MARCIN FALIŃSKI, RAFAŁ BARNAŚ
„Nie mamy szans! Kraj potrzebuje cię żywego! Musimy uciekać!”
Intrygująco wciągnęłam się w książkę, dałam się ponieść ciekawie rozbudowanemu scenariuszowi zdarzeń, chętnie śledziłam losy bohaterów, a przede wszystkim doceniałam barwne opisy symbolicznych miejsc i realiów życia w Europie w latach sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, w tym nastroje narodowe, charakter środowiska i relacje rodzinne. „W czerwonej sieci” sympatycznie podkręcało atmosferę niepokoju i napięcia, naznaczało ją szpiegowskim kolorytem, odwoływało się do funkcjonowania państwowych wywiadów, obrazowało kulisy ówczesnej walki Wschodu z Zachodem. Autorzy sprytnie utkali fikcyjną sieć okoliczności prowadzących do zamachu na Jana Pawła II. Niewygodny dla radzieckiej władzy polski papież musiał zniknąć ze sceny społecznej i politycznej. Zawiązał się spisek, którego ramiona sięgały kilku państw, uruchamiały tajnych agentów, wpływały bezpośrednio na ludzkie życie.
Najpierw otrzymałam wprowadzenie do profili osób, które mogły liczyć się z perspektywy skuteczności zamachu. Poznawałam źródła ich uwikłania w planowane akcje. Zwykłe pionki pozyskane w różnorodny sposób, potwierdzały, że w odpowiednich okolicznościach każdego można było kupić, zaszantażować, zmanipulować, zmusić. Każdy mógł okazać się przydatny w roli przynęty lub rozgrywającego. Później intryga nabierała kolorytu, rozkręcała się, dochodziło do przełomowych momentów w życiu bohaterów, krzyżowały się ścieżki losów. Mnóstwo powiązań i zależności, reżyserowanych przypadków i zbiegów okoliczności, zgubnych i fatalnych decyzji. W tle finansowy skandal w Watykanie. Miło spędziłam czas z powieścią, atrakcyjnie wypełniła wieczór czytelniczy, dałam się ponieść klimatowi i incydentom, chętnie śledziłam postawy bohaterów. Nieco rozczarowało zakończenie, liczyłam na większy splendor akcji i silniejsze emocje, ale wszystko do siebie pasowało, elementy układanki odnalazły właściwe miejsca.
4/6 – warto przeczytać
sensacja, 372 strony, premiera 09.03.2022
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Taka książkowa podroż w czasie do lat 60-80 na pewno jest bardzo dobrym rozwiązaniem.
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco, nawet z kiepskim zakończeniem. Szczególnie jesienią lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńTrochę szkoda tego kiepskiego zakończenia, bo jednak finał jest bardzo ważny w odbiorze całości.
OdpowiedzUsuń