Po książki Johna Grishama zawsze chętnie sięgnę, odpowiada mi jego styl pisania, płynny i swobodny, dokładny i precyzyjny, a jednocześnie popartymi intrygującymi pomysłami na fabułę i umiejętnie budowanym napięciem. Co prawda, w tym thrillerze mało było tego ostatniego elementu, autor bardziej skoncentrował się na etycznych i moralnych aspektach, a jednak ciekawie przebijamy się przez strony przygody czytelniczej. W trakcie lektury rodzi się wiele pytań, poruszane zagadnienia skłaniają do zastanowienia, jak sami zachowalibyśmy się w podobnej sytuacji, czy nasze wartości życiowe pozostałyby niezmienne, a może uległyby gruntownemu przeszacowaniu.
Przeciwstawne ścieżki myśli, z jednej strony zawód prawnika kojarzący się z jednoznaczną literą prawa, a zarazem kombinatorstwem i manipulacją, a z drugiej strony zbiorem niezbędnych cech osobowości osób go wykonujących, w tym uczciwością i determinacją w dążeniu do celu. A jeśli w prywatnej sferze pojawia się możliwość łatwego dostępu do znaczących środków finansowych, co tak naprawdę rzutować będzie na podejmowane przez nas decyzje? Wyprzemy się stanowczo czegoś nielegalnego, a może z wahaniem poddamy złym podszeptom? W dobroć jednej postaci mogą wkraść się ciemne i mroczne kolory, a czarny bohater może mieć przybrać znaczącą domieszkę ciepłych barw. Niejednoznaczność w ocenie i osądzie rodzi frapujące interpretacje, a to sprawia, że powieść wciąga w swój świat, dzięki analogii będący po części także naszym. Nie było spektakularnych incydentów wplecionych w scenariusz zdarzeń, widowiskowych scen, dynamicznych rytmów, a nagłe zwroty akcji pojawiały się dopiero pod koniec przybliżanej historii, to jednak sympatycznie spędziłam czas, z lekkim dreszczykiem i garścią refleksji.
Niemal osiemdziesięcioletni sędzia Reuben V. Atlee umiera w swoim domu, w dniu, w którym miał spotkać się z synami w celu omówienia spraw spadkowych. Cierpiący na nieuleczalna chorobę mężczyzna nie utrzymywał z Forrestem i Rayem przyjaznych kontaktów, nawet po przedwczesnej śmierci ich matki. Forrest jest uzależniony od narkotyków, wiecznie na odwyku, zaś Ray to jego przeciwieństwo, ustatkowany wykładowca prawa, wiodący spokojne życie. Choć sędzia Atlee był znanym i szanowanym mieszkańcem Clanton w Missisipi, to jednak w jego życiu pojawiła się mocno niepokojąca tajemnica. Jeden z braci trafia na jej namacalne dowody, podążając nikłymi tropami stara się za wszelką cenę rzucić na nią jak najwięcej światła, ale prywatne dochodzenie nie jest ani łatwe, ani bezpieczne. Inne spotkania z powieściami Johna Grishama opisane na blogu to "Wspólnik", "Demaskator", "Ława przysięgłych" i "Bar pod Kogutem".
4/6 - warto przeczytać
thriller prawniczy, 352 strony, premiera 20.03.2019 (2002), tłumaczenie Andrzej Leszczyński
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Tajemnice, ciekawości i zagadki. Kupuję to.
OdpowiedzUsuńJa także, uwielbiam takie książki, więc chętnie się skuszę. Dziękuję.
UsuńO! Po raz pierwszy od jakiegoś czasu, nie jestem zdecydowanie na tak...
OdpowiedzUsuńZnam i bardzo lubię książki Grishmana :) tej jeszcze nie miałam okazji czytać, choć już o niej słyszałam. Dzięki za recenzję :)
OdpowiedzUsuńJaką polecasz najbardziej? Bo nie wiem za co się zabrać.
UsuńTej książki Grishama jeszcze nie czytałam. Lubię tego autora, wiec pewnie niedługo się za nią wezmę.
OdpowiedzUsuńJohn Grisham to nazwisko, które zapewnia rozrywkę czytelniczą na najwyższym poziomie :)
OdpowiedzUsuńKiedyś uwielbiałam czytać takie powieści - amerykański system prawny, dreszczyk emocji, ciekawa zagadka - porzuciłam tego typu książki na rzecz polskich obyczajówek ale chętnie wrócę do Grishama
OdpowiedzUsuńZ chęcią porównałabym pióro Mroza i Grishama, ale muszę więcej ich książek poczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążka zestawia w sobie opisy przeciwstawnych cech, skojarzeń i stereotypów zawartych w jednej osobie. Można się pogubić ale to dość ciekawe doznanie intelektualne.
OdpowiedzUsuńTej książki jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie tajemnicze książki, a nazwisko autora już mi się obiło o uszy.
OdpowiedzUsuńNo i mnie przekonałaś!
OdpowiedzUsuńNie sięgnełabym po ten tytuł, gdyby nie twoja recenzja
JAk dla mnie trochę dużo zawiłości choć to bardzo ciekawa sprawa ze stereotypami, łatkami i oczekiwaniami.
OdpowiedzUsuńZ Grishamem mam tak samo, jak Ty - też często sięgam i nie żałuję :)
OdpowiedzUsuńto nie wątpliwie. Ciężko zeby poszlo nie tak jak nie ma planu, bo wlasciwie nie wiadomo co jest ok a co nie ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że skoro wciąż powracasz do książek Autora, to warto się z nim zapoznać.
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze, ale wszystko przede mną ��
OdpowiedzUsuńW ogóle nie kojarzę tego autora i raczej nie sięgnę po jego książki. Dla mnie thrillery nie są jakimś wspaniałym gatunkiem.
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam takich książek i raczej nie zacznę. Nie są w moim guście.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten gatunek jednak po tego autora sięgam bardzo rzadko ;( muszę to w końcu zmienić ;)
OdpowiedzUsuńTen początkowy cytat wpadł mi w oko - jest taki życiowy !
OdpowiedzUsuńLubię ten blog między innymi za te cytaty!
UsuńNie znam autora ale recenzja bardzo mnie zainspirowała ... :) To musi być rewelacyjna pozycja !
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka książek Grishama i zawsze szybko wciągałam się w akcję tych prawniczych thrillerów :) Chętnie sięgnę i po ten tytuł!
OdpowiedzUsuńPrzyjaciółka od dawna poleca mi Grishama, więc muszę w końcu przeczytać jakąś jego książkę. Może zacznę właśnie od tej ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZgadza się nie można za wiele planować i za wiele wymagać. Lubię thilery a więc chętnie przeczytam
OdpowiedzUsuńLubię wątki z tajemnicami rodzinnymi w tle 😁 także tytul sobie zapisuję, żeby mi czasem nie uciekł. K kojarzę autora, ale nie wiem do końca skąd.
OdpowiedzUsuńNigdy nie czytałam książek tego gatunku. Ta zapowiada się ciekawie, więc może się na nią skuszę w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńO, to może być ciekawe :D
OdpowiedzUsuńWiele razy już widziałam to nazwisko, ale jak do tej pory jeszcze nie miałam przyjemności przeczytać żadnej książki tego autora. Możliwe, że pierwszą będzie właśnie ta.
OdpowiedzUsuńMam nieodparte wrażenie, że thrillery właśnie polegają na stopniowym budowaniu napięcia, gdzie czytelnik ma się niekiedy czuć nieswojo, niepewnie, podążając ścieżką stworzoną przez autora. Jeżeli tego elementu brakuje lub jest zdecydowanie za mało, to nawet inne fragmenty fabularnej układanki mogą niewiele zdziałać, chociaż po Twojej opinii wnioskuję, że jednak poniekąd wpadają jak burza z respiratorem ożywiającym historię. Jednak ja się jeszcze nad tą książką zastanowię... ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tego autora książka wydaje się być ciekawa jednak z braku czasu Wątpię żeby kiedyś wpadła w moje ręce
OdpowiedzUsuńChcę spróbować Grishma, ale muszę mieć chwilę czasu, bo przypuszczam nie są to książki na jeden wieczór. Kinga
OdpowiedzUsuńJestem fanką thrillerów, ale tego autora jeszcze nie czytałam, mimo że jest o nim bardzo głośno. No cóż! Kiedyś będzie trzeba spróbować. Czy jest jakaś książka, którą mogłabyś polecić na początek przygody?
OdpowiedzUsuń