"Zaczynasz zdawać sobie sprawę, że nic nie jest doskonałe, że istnieje coś takiego jak kompromisy i poświęcenia."
Powieści
Emily Giffin mają w sobie magnetyczną siłę przyciągania, mocno odwołują się do sercowych rozterek, poruszają przy tym ważne,
trudne i kontrowersyjne tematy, potrzebujące zrozumienia i
naświetlenia pewnych ich aspektów. Bardzo łatwo zatracić się w tych książkach, napisane lekkim i naturalnym stylem,
przesycone wzruszeniem, dające spojrzenie na losy bohaterów z różnych
perspektyw, odnoszące się do problemów, zmagań, wahań, błędnych
decyzji i ich konsekwencji. Dotykają najbardziej wrażliwej części duszy kobiety, zmagającej się z
silnymi emocjami i złożonymi rozterkami. Czujemy sympatyczną nić porozumienia z powieściowymi
postaciami, stają się nam bliskie, są barwne i intrygujące. Jakże często ich życie przypomina nasze bolesne lub radosne doświadczenia.
Przyjemne zaczytanie w
lekturze zapewniającej świetną rozrywkę i skłaniającej do
wielu przemyśleń. W książce "Dziecioodporna", wiodącą rolę odgrywa poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, czy można czuć się dowartościowanym
i spełnionym bez dziecka? Wiele osób z różnych względów nie decyduje się na
powiększenie rodziny, jednak nie powinno się ich
oceniać przez pryzmat własnych wartości, pragnień i marzeń. Niektórzy
nie potrafią zrozumieć i zaakceptować decyzję o nieposiadaniu
potomka, wydaje im się to dziwne i nienaturalne, wbrew biologicznym
uwarunkowaniom. Lecz to nie upoważnia do krytyki, narzucania ogólnie przyjętych
standardów, namawiania na siłę, podważania
decyzji, ciągłego dopytywania się i drążenia tematu. Wysuwanie argumentów
egoizmu, samolubstwa i wygodnictwa, to także objaw nietolerancji. Każdy z nas ma prawo do
życia na własnych warunkach, uwzględniających indywidualną hierarchię
ważności i postrzegania przeznaczenia.
Claudia, główna bohaterka powieści, robi dużą karierę
redaktorki w wydawnictwie, żyje w szczęśliwym i spełnionym małżeństwie.
W końcu odnalazła mężczyznę swoich marzeń, inteligentnego i ambitnego
architekta, serdecznego i wrażliwego, tak jak ona nieczującego potrzeby
posiadania dzieci. Małżeństwo wiele podróżuje, realizuje się
zawodowo, dysponuje mnóstwem czasu na spotkania w gronie przyjaciół,
spontaniczne wyjazdy, wycieczki, wyjścia do kina, teatru czy restauracji. W pewnym momencie kobieta zauważa subtelne, lecz mocno znaczące, zmiany w jej relacjach z mężem, któremu
coraz bardziej zaczyna podobać się idea zostania ojcem. Czy ich
małżeństwo przetrwa próbę, przed jaką postawili się wzajemnie? Czy
dziecko powinno stać się swego rodzaju kartą przetargową lub sposobem na zachowanie u boku
najukochańszego mężczyzny? Czy Ben ma
prawo żądać od Claudii zostania matką, wymuszać powiększenie rodziny? A może
miłość nie powinna wymagać takich decyzji? Gdzie szukać kompromisu między poświęceniem a oddaniem, pragnieniem a zrozumieniem, czy w takiej sytuacji możliwym jest jego odnalezienie?
4.5/6 - warto przeczytać
literatura obyczajowa
Data premiery: 10.02.2011
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Otwarte. :)
Świetny blog, widać w nim pasję...
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję za miłe słowa, bardzo się cieszę. :)
Usuńtak już od jakiegoś czasu mam w planach przeczytać choćby jedną książkę autorki, by przekonać się czy mnie też porwie jej fenomen. Ale cały czas brak mi czasu, bo na półkach zalegają jeszcze nie tknięte tomy :) mam nadzieję, że jednak znajdę wolną chwilę i sięgnę po którąś z powieści autorki. Czy jest jakaś książka Emily Giffin, którą szczególnie byś poleciła, na zachętę? :)
OdpowiedzUsuńWarto sięgnąć po te książki, drzemie w nich niezwykła emocjonalna moc, bardzo dobrze się je czyta. :) Nie ma aż takiego dużego znaczenia, która książka pierwsza wpadnie w Twoje ręce, tylko "Coś niebieskiego" i "Coś pożyczonego" stanowią całość. Sympatycznego zaczytania! :)
UsuńTemat macierzyństwa jest trudny. Ja jestem od dwóch lat mężatką i denerwują mnie ciągłe pytania "Kiedy będziecie mieć dziecko?". Więc to książka idealna dla mnie.
OdpowiedzUsuńTakie pytania faktycznie irytują, sama pamiętam, że wywoływały we mnie wiele sprzecznych uczuć. :) Miłych chwil z książką w ręku! :)
UsuńKsiążka porusza naprawdę trudny temat. Mnie się wydaje, że w pewnym momencie związku dziecko jest jego naturalnym dopełnieniem. Choć nie potępiam ludzi, którzy dzieci nie mają, bo nigdy nie wiemy, jaka za tym stoi historia.
OdpowiedzUsuńDokładnie, nikt z nas nie może wiedzieć wszystkiego o innych, zbyt wiele czynników składa się na decyzję o nieposiadaniu dzieci, trzeba szanować wybory innych, nawet jeśli nie są zgodne z naszym systemem wartości. :)
Usuńkolejna powieść tej autorki która z już przeczytanych najbardziej poruszyła Cię Iza? Wszystkie są świetne to wiem, widać po recenzjach ale czy masz taką którą darzysz szczególna sympatią?
OdpowiedzUsuńKlaudia, wszystkie poruszają, z różnych perspektyw, sposobów ujęcia tematu czy oddziaływaniem na emocje i wyobraźnię czytelnika. Jednak najbardziej wciągnęłam się w "Pierwsza przychodzi miłość" (najnowsza powieść autorki) i "Pewnego dnia" (bardzo bolesne dylematy). Duże wrażenie zrobiły na mnie również "Siedem lat później" (bardzo ciekawe ujęcie tematu) i "Coś niebieskiego" (intrygująca przemiana głównej bohaterki). :)
UsuńDzięki za przypomnienia, od wieków mam tę książkę na liście a kompletnie o niej zapomniałam. ;) Bardzo chcę przeczytać.
OdpowiedzUsuńWakacyjny czas sprzyja sięganiu po książki, zatem interesującego zaczytania życzę. :) I oczywiście, czekam na Twoje wrażenia. :)
UsuńTo niesamowite jak autorka w niebanalny sposób opisuje zwykłe codzienne problemy ludzi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Czytaninka
Ta wrażliwość natychmiast zostaje podchwycona przez czytelnika, nie zawsze zgadzamy się z zachowaniem głównych bohaterów, jednak silnie dajemy się wciągnąć w ich historie, towarzyszymy im aktywnie w dokonywaniu trudnych życiowych wyborów. :)
UsuńPrzyznam że słyszałam o tej autorce wiele razy, ale jakoś nigdy nie miałam okazji jej czytać ; )
OdpowiedzUsuńWystarczy sięgnąć po jedną książkę, a już nabiera się apetytu na kolejne. :)
UsuńKsiążka jak najbardziej na czasie, wszechobecna presja posiadania potomstwa naciskana na kobiety bezdzietne staje się nie do zniesienia.
OdpowiedzUsuńTemat trudny, niejednoznacznie interpretowany, jednak zdecydowanie warto mu się bliżej przyjrzeć. Nie wszystko w nim można zdefiniować jako czarne czy białe, tak łatwa szafować opiniami bez wystarczającej wiedzy czy choćby chęci zrozumienia. :)
UsuńO bosz, to prawie, jak o nas... :P Ale je nie chcę! Nie teraz! Może kiedyś! Pffffff....
OdpowiedzUsuńNadejdzie to kiedyś lub nie, wszystko zależy od wielu czynników, im mniejsza presja tym większe szanse na tak. ;)
UsuńJak byłam nastolatką postanowiłam, że dzieci mieć nie będę bo ich zwyczajnie nie lubię. Potem los pokazał, że moje postanowienia mogą sobie być a życie życiem. Nie żałuję. To dziecko jest moją największą miłością. Są takie momenty w życiu, że przypływa instynkt macierzyński ot tak po prostu nawet w wieku 40 lat. Gości u ciebie dłuższy czas a ty masz szansę się zastanowić czy faktycznie tego chcesz. Gdybym miała tkwić w swoim postanowieniu to moje obecne życie nie miałoby sensu. Dziś mąż jest, jutro go może zabraknąć. Dla dziecka się walczy. Daje powera. Daje motywację. Nigdy na macierzyństwo nie znajdzie się odpowiedniego momentu. Chyba, że znalazłyśmy nieodpowiedniego do tego mężczyznę. Wtedy kobieta tego nie czuje ale strona męska uważa inaczej. Taki konflikt to poważny konflikt, bo decyzja na całe życie z pełną odpowiedzialnością. Ciekawie opisałaś tą recenzję, że zmusiła mnie do refleksji. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Ci za tak wspaniały komentarz, jestem naprawdę wzruszona Twoją wypowiedzią, tyle w niej znajomych nut z mojego życia się pojawiło, natychmiast wiele wspomnień się uaktywniło. :) To prawda, że dopiero zostając rodzicem dostrzegamy w pełni konsekwencje posiadania dziecka, miłość wypełnia nasze serca, wyzwania wychowania trudne, ale i tez satysfakcjonujące. A poza tym dzięki moim pociechom wiele się nauczyłam, stałam się lepszym człowiekiem. :)
UsuńPostawa Claudii była dla mnie niezrozumiała, ale wiem, że kobiet, które nie chcą mieć dzieci, przybywa z każdym rokiem. Cieszę się, że miałam okazję przeczytać książkę, z pewnością pokazała mi argumenty za odmiennym stanowiskiem niektórych kobiet. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńCoraz więcej par nie decyduje się na powiększenie rodziny, z najróżniejszych powodów, i bynajmniej wiele z nich nie kieruje się egoizmem czy wygodnictwem, czasami wypełnia ich strach i lęk, sądząc po ostatnich wydarzeniach na świecie, nie są bezpodstawne obawy, niestety.
UsuńNie łapię popularności łzawej i tandetnej Giffin.. #teamLiteraturyPowaznej
OdpowiedzUsuńNie ma takiego musu, każdy wybiera z literatury to, co w danym momencie życia najbardziej potrzebuje. :)
UsuńNiebanalny tytuł :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. :)
UsuńRobisz mi ochotę na zapoznanie się z ta autorką.
OdpowiedzUsuńTrzeba wykorzystywać dłuższe wakacyjne dni i z jeszcze większą pasją sięgać po książki, zwłaszcza te, które dają sporo satysfakcji czytelniczej. :)
Usuń