poniedziałek, 29 grudnia 2025

OSTATNIO WIDZIANE

ADELE PARKS

"Nie jestem taka, za jaką mnie biorą. Jestem tylko pewną wersją osoby, którą we mnie widzą."

Wielkie rozczarowanie po spotkaniu z przygodą czytelniczą. Jedyny plus powieści to przyjemny styl narracji, ale skażony niepotrzebną wulgarnością w momentach zupełnie tego niepotrzebujących, wybijała z klimatu budowanego. Adele Parks starała się stworzyć misterną konstrukcję fabuły, lecz intryga, wbrew pierwszemu zachęcającemu rzutowi oka, szybko zmieniła się w pastisz obyczajowy, z pewnością nie taki efekt chciała osiągnąć. Pomysł na scenariusz zdarzeń nie był zły, tym niemniej był już wielokrotnie wykorzystywany w powieściach z dreszczykiem, a poprowadzony w prześwitujący sposób, łatwy do rozszyfrowania od pierwszej części książki, nie zachęcał. Raziło oderwanie od rzeczywistości, w thrillerze można było jak najbardziej sobie na to pozwolić, ale skumulowanie sekretów i stopniowe odkrywanie tajemnic, wyłamywało się z ram zdolności do uwierzenia na tyle, aby czuć niecierpliwość poznawania. 

Autorka próbowała przykuć uwagę czytelnika i wzbudzić emocje ciągłą huśtawką interpretacyjną, jednakże zastosowane zmyłki nie trzymały się całości, brakowało spajającego kleju postaw, a co osobliwe, również myśli postaci. Dużo można by było powiedzieć o niespójności i odrealnienia bohaterów, szkoda jednak poświęcać temu więcej czasu, dość powiedzieć, że z każda sceną coraz mocniej wprawiali w zadziwienie osobowościami i zachowaniami. Zdawałam sobie sprawę, że tasując karty ich pojawień się na scenie autorka zacierała ślady prawdy, ale jakby zapomniała, że każdy gest i słowo mają znaczenie, mogą sobie przeczyć zbiorczo, lecz z jednostkowej perspektywy powinny do siebie pasować. W tym samym czasie zniknęły dwie kobiety. Nawet mało rozgarnięta detektyw szybko połączyła oba zdarzenia. Śledztwo całkowicie wymykało się profesjonalizmowi, podobnie jak dylematy moralne postaci zasiedlały miałkość. Książka „Ostatnio widziane” nie należała do wciągających przygód czytelniczych, nie trzymała w napięciu i nie podkręcała wyobraźni. Doczytałam do końca licząc, że finałowa odsłona zrekompensuje wady i niedociągnięcia, ale mocno zawiodłam się. Inaczej niż to było w przypadku innej książki Adele Parks, na spotkaniu z „Kłamstwa, wszędzie kłamstwa” dobrze się bawiłam, było ciekawie i zajmująco. Z kolei, powieść "Uważaj, czego pragniesz" mocno mnie wynudziła. 

2/6 - dla zabicia czasu
thriller psychologiczny, 414 stron, premiera 09.04.2025 (2021), tłumaczenie Urszula Gardner
Książka wypożyczona z biblioteki.

niedziela, 28 grudnia 2025

HOMO NIE TYLKO SAPIENS

INNA OPOWIEŚĆ O NASZYCH PRZODKACH

AGNIESZKA KRZEMIŃSKA

"Antropocen to nie epoka geologiczna. To moment, w którym Ziemia zaczęła odpowiadać na to, co zrobiliśmy.” Bruno Latour

Pamiętam, jakim zaskoczeniem była dla mnie treść książki Davida Graebera i Davida Wengrowa „Narodziny wszystkiego. Nowa historia ludzkości”, jak weszłam w inną niż zazwyczaj perspektywę historii w ramach spotkania z „Ewą. Ewolucja jest kobietą. Kobiece ciało i 200 milionów lat naszej historii” Cat Bohannon, jak z zainteresowaniem poznawałam książki Yuvala Noaha Harariego ("Sapiens. Narodziny ludzkości", "Sapiens. Filary cywilizacji", "Niepowstrzymani. Jak przejęliśmy władzę nad światem", "Niepowstrzymani. Dlaczego świat nie jest sprawiedliwy", "Nexus. Krótka historia informacji"), a teraz z zaangażowaniem wsłuchałam się w opowieść o naszych przodkach zatytułowaną „Homo nie tylko sapiens” Agnieszki Krzemińskiej. Publikacja spodobała mi się od strony merytorycznej i stylu narracji. Przypomniałam sobie historyczny materiał i zdobyłam świeże informacje.

Wiedza o wczesnych ludziach potrafi wprawić w zdumienie, burzyć dotychczasowe założenia i nadal skrywać mnóstwo tajemnic. Część z tego, czego nauczyłam się w szkole, co obowiązywało jako paradygmat, za sprawą kolejnych odkryć archeologicznych i nowych faktów, straciło na aktualności i jednoznaczności. Im bardziej posiłkujemy się zdobyczami technologii i lepszymi technikami weryfikacyjnymi w zdobywaniu dowodów, tym bardziej poszerzamy spektrum spojrzenia na historię człowieka, ale również zamęt w zbiorze danych. Układanka poglądu na daleką przeszłość gatunku ludzkiego pozbawiona jest uniwersalnego charakteru. Wymieniamy elementy na bardziej pasujące lub wręcz powiększamy obraz stylu życia i dokonań ówczesnych. Współczesna nauka dokonuje dekonstrukcji paradygmatów, podważa utarte poglądy, wyraża sceptycyzm wobec hipotez, obala mylne teorie, poddaje krytyce fałszywe założenia. Zmniejsza odczucie prymitywizmu tam, gdzie dominował w osądach, i rzuca refleksyjne wyzwania trendom.

Frapująco uświadamiałam sobie znaczenie zawirowań w liniowej wizji ewolucji cywilizacji, mnogości rozgałęzień, zwrotów, powtórek i krętych ścieżek, jakimi podążały, różnorodnych form przejścia w modelach gospodarczych, spektakularnych sukcesów i porażek, zaniechania innowacji na wyciągnięcie ręki ze względu na odmienne cele, styl życia, kulturę, potrzeby, przebieg i dynamikę rozwoju, a zatem i zahamowanie kaskady odkryć. Chociażby udomowienie ognia, w różnych okresach i miejscach. Rozwój technik obróbki drewna wpłynął na doskonalenie narzędzi kamiennych, jednakże jakże często koncentrujemy się na epoce kamienia i zapominamy o drewnie jako paliwie, budulcu, utrwalaczu technik, współdziałania, kultury i rytuałów.

Chętnie spojrzałam na scenariusze ewolucyjne człowieka rozmywające pojęcie gatunku i przesuwające granice człowieczeństwa. Przyglądałam się pozostałościom archeologicznym, bardziej sprawiedliwym niż dane historyczne, i doceniłam wkład kobiet w kreatywność, rozwój cywilizacji i kultury, prawdopodobieństwo znacznego udziału w wynalazkach i sztuce. Patriarchat bez matrylinearności i matrylokalności nie dawał pełnego obrazu. Zerkałam na różnorodne jedzenie pradziejowych przodków i runięcie tez o pozornie naturalnych dietach. Na zagadnienia związane ze zdrowiem i medycyną, agresją i altruizmem, nadmiernym eksploatowaniem ziemskich zasobów, nieodwracalnymi zmianami środowiska i przekształceniami krajobrazów.

Agnieszka Krzemińska w naturalnym, przyjaznymi i przejrzystym stylu prowadziła narrację. Zadbała o szczegółowość prezentowanego materiału, lecz bez zbędnej nadmiarowości. Harmonijnie połączyła rozdziały, każdy zaczynając cytatem odpowiadającym treści. Kilkanaście zdjęć i ilustracji dawało obraz tego, o czym była mowa, podkreślało znaczenie kluczowych przekazów i wprowadzało w archeologiczny klimat. Autorka uwzględniała informacje nie tylko z zagranicznej literatury, ale również z polskiej archeologii, badań i opinii rodzimych naukowców. Stworzyła indeks nazw geograficznych, etnicznych oraz stanowisk archeologicznych i kultur. Kilka pozycji z polecanej bibliografii wciągnęłam w plany czytelnicze. Im więcej dowiadujemy się o naszych źródłach i przodkach, tym więcej dowiadujemy się o nas samych, co nas kształtowało i w jaki sposób, dokąd zmierzamy jako ludzkość i czym się staniemy. Zerknij również na inną książkę Agnieszki Krzemińskiej, przedstawioną na Bookendorfinie, "Grody, garnki i uczeni".

4.5/6 - warto przeczytać
literatura popularnonaukowa, archeologia, historia, 310 stron, premiera 22.10.2025
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

sobota, 27 grudnia 2025

SKRUCHA

RINO CARLSEN tom 3

FRODE GRANHUS

„Wszystko, co złe, da ci jedno życie mniej.”

Dłuższą chwilę trwało zanim nawiązałam nić porozumienia z książką. Wydawało się, że raczej mnie nie wciągnie, koszmarna sprawa a ja nie czułam towarzyszących jej emocji. Przeszkadzał styl narracji, lekko dostrzegalny brak przejrzystej wykładni, nawet jeśli czasem frapująco nabierał jednocześnie bezpośredniości i barwności. Jednak im bardziej zagłębiałam się w scenariusz zdarzeń i kryjące się w nim zaskakujące obroty spraw, im bardziej zaczęłam rozumieć, czym kierował się autor, dlaczego celowo rozdzielał odczucia od tego, co się działo, tym bardziej mi się podobało. 

Frode Granhus zbudował niezłą logicznie konstrukcję incydentów i interpretacji. Rozpisał fabułę na dziesięć dni, z czego połowa była zaledwie rozgrzewką przed tym, co czekało czytelnika. A to, co działo się w środku misternej ułożonej zagadki mieszaniny prawdy i fałszu, sekretu i kłamstwa, rozciągało się na niemal trzydzieści lat. Przekonywało mnie wielokierunkowe rozpatrywanie tego, co miało miejsce w obecnych czasach i co zdarzyło się w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Nie do końca satysfakcjonowały portrety postaci, i o dziwo, nie stojących po stronie zła, ale trzymających się dobra. Sierżant Guro Hammer, specjalizująca się w rozpatrywaniu spraw powiązanych z przemocą wobec dzieci, raziła upartością i trzymaniem się jednej koncepcji. Główny bohater serii, policjant Rino Carlsen, sprawiał wrażenie powściągliwego w myślach i wyjątkowo dociekliwego, ale bez charyzmy i energii. Mylne wyobrażenia o osobach mogły powstać w wyniku z nieznajomości wcześniejszych tomów, konsekwencje wejścia w środek serii, zatem przygody czytelnicze do szybkiego nadrobienia i ewentualnej weryfikacji opinii.

„Skrucha” to kryminał o specyficznym rysie, norweskim klimacie, złożonej intrydze, wykazujący tendencję do ujawniania kart w grze przypuszczeń z czytelnikiem w ostatnich rozdziałach. Bodo, miasto położone na północ od koła podbiegunowego, z ciekawą przemysłową historią, niestety należącą już do przeszłości, było świadkiem tragedii, porwania sześciolatki. Rino i Guro zostali przydzieleni do śledztwa w sprawie. Szybko okazało się, że wiele podobieństw łączyło obecne zniknięcie dziewczynki z dwoma przypadkami sprzed dwudziestu siedmiu lat, incydentami w odstępie zaledwie kilku miesięcy, z których jedno skończyło się śmiercią. Wydawało się, że dojście do prawdy będzie trudne, a może nawet niemożliwe. Pozostało zdać się na intuicję, ale czy nie sprowadziła na manowce? Czy odnaleziono klucz do rozwiązania zagadki uprowadzenia? Jak z schematycznych faktów można było dostrzec i stworzyć wzór? Spotkanie z powieścią sprawiło, że poczułam się zmotywowana, aby poszperać w zasobach bibliotecznych za innymi przygodami czytelniczymi, które wyszły spod pióra Frodego Granhusa.

4.5/6 – warto przeczytać
kryminał, 336 stron, premiera 15.02.2018 (2014), tłumaczenie Maria Gołębiewska-Bijak
Książka wypożyczona z biblioteki.

piątek, 26 grudnia 2025

WIEŻA NA KRAŃCU CZASU

WIEŻA NA SKRAJU MAGII tom 2

AMY SPARKES

"Poczuła falę uderzeniową przechodzącą przez jej ciało… 
Z pewnością ktoś wysysał jej mózg z czaszki...”

Wraz z młodymi uczestnikami klubu książek nie mieliśmy okazji do poznania pierwszego tomu zatytułowanego „Dom na skraju magii”, a pozytywne wrażenia po spotkaniu z drugim mocno zachęcają do nadrobienia zaległości. „Wieża na krańcu świata” to opowieść wypchana przygodami posiadającymi uroczą moc aktywowania wyobraźni w wyjątkowym stopniu. Na każdej stronie dochodzi do różnorodnych incydentów, trzeba wykazywać się dobrym refleksem, aby nadążać za tropem scenariusza zdarzeń i tego, co wyczyniają bohaterowie. Mnóstwo dzieje się w absurdalnej scenerii, z niedorzecznymi pomysłami, zadziwiającymi obrotami spraw. Amy Sparkes nie oszczędza postaci, stawia w trudnych i wymagających sytuacjach, poddaje licznym próbom, odwołuje się do tajemniczej przeszłości. Odczuwamy, że nie możemy już bliżej stać na skraju magii, niemal dotykamy ją i uczestniczymy w akcji, a to dzięki obrazowej, przyjaznej i sugestywnej narracji. 

Autorka wprowadza do dialogów mnóstwo humoru, przemawia do odbiorcy, stwarza zabawne sytuacje i osobliwe odczucia wobec poczynań postaci. Wszystko oplata magiczną siecią czarów, czasem jeszcze niewyćwiczonych przez bohaterów, kiedy indziej groźną w ich rękach, jednak zawsze podszytą frapującymi efektami. Zadziwiająco wiele niespodzianek udaje się przygotować dla czytelnika, prowadzić intrygującą ścieżką tajemnic, w zgodzie z niebezpiecznym rytmem scenariusza zdarzeń. Kluczem do powodzenia powieści okazują się nie tylko nietuzinkowe postaci, ale również żyjący swoim życiem Dom, cierpiący na czkawkę i zachowujący się w sposób całkowicie nieprzewidywalny. Na wszystko nakłada się uwolnienie od trzyletniej klątwy, ucieczka od dawnego życia, dźwięki pozytywki cenionej jako skarb, urny kurierskie, szalone pomysły, niespłacony dług, a nade wszystko zaklęcie szczerości i ogromna presja czasu. Macie doskonałą okazję odbyć podróż w Świecie Między Światami. W nicości i na skraju wszystkiego. W jednym z najniebezpieczniejszych miejsc we wszechświecie. Odważycie się wiedzeni ciekawością, uzbrojeni w oręż prawdy, sprytu i walecznego serca? Jeśli tak, z ogromną prędkością przeniesiecie się w niezwykłe miejsca, zdumiewający czas i niewiarygodne mistrzostwa świata w grze w klasy.

4.5/6 - warto przeczytać
literatura dziecięca, fantastyka, wiek 9+, premiera 24.09.2025 (2022)
miękka okładka ze skrzydełkami, 286 stron, format 14.5cm x 20,5cm
tłumaczenie Kaja Makowska
Tekst powstał w ramach współpracy z Szkrabajki.pl

czwartek, 25 grudnia 2025

KWINTESENCJA WSZYSTKIEGO

DWANAŚCIE EKSPERYMENTÓW, KTÓRE ZMIENIŁY NASZ ŚWIAT

SUZIE SHEEHY

"Dziś nasze rozumienie najmniejszych składników przyrody i sił, które nimi rządzą, opisuje dziedzina fizyki cząstek, jedna z najbardziej zadziwiających, zawiłych i twórczych podróży, w jakie kiedykolwiek wyruszył człowiek.”

Żyjemy w arcyciekawych czasach pod względem odkryć naukowych, jesteśmy świadkami formułowania doniosłych idei i zaskakujących obrotów spraw. Zdumiewa to, co dzieje się w naukowym ruchu cywilizacyjnym od pięciu ćwierćwieczy, fascynuje, prowadzi ku ogromnej wiedzy i wykorzystaniu w życiu codziennym. Ludzka ciekawość funkcjonowania świata, dociekliwość w wypełnianiu luk informacyjnych, nieustępliwość w dochodzeniu do faktów i poznawania prawdy, składają się na ekscytujące i przełomowe rozszyfrowywanie tajemnic fizyki. Determinacja, wyobraźnia i próby zrozumienia, jak zachowuje się Wszechświat i wszystko, co się w nim znajduje, otwierają drzwi do nowych perspektyw. Coraz lepiej rozumiemy Wszechświat jako jeden ogromny układ fizyczny, nasze miejsce i sens istnienia jako jego części. Suzie Sheehy, fizyk akceleratorowy, podkreśla, że triumf wiedzy nastąpił dzięki koncepcyjnym i teoretycznym krokom milowym, oraz dzięki fizyce doświadczalnej. Przeszliśmy od domowych instalacji, pracowni i laboratoriów, prowadzonych przez pojedynczych badaczy, do eksperymentów w ogromnych instytutach, obejmujących współpracę dziesiątek tysięcy naukowców z ponad stu krajów. Intensywnie zmieniamy bieg historii, poddajemy codzienność radykalnej przemianie wykorzystując nowe idee i technologie. 

Autorka przybliża dwanaście kluczowych eksperymentów, fundamentów zrozumienia naszego świata, bytów mniejszych niż atomy, mechaniki kwantowej i rozszczepienia atomu. Rozdziały rozpoczynają się ciekawym i inspirującym cytatem, odzwierciadlającym kluczowy przekaz w podróży po odkryciach, badaniach wyłaniających się tajemnic, wyzwaniach stojących przed ludzkością, aktywnym wyczekiwaniem niezwykłych przełomów. Prezentuje przyjemny i przyjazny styl narracji, pomimo naukowego charakteru materiału, dostosowany do popularnej formy. Równoważy ogólne i szczegółowe treści. Wybija się entuzjazmem i inspiracją do dalszych dociekań. „Kwintesencja wszystkiego” poprzez źródła, uczestników, sposoby i konsekwencje, znakomicie ukazuje, jak wiele już osiągnęliśmy jako gatunek ludzki w twórczej i odkrywczej sferze, i jak wiele mamy jeszcze do zdziałania w różnorodnych kwestiach naukowych. Im więcej wiemy, tym więcej chcemy dowiedzieć się, tym usilniej dociekamy prawdy i tym bardziej wciągamy się w ten proces. Szalenie satysfakcjonującym jest to obserwować i doświadczać.

4.5/6 - warto przeczytać
literatura popularnonaukowa, fizyka doświadczalna, 454 strony, premiera 14.05.2024 (2022)
tłumaczenie Tomasz Lanczewski
Tekst powstał w ramach współpracy z Motyle.pl 

środa, 24 grudnia 2025

CO MÓWIĄ ZWIERZĘTA

JOLA RICHTER-MAGNUSZEWSKA

„Mam nadzieję, że ludzkość, zagubiona pod tyloma względami, pójdzie kiedyś po naukę do zwierzęcia, które nam dawniej towarzyszyło i któremu nasi przodkowie zawdzięczali mnóstwo zapomnianej dziś wiedzy o przetrwaniu, wierności i rodzinie.” Shaun Elli, miłośnik wilków

Zawsze lubiłam książki poświęcone przyrodzie, wsiąkałam w treść z wielką uwagę, ciekawił otaczający świat. Takie podejście do natury pozostało mi do dziś. Wiedziona chęcią poznania czegoś nowego na temat krajobrazów, roślin i zwierząt, sięgam nie tylko po książki naukowe i popularnonaukowe, ale również publikacje przeznaczone dla młodych czytelników. Jakże wielka jest ich dostępność na rynku, wydawnictwa mają czym się pochwalić. Mogę dowolnie wybierać te, które najbardziej do mnie przemawiają. A trzeba zaznaczyć, że Kropka wyjątkowo dba nie tylko o stronę merytoryczną książeczek dla dzieciaków i dzieci, ale także wiele uwagi poświęca formie i oprawie graficznej.

„Co mówią zwierzęta” zachęcają do podchwycenia w ręce przede wszystkim piękną i mądrą zawartością, oraz przyciągającymi oko i pobudzającymi wyobraźnię ilustracjami. Zarówno tekst, jak i treść, powstała w myślach i artystycznej aktywności Joli Richter-Magnuszewskiej. Podziwiam osoby o ponadprzeciętnych zdolnościach, pragnących dzielić się z innymi radością tworzenia i cenną wiedzą, w tym z młodymi chłonnymi umysłami. Uwrażliwienie na bogactwo, różnorodność i piękno środowiska naturalnego na wagę złota, zwłaszcza w czasach wymagających zwrócenia szczególnej uwagi na dbałość o ekologiczne aspekty planety, fauny i flory. Dostrzegania natury należy uczyć się od najmłodszych lat, tak aby wkraczać w dorosłość z szeroką świadomością jej wartości samej w sobie i dla nas ludzi. Przyświecać powinien cel zawarty w odwróconym pytaniu, nie co przyroda może dla nas zrobić, ale co my musimy dla niej efektywnie zdziałać.

Zanim przejdziemy do konkretnych kampanii ochrony przyrody, zaszczepiajmy w młodych odbiorcach jak najwięcej informacji i ciekawostek na jej temat. Pomaga w tym wsłuchiwanie się w sygnały od zwierząt, co komunikują, jak reagują, czego oczekują, jakie mają zwyczaje. Osiem milionów głosów, a każdy z cennym przesłaniem dla nas ludzi, także zwierząt. Wokół rozmaity świat naturalnych dźwięków, śpiewu, póz, tańców, także innych form komunikacji, zapachów, śladów i ubarwień. Uczmy się prawdziwie i uważnie słuchać, odkrywać powody i rozumieć zachowania innych niż my gatunków, a w konsekwencji podziwiać za oryginalność i szanować bez względu na wygląd. 

„Co mówią zwierzęta” pomaga w zbliżeniu się do pełnego sekretów świata żywych organizmów. Intrygująco jest zdobywać informacje o zwierzętach, badaczach ich zachowań i zwyczajów, cechach uważnego obserwatora. A czy wiesz, jak powinieneś zachować się w lesie? Wtopić się w otoczenie, by nie przeszkadzać dzikim mieszkańcom? Co zrobić, kiedy dojdzie do spotkania oko w oko z jednym z nich? Jak właściwie odczytywać wysyłane sygnały zwierząt? A może po spotkaniu z książką dojdziesz do wniosku, że etologia to nauka, w którą chcesz się zagłębić, nie tylko w ramach zainteresowań, ale zawodowych sukcesów. W książce znajdują się kody QR z głosami zwierząt nagranymi przez specjalistów, zeskanuj je i poznaj świat dzikich dźwięków.

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura dziecięca, literatura popularnonaukowa, przyroda, wiek 6+
premiera 24.09.2025, twarda okładka, 84 strony, format 21cm x 26cm
ilustracje Jola Richter-Magnuszewska
Tekst powstał w ramach współpracy z Szkrabajki.pl

wtorek, 23 grudnia 2025

RODZINNY WYJAZD

BEV THOMAS

"Nigdy nie wiadomo, jak wyglądają związki innych osób za zamkniętymi drzwiami."

Powieść nie wywołała spektakularnych wrażeń ani od strony dreszczowca, ani psychologicznej oprawy. Pomysł na fabułę ciekawy, jednak to wtórny materiał, wielokrotnie wykorzystywany w thrillerach. Nie wzbudzał niecierpliwości czytania, bardziej skłaniał się ku obyczajowym rozważaniom. Zachwiana równowaga między wytwarzanym napięciem a rozpatrywaniem postaw, zachowań i osobowości postaci, sprawiała, że nie mogłam i nie potrafiłam wczuć się w to, co działo się u dwóch głównych bohaterek. 

Rozminęłam się z charakterem Jess Gibson, lekarki pierwszego kontaktu, zmuszonej do porzucenia pracy po incydencie w szpitalu. Wydawała się nierealna w podejściu do ludzi, pacjentów i rodziny. Autorka za słabo uzasadniała szczególne jej przeżycia. Wiedziałam, o co w nich chodziło, lecz temu nie uwierzyłam. Z kolei, Helen, matka dwójki dzieci, z obsesją na punkcie kontroli bliskiego otoczenia, mocniej przekonywała. Miała w sobie coś, co sprawiało, że mogłam z nią podążać w ramach scenariusza zdarzeń. Akcja toczyła się niespiesznie. Bev Thomas starała się stopniowo budować napięcie, ciekawie rozkładała wątki, mocne akcenty włączyła dopiero w finałowej odsłonie powieści. Niektóre z nici fabuły były przewidywalne, łatwo docierałam do tego, co kryło się za aurą tajemniczości, wychwytywałam małe odrealnienia. „Rodzinny wyjazd” nie należał do szczególnie porywających przygód czytelniczych, czasami narracja wydawała się kanciasta, lecz książka poruszała ważny temat przemocy w rodzinie.  

3/6 – w wolnym czasie
thriller psychologiczny, 392 strony, premiera 28.05.2025 (2022)
tłumaczenie Adrian Napieralski
Książka wypożyczona z biblioteki.

poniedziałek, 22 grudnia 2025

RZEKA ODCHODZĄCYCH DUSZ

LIZ MOORE

"Bardziej niż kłamstwa obawiałam się prawdy. Ona bowiem zmieniłaby całe moje życie. Kłamstwo nadawało mu stabilność.”

Wciągająca propozycja czytelnicza, thriller z mocno rozbudowaną warstwą obyczajową, skrojoną z mrocznych dramatycznych odcieni świata uzależnień i ludzkich dramatów. Widać było, że Liz Moore dokładnie przemyślała fabułę, wiedziała, z jakich elementów ją składać, jak przenosić ciężar dramaturgii, aby utrzymać czytelnika w gotowości poznawania ciągu dalszego. Nie tylko wpadła na ciekawy pomysł, jak przedstawić scenariusz zdarzeń, czym zainteresować odbiorcę, za pomocą jakich chwytów wyzwolić adrenalinę towarzyszącą podczas rozgryzania i interpretowania intrygi, ale również przemyślała, jakie przesłania wysłać w kierunku odbiorcy, na co położyć nacisk, a co pozostawić w domyśle. 

Autorce wyśmienicie udało się zaprezentować obraz Kensington, nowej dzielnicy Filadelfii, skażonej narkotykami i usługami seksualnymi. Ujawniła obraz, którego celowo unika się i nie dostrzega, aby mroczny cień nie dotknął duszy obserwatora. Kiedy przy torowisku znaleziono zwłoki młodej kobiety, początkowo uważano, że to kolejny symptom tragicznej rzeczywistości używek. Podejrzewano, że zmarła w wyniku przedawkowania, jak wiele innych, jednak okazało się, że tym razem było to morderstwo. Co więcej, wkrótce pojawiały się kolejne ofiary seryjnego oprawcy. Thriller nie osadzał się na bezpośrednim prowadzeniu dochodzenia, ale pośrednim, będącym wynikiem połączenia życia osobistego i prywatnego policjantki Michaeli Mickey. Kobieta szukała siostry, uzależnionej od narkotyków, świadczącej usługi seksualne, której od ponad miesiąca nikt nie widział. Autorka znakomicie oddała trudną relację między siostrami, pełną sekretów, zagadek i niespodzianek, widzianą od strony przeszłości i teraźniejszości. Starannie przygotowała portrety postaci, atrakcyjnie mieszała w osobowościach i czasie wspólnego dorastania. Styl narracji przyjemny, wartko niósł po akcji. „Rzeka odchodzących dusz” spodoba się czytelnikom ceniącym coś więcej niż tylko opowieść z dreszczykiem, ale także spojrzenie na fragment otaczającego nas świata, ciemnych zakamarków ulic i dusz, tego, co sprawia, że traktuje się je jako margines, choć w statystykach ilościowych wypadają ponadprzeciętnie. 

4.5/6 - warto przeczytać
thriller kryminalny, 524 strony, premiera 07.05.2025 (2020), tłumaczenie Mateusz Borowski.
Książka wypożyczona z biblioteki.

niedziela, 21 grudnia 2025

KONGRES FUTUROLOGICZNY

STANISŁAW LEM

"Rozum to wolność wewnętrzna."

Książka, do której można powracać i za każdym razem docierać do czegoś nowego. Początkowo wydaje się, że to zwykła rozrywka w krainie wyobraźni autora, przemierzającego przyszłość gatunku ludzkiego, rozwijającego ścieżki problemów, przed jakimi wkrótce stanie cywilizacja. Jednak w miarę poznawania, zaczyna się brać ją na poważnie, jako materiał do głębszych przemyśleń i refleksji. Spogląda się na nią jak na trafną wyrocznię przekształcenia obaw w stan faktyczny. Napisana w tysiąc dziewięćset siedemdziesiątym roku zadziwia celnością i trafnością przewidywania, w aspekcie urealnienia się uwzględnionych pomysłów i intensyfikacji różnorodnych interpretacji. 

Fenomenalna językowa zabawa, pełna treści i znaczenia, wnikliwa i bogata, a przy tym dowcipna i ironiczna. Trudno nie zachwycić się mnogością perspektyw i zagadnień jawnie przemycanych w słowotwórczej grze. Imponuje rozmachem i pomysłowością nawet po pięćdziesięciu pięciu latach. Stanisław Lem mistrzowsko łączy przerażające wizje z pragmatycznym opisem. Różnorodność form narracyjnych sprawia, że powieść licząca zaledwie sto pięćdziesiąt stron może wystąpić w funkcji przewodnika dla większej liczby utworów, co nie znaczy, że nie tworzy spójnej całości. I jeszcze coś, co niezwykle zgrabnie wychodzi autorowi, scalenie fantastyki z nauką, groteski z komizmem, wyzwolenia z trucizną, iluzji z technologią, bliskiej i dalszej przyszłości. Kluczowa postać, Ijon Tichy, nie tylko doświadcza tego, co dzieje się w fabule, ale w jakimś stopniu staje się wymiarem sumienia ludzkości, prawdy człowieka o samym sobie i zanikającej tożsamości. 

Przeludnienie planety, katastrofa urbanistyczna, zanieczyszczenie środowiska, znaczące zmiany klimatyczne, kryzys energetyczny, deficyt żywnościowy, pułapki technologiczne, zagrożenia sztucznej inteligencji, psychologiczne konsekwencje obecności w wirtualnej rzeczywistości, defraudacja kultury, katastrofa militarystyczna i dewaluacja polityczna. Błyskotliwe i prowokujące dzieło, w treści pełne zbiorowego szaleństwa, fasady wykwintnej uprzejmości, toksycznego luksusu, zatrważającej psychologicznej manipulacji prawdą, kryptochemokracji i niezmożnej ludzkiej wynalazczości, dostarczające ogromnej satysfakcji czytelniczej. Zerknij również na wrażenia po spotkaniu z podsuwającym materiał do refleksji "Niezwyciężonym", rewelacyjną komiksową przygodą "Podróż siódma", interesującą korespondencją między Stanisławem Lemem a Ursulą K. Le Guinza "I mów, że moja chwała z przyjaciół się bierze", tytułami prezentowanymi na Bookendorfinie.

5.5/6 - koniecznie przeczytaj
fantastyka naukowa, 158 stron, premiera 26.11.2025 (1970)
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

sobota, 20 grudnia 2025

SZTORM

AUGUST STRINDBERG tom 1

KRISTINA OHLSSON

„Ten, kto bez przerwy poluje, sam staje się ofiarą.”

Ciekawy kryminał, nie trzyma mocno w napięciu, jednak wciąga na tyle, by dobrze się zrelaksować. Fabuła uwzględnia rozbudowane obyczajowe wątki. Kristina Ohlsson oferuje czytelnikowi kilka perspektyw spojrzenia na bieg zdarzeń. Od strony kluczowej postaci serii, czyli byłego finansisty Augusta Strindberga, policyjnych służb, z głównym udziałem Marty Martinsson, szesnastoletniego chłopaka Karla, pamiętnika zaginionej kobiety. Zgrabnie przeplata sceny z bohaterami powieści, dużo opisów i emocji. Akcja rozgrywa się w stosunkowo szybkim tempie, lecz śledztwo niekoniecznie szybko posuwa się do przodu. Podoba mi się, że autorka stawia na to, aby wiele się działo w teraźniejszości, przygotowuje materiał pod różne interpretacje zachowania osób, ubarwia intrygę odwołując się do przeszłości sprzed trzydziestu lat. 

Atrakcyjnie wybiera miejsce akcji, zachodnie wybrzeże Szkocji, z zatoczkami, fiordami, klifami i rybackimi domkami. Wiatrami i deszczem przynoszącymi ponurość i świadectwo potęgi natury. Niewielkimi miejscowościami, często z garstką ludzi, w których wszyscy bardzo dobrze się znają i wszystko o sobie wiedzą. I domem, omijanym szerokim łukiem przez społeczność, z koszmarną historią zbrodni sprzed trzech dekad, niczym raną, która nie chce się zagoić. Teraz Kungshamn opanowuje poczucie nadciągającego nieszczęścia, po chwili w niewyjaśnionych okolicznościach znika lubiana przez wszystkich nauczycielka. Prasa rozdmuchuje temat do granic możliwości. Czy Agnes pada ofiarą umyślnego przestępstwa, a może ucieka na własne życzenie? Według poszukujących, zagadka nie ma sobie równych. Czy w końcu nastąpi przełom w śledztwie? Zerknij na inne książki Kristiny Ohlsson, przedstawione na Bookendorfinie, rewelacyjne kryminały z serii o Martinie Bennerze ("Zagadka Sary Tell", "Pojedynek z diabłem"), reprezentantkę serii kryminalnej z kobiecą rolą główną ("Ostatnia sprawa Fredriki Bergman").

4.5/6 – warto przeczytać
kryminał, 528 stron, premiera 17.04.2025 (2020), tłumaczenie Ewa Wojciechowska
Książka wypożyczona z biblioteki.