CAMILLA LÄCKBERG
"Kochać wspólnie jest równie dobrze, jak kochać się nawzajem."
Jak dzień obfituje w ponure myśli, nieco przytłacza realny świat, chętnie wchodzę w lekkie kryminalne historie. Nie spodziewam się mega zagadek detektywistycznych, mocno trzymających w napięciu i niepewności, a przyjemnych opowiastek z delikatnym dreszczykiem. Dlatego sięgnęłam po dwa opowiadania Camilli Läckberg. Miały pozwolić zaczerpnąć tchu od problemów codzienności, a przy tym nie obciążyć intelektualnie. W takim obszarze zainteresowań i przy takim nastawieniu do lektury, do pewnego stopnia sprawdziły się, podobnie jak poprzednie książki autorki ("Złota klatka" i "Srebrne skrzydła").
Natomiast, przy wystawianiu oceny od strony artystycznej, trzeba szczerze przyznać, że nie należały do wybitnych dzieł, a nawet dobrych. W obu utworach przewidywalność na wysokim poziomie, już nie tyle ciekawiło mnie, co się stanie, w jaki sposób, a bardziej, czy przypuszczenia znajdą potwierdzenie. Gdyby wzbogacić intrygi napięciem, dołożyć większą otoczkę wątpliwości, nadać głębszego pazura kryminalnego, a następnie rozbudować do powieści, mogłyby wytworzyć się frapujące odczucia. A tak, chociaż sympatycznie spędziłam czas, dałam sobie nieco luzu, to pozostałam z niedosytem rozrywki czytelniczej. Ale w końcu, na to się zgodziłam.
W "Idziesz do więzienia" otrzymałam obraz odbicia krzywdy i upokorzenia, niezrozumienia i odrzucenia, rozpadu i zniszczenia. Kumulacja sekretów prowadziła do stanu wrzenia, co nie mogło zakończyć się niczym innym niż wybuchem agresji i przemocy. Niewiele potrzeba było, aby pękła tama gromadzonych latami negatywnych emocji i naznaczonej traumą niechęci. Przyglądałam się, jak zemsta niszczyła od środka, stała się wyzwalaczem wyjścia z uśpienia. Czwórka młodych przyjaciół bawiła się w sylwestrową noc, dynamika wzajemnych relacji ulegała nieustannym zmianom, ale trzon bliskości pozostawał bez zmian. Grupowe nakręcanie się doprowadziło do tragedii. Czy zemsta wobec doznanych znieważeń usprawiedliwia morderstwo?
"Kobiety bez litości" także koncentrowały się na aspekcie narastającego pragnienia zemsty i próby sięgnięcia po ostateczne rozwiązania. Poznałam historie trzech dorosłych kobiet uwiązanych w toksyczne związki z mężczyznami. Przyparte do muru bezsilności i bezczynu przebudziły się z letargu niemocy i przystąpiły do działania. Zdecydowały się na wariant zdarzeń mający przywrócić im wolność i samookreślenie. Nie było stopniowego wciągania w intrygę, od razu przystąpiłam do doświadczania incydentów. Czułam znikome prawdopodobieństwo realności zakończenia Jakie granice muszą zostać przekroczone, by wejść w mroczną stronę zbrodni?
2.5/6 - w wolnym czasie
thriller kryminalny, 294 strony, premiera 11.08.2021 (2018)
tłumaczenie Robert Kędzierski, Inga Sawicka
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.
Widzę, że warto omijać tę lekturę w przyszłości szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńszkoda, że takie chwytliwe tytuły zazwyczaj okazują się słabe
UsuńOgólnie lubię twórczość tej autorki, jestem ciekawa tego wydania i swoich wrażeń.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że czujesz się zawiedziona tą publikacją. Tak bywa.
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko Zamieć... tej autorki. Nie skuszę się na to wydanie.
OdpowiedzUsuńAutorka potrafi tworzyć ciekawe pozycje i widzę, że tutaj jednak coś nie zagrało.
OdpowiedzUsuńNiestety, książka mogłaby być lepsza, szkoda, że tym razem nie wyszło..
OdpowiedzUsuńMiłośnicy twórczości autorki tym razem mogą poczuć się tą pozycją bardzo zawiedzeni.
UsuńJakoś mnie nie ciągnie
OdpowiedzUsuńW takie deszczowe dni lekka i niezobowiązującą lektura jest idealna
OdpowiedzUsuńNa pewno, jednak wolę czytać coś ciekawszego, ta jednak pewnie też znajdzie swoich odbiorców.
Usuńteż ostatnio trafiłam na książkę, która totalnie mnie rozczarowała
OdpowiedzUsuńNiestety, nie każda książka musi być bestsellerem. Wiadomo, że zdarzają się i gorsze, i lepsze.
OdpowiedzUsuńFajna ksiazka, którą może kiedyś przeczytam. Mimo że nie jest to mój gatunek które są odpowiednie dla mnie.
OdpowiedzUsuńRaczej nie sięgam po takie książki, nie mój klimat a i jak widzę, bo twojej opinii to nic nie trace.
OdpowiedzUsuń