ALFRED BESTER
"Postęp rodzi się w wyniku gwałtownego starcia przeciwstawnych tendencji, ze splotu krańcowych niezwykłości."
Kolejny
raz przekonuję się, że klasyczne dzieła z gatunku fantastyki, choć
zwodniczo mogłyby wydawać się mniej atrakcyjnie w odbiorze współczesnego czytelnika, to
jednak bronią się znakomitym pomysłem na fabułę, często bardzo wizjonerskim, oraz uniwersalnymi prawdami. Poszukuję w nich nawiązań do złożonej natury człowieka, miejsca jednostki w
otaczającym świecie, społecznego uzasadnienia wartości, indywidualnych marzeń, rzucających wyzwanie przeznaczeniu. Jeśli wpleciemy jeszcze kosmiczną perspektywę robi się bardzo
ciekawie.
Akcja prowadzona w dynamicznych rytmach, liczy się spektakularność wydarzeń, mnogość postaci,
różnorodność osobowości. Jest nieco powtarzalnie i schematycznie, ale
taka konwencja konstrukcji fabuły nie przeszkadza w dobrym jej odbiorze,
po prostu wiemy, że główny bohater wykaraska się z niekomfortowych i
niebezpiecznych sytuacji, przynajmniej do pewnego momentu. Postaci nie
są obdarzone złożonymi portretami, lecz bardziej liczy się moc ludzkiego
umysłu, ponadczasowy schemat zachowań, niż rozbudowane cechy
charakterologiczne. „Gwiazdy moim przeznaczeniem”, to space opera,
którą warto uwzględnić w planach czytelniczych, nie
rzuca na kolana, jednak sympatycznie wciąga i aluzyjnie skłania do
refleksji, a to zawsze cenne.
Alfred Baster proponuje czytelnikowi odbycie licznych
podróży towarzysząc głównemu bohaterowi. Podróży osobliwych, wciąż
pozostających poza zasięgiem człowieka, jak teleportacja i telepatia,
ale też podróży w krainę wyobraźni, ku przyszłości dwudziestego piątego
wieku, powszechnych międzyplanetarnych wojaży, zamieszkiwania dalekich
światów, czerpania korzyści z rozwoju technologicznego. Zastajemy świat odmienny od tego, w którym obecnie funkcjonujemy, ale też różny od tego z tysiąc dziewięćset pięćdziesiątego szóstego roku, czasów powstania książki. Widzimy, do czego doprowadza
dominacja wielkich korporacji, międzynarodowych organizacji, mega
potężnych klanów, skupiających władzę. Chaos, groteska, wynaturzenia, potworności, wszystkie wynikłe ze zmian stylu życia, biznesu i rządzenia. I
pojawiająca się na horyzoncie jednostka, tocząca swoistą krucjatę
zemsty, która nie cofa się przed niczym i nikim.
Gulliver Foyl,
jedyny pozostały przy życiu rozbitek statku kosmicznego, głupawy
pełnomocnik mechanika, prostacka osobowość, poprzysięga
zrobić wszystko, aby odegrać się na tych, którzy odmówili mu ratunku.
Widzimy, jak zatwardziała determinacja w połączeniu z psychopatycznymi
skłonnościami stają się siłą napędową działania. W trakcie misji zemsty
Foyl podlega znaczącej wewnętrznej przemianie. Człowiek bez
wykształcenia i aspiracji uaktywnia umiejętności
niezbędne do przetrwania za wszelką cenę i bezwzględnej walki. Żądza
odwetu popycha ku nadzwyczajnym czynom opartym na przymusie i przemocy. Nie przekonuje transformacja z jednej skrajności w
drugą, ale bardziej chodzi o ukazanie, do czego zdolny jest człowiek,
kiedy postawi się go pod murem, naruszy granicę wytrzymałości,
zaburzy równowagę przynależności i odosobnienia. Motyw wydaje się
niewspółmierny w stosunku do rozkręcenia rozrachunku na tak szeroką
skalę, jednak uznajemy odwołanie do pierwotnych
instynktów. W końcu, tygrysie rysy symbolizują dzikość,
której nie da się poskromić, i odwagę, której nie można odmówić
kluczowej postaci.
Pozostała klasyka science fiction wydawana w serii "Wehikuł czasu" i opisana na Bookendorfinie: "Drzwi do lata", "Wieczna wojna", "Cieplarnia", "Przestrzeni! Przestrzeni!", "Non stop", "Aleja potępienia", "Kwiaty dla Algernoma", "Koniec dzieciństwa", "Hiob. Komedia sprawiedliwości".
4/6 – warto przeczytać
fantastyka, 314 stron, premiera 23.06.2020 (1956), tłumaczenie Andrzej Sawicki
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.
Lubię klasyczną fantastykę, ale tej książki nie znam, do przeczytania :-)
OdpowiedzUsuńFanatstyka nie jest moją ulubioną literaturą. Ale chetnie polecę książkę fanom...
OdpowiedzUsuńOch, chyba coś dla mnie. Lubię sięgnąć po takie pozycje. I myślę, że mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńKlasyka ma w sobie to coś. :) Dużo słyszałam już o tej książce.
OdpowiedzUsuńwiem komu zdecydowanie polecę, mój szwagier zaczytuje się w takich historiach :-)
OdpowiedzUsuńSuper, ja też pewnie znajdę kogoś, komu będę mogła polecić tę publikację.
UsuńZ chcecią sięgnę po tą pozycję, jak zwykle klasyka będzie najlepsza.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że chętnie bym przeczytała jakieś ciekawe SF.
OdpowiedzUsuńJa też , mało co z tego gatunku w życiu czytałam.
UsuńNie znam ani książki ani autora.
OdpowiedzUsuńWięc najwyższy czas poznać!
UsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce, może kiedyś się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńFantastyka, to nie specjalnie mój typ literatury. :)
OdpowiedzUsuńTo akurat nie do końca coś dla mnie. Lubię jednak czasem przeczytać jakąś fajną książkę z gatunku fantasy tak dla zupełnego oderwania.
OdpowiedzUsuńTeż doszłam do wniosku, że nie dla mnie.
UsuńRaczej nie przeczytam.Skończyły się miejsca w moim kajecie z tytułami do przeczytania :-)
OdpowiedzUsuńNie mogę się przekonać do fantastyki, a znam wielkich fanów tego gatunku.Może ich zachęcę.
Pozdrawiam!
Irena-Hooltaye w podróży
Lubię fantastykę, ale ten bohater nie wzbudził mojego zainteresowania.
OdpowiedzUsuńtak mi się wydaje że mogłabym ją podsunąć mężowi, może mu się spodobać :)
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie nie kusi, bo jakoś literatura fantasy mi nie idzie, ale jakby był z tego film, to chętnie 😉
OdpowiedzUsuńJa powoli wchodzę w świat ksiazek fantasy, ale musi to być co naprawdę ekstra by mnie zainteresowało.
OdpowiedzUsuńKsiążki z gatunku fantastyki w ogóle do mnie nie przemawiają, zarówno te klasyczne, jak i te nowsze powieści. Nie potrafię odnaleźć się w tym gatunku
OdpowiedzUsuńTrzeba zacząć od czegoś mniej skomplikowanego, zapoznać się ze specyfiką tego gatunku.
UsuńDokładnie, tak samo uważam. Nie można się od razu rzucać na głęboką wodę.
UsuńCzytałam recenzję tej książki na NF i była oceniona bardzo wysoko.
OdpowiedzUsuńJa nie lubię nawet filmów o tego typu tematyce, więc książka tym bardziej odpada ;)
OdpowiedzUsuńFantastyka jakoś nigdy nie była moja ulubiona strefa.... aczkolwiek zawsze warto Dax szansę:)
OdpowiedzUsuńZ fantastyką nam nie po drodze ale wiem kto na pewno się tym zainteresuje 🙂
OdpowiedzUsuńBrzmi dobrze, lubię fantastykę, więc może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńJa też lubię ten gatunek, więc nie mówię nie.
UsuńNie mój gatunek, raczej się nie skuszę 😊
OdpowiedzUsuńBrzmi bardzo ciekawie, jednak SF to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńLubię klasyczną fantastykę. Na razie zbieram Artefakty. Później zobaczę, może skuszę się na tę książkę.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie wciągnęłam się w kosmiczną fantastykę, ale wszystko przede mną. Kiedyś na pewno sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńCóż...dla mnie fantastyk nadal nie jest w najmniejszym stopniu atrakcyjna - ale tym bardziej podziwiam pasję, z jaką ją recenzujesz :)
OdpowiedzUsuńNie mój klimat. Hasło kosmos już mnie zniechęca. Nie przepadam za tego typu literaturą.
OdpowiedzUsuńPozycja, która powinna zagościć na naszej półce - nie wiem dlaczego jeszcze jej nie mamy.
OdpowiedzUsuńMam w planach lekturę tej pozycji, jak zresztą całej serii. :)
OdpowiedzUsuńPonownie kosmos i oonownie wizja lekko postapokaloptyczna. Tym razem odpuszczę. Kinga
OdpowiedzUsuń