wtorek, 9 września 2025

RIESE

KRZYSZTOF PIERSA

„Nie obawiaj się człowieka udającego wilka. Obawiaj się wilka, który wciąż udaje człowieka.”

Sympatycznie spędziłam czas z książką. Ubarwiła wieczór czytelniczy tajemnicą o wielkiej wadze, nawet po kilku dziesięcioleciach domagającą się wyjaśnienia. Odwoływała się do wojennej śląskiej historii i poszukiwanego skarbu o wielkiej wartości. Z przyjemnością udałam się w klimat czegoś pobudzającego wyobraźnię, żądzę odkrywania i marzenia o zapisaniu się na kartach historii. Krzysztof Piersa wprowadził w fabułę trójkę różnorodnych kluczowych postaci, wypełnionych pragnieniem przeżycia czegoś niesamowitego. Tomek Ginlet, przewodnik muzealny, Kornelia Jędrzejczyk, była policjantka, Miłosz Matuszyński, pasjonat niesamowitych historii. Trio zdecydowane na wszystko w imię poznania choćby części sekretów krążących wokół Projektu Riese. Jednak niezdające sobie sprawy w jak wielkie niebezpieczeństwo wpakuje się i z kim przyjdzie mu stoczyć walkę na śmierć i życie. A wszystko miało początek w kolejowych tragediach mających miejsce w odstępie zaledwie dwóch tygodni. Na szynach giną barwna postać lokalnej społeczności i prywatny detektyw. 

Spodobało mi się mocne i odważne otwarcie powieści, lubię kiedy pióro pisarskie podkręca atmosferę zdecydowanej niepewności wobec losów postaci. Zakodowany testament do rozszyfrowania, tajemnica jednego z największych skarbów drugiej wojny światowej. Morderca nieustannie czający się obok głównych bohaterów i nie obawiający się wykrycia. Mieszanka elementów powieści, wciągających i sprawiających, że chciałam poznawać ciąg dalszy. Jednak w miarę przechodzenia przez kolejne rozdziały, zaczęła przeszkadzać mi powierzchowność portretów postaci, zbyt przewidywalne incydenty, wygodne rozwiązania akcji, nieadekwatność zachowania chorej na Alzheimera bohaterki. Liczyłam na mocniejszy trzon umocowania powieści i wyciągnięcie więcej z sensacji. Powstał niedosyt wrażeń czytelniczych i znalazł odzwierciedlenie w ocenie książki. Nie zniechęcam do poznania "Riese", ponieważ ma wiele dobrych atutów, nie do końca wykorzystanych, lecz wprowadzających w intrygującą atmosferę i zachęcających do zagłębienia się w prawdziwą historię podziemia Gór Sowich, jakże szczelnie owianą legendami i przypuszczeniami. Wakacje sprzyjają powieściom przywołującymi miejsca wabiące kolorytem historycznych śledztw.

3.5/6 – w wolnym czasie
sensacja, 366 stron, premiera 04.06.2025
Tekst powstał w ramach współpracy z Secretum.pl

poniedziałek, 8 września 2025

SKÓRA

PIOTR KOŚCIELNY

„Człowiek jest uczniem, cierpienie jest jego nauczycielem.” 
Alfred Louis Charles de Musset

Szkarłatny kryminał. Szybko się w nim poruszałam, frapująco penetrowałam tajemnice zbrodni i docierałam do tożsamości mordercy. Autor dość luźno trzymał w niepewności poznawania i stawiania właściwych hipotez. Na plus, podczas śledztwa morderca narzucał policji wyjątkowo silną presję czasu, tylko zastanawiałam się, czy to fizycznie byłoby wykonalne. Liczne makabryczne zbrodnie sprawiały, że poruszałam się w brejowatej masie okrucieństwa i sadyzmu. Uszczegółowiony krwawy opis zbrodni zachęcał do zajrzenia w najmroczniejszą sferę ludzkiej natury. 

Intrygująco bawiłam się podczas prób typowania nazwiska seryjnego mordercy, ale tylko do pewnego momentu. Tuż przed połową książki wpadłam na właściwy trop, chociaż Piotr Kościelny zastosował ciekawą zmyłkę obocznego wątku, a przy tym podsuwał fałszywe ślady i dowody. Doceniłam mnogość różnorodnych postaci zręcznie wprowadzanych do akcji od początku powieści. Często przeszkadzało mi schematyczne podejście do obstawionych ról w opowieści i niska skala emocjonalnych przeżyć. Napotykałam nieścisłości w zachowaniu bohaterów. Przykładowo w dziennikarskiej odsłonie, w decydującym momencie kariery i braku narzędzia komunikacji. Nie do końca byłam w stanie uwierzyć w zachowanie kobiety, chociaż domyślałam się, czym kierował się autor, by wzmocnić napięcie w kolejnych odsłonach krwawej historii. Także rażąca niespójność profesjonalizmu i niedomyślności w aspekcie niemowlaka, czy wyładowania komórki we wrażliwym momencie, nie brzmiały wiarygodnie. Zupełnie nie mogłam uwierzyć w postać Marty, żony Majchrzaka, odebrałam jako hymn pochwalny wzmocniony marzeniem o idealnej partnerce. Pokazową akcję antyterrorystów uznałam za przesadzoną. Zawiodłam się na końcowej motywacji czarnego charakteru. Liczyłam na wnikliwsze społeczne i psychologiczne uzasadnienie, aby przekonać się do źródeł zwyrodnienia i podłoża motywów. 

Komisarz Władysław Majchrzak, as wydziału zabójstw, legenda w policyjnym środowisku, okazał się człowiekiem o silnej osobowości, bezwzględnie dążącym do rozpracowania nieprzeciętnie skutecznego psychopaty. Niekoniecznie polubiłam przejaskrawione szarżowanie śledczego wobec świadków i przełożonego, lecz do pewnego stopnia postawa miała uzasadnienie w przekonaniach mężczyzny. Interesujący wydał się sposób powiązania ze sobą ofiar dokonany przez sprawcę inscenizującego zbrodnie, próbującego dotrzymać kroku spaczonej wyobraźni i żądzy krzywdzenia. Szkoda, że autor potraktował ten motyw nieco taśmowo, mniejszy ilościowo a bardziej osadzony w prowokacji robiłby większe wrażenie. Podobne odczucia miałam wobec grupy specjalnej, żałowałam zmarnowanego wątku, można było więcej wycisnąć napięcia. Wszystko zaczęło się od przypadkowego natrafienia nad brzegiem rzeki na ludzkie szczątki. Makabrycznego odkrycia dokonało ośmioletnie dziecko podczas wędkowania z dziadkiem. Nie tyle seryjny zabójca nad Wisłą, jak pomyślał nadkomisarz Piotr Nowacki, co seryjny zabójca nad Odrą. Wrocławski wydział zbrodni mierzył się z brakiem świadków, motywu i dowodów procesowych. Rozwiązanie sprawy wydawało się odległym punktem na horyzoncie. Zerknij również na inne książki Piotra Kościelnego przybliżone na Bookendorfinie. „Szymek”, okopcony dymem papierosowym i unoszący się w oparach alkoholu. „Układ” mieszający w kotle spisków, korupcji i morderstw, balansujący na styku polityki, biznesu, religii i policji.

3.5/6 - warto przeczytać
kryminał, 476 stron, premiera 16.06.2025
Tekst powstał w ramach współpracy z Secretum.pl

niedziela, 7 września 2025

GERDA

KRZYSZTOF ZAJAS

TRYLOGIA POMORSKA tom 2

„Czasem ważniejsze od szukania sprawcy jest znalezienie ofiary.”

Po chwilowym zachwianiu oceny poprzedniego tomu, znakomity powrót do kryminału wysokich lotów, w takim stopniu, w jakim oczekiwałam po twórczości autora. Podobały mi się obie perspektywy, jedna związana z wojenną przeszłością, druga ukazująca teraźniejszość. Efektownie opisywały scenariusz zdarzeń, oddziaływały na wyobraźnię, trzymały w napięciu. Domyślałam się przebiegu pewnych elementów fabuły, jednak i tak byłam zaskakiwana. Kiedy wydawało się, że chwytam sposób na rozwikłanie supłów prawdy i kłamstw, coś pokazywało, że podążałam błędnymi ścieżkami. 

Dynamiczna akcja, ubrana w szaty sensacji, nie pozwalała oderwać się od stron powieści. Zgrabnie przeplatane i łączone wątki. Zręcznie tkane trzy główne nitki zależności. Udanie podsycane zainteresowanie losami kluczowych postaci. Ciekawe zachowania reprezentantów gangsterskich i policyjnych środowisk. Plastyczne i przekonujące odmalowanie historycznego i współczesnego klimatu Ziem Odzyskanych. Moc destrukcji przemilczanych spraw, dalekich w czasie i bliskich, nie miała sobie równych. Czy udało się Andrzejowi Krzyckiemu i Lucjanowi Bałysiowi przeciąć mrok i dotrzeć do praźródeł morderstw i bestialstwa? Czy potomkini pomorskich Niemców otrzymała odpowiedzi na to, co stało się z jej siostrą Gerdą przed siedemdziesięcioma trzema latami? A co z mieszkańcami Grębówka, czy złamali zmowę milczenia, oddzielili się od przestępczych interesów, poskromili głód zemsty, dotarli do skarbu? Jakie koszmary wyłoniły się z ciemności ludzkiej natury? Jakie role odegrali bohaterowie żywi i umarli? I nić refleksji, czy można żyć w śmierci i umierać w życiu? Zerknij na wrażenia ze spotkań z poprzednimi tomami trylogii pomorskiej ("Wiatraki", "Skowyt nocy") i z trylogią grobiańską ("Ludzie w nienawiści", "Mroczny krąg", "Z otchłani").

5/6 – koniecznie przeczytaj
kryminał, 476 stron, premiera 09.06.2023
Książka wypożyczona z biblioteki.

wtorek, 2 września 2025

SKOWYT NOCY

KRZYSZTOF ZAJAS

TRYLOGIA POMORSKA tom 2

„Los oferuje tyle nieoczekiwanych zwrotów akcji.”

Tom drugi nie do końca przekonał, liczyłam na większe, nie tyle emocje, bo było sporo, co urozmaicenia intrygi. W połowie książki poczułam znużenie monotonią szaleńca walczącego z szaleńcem. Inspektor Andrzej Krzycki wymykał się wszelkim regułom przetrwania, wracał niejako zza światów, co oczywiście w przypadku klasycznej sensacji i oczekiwanego wizerunku kluczowej postaci nie powinno dziwić, tego oczekuje się po mimowolnym superbohaterze, jednak za daleko poszło w kierunku jeden przeciwko całemu światu, a nawet sobie samemu. Podkomisarz Lucjan Bałyś mentalnie towarzyszył Krzyckiemu w igraniu z kostuchą i wyszarpywaniu nadziei na cud. Każdy z mężczyzn na swój sposób pogrążony był w letargu życia i bliskości ze śmiercią. Nie podeszły mi psie tragedie, jak najbardziej wpasowujące się w tytuł, lecz dla mnie było ich za dużo. Doceniam sugestywny styl narracji, plastyczne opisy, wyjątkowo zgrabne łączenie dramatu z lekką, acz wyrazistą, nutą humoru, a także refleksyjne rozmowy z psem i osobiste rozliczenia. 

Mroczny ciężar drugiej odsłony trylogii pomorskiej intensyfikowała presja czasu, liczny zbiór niewiadomych, sypiąca się osobowość, bezpośrednie zagrożenie życia. Szkoda, że autor z dużą dysproporcją obdarzał i odbierał ładunki szczęścia i uśmiechy losu, a i czynnik wybawicielski w kobiecej formie umniejszył moc oddziaływania i wiarygodność scenariusza zdarzeń. Zachowanie Doroty rozumiałam, zaś z racjami Dominiki mijałam się. Wariant fabuły „Skowytu nocy” nie podszedł mi, lecz nie żałowałam czasu poświęconego na poznanie go. Nieco inna propozycja intrygi, niejako z innej perspektywy, pokazała, że pomysł oddalenia od siebie policyjnych partnerów niekoniecznie zadziałał na plus, że tylko jako zgrany team miał siłę oddziaływania na czytelniczą wyobraźnię. Liczę, że w kolejnym tomie Bałyś i Krzycki dojdą do psychicznej równowagi po dramatycznych wydarzeniach, i znów wspólnie, oczywiście każdy w swoim stylu, poprowadzą ścieżką prawdy w mroku ludzkich przywar i pragnienia zemsty, a w tle klimat słupskiej mafii, majestatycznych wiatraków, poniemieckich bunkrów i wojennej przeszłości. Pierwszy tom nosił tytuł "Wiatraki", także przedstawiony został na Bookendorfinie. Zerknij na wrażenia ze spotkań z trylogią grobiańską tego autora ("Ludzie w nienawiści", "Mroczny krąg", "Z otchłani").

4/6 – warto przeczytać
kryminał, 438 stron, premiera 22.01.2020
Książka wypożyczona z biblioteki.

poniedziałek, 1 września 2025

WIATRAKI

KRZYSZTOF ZAJAS

TRYLOGIA POMORSKA tom 1

„Śmierć nie jest absurdem, tylko generatorem absurdu.”

Późno odkryłam twórczość autora, ale z każdą książką (trylogia grobiańska: "Ludzie w nienawiści", "Mroczny krąg", "Z otchłani") przekonuję się, że bardzo mi się podoba, sprawia radość i przynosi satysfakcję czytelniczą. Styl narracji przekonujący, wysoko oceniany, na równi z frapującym pomysłem na fabułę. „Wiatraki” to kryminał mocno spleciony z sensacją, atrakcyjnym wzorem intrygi, krwawymi sznurkami incydentów i supłami ludzkich losów. Morderstwa oddane z plastyczną i osobliwą inscenizacją. Źródła skomplikowanych węzłów relacji ocierają się o przeszłość i manipulują teraźniejszością. Dynamiczny rytm scenariusza zdarzeń, intensyfikujące się napięcie, zdradliwe sekrety i zaskakujące obroty spraw, zdecydowanie na plus. 

Czytam z ogromnym zainteresowaniem i przyjemnością, połykam wyobraźnią kolejne strony. Im głębiej wchodzę w powieść, tym bardziej odczuwam moc i siłę uderzenia ludzkich emocji, nadziei, skaz, zdrad i wyrzutów sumienia. Postaci pozornie zwykłe, ale w zwyczajności kryje się nienawiść targana porywistymi wiatrami, oślepienie błyskiem nieuświadomionych uczuć, miłość próbująca przebić się na szczyt zrozumienia, zabójstwa wpadające w burzę podstępności i bezwzględności. Pomorska farma wiatraków niejedno widziała, ale seria nieszczęśliwych wypadków wymyka się wszelkiemu wyobrażeniu. Zbrodnie, okoliczności i miejscowych cechuje specyficzność. Lucek Bałyś, wysłannik na wygłoszenie referatu w słupskiej szkole policyjnej, mistrz sztuk walki, wpada w kołowrót tańca łopat brawury i zaślepienia. Wiruje starając się coś udowodnić. Podkomisarz wiąga innych w swoiste szaleństwo i wystawia na niebezpieczeństwo. Stąpa po fundamencie zakłamania i korupcji. Nie zdaje sobie sprawy, o co naprawdę toczy się gra, jaki przyjmie obrót.

5/6 – koniecznie przeczytaj
kryminał, 750 stron, premiera 19.09.2018.04.2018
Książka wypożyczona z biblioteki.

niedziela, 31 sierpnia 2025

Z OTCHŁANI

KRZYSZTOF ZAJAS

TRYLOGIA GROBIAŃSKA tom 3

„W tym kraju (Polsce) dwie grupy ludzi wiedzą wszystko: księża i prawnicy.”

Znakomite rozplanowanie fabuły, zgrabne połączenie wątków, treściwe wypełnienie scenariusza zdarzeń. Książkę czytam z ogromną przyjemnością, nie tylko za sprawą wciągającej intrygi kryminalnej, ale również wypielęgnowanej i przyjaznej narracji. Krzysztof Zajas sprawia, że nie jestem pewna, tego, co się wydarzy na kolejnych stronach, dokąd zaprowadzi akcja, z czym zmierzą się bohaterowie. Dodatkowym atutem powieści jest paleta ciekawie wykreowanych postaci. 

W trzeciej odsłonie serii komisarz Andrzej Krzycki niezmiennie trwa przy własnych nawykach śledczych i poczuciu sprawiedliwości, ale coraz głębiej wkracza w szarą strefę między dobrem a złem. Chętnie kibicuję mu w dociekaniu prawdy o inscenizowanych zabójstwach księży. Do śledztwa Kościół wysyła kontrowersyjną postać, krakowskiego księdza Adama, inteligentnego i przebiegłego, nieskłonnego do wylewności informacyjnej, biegłego w prowadzeniu podwójnej gry. Dociekania mają odbywać się w zakulisowych dociekaniach, w wąskim gronie, bez udziału mediów. Jak dorwać mściciela, szaleńca z ideą, natchnionego psychopatę z misją odkupienia przez cierpienie, kiedy brak wskazówek do podchwycenia właściwego tropu, a pytania i tajemnice mnożą się? 

Wiele akcentów i elementów powieści nawiązuje do poprzednich tomów, zręcznie przeplatają się w nowej wersji interpretacji, a w finałowej odsłonie ujawniają niespodziewane fakty. Uwiera zachowanie Doroty, zaborcze i roszczeniowe, a przy tym dziecinne i egoistyczne. Do pewnego stopnia ma uzasadnienie w doświadczeniach życiowych i nie do końca przepracowanych przez kobietę traumach. Nieszczególnie za nią przepadam, często przeprowadza żenujące dialogi, ale ubarwia historię. Lucjan Bałyś zatraca się w odmętach kobiecej egzotyki, nie do końca pasuje to do wcześniej wypracowanego przez policjanta wizerunku. Zerknij na wrażenia ze spotkań z poprzednimi tomami serii ("Ludzie w nienawiści", "Mroczny krąg") przedstawionymi na Bookendorfinie.

5/6 – koniecznie przeczytaj
kryminał, 652 stron, premiera 30.03.2016
Książka wypożyczona z biblioteki.

czwartek, 28 sierpnia 2025

OGRÓD NAD BRZEGIEM MORZA

MERCÉ RODOREDA

„W dzieciństwie siadałem przed kwiatem i czekałem, aż się rozwinie."

Przypasowała mi ta przygoda czytelnicza, z przyjemnością się w niej odnalazłam, wniosła wiele spokoju w ostatnio nasycone stresem dni mojego życia. Mercé Rodoreda zgrabnie snuła opowieść, dotykała wrażliwych strun duszy postaci, oddawała ich obraz nie w opisie charakterów, ale w stylizacji wrażeń. Narracja cechowała się lekką poetycznością. Wiele elementów pozostawiono czytelnikowi do wypełnienia własnymi barwami wyobraźni i echami wspomnień z osobistego życia. Pozornie surowo i jakby z oddali, za pośrednictwem relacji starego ogrodnika, ale za kotarą bezstronności, ukryte były emocje. Znakomicie się je wydobywało na powierzchnię fabuły. Powieść w szczególny sposób uwodziła odbiorcę, z jednej strony bogactwem ludzkich doświadczeń, nagłych zwrotów na ścieżkach losów bohaterów, mieszanką dramatu, komedii i zwykłej normalności. 

Katalońska sceneria delikatnie uwodziła wyobraźnię. Cudowne kwiatowe odsłony przyrody, cykle pór roku i wakacyjnych dni. Bezpośredni kontakt z niemal mistycznym urokiem natury. Samotne życie ogrodnika skontrastowane z żywiołowym życiem właścicieli nadmorskiej willi i przyjaciółmi. Zderzenie pełnego energii życia, czerpiącego z niego garściami w aspekcie fizycznych rozrywek, ze spokojną celebracją każdego dnia, bez presji zdobywania majątku. Stary ogrodnik oprowadzał po cudownym miejscu, zaś mieszkańcy willi malowali inny obraz egzystencji. Niespieszny bieg opowieści pozwalał na dopowiedzenie szczegółów tego, co pisarka celowo pominęła. Rodoreda sprawiała, że zapełniałam wybranymi przez siebie kolorami pierwszy i dalsze plany opowieści. Nie zagłębiała się w bezpośredni opis uczuć i rozważań bohaterów, pozostawiła to czytelnikowi, licząc na jego rozbudzoną wrażliwość i duchowość, świadomość naturalnych procesów i esencji uroku świata. Przesuwałam suwak melancholijności, tajemniczości, nastrojowości, liryczności i romantyczności, w zależności od pragnienia kształtowania odbioru powieści. Pierwsze spotkanie z twórczością autorki usatysfakcjonowało, chętnie poznam inne dzieła. Liczę, że równie mocno pochłoną, podobnie wzbudzą emocje, skłonią do rozważań o życiu, człowieku i przyrodzie.

5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura współczesna, 230 stron, premiera 05.02.2025 (1967)
tłumaczenie Anna Sawicka, Magdalena Pabisiak
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl

środa, 27 sierpnia 2025

WYRZYNACZ

KRZYSZTOF JÓŹWIK

SERIA PUŁAWSKA, tom 4

„…w życiu jest jak w książce albo w filmie: morderca kryje się tuż obok. To może być każdy..."

Nie czytałam poprzednich odsłon serii puławskiej („Klatka”, „Druciarz”, „Baron”), ale nie przeszkadzało mi to w poznawaniu czwartego tomu. Można je czytać niezależnie, bez utraty orientacji w historii. Z jednej strony kusi mnie, aby sięgnąć po zaległości, gdyż w „Wyrzynaczu”pomysł na fabułę, mieszającej thriller z kryminałem, zbliżył się do moich preferencji i oczekiwań czytelniczych. Jestem ciekawa, co autor zaprezentował we wcześniejszych książkach w klimacie puławskim. Z drugiej strony nie przekonał mnie sposób zaprezentowania intrygi, ze względu na obarczenie wysokim wskaźnikiem przewidywalności i niewiarygodności, egzaltowane zachowanie głównej bohaterki. 

Aspirant Ewa Jędrycz zachowywała się jakby grała w sztuce a nie we własnym życiu. Trudno nawiązywało się nić zrozumienia i sympatii. Miała tendencję do uprzedmiotowionego traktowania otaczających ją osób, co nie pokrywało się z deklarowanymi przez nią wartościami i emocjami. Brałam pod uwagę, że rozstanie z mężem przebiegało w ciężkich warunkach, że cierpiała na depresję nabytą podczas prowadzenia wcześniejszego śledztwa, jednak portret postaci wymykał się zwartości, w tym zawodowemu profesjonalizmowi policjantki. Zastrzeżenia miałam do stylu narracji, wplatającego w opisy liczne idiomy, gdyby pojawiały się w dialogach lepiej bym je odebrała, jako charakterystyczny dla kogoś sposób wyrażania myśli. Czasem za mocno zostały naciągane elementy scenariusza zdarzeń, co miało pomagać w podkręcaniu intrygi, ale osiągało odwrotny skutek. Przykładowo zamykanie drzwi na zamek przez dzieci w wewnętrznej przedszkolnej przestrzeni, to pierwszy krok do podważania bezpieczeństwa pobytu w placówce. 

Co do intrygi, łapania mordercy bawiącego się w ćwiartowanie ofiar i rozrzucanie szczątków po mieście, to wciągnęłam się, zwłaszcza w poszukiwanie motywów postępowania oprawcy. Zszokowani i przerażeni przypadkowi mieszkańcy otrzymywali paczki z częściami ludzkich ciał. Zastanawiałam się, dlaczego oprawca pojawił się po przerwie, co nim kierowało, jaki miał stosunek do makabrycznych czynów? Zagadki w śledztwie zachęcały do odnalezienia źródła bezwzględności i psychopatyczności. Czy chodziło tylko o szokowanie, wywołanie chaosu i wzbudzenie przerażenia? Wyrzynacz” nie zaliczyłam do powieści z górnej półki łączącej thriller z kryminałem, lecz przypuszczam, że sprawdzi się podczas wakacyjnych spotkań z książką. Nie trzymał w elektryzującym napięciu, ale na tyle podkręcał mroczną atmosferę, że pozwalał w odprężającym nastroju poznawać prawdę o ciemnej stronie duszy zabójcy.

3/6 – w wolnym czasie
thriller kryminalny, 472 strony, premiera 23.06.2025
Tekst powstał w ramach współpracy z Secretum.pl

czwartek, 14 sierpnia 2025

PRZYJACIELE MUZEUM

HEATHER MCGOWAN

„Czy technologia musi przenikać każdy cholerny atom dzisiejszej kultury, czy też niektóre rzeczy można zostawić w spokoju.”

Powieść na spokojne czytanie, bez pospiechu i presji poznawania kolejnych stron. Warto podchodzić do niej etapami, koncentrować się na szczegółach, robić przerwy, aby dać sobie czas na refleksyjne śledzenie psychologicznego tła. Autorka znakomicie prowadzi portrety postaci, wyjątkowo różnorodnie odmalowuje, zgrabnie uzasadnia obecność zalet i przywar, odwagi i lęków, pewności i rozterek, nadziei i utraty wiary, porażek i sukcesów. W ciągu jednego dnia dzieje się tak dużo z bohaterami i wokół nich, że powstaje wrażenie wejścia w prawdziwą rzeczywistość z ludzkiego ujęcia. Imponujące w wydźwięku normalności, czerpanie z prawdziwości życia, destrukcyjne cechy współczesnej cywilizacji. 

Czytelnik staje się uważnym i precyzyjnym obserwatorem umysłu, duszy, postaw, wrażliwości, postrzegania siebie i innych przez postaci. Dynamicznie przeskakuje między celowo krótko udostępnionym wglądem na myśli kolejnych osobników muzealnego środowiska i na relacje między jednostkami. Wyzwania, przed jakimi stoją, kłopoty, w jakie się pakują, wzorce, jakie powielają, wizje, jakie snują, pejzaże, jakie kształtują, stają się jedną stroną poznawania. Druga opiera się na wzajemnych relacjach, emocjonalnym postrzeganiu, urozmaiconych dialogach znakomicie dostosowanych do nawyków, wzorców i osobowości. Widzimy, niejako od kulis, z zaplecza mieszanki osób obecnych w muzealnym otoczeniu, traktowanie sztuki i promującej ją nowojorskiej instytucji, próbującej funkcjonować w bezpośrednich kryzysowych zagrożeniach. Książka szczególnie polecana dla cierpliwego czytelnika, doceniającego nasycenie esencją nieprzewidywalności i rozmaitości, godzącego się na uczestnictwo w zawirowaniach ludzkich losów, zwracającego uwagę na subtelności kreślenia postaci podlegających presji pracodawcy, środowiska i własnych ograniczeń. Skłonnego wyjść poza pochlebne wizerunkowe obrazy muzealnej instytucji i ekspozycje dzieł, spojrzeć na ich krzywe zwierciadło w sferze publicity.

5/6 – warto przeczytać
literatura współczesna, 518 stron, premiera 29.07.2025, tłumaczenie Tomasz Bieroń
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.

poniedziałek, 11 sierpnia 2025

GENERACJE

[PRZEDPREMIEROWO]

NOAM JOSEPHIDES

„Gdy kamień trafia na kamień, zwycięża twardszy. Gdy kamień trafia na wodę, czas nie pozwoli mu zwyciężyć.”

Propozycja czytelnicza, po którą warto sięgnąć, zanurzać się w kosmicznej przestrzeni, przemykać wraz z wędrowcami w pojeździe przez gwiezdną przestrzeń, wnikać w mroczną naturę człowieka. „Thetis”, wielopokoleniowy statek kolonialny, sto osiemdziesiąt lat wcześniej odleciał ze zdewastowanej przez człowieka Ziemi, aby rozpocząć nowy etap w dziejach ludzkości. Gwałtowny upadek ojczystej planety, targanej dewastacją środowiska i politycznymi konfliktami, wymusił szukanie nowego domu dla homo sapiens. Jednak uwarunkowania kosmicznej podróży, obliczonej na wiele pokoleń, bez kontaktu z umierającą Starą Ziemią, według zamysłu projektantów i naukowców miały przyczynić się do powstania nowej generacji rodzaju ludzkiego. Egalitarnego społeczeństwa, cywilizacji bazującej na równości, jedności i jawności. Czy faktycznie nowe mentalnie społeczeństwo mogło rozkwitnąć w ograniczonej przestrzeni, przy limitowanych zasobach, w warunkach ścisłego planowania populacji i w oderwaniu od chaotycznej Natury?

Noam Josephides zaproponował czytelnikowi nie tylko intrygującą mieszankę przygody, kryminału i sensacji, ale również sporo ciekawego materiału do przemyśleń o kondycji ludzkości, naturze człowieka, religijnych potrzebach, sposobach zarządzania, poczuciu odpowiedzialności, jasności prawdy, trwałości wartości będących filarem trwania, uwarunkowaniu koniecznych zmian. Dotychczasowe osiągnięcia ludzkości, z jednej strony świadectwa postępu, z drugiej brak zaufania wobec nas samych i naszych dzieł, chociażby maszynowo generowanych obrazów, tekstów i głosów w komunikacji. Thetanie zawieszeni w pauzie rozwojowej w oczekiwaniu na podbój nowej planety czuli się żeglarzami w morzu potencjalnych porażek, z nadzieją na zapanowanie nad przyszłością, na sukces misji. Kolosalna odpowiedzialność i minimalizacja decyzji jednostek o własnym losie, nawet jeśli rozłożone na kolejne pokolenia, ciążyły w każdym aspekcie życia, ale były jedyną szansą na długoterminowe przetrwanie gatunku ludzkiego. Ogromne zagrożenie, czy homo infinitus nie podąży tą samą trajektorią, od oświecenia do unicestwienia, którą poznały wszystkie kultury w ciągu ostatnich dziesięciu mileniów? Czy wystarczy dekada pokoleń, aby skutecznie uporać się z każdym problemem i wyzwaniem?

Kiedy Sandrine Liet, starsza archiwistka, wychowana w duchu bezgranicznej wiary w stałe podstawowe wartości bezkonfliktowego thetańskiego społeczeństwa, natknęła się na coś wymykającego się przyjętym wzorcom i zasadom, postanowiła przyjrzeć się temu bliżej. Stopniowo prywatne śledztwo przyjmowało coraz bardziej kanciaste formy półprawd i kłamstw. Manipulacja rozprzestrzeniała się w zastraszającym tempie, zaś niebezpieczeństwo przybierało namacalną postać. Główna bohaterka nie wybierała chwili, w której jej życiowe priorytety zastały poddane ciężkiej próbie, ale determinacja i ambicja stały się jej sprzymierzeńcami. Niekiedy młoda kobieta zaskakiwała naiwnością myślenia i działania, ale tłumaczyła to wszechobecna społeczna i misyjna indoktrynacja. Autor atrakcyjnie podgrzewał gęstą atmosferę mroku żelaznych ludzkich przywar i wad, odwiecznych ambicji i dążeń. Nie wszystkie elementy scenariusza zdarzeń w pełni przemawiały. Czasem szły na skróty w opisie akcji i motywacji postaw postaci, lecz współtworzyły frapujący obraz spisków, głębi tajemnic, wypaczenia wiedzy. Przyjemnie spędziłam czas, wciągnęłam się w fabułę, zaprzyjaźniłam z bohaterami, polubiłam bezkresną kosmiczną podróż, rozmyślałam nad ideą i konstrukcją człowieka nowej generacji.

5/6 – koniecznie przeczytaj
science fiction, 526 stron, premiera 12.08.2025 (2024), tłumaczenie Maciej Szymański
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.