[PRZEDPREMIEROWO]
"Korporacja, która ograbia cię ze spokoju i
równowagi psychicznej, miewa wypryski wyrzutów sumienia, a później
smaruje je sobie maścią z imprez integracyjnych, benefitów i darmowej
opieki zdrowotnej fundowanych pracownikom."
Skusiłam się na
książkę, gdyż lubię obserwować zmiany dokonujące się w społeczeństwie,
na przestrzeni kilkunastu lat, oczami młodszego i starszego pokolenia. Polska po przemianach ustrojowych i gospodarczych dokonujących się od tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego dziewiątego roku wypracowuje
również nowe wzorce społeczne, siłą rzeczy wkrada się do nich mnóstwo mniej lub
bardziej udanych pierwowzorów z innych kultur, między innymi
amerykańskich, brytyjskich, niemieckich i francuskich. Sama współinicjowałam
powstawanie w Polsce jednego z instrumentów promocji, jakim jest public
relations, choćby za pośrednictwem trzeciej w kraju pracy doktorskiej w
całości poświęconej PR, czy pierwszej w makroregionie łódzkim agencji
świadczącej usługi z zakresu szeroko rozumianego kształtowania wizerunku
firm, organizacji i indywidualnych osób. Wracam do tych wspomnień, gdyż
jednym z impulsów do odważnych działań w naukowej pracy i biznesowym
sektorze stały się wcześniejsze niezbyt udane doświadczenia z
pracy dla dużych korporacji. Przez kilka lat, niczym naiwna
mucha, dałam się wciągnąć w korporacyjną pajęczynę sporych
wyrzeczeń, pozbawienia wolności, decydowania za mnie o wolnym czasie,
pragnieniach i marzeniach. Jednak korporacyjna idea wyścigu
szczurów, niczym swoista sekta wypełniona mantrami, nie przekonała mnie
na tyle, abym oddała jej swoje życie pod władanie w kolejnych latach. Szybko się od niej uwolniłam, a teraz przestrzegam innych,
zwłaszcza tych którzy chcą słuchać. Oczywiście, nie wszystkie korporacje
są złe, ale większość trendów i zjawisk w nich rozpowszechnionych nie
do końca dobrze służy ich pracownikom z dłuższej perspektywy czasu.
Jakub Dziekan przenikliwie zajrzał do korporacyjnego środowiska,
celnie uchwycił panującą w nim atmosferę, poddał szczegółowej analizie i
stworzył impuls do refleksji. Wydaje się, że hasło kariery za
wszelką cenę już nie powinno zdobywać popularności, ale nadal trzyma
się mocno i przykleja do ludzi wkraczających w zawodowy świat. I
znów, nie każdy ulega naciskom i presjom, ale na tyle duży jest procent
tych, którzy to robią, że warto o tym mówić i warto, aby powstawały
takie publikacje. Wpadanie w sidła pogoni za władzą, pieniędzmi,
dobrami, lansem, a przy tym poczucia wyjątkowości, niezastąpienia i
wszechmocy. Z dnia na dzień gubienia się w labiryncie korporacyjnych
pułapek, dawanie omamić się pozornym zwycięstwom, wątpliwym sukcesom,
lepkim nagrodą i wyróżnieniom, kiedy tak naprawdę dochodzi do powolnej
eksploatacji myśli, uczuć i sił witalnych. Niebezpieczne przekraczanie
granic psychicznej i fizycznej wytrzymałości, utrata własnej osobowości,
w zamian przyjmowanie narzuconych wzorców, cech pożądanych przez
pracodawcę. Nie ma w tym zbytnio miejsca na indywidualizm, spełnianie w
zgodzie z własną naturą, wybraną ścieżką samorozwoju, przyjmowanym
systemem wartości, a pojawia się niebezpieczeństwo dotarcia do
granicznych sytuacji pomniejszających szacunek wobec siebie samych.
Człowiek jako trybik w maszynie, sterowany, nakręcany i
manipulowany, a kiedy coś w nim zaszwankuje i okaże ułomności
nieakceptowane przez korporację, zastępuje się go nowym elementem,
pozbawionym wad konstrukcyjnych, takich jak dysonans moralny, skrupuły, brak
jasności celu, niechęć wobec oddawania się przez całą dobę celom
organizacji i jej projektom.
Książka napisana w lekkim stylu,
dobrze się ją czyta, satyryczne spostrzeżenia, ironiczne wtrącenia,
nawiązania do anegdot z różnych dziedzin sztuki. Wciąga w ciemne strony korporacyjnego życia. Materiał do przemyśleń
odnośnie współczesnego konstruowania życia, bazującego na fałszywych
schematach, złudnych nadziejach, mało efektywnych więziach społecznych,
pozoranckich zachowaniach, zdradliwym poczuciu ważności i wyższości. Czy
wszystko, o czym traktuje powieść, i o czym sama się
rozpisałam, to tylko ekstremalne sytuacje, a może jednak na tyle
wyraziste objawy cywilizacyjnej choroby, że wywołują nie tylko
niepokój, ale również konieczność odniesienia się do nich także w
kulturze masowej? "Korporacjusz" to typowo męska literatura, zwłaszcza dla młodych
karierowiczów, rozsianych po korporacyjnych biurach,
zasiedlających szeregi grup, którym praca zawodowa przesłania
najważniejsze wartości w życiu człowieka. Książka niczym sole
trzeźwiące, środek na zdrowy rozsądek, ale obwarowany koniecznością głębszego zastanowienia nad ciemną stroną pracy dla korporacji.
4/6 - warto przeczytać
literatura współczesna, 264 strony, premiera 16.04.2019
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.
Pamiętam jak kiedyś wpadłam na genialny pomysł pracy w korpo, teraz wiem że to środowisko nie jest dla mnie... wolę swój "wolny zawód" w którym też przekraczam granice zarówno psychiczne jak i fizyczne ale sama ustalam to ile ich przekroczę.
OdpowiedzUsuńOoo, z chęcią bym przeczytała tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńcałkiem fajna ksiazka. Nie pracowałam nigdy w korporacji ale bym ją przeczytała
OdpowiedzUsuńMam bardzo małe doświadczenie z tym środowiskiem wręcz znikome, więc bardzo chętnie bym przeczytała z czym człowiek musi się mierzyć pracując w takiej korporacji.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki.
OdpowiedzUsuńFajnie, że podzieliłaś się swoją historią :) Jestem też ciekawa tej książki i opisów korporacji - znam jedną dobrze, która jest zaprzeczeniem tego wszystkiego, czego mówi się o korpo i pracujących w niej ludziach :)
OdpowiedzUsuńKsiąża może być warta przeczytania, ale nie mam ochoty po nią sięgać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
z chęcią bym przeczytała tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńChętnie sięgnę i przy okazji podsunę mężowi, który jest takim korpoludkiem. Lubię czytać tego typu analizy, które obnażają prawdziwą twarz wielkich korporacji :)
OdpowiedzUsuńMoim marzeniem jest praca na własny rachunek. Nie pracowałam i nie będę pracowała w korporacji ;-)
OdpowiedzUsuńRaczej nie moja tematyka. Nigdy nie ciągnęło mnie do pracy w korporacjach, wyścigi szczotkę,itp. ale wiem komu mogę te literaturę polecić.
OdpowiedzUsuńTakiej jeszcze nie czytałam, ale może warto spróbować.
OdpowiedzUsuńLubię poszerzać horyzonty.
Pracowałam rok w korpo i nie byłam tam ani razu tak psychicznie zmęczona, jak jestem teraz, pracując w prywatnej firmie... Więc nie rozumiem kompletnie tego hejtu na korpo...
OdpowiedzUsuńNie sięgnę po tę książkę, a przynajmniej nie w najbliższej przyszłości ;)
OdpowiedzUsuńRaczej nie moja bajka ale recenzja fajna
OdpowiedzUsuńMoze być ciekawą pozycją ma stosie książek do połkniecia.
OdpowiedzUsuńTo chyba propozycja nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńAle świetna recenzja. Coś dla mnie! Lubię historyjki z korpoświata.
OdpowiedzUsuńKsiążka nie koniecznie dla mnie, ale recenzję czytało się bardzo przyjemnie, zwłaszcza, że opisałaś również swoje doświadczenia.
OdpowiedzUsuńSama w korpo nigdy nie pracowałam - chociaż Pan Mąż męczył się tam blisko 2 lata ;) Cierpiał, i to niewyobrażalnie - dlatego pracę zmienił :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie pracowałam w korporacji, dlatego chętnie przeczytała bym tę książkę :-)
OdpowiedzUsuńBrzmi jak coś, co mogłoby mi się spodobać. Ostatnio też lubię czytać satyryczne ksiązki.
OdpowiedzUsuńChętnie dowiem się co nieco o pracy w korporacji, więc być może niebawem ta książka wpadnie także w moje ręce.
OdpowiedzUsuńJak słyszę o korpo to aż mam gęsią skórkę... nie jest to miejsce dla mnie, ale chętnie zanurzę się w ten świat poprzez książkę :D
OdpowiedzUsuńNie pracuję w korporacji. Nie znam też osobiście żadnej osoby, która pracuję w takim miejscu więc trudno mi się na ten temat wypowiadać. Nie ciagnie mnie raczej w tym kierunku. Także myślę, że nie sięgnie po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńOooo warto po nią sięgnąć :) Korporacja to specyficzne środowisko, wiec fajnie to się czyta bez własnych przeżyć :)
OdpowiedzUsuńJa PR wybrałam jako specjalizację na studiach ;) W przyszłym roku będę miała z tego praktyki :P A po książkę z chęcią sięgnę. Szczególnie, że zawsze mogę do jakiegoś korpo trafić ;)
OdpowiedzUsuńSkoro polecasz, to nie zostaje nic innego jak ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi mnie korporacyjne środowisko od wewnątrz. Wezmę tę książkę pod uwagę przy wyborze kolejnych lektur.
OdpowiedzUsuńNie jestem korporacyjnym wyjadaczem, bo miałam z tym światkiem tyle wspólnego, co świnki morskie z podwodnymi krajobrazami, ale nie zdołam zaprzeczyć, że nic o nim nie słyszałam. Przecież co rusz jesteśmy atakowani jego wizją, gdzie ludzie ledwo dychają, próbując nadgonić terminy, byle tylko nie stracić klienta (oraz pracy), a wyżej postawieni tylko naśmiewają się ze swoich pracowników. I właśnie dlatego myślę, że ta książka jest w sam raz dla mnie, bym poznała to środowisko od wewnątrz, i to od kogoś, kto nie porusza się rozpowszechnianymi schematami. Wiem, tkwi w nich ziarenko prawdy, ale jednak wolę poznać zdanie kogoś, kto w tym naprawdę tkwił.
OdpowiedzUsuńŚwiat korpo jest trudny, skomplikowany i czasem naprawdę wyniszczający. Znam ludzi, którzy przez korporację przechodzili załamanie nerwowe czy popadali w depresję. To straszne, że człowiek człowiekowi jest w stanie zgotować taki los i to tylko dla pieniędzy i poczucia władzy nad jednostką.
OdpowiedzUsuńCiekawy post
OdpowiedzUsuńZ mojego punktu widzenia to korporacja, korporacji nie równa. Wszystko zależy od jej rozwoju, budżetu oraz managementu:) Strasznie ważne są też narzędzia na jakich się pracuje bo to bardzo często wyklucza konflikty. My posiadamy system sap i dzieki temu wiele zyskujemy bo wiemy kto za co odpowiada:)
OdpowiedzUsuńCiekawie to ujales. Calosciowo korporacje maja czesto swoj negatywny wizerunek. Maja bardzo wiele wad choc trzeba tez przyznac ze maja tez wiele bonusów. Całościowo rynek pracodawcy juz sie zmienia. Czesto zamiast zakladac nowa firme. Np na https://spolka.org/spolki-na-sprzedaz/. Wszystko teraz ewoluuje:p
OdpowiedzUsuńBudowanie srodowisko korporacyjnego to naprawdę sztuka:) Wchodzi tutaj ogromna ilosc skladowych jak management, szkolenie rpacowników, narzędzia czy nawet certyfikaty jak ISO czy certyfikaty srodowiskowe (https://certyfikowanedrewno.pl/wymagania-uzyskania-certyfikatu-fsc-i-pefc/|) Zatem jeżeli ktos to osiagnie to naprawdę jest guru:)
OdpowiedzUsuńAktualnie troche sie pozmienialo. W naszym nowym covidowy swiecie jeszcze wiekszego znaczenia nabiera brand. Dla kazdej osoby ktora zaklada nowa firme warto sprawdzic: https://spolka.org/ . Naprawde to pomaga:) .
OdpowiedzUsuń