sobota, 12 listopada 2022

MAŁA SYBERIA

ANTTI TUOMAINEN

„W jaki sposób jesteśmy wobec siebie szczerzy? Wybieramy niektóre fakty, a inne pozostawiamy troskliwie w ukryciu.”

Znów zrobiłam mały przerywnik między między śmiertelnie poważnymi kryminałami, pokręconymi thrillerami i zatrważającymi horrorami. A do wejścia w mroczne klimaty, ale w zdecydowanie lżejszym wariancie, znakomicie nadawała się twórczość Anttiego Tuomainena. Poznane dotąd komedie kryminalne ("Kopaliśmy sobie grób", "Człowiek, który umarł", „Najgorętsza plaża w Finlandii”) to nie wybitne propozycje czytelnicze, jednak ciekawie snuły detektywistyczną zagadkę i atrakcyjnie tworzyły klimat, zapewniały sporo dobrej zabawy. 

„Mała Syberia” wywarła na mnie jeszcze większe wrażenie, to najlepsza z dotychczasowych książek autora. Wyśmienicie spędziłam z nią czas, doceniłam kunszt tworzenia humorystycznie absurdalnych sytuacji i wywołania poczucia, że wszystko działo się w jak najbardziej poważnych okolicznościach. Cudowny początek powieści, uśmiałam się do łez. Stawanie do walki z wynikiem rachunku prawdopodobieństwa z impetem wkraczającego w miasteczko Hurmevaara, leżącego we wschodniej Finlandii, dwadzieścia kilometrów od granicy z Rosją, natychmiast ustawiło kontekst historii i podkręciło wyobraźnię. Bardzo odpowiadała mi surowość i bezpośredniość opisu, a jednocześnie miękkość słów i skojarzeń.

Widać, że Antti Tuomainen rewelacyjnie bawił się spisując pokręconą opowieść, nadając jej zimne i ciepłe barwy, tworząc postaci z krwi i kości. Mała lokalna społeczność wiedziała wszystko na swój temat, każdy znał każdego, często podsycał ogień plotki, a życie przebiegała utartymi szlakami. Kiedy nagle na Hurmevaara spadł meteoryt zaczęło się przebudzenie mieszkańców. Wrzenie w ludzkich dotąd niezaspokojonych ambicjach skontrastowało się z lodowatością warunków atmosferycznych. Jak łatwym wydawało się niektórym przywłaszczenie wartego ogrom pieniędzy niezwykle rzadkiego żelaznego kosmicznego obiektu. 

Na scenę wkroczył pastor Joel Huhta, który za wszelką cenę starał się zapobiec kradzieży. Główny bohater walczył nie tylko z ludzkimi ułomnościami parafian, ale również własnej żony. Wiadomość, którą od niej otrzymał, wywróciła jego świat do góry nogami. Kapitalnie rozpisane dialogi, żywe i wartkie, równocześnie podszyte tajemnicami i podejrzeniami. Napędzały sensacyjne brzmienie powieści. I teologiczne rozważania, trafnie ujmowały kontekst, lecz swobodnie poruszały się w sensownych odniesieniach. Autor wykazał się specyficznym poczuciem humoru, z książki na książkę coraz bardziej mnie przekonuje, już na tyle, aby uznać spotkanie z „Małą Syberią” za bardzo dobre i szczerze zachęcić do poznania jej.

5/6 – koniecznie przeczytaj
komedia kryminalna, 318 stron, premiera 28.09.2022 (2018), tłumaczenie Bożena Kojro
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.

7 komentarzy:

  1. Jakoś nie przepadam za komediami kryminalnymi, ale moja siostra bardzo je polubiła, więc jej polecę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie czytuję komedie kryminalne, to fajna odskocznia od tradycyjnych kryminałów. Zapiszę tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Uprzyjemniła mi czas czekania w kolejce do lekarza. Bardzo szybko ją pochłonęłam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tę książkę na regale i czeka na swoją kolej. Mam nadzieję, że mi również się spodoba. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio nawet polubiłam się komedia kryminalną, chociaż wcześnie te dwa gatunki wydawały mi się nie do połączenia, zapisuję i niedługo na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. taką komedie kryminalną to ja bym bardzo chętnie sobie przeczytała, dzięki za polecenie

    OdpowiedzUsuń
  7. Raczej nie dla mnie, ale wiem, komu mogłaby sprawić radośc, więc będę ją miała na oku.

    OdpowiedzUsuń