niedziela, 21 grudnia 2025

KONGRES FUTUROLOGICZNY

STANISŁAW LEM

"Rozum to wolność wewnętrzna."

Książka, do której można powracać i za każdym razem docierać do czegoś nowego. Początkowo wydaje się, że to zwykła rozrywka w krainie wyobraźni autora, przemierzającego przyszłość gatunku ludzkiego, rozwijającego ścieżki problemów, przed jakimi wkrótce stanie cywilizacja. Jednak w miarę poznawania, zaczyna się brać ją na poważnie, jako materiał do głębszych przemyśleń i refleksji. Spogląda się na nią jak na trafną wyrocznię przekształcenia obaw w stan faktyczny. Napisana w tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym roku zadziwia celnością i trafnością przewidywania, w aspekcie urealnienia się uwzględnionych pomysłów i intensyfikacji różnorodnych interpretacji. 

Fenomenalna językowa zabawa, pełna treści i znaczenia, wnikliwa i bogata, a przy tym dowcipna i ironiczna. Trudno nie zachwycić się mnogością perspektyw i zagadnień jawnie przemycanych w słowotwórczej grze. Imponuje rozmachem i pomysłowością nawet po pięćdziesięciu pięciu latach. Stanisław Lem mistrzowsko łączy przerażające wizje z pragmatycznym opisem. Różnorodność form narracyjnych sprawia, że powieść licząca zaledwie sto pięćdziesiąt stron może wystąpić w funkcji przewodnika dla większej liczby utworów, co nie znaczy, że nie tworzy spójnej całości. I jeszcze coś, co niezwykle zgrabnie wychodzi autorowi, scalenie fantastyki z nauką, groteski z komizmem, wyzwolenia z trucizną, iluzji z technologią, bliskiej i dalszej przyszłości. Kluczowa postać, Ijon Tichy, nie tylko doświadcza tego, co dzieje się w fabule, ale w jakimś stopniu staje się wymiarem sumienia ludzkości, prawdy człowieka o samym sobie i zanikającej tożsamości. 

Przeludnienie planety, katastrofa urbanistyczna, zanieczyszczenie środowiska, znaczące zmiany klimatyczne, kryzys energetyczny, deficyt żywnościowy, pułapki technologiczne, zagrożenia sztucznej inteligencji, psychologiczne konsekwencje obecności w wirtualnej rzeczywistości, defraudacja kultury, katastrofa militarystyczna i dewaluacja polityczna. Błyskotliwe i prowokujące dzieło, w treści pełne zbiorowego szaleństwa, fasady wykwintnej uprzejmości, toksycznego luksusu, zatrważającej psychologicznej manipulacji prawdą, kryptochemokracji i niezmożnej ludzkiej wynalazczości, dostarczające ogromnej satysfakcji czytelniczej. Zerknij również na wrażenia po spotkaniu z podsuwającym materiał do refleksji "Niezwyciężonym", rewelacyjną komiksową przygodą "Podróż siódma", interesującą korespondencją między Stanisławem Lemem a Ursulą K. Le Guinza "I mów, że moja chwała z przyjaciół się bierze", tytułami prezentowanymi na Bookendorfinie.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
fantastyka naukowa, 158 stron, premiera 26.11.2025 (1970)
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

sobota, 20 grudnia 2025

SZTORM

AUGUST STRINDBERG tom 1

KRISTINA OHLSSON

„Ten, kto bez przerwy poluje, sam staje się ofiarą.”

Ciekawy kryminał, nie trzyma mocno w napięciu, jednak wciąga na tyle, by dobrze się zrelaksować. Fabuła uwzględnia rozbudowane obyczajowe wątki. Kristina Ohlsson oferuje czytelnikowi kilka perspektyw spojrzenia na bieg zdarzeń. Od strony kluczowej postaci serii, czyli byłego finansisty Augusta Strindberga, policyjnych służb, z głównym udziałem Marty Martinsson, szesnastoletniego chłopaka Karla, pamiętnika zaginionej kobiety. Zgrabnie przeplata sceny z bohaterami powieści, dużo opisów i emocji. Akcja rozgrywa się w stosunkowo szybkim tempie, lecz śledztwo niekoniecznie szybko posuwa się do przodu. Podoba mi się, że autorka stawia na to, aby wiele się działo w teraźniejszości, przygotowuje materiał pod różne interpretacje zachowania osób, ubarwia intrygę odwołując się do przeszłości sprzed trzydziestu lat. 

Atrakcyjnie wybiera miejsce akcji, zachodnie wybrzeże Szkocji, z zatoczkami, fiordami, klifami i rybackimi domkami. Wiatrami i deszczem przynoszącymi ponurość i świadectwo potęgi natury. Niewielkimi miejscowościami, często z garstką ludzi, w których wszyscy bardzo dobrze się znają i wszystko o sobie wiedzą. I domem, omijanym szerokim łukiem przez społeczność, z koszmarną historią zbrodni sprzed trzech dekad, niczym raną, która nie chce się zagoić. Teraz Kungshamn opanowuje poczucie nadciągającego nieszczęścia, po chwili w niewyjaśnionych okolicznościach znika lubiana przez wszystkich nauczycielka. Prasa rozdmuchuje temat do granic możliwości. Czy Agnes pada ofiarą umyślnego przestępstwa, a może ucieka na własne życzenie? Według poszukujących, zagadka nie ma sobie równych. Czy w końcu nastąpi przełom w śledztwie? Zerknij na inne książki Kristiny Ohlsson, przedstawione na Bookendorfinie, rewelacyjne kryminały z serii o Martinie Bennerze ("Zagadka Sary Tell", "Pojedynek z diabłem"), reprezentantkę serii kryminalnej z kobiecą rolą główną ("Ostatnia sprawa Fredriki Bergman").

4.5/6 – warto przeczytać
kryminał, 528 stron, premiera 17.04.2025 (2020), tłumaczenie Ewa Wojciechowska
Książka wypożyczona z biblioteki.

piątek, 19 grudnia 2025

DUCH OGNIA

GRAHAM MASTERTON

"Każdy ogień jest głodną bestią, która ma swoją własną wolę.”

Bardzo zawiodłam się, nawet biorąc pod uwagę to, że nastawiłam się na szybką relaksującą w mrocznej odsłonie przygodę czytelniczą i wiedziałam czego spodziewać się po piórze mistrza horroru. Graham Masterton nie wypadł ze schematu konstruowania fabuły, jednak miałam wrażenie, że zupełnie nie przyłożył się do uczynienia z intrygi czegoś ciekawego. Pożarowe dochodzenie przeplatało się z mocnymi scenami, wiedziałam z góry, czego się spodziewać, w żaden sposób nie zostałam zaskoczona. Denerwowały postawy pierwszoplanowych i drugoplanowych postaci, brakowało im indywidualności i  charakterystycznych rysów osobowości. Co więcej, nie podobało mi się podejście głównej bohaterki i jej męża do własnej rodziny, rozpieszczony do granic możliwości syn, ojciec z syndromem patriarchatu, matka co i rusz zmieniająca zdanie i godząca się na pewne absurdy. Jedynie córka z atrakcyjnie przypisaną wrażliwością, chorobą, osobowością i tajemnicą ratowała sytuację. Psycholog, działała poza profesjonalizmem, zaś autor książki o duchach wymykał się ramom wiarygodności. 

Uwielbiam horrory, w tym Grahama Mastertona, doskonale wiem, czym się rządzi gatunek literacki, w jaki sposób podkręca wyobraźnię czytelnika, w których elementach pozwala sobie na skrócone wersje, że czasami dopuszcza proste rozwiązania, by poczuć adrenalinę przygody czytelniczej. Jednak „Duch ognia” zawierał wiele niedociągnięć i absurdów, nawet w konstrukcji esencji intrygi i wyjaśnienia metafizycznych splotów w scenariuszu zdarzeń. Okazał się pójściem na skróty, powieleniem dawnych wzorców, ale najgorszy zarzut dotyczył nietrzymania w napięciu, niepodsycania ognia niecierpliwego poznawania, pozostawienia po sobie zgliszczy tego, co kiedyś prezentowała twórczość Grahama Mastertona. Nieco informacji o scenariuszu zdarzeń: seria dziwnych i niedających się racjonalnie wyjaśnić pożarów, z ogniem o wyjątkowo wysokiej temperaturze, z brakiem śladów użycia środków zapalających, wywoływała konsternację policji i straży pożarnej. Ofiary nie wydawały się być ze sobą w jakikolwiek sposób powiązane. Osobliwe wibracje szybko dawały się odczuć w kręgu rodziny Ruth Cutter. Kobieta, pracująca w wydziale do spraw podpaleń, musiała zmierzyć się nie tylko z wyjątkowo trudnym śledztwem, ale także z zatrważającymi sytuacjami wśród bliskich. Przy okazji, zastanawiam się, jak często cytowany jest fragment wypowiedzi Sherlocka Holmesa o wykluczeniu niemożliwego i nieprawdopodobieństwa prawdy? I ta powieści go przywołała. Klasyka kryminału wciąż obecna we współczesnych.

Zapraszam po wrażenia ze spotkania z serią o detektyw Katie Maguire ("Uznani za zmarłych", "Siostry krwi", "Pogrzebani", "Martwi za życia", "Martwe tańczące dziewczynki", "Świst umarłych", "Żebrząc o śmierć", "Do ostatniej kropli krwi", "Czerwone światło hańby"), cyklem przygód jasnowidza Harriego Erskine ("Manitou", "Zemsta Manitou", "Duch zagłady", "Krew Manitou", "Armagedon", "Infekcja"), zakręconymi thrillerami kryminalnymi w ramach serii "Wirus" ("Wirus", "Dzieci zapomniane przez Boga", "Ludzie cienia", "Wybryk natury"), ciekawie drażniącymi wyobraźnię horrorem "Dżinn", postapokaliptyczną sensacją "Susza", różnorodnymi opowiadaniami w mrocznych klimatach w "Dni śmiertelnego strachu", metafizyczną historią osobliwych zdarzeń "Dom stu szeptów", potężną falą energii paranormalnej w "Zjawie", ekscytującymi dreszczowcami "Ikon", "Szpital Filomeny", "Szkarłatna wdowa", "Sabat czarownic", "Potomek", krótkimi formami literackimi na "Festiwal strachu", opowiadaniami Mastertona z "Upiornych świąt".

2.5/6 – czytasz i zapominasz
horror, 350 stron, premiera 22.04.2025 (2009), tłumaczenie Paweł Wieczorek
Książka wypożyczona z biblioteki.

czwartek, 18 grudnia 2025

WYPRAWY NIEDALEKIE. KRAKÓW I OKOLICE

PAWEŁ GAIK

"Jednodniowa wycieczka to flirt z podróżowaniem, intensywny i ekscytujący, ale bez zobowiązań… oferuje mikroprzyjemności, które zmieniają się w makrowspomnienia.”

Niedawno prezentowałam książkę „Nad wodę”, proponującą pięćdziesiąt wypraw nad wodę i do lasu z Warszawy, teraz chętnie dzielę się wrażeniami z poznania „Wypraw niedalekich”, czyli pięćdziesięciu pięciu niebanalnych pomysłów na jednodniowe wycieczki. Paweł Gaik ceni odpoczynek w naturalnym rytmie przyrody, niespiesznym celebrowaniu odwiedzanych miejsc, dostrzeganiem atrakcyjności w szczegółach. Proponuje różnorodne typy mikrowypraw. Każdy znajduje coś dla siebie, w miarę możliwości czasowych, kondycji fizycznej, pór roku i zakresu zainteresowań. Korzyści z krótkich wycieczek ogromne. Intensywny charakter i wielki pakunek ekscytacji znakomicie przekładają się na pobudzenie organizmu, odświeżenie umysłu i odzyskanie energii. Małe podróże pozwalają spojrzeć na świat z nowej perspektywy, często nawet bardziej docenić to, co blisko nas, dostrzec piękno, a nawet wysunąć na czołówkę w pozytywnym odbiorze rodzimy kraj w porównaniu z innymi. Autor proponuje oderwanie od codzienności w aktywnym trybie poznawania atrakcji w pobliżu. Epicentrum to Kraków, dwanaście propozycji spojrzenia na miasto z bliska, zaś zewnętrzny krąg, wymagający dojazdu mieszczącego się do godziny jazy, obejmuje dwadzieścia ciekawych penetracji różnych miejsc, a jeśli możemy sobie pozwolić na dwugodzinny dojazd, do zaliczenia mamy dwadzieścia trzy wersje mikroturystyczne. Miejsca, o których pozornie wiemy wszystko, potrafią zaskoczyć. 

Warto pozwolić sobie na przyrodniczą podróż przez kontynenty za minimalną opłatę. Poddać się zielonemu resetowi. Nawiązać bezpośredni kontakt z naturą. Zachwycać się krajobrazami. Wejść na górskie szlaki. Przemierzać nad powierzchnią mokradeł. Dotrzeć do raju grzybiarzy. Odbyć spacer brzegiem rzeki. Odebrać magię podziemi. Poczuć pod nogami imponujący obszar lotnych piasków. Odnaleźć miejsce duchowego wyciszenia. Usłyszeć muzykę natury. Dotknąć ducha historii. Wpaść w sidła legend. Ulec opowieściom miasteczek. Podziwiać przykłady architektury. Zajrzeć w okno przemysłowych osiągnięć. Każdy pomysł na jednodniową wyprawę dostarcza mnóstwo ciekawych informacji i użytecznych wskazówek, a przy tym zdjęciowych dowodów. Łatwo je zaplanować i zrealizować, kiedy wiemy o potrzebnym czasie, możliwym dojeździe i towarzyszeniu psa, usytuowaniu parkingów i punktów gastronomicznych. Doceniam kolorowe plany z trasą i punktami odwiedzin. Wiele podróży na mini skalę już zaliczyłam, ale kilkanaście czeka na odkrycie, czuję się zainspirowana przez przewodnik, by szybko zabrać się za nie.

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura podróżnicza, 284 stron, premiera 23.04.2025 
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak Literavova.

środa, 17 grudnia 2025

NAD WODĘ

MIKROWYPRAWY Z WARSZAWY

MONIKA MASALSKA, SEWERYN MASALSKI

"Darujemy sobie zamki, dwory i modernistyczne wille i porywamy was w mazowiecką przyrodę – nad wodę i do lasu.”

Lubię chwytać za książki powstałe na bazie własnych doświadczeń i przeżyć, a bogactwo turystycznych wrażeń zapisane jest w słowach. Czytam przewodniki, ale i mniejsze formy ich odmian, tematycznie sięgające daleko od Polski i koncentrujące się na pięknie naszego kraju. Ponieważ uczestnictwo w wycieczkach na wielką skalę jest obecnie dla mnie wykluczone, mam nadzieję, że tylko na jakiś czas i powrócę do pasji, chętnie korzystam z radości podróżowania za pośrednictwem książek na inne kontynenty i do innych krajów, ale także w ramach wybranych polskich regionów, województw, a nawet samych miast i obrzeży. Kiedy wpadł mi w rękę tytuł „Nad wodę”, liczyłam, że spodoba mi się, da inną perspektywę poznanych miejsc, zainspiruje do odwiedzenia nowych. Przychylnie ją odebrałam, otrzymałam atrakcyjne propozycje małej turystyki, info o wybranych destynacjach, bogate wrażenia autorów z pobytu, sporo ciekawostek. Siedem mikrowypraw w Warszawie, dwadzieścia siedem do godziny jazdy ze stolicy, czternaście do dwóch godzin i dwie do trzech. Uwzględniały potrzeby pięcioosobowej rodziny, wymagania dorosłych i dzieci w różnym wieku, aby bezpiecznie i radośnie spędzić czas na świeżym powietrzu wśród zieleni i wody.

Doceniłam przyjazny styl narracji, entuzjazm wobec fizycznej aktywności, fascynację przyrodą, nawet najmniejszym elementem, co bardzo podkręcało chęć zobaczenia wszystkiego na własne oczy. Nie ma znaczenia pora roku, dla pasjonatów eksploracji środowiska naturalnego, pobytu nad wodą i w lesie, każdy dzień spędzony w towarzystwie i z bliską relacją z naturą, znakomicie odstresowuje, dodaje pozytywnej energii i na długo ładuje akumulatory. Jeżeli tylko czuje się taką potrzebę, albo na stałe wpisana jest w kalendarium turystycznym, łatwo i szybko jest zaplanować trasę i ścieżki łączności z przyrodą. Im częściej człowiek się w to angażuje, tym więcej pojawia się wprawy i przyjemności. „Nad wodą” bardzo dobrze wpisuje się w nurt korzystania z wolnego czasu nawet w niewielkim rozmiarze, w sam raz na pojedynczy dzień. Książka szczegółowo przygotowana od strony merytorycznej, zakresu informacji, całościowej oprawy graficznej i dla pojedynczych wycieczek, wyróżnienia najważniejszego. Rozdziały posiadają plan z zaznaczoną trasą i punktami odwiedzin, dane o czasie wypoczynku, sposobach dojazdu, usytuowaniu parkingu, dostępności gastronomii, pobytu z psem, ewentualnych utrudnieniach wobec wózków i wymaganiach w terenie. Monika Masalska i Seweryn Masalski odbyli mnóstwo mikrowypraw, doskonale wiedzą, co warto zobaczyć i jak się do tego przygotować, dzielą się tą wiedzą z czytelnikami, a czynią to w sposób przejrzysty i atrakcyjny, zwłaszcza, że wsparty zdjęciami inspirującymi do poznania mazowieckiej przyrody.


5/6 - koniecznie przeczytaj
przewodnik, 304 strony, premiera 23.04.2025tłumaczenie, ilustracje
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova.

wtorek, 16 grudnia 2025

PORA NA ŚMIERĆ

NICO COSTA tom 1

DAVID HEWSON

„To zawsze te małe rzeczy, te, po których się tego nie spodziewasz – to one cię zabijają.”

Niedawno dzieliłam się wrażeniami po spotkaniu z książką Davida Hewsona ("Domek dla lalek"), którego twórczość chcę poznać w jak najszerszym wydaniu. Co prawda, również pierwszy tom, ale innej serii, tym razem o młodym policjancie Nico Costa, potwierdził, że ten typ sensacyjnej przygody czytelniczej szalenie mi odpowiada. Dodatkowym bonusem okazało się miejsce akcji – ukochane przeze mnie Wieczne Miasto. „Pora na śmierć” pozytywnie zaskoczyła bogactwem różnorodnych postaci, wyzwalających mieszane odczucia, zakłócających proces dociekania motywów aktywności seryjnego mordercy, kameleona dowolnie zmieniającego postać i wygląd.

Dwudziestosiedmioletni Costa, fascynujący się obrazami włoskiego malarza Michelangelo Merisi da Caravaggio, biorący udział w maratonach biegowych, z piętnem ojca komunisty, stawiał początki w detektywistycznej pracy. Przydzielono go do wyeksploatowanego zawodowo partnera, starego gliny z nadwagą, Luca Rossi posiadał jednak sporą wiedzę i intuicję. Wyczekiwałam spotkań z ojcem kluczowej postaci, stojącym przed obliczem śmierci, dzielącym się życiowym doświadczeniem i spojrzeniem na świat. Wiele ciekawych spostrzeżeń przypisał mu autor, jednak uniknął gloryfikowania bohatera. Nie myśl, że rodzina to coś w rodzaju magicznej recepty na szczęście. Rodzina może człowieka wyleczyć, ale może go też zabić, jeśli coś pójdzie nie tak. Również atrakcyjna od strony portretu była patolog Teresa Lupo, znacznie ubarwiła powieść. Natomiast, Sara Farnese, uniwersytecka wykładowczyni przedmiotów o początkach chrześcijaństwa, to szalenie niejednoznaczna i trudna w odbiorze bohaterka.

Sporo się działo w fabule, liczne zwroty akcji, nieczyste zagrania ze strony włoskich policyjnych sił i watykańskich celebrytów. Zaczęło się od zamachu w papieskiej bibliotece, makabrycznego odkrycia i odnalezienia zmasakrowanych ciał. Im głębiej wchodziłam w powieść, tym bardziej mierzyłam się ze śmiertelnym fatalizmem, historiami z apokryfów, mrocznymi okolicznościami śmierci wczesnochrześcijańskich męczenników, naturą rzymskiej polityki, ściśle strzeżonymi rodzinnymi tajemnicami, bankową korupcją na wielką skalę. Wkraczałam w koszmar, w którym zasady rządzące zwykłym ludzkim zachowaniem nie liczyły się, zawodziła logika zbrodni przy rozważaniu szczegółów, a to trzymało w narastającym napięciu, wyczekiwaniu kolejnych śladów i dowodów chorej psychiki. Krew męczenników jest nasieniem Kościoła! Narracja przyjazna, chociaż niekiedy brakowało elegancji.

5/6 – koniecznie przeczytaj
sensacja, 404 strony, premiera 17.06.2015 (2003), tłumaczenie Karolina Iwaszkiewicz
Książka wypożyczona z biblioteki.

poniedziałek, 15 grudnia 2025

JAK WYCHOWAĆ ZAJĄCA

CHLOE DALTON

"Cień i słońce, tak też nasze życie się tworzy.
Ale pomyśl, jak wielkie jest słońce, a jak mały cień.”
motto na zegarze słonecznym

Zupełnie nie dziwi, że książka odnosi ogromny sukces. Natychmiast poddaję się jej urokowi. Zabiera w świat na wyciągnięcie ręki do dzikiej natury, jakże odmienny od miejskiej egzystencji. Chloe Dalton swobodnie przyciąga czytelnika, nie tylko pięknym stylem narracji, cudowną opowieścią, odwołaniami do literatury, ale także cennym przypomnieniem o fascynującym świecie przyrody i mieszkańcach. Szczegółowość opisów wywołuje zachwyt i radość poznawania, uświadomienie esencji i znaczenia detali stworzonych przez planetę. Przygarnięcie dzikiego zająca i spędzanie z nim kilku lat, stwarza możliwości uważnych obserwacji, wywołuje impuls dowiedzenia się jak najwięcej o naturze, umiejętnościach i zwyczajach zwierzęcia, a nawet stosunku człowieka do niego na przestrzeni wieków, w tym obecności w legendach, folklorze i polowaniach. Rodzi się poczucie odpowiedzialności i akceptowania niepewności o życie szaraka. Szacunek okazywany małemu stworzeniu, dostosowanie rytmu własnej codzienności do jego potrzeb, to zaledwie pierwszy krok na drodze wzajemnego poznania. Ale co zadziwiające, także dowiedzenia się o sobie czegoś, co wcześniej nie miało okazji ujrzeć światła dziennego.

Dzikie zwierzątko, znane z wyjątkowej szybkości poruszania się, potrafi wprowadzić spokój w życie kobiety, dotąd rozgorączkowane, nieprzewidywalne i obarczone stresem, narzucić nowy łagodny rozkład dnia, zainicjować spokojny rytm wykorzystania doby, zachęcić do spacerów, zwiększyć areał osobniczy, wyczulić na cudowność natury, poddać się pięknu okolicy, rozbudzić uśpioną wrażliwość, zachęcić do zdobywania wiedzy o królestwie roślin i zwierząt, podnieść świadomość zagrożeń dla przyrody ze strony jej samej i działalności człowieka. Dokonują się również zmiany w osobowości kobiety, wyrażaniu emocji, budowaniu cierpliwości, docenianiu milczenia, poczucia wolność, ulgi uwolnienia się od zawodowej maski doradczyni politycznej. Zajączek łagodzi nerwowe napięcie i niecierpliwość. A każda chwila spędzona z nim, chociaż ulotna, wydaje się cenna, bo prowadzi ku przewartościowaniu życia i poszukiwaniu odpowiedzi wyjaśniającej, na czym polega dobre życie. I bynajmniej nie są to zmiany chwilowe. Wszyscy mamy dostęp do natury, być może jest to nasze jedyne prawdziwie wspólne dziedzictwo i źródło nadziei na odnowę w naszym pełnym stresów życia. Teraz, kiedy większość ludzkości mieszka w miastach, powoli zatracamy więź z naturą, pięknem przyrody, możliwością bezpośredniego kontaktu z szeroko rozumianą zielenią i jej mieszkańcami. Potrzeba nam takich książek, "Jak wychować zająca" bardzo pomysłowo przypomina, skąd się nasz gatunek wywodzi i jakimi wartościami powinien kierować się w odniesieniu do środowiska naturalnego.

4.5/6 - warto przeczytać
literatura współczesna, 266 stron, premiera 15.10.2025 (2024)
tłumaczenie Tomasz Bieroń, ilustracje Denise Nestor, Jamie Whyte
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

niedziela, 14 grudnia 2025

KOŚCI PROROKA

AŁBENA GRABOWSKA

„Natura ludzka jest zawsze i wszędzie mniej więcej jednakowa.” 
Agatha Christie

Dotychczas wysoko oceniałam książki autorki, chętnie po nie sięgałam ze względu na ciekawie odmalowane klimaty i nasączenie emocjami, pomagał również historyczny rys i magiczne nuty („Lady M”; seria „Alicja w Krainie Czasów” – „Czas zaklęty”, „Czas opowiedziany”; seria „Stulecie winnych” – „Ci, którzy przeżyli”, „Ci, którzy walczyli”, „Ci, którzy wierzyli”). „Kości proroka” nie przekonały mnie, nie tego oczekiwałam, nie tak wyobrażałam sobie przygodę czytelniczą. 

Szalenie drażniła główna bohaterka, nie dało się z nią wytrzymać, totalny chaos w głowie, emocjonalna huśtawka, nieprzystosowanie do życia w rzeczywistości. Margarita Nowak nie wiedziała czego chce, jak się zachować, co mówić, jak patrzeć perspektywicznie, a nawet, co to znaczy miłość. Wątek romantyczny właśnie z jej winy stracił na blasku i cieple, prawdziwości i szczerości, żal było Dimityra. Miałam wrażenie, że świat kluczowych postaci kręcił się bardziej wokół jedzenia niż śledztwa. Rozumiałam, że autorka chciała jak najwięcej przemycić do powieści akcentów z kuchni bułgarskiej, ale wprowadzanie ich do scen, które nie na tym miały polegać, raziło nadmiarem. Ogólne i pobieżne śledztwo zasługiwało na większą oprawę i profesjonalizm. Przydałoby się mniej debatowania w oparach amatorstwa. Jak na thriller, mało było napięcia i niecierpliwości poznawania. Co do biblijnych opowieści, trochę zanudzały, lecz to subiektywne odczucie, inni czytelnicy mogli być w większym stopniu zainteresowani tematyką.

A co mi się podobało? Złożoność fabuły pod względem ścieżek czasowych. Ałbena Grabowska prowadziła czytelnika po scenariuszu zdarzeń z pierwszego wieku, dwunastego wieku i czasów współczesnych. Intrygująco przeplatała rozgrywające się wątki, zgrabnie łączyła nici wspólnych zależności i interpretacji. Do scenariusza zdarzeń włączyła kilka zaskakujących obrotów spraw, choć całość łatwa było wydedukować. Podobał mi się bułgarski rys nadany powieści, skierowanie w miejsca ciekawe lub szczególne, oprowadzanie po kulturze codzienności i mentalności narodu, sięgnięcie po historyczne akcenty. Z entuzjazmem, jakkolwiek to zabrzmi, przyjęłam szczególną brutalność morderstwa, oprawę wizualną złożenia zwłok i tajemnicę skrywaną za dziwaczną mieszanką języków i symboli wyrytych na skórze ofiary. Miejsce złożenia zwłok nietypowe.

Współczesność, czerwcowy dzień, teatr antyczny w Płowdiwie. Znaleziono sprofanowane nagie zwłoki mężczyzny, biznesmena z Warszawy, dawnego posła i działacza społecznego. Na zaproszenie bułgarskiej policji z Polski przyjechała Margarita, aby pomóc w śledztwie. Pierwszy wiek naszej ery, pojawienie się Nauczyciela, chrześcijańskiego proroka, prowadzącego uczniów do Jerozolimy. Dwunasty wiek naszej ery, wędrówka bogomiłów do Konstantynopola ze skarbami bractwa. Trzeba nadmienić, że Ałbena Grabowska przygotowała szeroką bazę, aby na jej podstawie przygotować przygodę dla czytelników, wyobrażam sobie, że zajęło to sporo czasu i trudu. Szkoda, że nie przełożyło się na ekscytację i entuzjazm wobec prezentacji złożonej intrygi. 

3/6 – w wolnym czasie
thriller, 488 stron, premiera 09.09.2025
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

sobota, 13 grudnia 2025

TAJEMNICZY KLUCZ

LOUISA MAY ALCOTT

"Jak na razie, idzie nieźle; nie dopuszczę, by współczucie zmiękczyło mi serce, ani żeby mój cel się zmienił, póki nie dotrzymam obietnicy.”

Książka do przeczytania w krótszy wieczór czytelniczy, kiedy ma się chęć na opowieść z dreszczykiem. Zgrabnie zaprojektowana, długo nie pozwala łączyć tajemniczych wątków, co podkręca atmosferę niepewności i tajemniczości. Powstała dwa wieki temu i odbiega od oczekiwań odbiorcy, jednakże potrafi zaintrygować scenariuszem zdarzeń, dotarciem do sekretnej zawartości księgi pisanej przez wieki, poznaniem historii rodziny z niepokojącą przepowiednią i szalonym dziedzictwem. Postaci, jak na swoją epokę, zachowują się adekwatnie, egzaltowanie i melodramatycznie, jak na romantyczne dusze przystało. Pojawiają się nie tylko ufność, niewinność i ciepło, ale również ukryte intencje, złowieszcze znaki i nienaturalne siły. 

Louisa May Alcott atrakcyjnie tworzy mroczny klimat złowieszczych odwiedzin, długich cieni rodowych sekretów, dramatycznych zniknięć, sekretnych listów i tajemniczej miłości. Dobre wrażenia z przygody czytelniczej w dużej części odbiera zakończenie. Rozczarowuje pod względem formy i treści, ale mieści się w schematach klasyki połowy dziewiętnastego wieku. Kiedy lorda Richarda Trevlyna dosięga nagła śmierć, a jego młoda żona rodzi córeczkę, w posiadłości nastaje smutek straty zmieszany z radością nowego życia. Po jakimś czasie pojawia się szesnastoletni Paul i zdobywa serce domowników, zwłaszcza dziedziczki Lillian, służy dziewczynce jako partner do jazdy konnej. Jednak z dnia na dzień chłopak znika i nikt nie wie, gdzie i dlaczego. Zerknij też na świąteczną przygodę czytelniczą Louisy May Alcott "Gwiazdka. Opowieści ilustrowane", w sam raz na grudniowe wprowadzenie się w ciepły rodzinny klimat.

3.5/6 – w wolnym czasie
klasyka, wydanie ilustrowane, 116 stron, premiera 09.04.2025 (1867)
tłumaczenie Dorota Tukaj
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu MG.

piątek, 12 grudnia 2025

PIĄTE SŁOŃCE

NOWA HISTORIA AZTEKÓW

CAMILLA TOWNSEND

"Piąte Słońce opowiada o traumie podboju, ale także o przetrwaniu i ciągłości… Tutaj hiszpański podbój nie jest ani wstępem, ani punktem kulminacyjnym – jest punktem zwrotnym.”

Po „Ordzie” Marie Favereau i „Imperiach Normanów” Levi Roach, kolejna bardzo ciekawa i dobrze przygotowana publikacja oferująca odświeżoną wiedzę, tym razem o potężnej cywilizacji indiańskiej z Mezoameryki. „Piąte Słońce” uwzględnia dotąd mało znane źródła, utrwalane przez Azteków w języku nahuatl, azteckiej historii i literatury ustnej. Camilla Townsend kreśli wciągającą wielowarstwową opowieść, wychodzącą poza utrwalone stereotypy o przerażającym skrajnym barbarzyństwie i przejaskrawienia czynione przez szesnastowiecznych Hiszpanów na temat autochtonicznego ludu, i jego sojuszników. Ludu dominującego w środkowym Meksyku, czyli Mexica, oraz innych ludów również zamieszkujących środkowy Meksyk, z własnym językiem i kulturą, w większości podbitych przez Mexica, czyli Nahua. Autorka sięga po szeroki zakres źródeł badawczych i naukowych, rozmów z azteckimi nauczycielami i wykładowcami, pisarzami i wydawcami, a nawet filmowcami. Uwzględniając meksykański intelektualny dorobek, w tym roczniki nahuatlańskie, znacznie wzbogaca publikację.

Camilla Townsend przeprowadza czytelnika przez dokonywane odkrycia na temat egzystencji i osiągnięć Azteków, jak naprawdę wyglądała historia, czym charakteryzowała się kultura i na czym polegała religia. Bohaterowie książki zdawali sobie sprawę z tego, że politykę stanowią zmieniające się układy władzy, a nie religijne składanie ofiar. Postrzegali wymienność funkcji społecznych poza kategoriami dobra i zła. Znakomicie umieli oszacować własne szanse i techniczną przewagę wroga, nie wpadali w fatalizm i irracjonalność. Wykazywali gotowość do eksperymentowania z nowościami, pod warunkiem zachowania swojego poglądu na świat, oraz pragmatyzm, nie użalali się nad sobą. Zostali podbici, ale uratowali się przed zagładą, przeżyli, bo nie stracili równowagi. Niesamowita historia przezorności i przetrwania, zmiany wierzeń i praktyk, zachowania świadectw biegu zdarzeń i dziedzictwa kulturowego w opowiadaniach. "Piąte Słońce" czyta się pierwszorzędnie, z dużym entuzjazmem i zaciekawieniem, w przyjaznym i przystępnym stylu narracji. Początek każdego rozdziału urozmaica ilustracja i fabularne tło życia jednostki, tak aby poprzez przekonania i odczucia odbiorca głębiej wkroczył w świat Azteków. Oprócz licznych przypisów, wygodnego indeksu, tradycyjnej bibliografii, autorka dołączyła bibliografię roczników w nahualtl z komentarzami, dodatek o badaniu historii Azteków, zasady przybliżonej wymowy słów w języku azteckim, drzewo rodowe władców Tenocha, mapę Doliny Meksyku z 1519 roku i pomocny słowniczek.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura popularnonaukowa, historia, 392 strony, premiera 09.09.2025 (2019)
tłumaczenie Andrzej Jankowski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.