SAM HOLLAND
„Oszołomienie, ból i strach, spod których wyziera zacięta determinacja.”
Gdyby debiutanckiej powieści udało się uniknąć mało przekonujących elementów, z sympatią wyznaczyłabym wyższą o stopień ocenę, gdyż czuć było pazur umiejętności snucia wciągającej historii. Nazwisko autorki z pewnością będę kojarzyć, jest spora nadzieja, że kolejna jej książka w większym stopniu spodoba mi się. Natomiast w „Echo Manie” Sam Holland potknęła się o zbyt wiele naciąganych lub trudnych do uwierzenia aspektów, chociażby mała umiejętność detektywistycznego kojarzenia, wręcz szokująca, skoro ktoś każdego dnia obracał się wokół oprawców a sprawy morderstw z pierwszych stron gazet przenikały do świadomości nie tylko reprezentantów policji. Przeszkadzał wyjątkowo łatwy i lekkomyślny dostęp do akt przez nieupoważnione osoby, nagromadzenie dużej ilości łatwych do wymyślenia zbiegów okoliczności, a także niezrozumiałe uczestnictwo w śledztwie ofiary. I jeszcze dialogi, które na pewnym etapie rozwijania intrygi dużo zdradzały. Czytelnik wprawiony w kryminalne intrygi dość szybko wyłapywał wzór splotu zdarzeń i wpadał na właściwe finalne rozwiązanie. Uzbierało się sporo uwag do książki, lecz również kilka elementów podobało mi się.
Holland postawiła na mocne makabryczne incydenty, mnogość drastycznych opisów, imponującą paletę ofiar i ciekawe zależności między nimi. Narracja sugestywnie prowadziła przez scenariusz zdarzeń, w dynamicznych rytmach, z atrakcyjną zmianą scenerii. Pomysł na naśladowanie działań różnych seryjnych morderców, odtwarzania szokujących zbrodni, inscenizowania miejsc makabry, nie należał do nowych, jednak przyciągał skalą działań wypaczonego umysłu. Autorka nie patyczkowała się z postaciami, wystawiała na śmiercionośną próbę, zmuszała do walki ze złem pozbawionym hamulców i skrupułów. Wyrachowane i doskonałe zorganizowanie wzmacniała odwołaniami do tragicznych faktów z przeszłości. Najbardziej przekonywał starannie dopracowany portret nadinspektor Cary. Zawieszony w czynnościach policyjnych Griffin nie wzbudzał sympatii, ale frapująco obserwowało się zmagania o utrzymanie się na powierzchni życia i przywoływania sprawiedliwości. Noah i Jess rozczarowywali niespójnymi postawami, przydałoby się poświęcić im więcej uwagi, nadać głębi osobowości. „Echo Mana” otwiera mocno wyeksploatowany cytat Fryderyka Nietzsche o mrocznej otchłani, ale wciąż obdarzony wyjątkową mocą rażenia wyobraźni.
4/6 – warto przeczytać
thriller kryminalny, 446 stron, premiera 27.04.2022, tłumaczenie Radosław Madejski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.
Nie słyszałam wcześniej o tej autorce. Miło, że to udane spotkanie czytelnicze.
OdpowiedzUsuńLubię takie książki, fabuła mi się podoba. Myślę że dobrze bym się bawiła przy lekturze.
OdpowiedzUsuńTakiej wytrawnej czytelniczce jak Ty jak widać trudno dogodzić. Po prostu dużo czytasz i masz te umiejetność 👍
OdpowiedzUsuńOjej, takie wpadki to rzeczywiście nieprzemyślany krok autorki w budowaniu fabuły. Szkoda.
OdpowiedzUsuńNie za często sięgam po ten gatunek książek, więc tym razem podziękuję.
OdpowiedzUsuńGdy zapoznam się z innymi publikacjami może dam też szansę tej lekturze.
OdpowiedzUsuńChciałabym trafić na naprawdę zachwycający kryminał. Na szczęście niekiedy mi się to udaje.
OdpowiedzUsuńPomysł na naśladowanie działań różnych morderców jest ciekawy.
OdpowiedzUsuńwidzę że kolejna propozycja czytelnicza z dreszczykiem, którą to warto przeczytać
OdpowiedzUsuńCzuję się zaintrygowana tą historią, mogłabym ją przeczytać w wolnej chwili
OdpowiedzUsuńKolejna książka, którą mnie szczerze zainteresowałaś. Koniecznie muszę ją zamówić i sprawdzić jakie wrażenie zrobi na mojej osobie.
OdpowiedzUsuńLubię od czasu do czasu chwycić za dobry kryminał. Poczekam jednak na kolejną powieść autorki, może będzie jeszcze wyższa nota.
OdpowiedzUsuńNie jestem w tym momencie zainteresowana tym tytułem.
OdpowiedzUsuńLubię tego typu książki, jak znajdę chwilę to na pewno sięgnę po tę pozycję :)
OdpowiedzUsuńO tej książce słyszałam bardzo dużo dobrego i jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuń