie spotyka w gabinecie szkolną sympatię, w której po kryjomu się podkochiwał. Doskonale zdaje sobie sprawę, że nie powinien leczyć tej więźniarki, ale nie potrafi wyzbyć się osobliwej, a nawet chorobliwej, ciekawości. W ten sposób kolejny raz, bo wcześniej już utracił intratną posadę za błędy lekarskie w atmosferze skandalu, przekracza etyczne reguły i naraża reputację na ryzyko. Miranda Greene zdaje się nie poznawać mężczyzny, z każdym spotkaniem coraz bardziej otwiera się przed nim, wydaje się zmierzać ku uzdrawiającej współpracy. Jednakże zdesperowana kobieta, skazana na jeszcze pięćdziesiąt dwa lata lat odsiadki, nie jest z nim do końca szczera. Stopniowo intryga zagęszcza się, do głosu dochodzą mroczne podszepty, zaś zaślepienie tylko umacnia się.
W finalnej odsłonie widzimy, jak bardzo trzeba się liczyć z konsekwencjami podejmowanych pod wpływem emocji decyzji. Przyznam, że zakończenie mnie zaskoczyło, nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, podejrzewałam, że coś może pójść nie tak w zamierzeniach bohaterów, ale nie sądziłam, że właśnie w tym kierunku zmierzać będą poszczególne elementy prowokacji. Sposób połączenia wątków w zgrabną całość okazał się satysfakcjonujący. Nie przeszkadzał mi mały realizm niektórych wydarzeń, pomysł na fabułę wydawał się nieco przekombinowany, ale autorka poradziła sobie z jego wciągającym przedstawieniem w psychologicznej odsłonie. Szkoda, że nie dodała więcej dreszczyku emocji, silniejszej konfrontacji charakterów, kilku spektakularnych incydentów, tak aby podkręcić atmosferę strachu, mocniej uderzyć w tony obsesji i fiksacji. Nie wykorzystano w pełni potencjału książki, jej interesującego zamysłu i zagadkowej aury, a może zwodniczo przyporządkowano powieść do gatunku literackiego.
3.5/6 - w wolnym czasie
thriller psychologiczny, 302 strony, premiera 10.03.2019 (2018), tłumaczenie Joanna Gładysek
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.