GEORGE R.R. MARTIN
PIEŚŃ LODU I OGNIA tom 3.2
"Kiedy twoi wrogowie ci się sprzeciwiają, musisz im odpowiedzieć stalą i ogniem. Gdy jednak padną na kolana, musisz im pomóc się podnieść. W przeciwnym razie nikt nigdy nie ugnie przed tobą kolan."
Jaime, Catelyn, Arya, Tyrion, Sansa, Jon, Daenerys, Samwell, Bran, oprowadzają po drugiej części trzeciej odsłony cyklu "Pieśń lodu i ognia". Kontynuujemy podążanie tropem losów postaci, co sprawia mnóstwo radości i przyjemności. Bawimy się rozszyfrowując zawiłości przeznaczenia, a ponieważ Martin pod każdym względem perfekcyjnie dopracowuje bohaterów, to patrzy się na nich jak na realne osoby. Stąd ogromne przywiązanie, ciekawość, jak poradzą sobie w dalszej części życiowych pułapek, zawirowań i niepewności. Pochłaniają niebezpieczne gry, nieuniknione konflikty, klęski przeplatające się z sukcesami, bolesne doświadczenia i ogniste decyzje, zaskakujące wygrane i nieoczekiwane poświęcenia.
Wnikając w powieść całkowicie angażujemy się, atrakcyjnie oprowadza po złożonej naturze człowieka, przywołuje wyjątkową magię fantasy naznaczoną nieznajomością jutra. Emocjonujemy się wielopłaszczyznowym scenariuszem zdarzeń, zaskakującymi zwrotami akcji, brzmieniem przeciwstawnych żywiołów, porywa nas symfonia przygód, zatapiamy się w dźwiękach niebanalnej historii walki o władzę, prestiż, honor i przetrwanie. Reprezentantka książek, jakimi zachwycam się najbardziej, lubię i cenię. Dopracowana w każdym aspekcie, im głębiej w nią wnikam, tym mocniej oczarowuje i zachwyca, intensywniej pragnę więcej. Pożądane uczucie satysfakcji, fenomenalny smak rozkoszy dla duszy,
niecierpliwe wyczekiwanie kolejnych przyczyn i następstw losów królestw i ich mieszkańców. Nie dziwi zatem przyznana przeze mnie maksymalna nota.
Narracja bardzo do mnie przemawia, z jednej strony wyważona, solidna i przyjazna, z drugiej doskonale podkręcająca atmosferę, budująca nastrój i dająca poczucie komfortu zasiedzenia. Przekazy płynące ze stron książki zmuszają do refleksji, zachęcają do szukania analogii do realnego świata, przebywania w punktach styku fantasy i realizmu. Stawia na pierwszym planie człowieka, odkrywa sens istnienia, a dopiero potem koloryzuje niezwykłymi stworzeniami. Każdy znajdzie coś dla siebie, postać, którą będzie intensywnie podziwiał i z nią sympatyzował, choć też dostrzegał jej wady, postać, którą znienawidzi i wzgardzi, ale z szacunkiem doceni. Bo nikt nie da się zaszufladkować w jednoznaczność dobra i zła, czerni i bieli, przydzielonej na stałe interpretacji. Na końcu książki zamieszczono przydatny przewodnik po królach i ich
dworach, małych i wielkich rodach, buntownikach, wyrzutkach i
zaprzysiężonych braciach.
Już sama treść niezwykle wciąga i porywa, pretenduje do miana arcydzieła, a ubrana jeszcze w cudowną oprawę graficzną, sprawia, że przeżywamy fascynujące spotkanie czytelnicze. Czujemy się pełnoprawnymi uczestnikami przedstawionego świata. Podążamy tropem przygód, zmieniając bohaterów, scenerię, czas, misje i roszady. Dla książki decydujemy się zarwać noce, ponieść słusznym sprawom, ambitnym pragnieniom, dynamicznym incydentom, niebywałym splotom okoliczności, sprzyjającym lub nie przypadkom. Drżymy o losy ulubionych bohaterów, ogarnia nas niepewność, czy zdołają przeżyć, wywiązać się z powierzonych zadań, dotrzeć do wyznaczonych przez przeznaczenie punktów, spełnić marzenia, zrealizować życiowe zamysły z myślą o sobie, najbliższych, klanach, plemionach i narodach. A wiemy, że Martin nie oszczędza postaci, często ściąga ich w mroczną stronę niebytu, ale z pewnością, nie zapomnienia. Zerknij również na wrażenia po spotkaniach z "Nawałnicą mieczy: stal i śnieg", "Grą o tron", "Aforyzmami i mądrościami Tyriona Lannistera", "Światło się mroczy".
6/6 - rozkosz czytania
fantastyka, 652 strony, premiera 10.11.2020 (1999)
tłumaczenie Michał Jakuszewski, ilustracje Gary Gianni
Tekst ukazał się pierwotnie na Secretum.pl
Cieszę się, że zajmujesz się po kolei całą serią. Jest mega wciągająca i warta czasu.
OdpowiedzUsuńTa seria musi być naprawdę wartościoqa dla wielbicieli fantastyki - więc nie dziwi mnie,że poświęcasz każdej części osobny wpis.
OdpowiedzUsuńWidzę zresztą,że ostatnio sporo u Ciebie tego autora :) Świetnie,że można znalezc wszystkie recenzje jego dzieł w jednym miejscu :)
UsuńBardzo wysoko oceniłaś tę książkę. Rozumiem, że dla fanów fantasy to smaczny kąsek.
OdpowiedzUsuńŚwietne motto, bardzo realistyczne, a jednocześnie filozoficzne :-)
OdpowiedzUsuńChociaż nie przepadam za współczesną fantastyką, to po takiej dobrej recenzji trudno nie zajrzeć :-)
UsuńNiestety serial mnie wynudził więc cokolwiek książkowego od tego autora - podziękuję. Natomiast bardzo dobrze, że się Tobie podoba mi miło spędzasz czas :)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa tego wydania, może ono skusiłoby mnie do przeczytania całej serii, bo jakoś nie mogę się odpowiednio zmotywować
OdpowiedzUsuńchociaż trochę wydaje mi się, że Martin po prostu spija śmietankę z GoT i nie zamierza już się wysilać
UsuńOkładka jest tak epicka jak cała seria :) Naprawdę przyciąga wzrok.
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować dokończyć tę serię, bo jest świetna, aczkolwiek trochę martwi mnie mnogość postaci, boję się, że się pogubię
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze w ogóle pierwszego tomu tej serii. Dobrze wiedzieć, że cykl jest warty uwagi.
OdpowiedzUsuńCały czas mam nadzieję, że Martin wreszcie ten cykl skończy...
OdpowiedzUsuńJa to bym takie piękne wydanie chciała zobaczyć na swojej półce. Ech. Żeby to wszystkie książki wydawali w taki zjawiskowy sposób który przykuwa wzrok.
OdpowiedzUsuń