"Utknąłem w pętli śmierci w ciągu niekończącego się dnia."
Wszystko zależy od tego, czy lubicie specyficzny klimat gier lat osiemdziesiątych, potraficie z przymrużeniem oka podejść do atmosfery starych filmów akcji, bawić się w konwencji czarnego humoru. Wymienione elementy znajdziecie właśnie w tej produkcji filmowej. Pomysł na fabułę nie należy do nowych, wielokrotnie był wykorzystywany, jednak wpadnięcie głównego bohatera w pętlę czasu, z której wydaje się nie ma wyjścia, zawsze intryguje. Ciekawi, co poprzedziło kołowrót powtarzających się zdarzeń, jaki incydent wywołał spięcie w czasoprzestrzeni, czy kluczowa postać znajduje drogę ucieczki, i co ważne, czy wypełnia osobiste priorytety.
Wielokrotność prób uwolnienia się z cyklu cofania w czasie to podstawa intrygi filmu, główny bohater przechodzi z poziomu na poziom, ale kiedy traci życie, wszystko zaczyna od początku, nie ma opcji zapisania potyczki w trakcie gry w przetrwanie i realizację misji zemsty. Scenariusz zdarzeń przewidywalny, z góry wiadomo, że chodzi o rozgryzienie zagadki rozerwania pętli czasu, oswobodzenia się, że jest przy tym mnóstwo strzelanin, bijatyk i pościgów, ale warto podkreślić udane miksowanie scen. Wychodzimy od klimatu czystej gry, wpadamy w efektowną sensację, jesteśmy świadkami burzenia wszelkich zasad, unikania pułapek, rozgrywania tożsamości złych charakterów, a na koniec zbliżamy się do obyczajowych nut. Bohater ma tyle szans na dojście do perfekcji w tym, co usiłuje zrobić i zdobyć, że siłą rzeczy może dojść do wewnętrznej przemiany. Czyżby, jak to ma miejsce w "Dniu Świstaka" z Billim Murreyem, właśnie o to chodzi w bocznym przesłaniu? Tyle, że zamiast słodkiego klimatu proponuje się niszczycielski spektakl, rekwizyt budzika zamienia się na maczetę, a zapowiadanie pogody na bezpardonową demolkę.
Dobrze dobrana porcja humoru, bez wczucia się w niego, nie ma mowy o czerpaniu przyjemności z rozrywki. Zawiązuje się porozumienie między twórcami filmu a widzami, każda strona wie, czego oczekuje po drugiej, i to dostaje. Na odstresowanie się w lekkiej konwencji, bez presji refleksji, wnikliwych analiz, skomplikowanych konstrukcji intrygi, złożonych portretów postaci. Liczy się intensywna akcja, dobre efekty specjalne i czarny dowcip. Z niewiadomego powodu ktoś likwiduje głównego bohatera, dzień w dzień ginie, jego szkice dni konsekwentnie powtarzają się, a jednak Roy Pulver, były komandos, stara się wykorzystać dostępne podejścia. Coraz bardziej zdaje sobie sprawę, o jaką stawkę toczy się gra, z kim musi się zmierzyć, jak wyprowadzić wrogów w pole. Druga strona dysponuje całą armią, on nielimitowanym czasem. Ale czy faktycznie? Gra aktorów wpasowana w konwencję niezobowiązującego kina rozrywkowego, nie wysuwamy wielkich oczekiwań, ale też nie spotyka nas zażenowanie.
4/6 - warto obejrzeć, zresetować się na poziomie mistrza
tytuł oryginalny "Boss Level", akcja, produkcja USA, 97 minut
premiera 11.02.2020 (świat), reżyser: Joe Carnahan
scenariusz: Chris Borey, Eddie Borey, Joe Carnahan
obsada: Frank Grillo, Mel Gibson, Naomi Watts, Michelle Yeoh, Annabelle Wallis, Ken Jeong
Film obejrzałam dzięki współpracy z portalem DużeKa.pl
Nie znam jeszcze tej produkcji, ale na pewno znajdzie swoich zwolenników.
OdpowiedzUsuńNie oglądałam chyba nigdy nic podobnego, więc może być to ciekawe doświadczenie.
OdpowiedzUsuńTakie filmy na odstresowanie się po ciężkim dniu też są potrzebne.
OdpowiedzUsuńdokładnie tak, człowiek nie musi się na nich zbytnio skupiać ;-)
UsuńNie mówię nie, może akurat ta ekranizacja mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej produkcji filmowej. Możliwe, że w przyszłości chciałabym się z nią zapoznać :)
OdpowiedzUsuńNie znam tej pozycji. Myślę że sięgnę po nią w niedługim czasie a to dlatego że zachecials mnie.
OdpowiedzUsuńOstatnio oglądam bardzo niewiele filmów, ale może powinnam znaleźć na to trochę czasu.
OdpowiedzUsuńTematyka tego filmu zbytnio mnie nie zaciekawiła, więc raczej nie skuszę się obejrzeć. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNie oglądałam na pewno nic podobnego, może w przyszłości się skuszę.
OdpowiedzUsuńCzasem w wolne wieczory lubię obajrzeć ciekawy sensacyjny film. Ten bym obejrzała.
OdpowiedzUsuńMój mąż byłby tym filmem zachwycony. Ja mam trochę mieszane uczucia, ale chętnie obejrzę, żeby wyrobić sobie zdanie.
OdpowiedzUsuńlubię takie historie, lubię się przy nich odstresować i zrelaksować, także na pewno obejrzę :-)
OdpowiedzUsuńJakoś tą produkcją do mnie nie przemawia z ale może spróbuję obejrzeć.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nawet o tym filmie. Pokaże mężowi to jego klimaty ;)
OdpowiedzUsuńKto wie może kiedyś a ja jeśli sama nie obejrzę to na pewno komuś polecę.
OdpowiedzUsuńMyślę, że mój mąż z pewnościa byłby zainteresowany tym filmem, lubi te klimaty :)
OdpowiedzUsuńNie lubię takich filmów. Ostatnio nie oglądam telewizji, ponieważ wolę czytać książki.
OdpowiedzUsuńBrak mi czasu na filmy ostatnio. :(
OdpowiedzUsuńKurcze, nie słyszałam o tej pozycji, muszę ją koniecznie nadrobić
OdpowiedzUsuń