JAMES ISLINGTON
TRYLOGIA LICANIUSA tom 1
"Nagle panującą na szlaku ciszę przeszył wrzask. Wszyscy zastygli. Na drodze tuż przed nimi rozpętał się chaos... Tym razem nie ma dokąd uciekać."
Lubię wbijać się w otoczone czarami książki, napisane z rozmachem, prowadzone wieloma wątkami. Uwielbiam uczucie długiego trwania w nich, a jeśli czekają kolejne tomy, w tym wypadku trylogii, chętniej po nie sięgam, szybko pochłaniam, daję się oczarować magii drzemiącej na stronach. Angażuję się w niebezpieczne misje ratowania świata, rozgryzam niejednoznacznych bohaterów, odczuwam groźby apokalipsy wiszącej nad światem, wędruję przez świat ze świadomością wyczekiwania czegoś nieuniknionego. Tajemnice oplatały intrygę, sprawiały, że trzeba było spojrzeć na nią z różnych perspektyw. Przygody podkręcały wyobraźnię, by powstało wrażenie współuczestniczenia. Potężne siły drzemały po stronie dobra i zła, zaś szarość upominała się o docenienie zawiłości. Zwroty akcji wzmacniały koncentrację, budowały napięcie, zaskakiwały kierunkiem. Paleta ciekawych postaci, chociaż nie wszystkie zdobywały sympatię, nie każda przekonała portretem, brakowało im głębi. Podobało mi się, że naznaczenie czernią odzywało się w dalszych brzmieniach osobowości i motywach postępowania.
Kontakt z opowieścią nawiązałam od pierwszych stron, gładko wbiłam się w atmosferę, czułam, że trafiłam na coś, co powinno sprawić wiele czytelniczej radości, wywołać uczucie satysfakcji, ale z czasem wytracałam entuzjazm. Dlatego na kilka dni odłożyłam książkę na półkę, by po przerwie zatracić wrażenie znużenia. Pod koniec porwał mnie nabierający prędkości scenariusz zdarzeń. Miłośnicy osobliwych umiejętności i magicznych cudów powinni być zadowoleni, tak wiele ich upchnięto, że miałam wrażenie lekkiego przesytu, ale inni mogą to bardziej docenić. Dopracowania dopominały się szczegóły świata przedstawionego, konotacje między postaciami, chwiejna hierarchia poziomów pokonywania trudności. Niedostatki zrzuciłam na karb debiutu. Powieść otwiera drzwi do świata fantasy, porwie młodzież przymykającą oko na niedociągnięcia a otwierającą się na rozrywkę. Atrakcyjna oprawa graficzna, co w takich historiach ma znaczenie.
4.5/6 - warto przeczytać
fantasy, 878 stron, premiera 05.05.2021 (2015)
tłumaczenie Grzegorz Komerski, ilustracje Dominik Broniek
Książkę "Cień utraconego świata" zgarnęłam z półki "fantastyka" z księgarni TaniaKsiążka.pl
Od dawna mam ochotę na tę powieść. Widzę, że jest ogromna objętościowo, mam nadzieję, że spędzę z nią miło czas.
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po tak obszerne lektury, ale czasem robię wyjątek.
UsuńUwielbiam gdy mogę zagłębić się w taką serię i dłużej przebywać z bohaterami.
OdpowiedzUsuńFantastyka to gatunek który lubię, więc na pewno nie przejdę obojętnie obok tej trylogii.
OdpowiedzUsuńNie jestem wielką miłośniczką fantastyki, ale serię polecę siostrze.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten gatunek, więc dziękuję za polecenie tej czytelniczej przygody.
OdpowiedzUsuńFantastyka na pewno znajdzie swoich zwolenników. Sama chętnie się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam fantastyki chętnie powrócę
OdpowiedzUsuńJa często sięgam po ten gatunek i jestem też ciekawa tego wydania.
UsuńJa też uwielbiam tę możliwość zatracenia się w historii :) Widziałam już tę książkę, chociaż niespecjalnie zachęcił mnie jej opis. Może po prostu musi poczekać na swoją kolej ;) "Warto przeczytać" to już pewien konkret ;)
OdpowiedzUsuńWiem, komu polecę tę książka, bo sama nie jestem fanką fantastyki..
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię takie książki, więc chętnie skuszę się na tę lekturę.
UsuńMam ten tytuł na uwadze, ale raczej skuszę się na niego podczas urlopu, gdy będę miała więcej czasu na takie cegiełki.
OdpowiedzUsuńTemat magii jest ciekawy jednak ja książek z jej motywem raczej nie czytuję :)
OdpowiedzUsuńmam w planach tę cegłę, ale muszę znaleźć na nią trochę więcej czasu ;-)
OdpowiedzUsuńNa pewno na takie obszerne lektury należy zarezerwować odpowiednią ilość godzin.
Usuńsuper że od pierwszych stron poczułaś że treść rezonuje z Twoim gustem czytelniczym:)
OdpowiedzUsuńSporo tej fantastyki u Ciebie na blogu ostatnio i w ogóle musisz bardzo lubić ten gatunek.
OdpowiedzUsuńSpory gabaryt! Ale najważniejsze że wciąga od pierwszych stron, wtedy czytanie to sama przyjemność.
OdpowiedzUsuńKochana, Ty masz tyle fajnych pomysłów na książki, że zastanawiam się skąd czerpiesz inspiracje. Ja połowy nie znam ;)
OdpowiedzUsuńDużo się ostatnio mówi o tej książce, ma liczną rzeszę fanów!
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po fantastykę, ale to w sumie wygląda zachęcająco.
OdpowiedzUsuńNiestety to nie dla mnie. Nie dość, że fantastyka, to ilość stron mnie skutecznie odrzuciła i przeraziła.
OdpowiedzUsuńCzęsto ta książka gości ostatnio na literackich blogach. Czytam o niej dużo dobrego, ale spasuję. Nie mój gatunek.
OdpowiedzUsuńW sam raz gratka dla fanów fantasy. Był debiut teraz czekamy na kolejne wydania :)
OdpowiedzUsuńMam ją na swojej liście książek do przeczytania. Jeszcze w tym roku.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
To raczej pozycja nie dla mnie. Poza tym nie sięgam po wielotomowe serie.
OdpowiedzUsuńOstatnio tęsknię za właśnie takimi powieściami, jak dobrze że zajrzałam do ciebie. Mam kolejną dobrą pozycję do przeczytania.
OdpowiedzUsuńWidzę,że uwielbiasz czytać fantaze. Sama rzadko jak już wcześniej wspomniałam sięgam
OdpowiedzUsuńMoże zacznę częściej je czytać.
Jestem w trakcie lektury i muszę powiedzieć, że to jest fenomenalna lektura. Istna uczta czytelnicza.
OdpowiedzUsuńWygląda na dosyć ciekawą fantastykę także dla nastolatków. Polecasz takiej kategorii wiekowej?
OdpowiedzUsuńMam przykład w rodzinie, że szesnastolatka wyrywała mi tę książkę z ręki, magia marketingu zadziałała, podpytam, jakie były jej odczucia. :)
UsuńKojarzę tytuł, jednak nie sięgnę po niego, jakoś mnie nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie zaciekawiłaś swoją recenzją. Teraz w wakacje nie, ale jesienią czy zimą kto wie może się skuszę, tak po prostu dla odmiany i z chęci przeczytania czegoś odmiennego od tego, co czytam obecnie.
OdpowiedzUsuń