ANIA Z ZIELONEGO WZGÓRZA tom 1
LUCY MAUD MONTGOMERY
"Czy to nie wspaniałe, że tyle jeszcze jest do odkrycia?"
Cudownie jest codziennie znaleźć coś nowego w życiu, zaspokajać ciekawość, nauczyć się drobnych nawet spraw, krok po kroku rozumieć siebie i innych. „Anię z Zielonego Wzgórza” kocham całym sercem. W pozytywnych barwach trwale naznaczyła moje dzieciństwo, pomogła uporać się z rozszalałą niepewnością i niskim poczuciem wartości, uwolniła od wielu zbędnie przeżywanych kompleksów, potwierdziła wyjątkowość rozbudzania wyobraźni i korzystania z niej w życiu. Kiedy dopada mnie smutek codzienności lub jestem na ostrym zakręcie życia, wówczas często chwytam Anię i powracam do wspomnień z młodych lat. Przypominam sobie, co mnie wówczas niosło, jak to przeżywałam, do jakich światów zaglądałam. Szukam ukojenia, spokoju i nadziei, niezawodnie znajduję siłę do zmierzenia się z problemami. Kilka takich książek stało się filarami mojej pasji czytania, w tym najsłynniejsza powieść Lucy Maud Montgomery.
Z ogromnym zaciekawieniem sięgam po nowe tłumaczenie klasycznego dzieła. Fantastycznie jest móc przeżywać coś, co tak kiedyś wciągnęło, w nowych barwach detali, odświeżonym brzmieniu, lecz z zachowaniem wydźwięku. Ta sama rzeka przygody czytelniczej a jednak nurt nieco inny. We wstępie Anna Bańkowska mówi, że nie tylko przywraca prawdziwe imiona postaci i nazwy geograficzne, ale jak tylko to możliwe, pozostaje wierna wobec oryginału i ówczesnych realiów życia. „Anne z Zielonych Wzgórz” sympatycznie dopełnia przywołane z dzieciństwa obrazy spotkań z kluczową postacią powieści, i nawet ostatnie dźwięki zakończenia, które kiedyś stały się niezatartym mottem życiowym, wziętym głęboko do serca przesłaniem, teraz za sprawą nowego przekładu ubrane zostały w inne słowa, dopisują cenne podsumowanie myśli Anne.
Kolejny raz zatracam się w kolorowych przygodach Anne, zakochuję w Matthew i Marilli. Zupełnie nie przeszkadza niespokojny i egzaltowany duch rudej dziewczynki z bujną wyobraźnią. Imponuje przejęcie, z jakim oddaje się wszystkiemu, co spotyka ją w życiu. Nieustannie pakuje się w tarapaty, ściąga na siebie i innych kłopoty. A co szalenie cenne, pomimo przykrych doświadczeń z wczesnego dzieciństwa, syndromu sieroctwa, Anne cechuje żywe i uczuciowe usposobienie, pozytywne nastawienie wobec świata i tego, co nieznane. Cudownie potrafi cieszyć się otaczającą przyrodą, dostrzegać najmniejsze szczegóły, przygarniać do serca innych. Jak każde dziecko, kształtuje charakter, poznaje własne wady i zalety, zdobywa pewność w określaniu tożsamości. Z uśmiechem czytam o nawiązywaniu przyjaźni, pobycie w placówce edukacyjnej, artystycznej aktywności, czy klubie powieściowym. Bawią perypetie z farbowaniem włosów, podwieczorkiem dla Diany, potraktowaniem Gilberta w szkolnej ławce, leśnych duchach, wizycie pastorostwa.
5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura piękna, klasyka, 382 strony, premiera 26.01.2022 (1908), tłumaczenie Anna Bańkowska
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Marginesy.
Każde tłumaczenie jest inne, więc warto sięgać po pozycje różnych tłumaczów.
OdpowiedzUsuńSeria o Ani to już klasyka. Dobrze, że pojawiają się nowe wydania.
OdpowiedzUsuńSporo dziewczynek nadal upatruje w Ani swoją bratnią duszę. To jest wspaniałe.
OdpowiedzUsuńOd lat obiecuję sobie powrót do tego cyklu. Muszę się bardziej zmobilizować.
OdpowiedzUsuńMimo tego, że przygody Ani są napisane już wiele lat temu bawią też współcześnie.
OdpowiedzUsuńTa propozycja po mistrzowsku spełnia swoją rolę w roli prezentu.
OdpowiedzUsuńNiewątpliwie to jedna z tych książek od których nie sposób się oderwać.
OdpowiedzUsuńkurcze przekonujesz mnie do niej i to bardzo!!! kiedy ja to wszystko zdążę przeczytać :O
OdpowiedzUsuńUdało mi sie z innej przeglądarki
OdpowiedzUsuńMam jeszcze do nadrobienia pare książek
Usuńa nie wiem, ja jakoś nigdy nie byłam wielką fanką Ani, ani jej autorki...
OdpowiedzUsuńKilka lat temu odwiedzilam do Lucy Maud Montgomery : ogromne przezycie dla fanow Ani z Zielonego Wzgorza : )
OdpowiedzUsuńZdecydowanie klasyka gatunku, którą powinien znać każdy. Gosia B.
OdpowiedzUsuńMam w planach tę książkę.
OdpowiedzUsuńWow będe musiała przeczytac. uwielbiałam Anię
OdpowiedzUsuńMoja mama była ogromną fanką twórczości tej autorki i serii o Ani. Żeby żyła, to z pewnością by się zainteresowała tą książką.
OdpowiedzUsuńCzuję się mocno zachęcona tą propozycją i mam andzieję, że znajdę na nią czas
OdpowiedzUsuńBardzo mnie cieszą takie nowe, wspaniałe tłumaczenia, mam nadzieję, że doczekam się również Błękitnego Zamku.
OdpowiedzUsuńNa nowe tłumaczenie Błękitnego zamku skusiłabym się z przyjemnością.
UsuńNigdy nie czytałam przygód Ani. Może teraz w końcu się skuszę.
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu osobiście zmierzyć się z tym nowym tłumaczeniem, bo zdania o nim są mocno podzielone.
OdpowiedzUsuńAnia idealna na każdy czas, tego tłumaczenia jeszcze nie czytałam.
OdpowiedzUsuńOczywiście, że Ania to ulubiona bohaterka, nie bardzo mogę się przekonać jednak do zmiany tytułu, chociaż wiem, że polski był niepoprawny..
OdpowiedzUsuńNie przepadam za Anią, ale na to nowe tłumaczenie bym się skusiła, by sprawdzić jak mi się podoba
OdpowiedzUsuńJa czytałam tylko jeden tom jej przygód w czasach szkolnych.
UsuńDo Ani z Zielonego Wzgórza mam ogromny sentyment. Nie wiem czy umiałabym przerzucić się na Anne z Zielonych Szczytów. Burzy mi to moje wspomnienia. Choć.... całkiem możliwe, że kiedyś dam szansę tej wersji.
OdpowiedzUsuńChyba jeszcze w domu mam stare wydanie Losów Ani, kojarzę nawet serial oglądałyśmy:)
OdpowiedzUsuńJa mam słabość do klasycznej " Ani z Zielonego Wzgórza" :) Te następne części już mnie tak nie kręcą :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Anię z Zielonego Wzgórza. Chcę pozbierać wszystkie w ładnym wydaniu, ale nie w nowym tłumaczeniu..sorki, ale nie. Mam sentyment do wzgórz :D Kinga
OdpowiedzUsuń