DWÓCH STARSZYCH PANÓW I NIEMOWLĘ, CZYLI JAK HENDRIK I EVERT WPADAJĄ W KŁOPOTY
HENDRIK GROEN
"Nie lubił rozmawiać z ludźmi, ale dla siebie robił wyjątek.”
Rewelacja! Dawno tak szczerze nie uśmiałam się podczas czytania książki, rozbawiła do łez, zapełniła zdrowy relaks na wysokim poziomie. Powiedzieć, że fantastyczny humor wypływał z każdego rozdziału, to za mało, gdyż w każdym akapicie i dialogu kryło się mnóstwo żartobliwych sytuacji i komentarzy. Byłam pełna podziwu dla Hendrika Groena za wyjątkową umiejętność budowania dowcipnego kontekstu sytuacyjnego. Miałam wrażenie, że starannie przemyślał każde słowo i zdanie, a przy tym podał w lekkiej i skondensowanej formie, nie spotkałam się ze zbędnym wtrąceniem czy niepotrzebnym bohaterem. Postaci perfekcyjnie odmalowane, z szerokim zestawem wad i zalet, przypadłości zawodowych, skłonności osobowościowych. Dwóch staruszków, którzy w komedii pomyłek i wpadek czuli się jak ryby w wodzie. Śmieszne zbiegi okoliczności tylko nakręcały ich do dalszych szaleństw, zafiksowania, dziwactw i pozytywnie odbieranej histerii.
Hendrik, były dyrektor szkoły podstawowej, który ochoczo brał odpowiedzialność społeczną w swoje ręce zwalczając bezprawie, nagle wystawiony został przez przyjaciela na wielką próbę charakteru, cierpliwości i wyznawanych wartości. Evert to niewyparzona gęba, ale złote serce, sam nie wiedział dokładnie, co popchnęło go karygodnego zachowania, którego następstwa całkowicie wymknęły się spod kontroli. Fenomenalnie sportretowani reprezentanci mocno starszego pokolenia, z dziwacznymi przypadłościami, rozbrajającym podejściem do siebie i świata, skoncentrowani na tym, aby w miarę godnie, o ile jest w ogóle wykonalne z uwagi na ograniczenia ciała i pamięci, przetrwać starość. Poprzez odmienności zgrabnie uzupełniali się. Ale kiedy jeden nierozważny krok wywrócił rutynę codzienności do góry nogami, nie mogło być mowy o zrównoważeniu, spokoju i zwykłości. Absurd gonił absurd, spirala głupstw nakręcała się, niesprzyjające słusznemu rozwiązaniu warunki dynamizowały tempo akcji. Wypełniony parodią i ironicznym spojrzeniem, zbawiennie bez ekstremalnej politycznej poprawności, kapitalny portret burmistrzyni, rzecznika prasowego, komendanta policji i mega ciekawskiej sąsiadki. Jeszcze urozmaicenie w postaci starego grubego kota rozsiewający wokół siebie drażniący nozdrza zapach. I w tym wszystkim jedynie prokuratorski głos rozsądku. Czy dyskretne odprowadzenie niemowlaka do zatroskanych rodziców może być bardziej zagmatwane niż przypadkowe uprowadzenie?
6/6 – rozkosz czytania
literatura współczesna, komedia, 286 stron, premiera 28.06.2022 (2019)
tłumaczenie Ryszard Turczyn
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Brzmi ciekawie, może przeczytam.
OdpowiedzUsuńZ największą przyjemnością również zagłębiłam się w ten lekki kryminał z udanym humorem.
OdpowiedzUsuńWidzę, że również jesteś zadowolona z tego wydania. Super.
OdpowiedzUsuńTo idealna propozycja dla osób lubiących humor w książkach.
OdpowiedzUsuńBez wątpienia miło spędziłam z nią czas w wolny dzień.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się to wydanie, siostrze książka też przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńLubię komedie być może się skuszę na tę książkę, czemu nie :)
OdpowiedzUsuńOch tak! Po tak entuzjastycznej recenzji tę książkę trzeba przeczytać!
OdpowiedzUsuńTo była prawdziwa przyjemność z lektury dzięki utrzymaniu całości w tak humorystycznej formie.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że trochę liczę, że książka będzie miała taki klimat jak Trzech panów w łódce nie licząc psa, ale dopiero zabieram się za lekturę.
OdpowiedzUsuńKlasyka, uniwersalna i ponadczasowa, a przy tym barwna, przyjemna i relaksująca, humor jaki lubię. :)
Usuńjej ale mnie kusisz będe musiała sięgnąć po tą propozycję w najbliższym czasie :D to musi być coś
OdpowiedzUsuńTo niestety nie są moje książkowe klimaty, więc tym razem nie jest to pozycja dla mnie.
OdpowiedzUsuńAż zaraz sprawdzę czy jest na Legimi, bo strasznie mnie tym tytułem zaintrygowałaś.
OdpowiedzUsuń