[PRZEDPREMIEROWO]
STANISŁAW LEM
"...tacy już są ludzie. Dają chętniej wiarę najbardziej nieprawdopodobnym bzdurom aniżeli autentycznym faktom..."
Rewelacja z wykrzyknikiem! Nie może być lepiej! Wszystko kapitalnie ze sobą współgra, tekst dopieszcza myśli, grafika pobudza wyobraźnię, i naprzemiennie. Godzinna dawka szalenie szczerego i oczyszczającego humoru, inspirującego do odbycia podróży w czasie, za pośrednictwem wyobraźni, przy sterach nie byle kogo, a samego mistrza fantastyki, Stanisława Lema, potężnej marki, gwaranta wyśmienitej rozrywki intelektualnej. I nawet jeśli meteor wielkości ziarna fasoli uszkadza zdolność manewrowania i regulator ciągu rakiety, w której samotnie przemierza kosmos główny bohater, Ijon Tichy, to Lem doskonale wie, dokąd skierować uwagę czytelnika i jak zapętlić akcję. Żart sytuacyjny perfekcyjnie rozpracowany, w miarę czasowych przesunięć powiększa rozmiary, wywabia odbiorcę z jedynie odtwórczej przygody, przyciąga do prędkich skojarzeń.
W poniedziałek, drugiego kwietnia, rozpoczyna się osobliwa przygoda Ijona Tichy, zła konstrukcja rakiety i pechowo zagubiony klucz skazują bohatera na ślepą podróż przez kosmos, w dodatku ze stekiem wołowym jako sztuczną satelitą, co chwilę wyłaniającą się w oknie pojazdu i na moment przysłaniającą Słońce. Absurdalnie? Niedorzecznie? Owszem, ale przy tak atrakcyjnie podanej fabule, z wyczuciem odwołującej się do komizmu, z lekkim przesłaniem w tle, nie mam mowy, aby nie wpaść w kolejne odsłony fenomenów w pętli czasowej, w których największym wrogiem Ijona jest on sam. Multiplikowanie teraźniejszości, które trudno ogarnąć jedną świadomością, a jednocześnie wpadanie w nieobliczalne wiry grawitacyjnej próżni. I jeszcze delikatne w odsłonie, ale mocne w wydźwięku, wydobywanie na światło gwiazd wdzięcznie przemyconej absurdalności PRLowskiej rzeczywistości z pogranicza społecznych i politycznych obszarów.
Powieść ilustruje Jon J Muth, ceniony amerykański rysownik komiksów i książek dla dzieci, i trzeba przyznać, że wychodzi mu to pierwszorzędnie. Do takich obrazków nie można się nie uśmiechać, nie wpatrywać się w nie z uwagą, płynnie niosą po scenariuszu zdarzeń. Mistrzowsko ukazują to, co dzieje się na pierwszym planie, ale uwzględniają również klimat wnętrza statku kosmicznego, chociaż z sugestią nieograniczonej przestrzeni kosmicznej. Tyle się w nich akcji, a są niezwykle przejrzyste, czytelne i wyraziste. Mistrzowsko oddają emocje, ale i znaczenie detali. Przemawia do mnie taki styl grafiki, dającej ogólny wgląd, ale z pietyzmem zwracającej uwagę na sugestię szczegółów. I wybornie wyrobiona kreska z malarskim wypełnieniem. Rozrywka nie tylko dla miłośników fantastyki, dla których posiadanie publikacji będzie przyjemnością kolekcjonerską, ale również dla tych, którzy poszukują zabawnej opowieści na wysokim poziomie, chwilowego oderwania od ziemskiej rzeczywistości. "Podróż siódma" ze zbioru "Dzienników gwiazdowych".
6/6 - rozkosz czytania
fantastyka, powieść graficzna, ilustracje Jon J. Muth, 80 stron, premiera 23.06.2021 (2019; 1964)
tłumaczenie Maciej Płaza, fragmenty "Podróży siódmej" według polskiego oryginału
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Literackiemu.
wtorek, 22 czerwca 2021
PODRÓŻ SIÓDMA
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Wow. Jestem pod wrażeniem. Chętnie widziałabym ją u siebie na półce, oczywiście po przeczytaniu. Doskonale napisana recenzja. Na 6+.🙂
OdpowiedzUsuńLubiłam Lema w szkole,a taka powieść graficzna wydaje mi się jeszcze ciekawsza dla młodych czytelników :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś jeszcze chyba nie czytałam nic Lema, więc tym chętniej nadrobię.
UsuńJa za Lemem nigdy nie przepadałam ani w szkole ani teraz.
OdpowiedzUsuńTa książka to zdecydowanie nie moje klimaty. Mimo wszystko na pewno dla wielu osób może okazać się interesująca.
OdpowiedzUsuńTa powieść graficzna jest na mojej liście chciejek, fajnie, że jest aż tak dobra!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby szybko znalazła się na Twojej półce. Czytałaś już coś w podobnym klimacie?
UsuńNie znam jeszcze tego tytułu, ale skoro polecasz i to powieść graficzna, będę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńBardzo dużo czytasz, jesteś niesamowita :)
OdpowiedzUsuńSkoro tak mocno polecasz tę powieść graficzną, nie będę mogła przejść obok niej obojętnie.
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością będziemy miały tę publikację na uwadze. Zbliżają się różne rodzinne uroczystości, więc kto wie, co zapakujemy w papier.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam swego czasu wszystko, co napisał Lem i pamiętam Tichego :-)
OdpowiedzUsuńCiekawa forma graficzna :-)
krystynabozenna
Wow. Zazdroszczę. Musiałaś być prawdziwą fanką jego twórczości!
UsuńPowieść graficzna na podstawie Lema na pewno jest super, wiem komu ją polecić po premierze.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że do ilustrowanego Lema, to i ja chętnie bym zajrzała. Zwłaszcza, że tak polecasz.
OdpowiedzUsuńTen cytat, który umieściłaś na początku przekonał mnie do przeczytania tej książki. Zgadzam się z nim w 100%.
OdpowiedzUsuńJa także chętnie się skuszę, to będzie dla mnie nowość.
UsuńMyślę, że może ta książka spodobałaby mi się, jednak musiałabym się przekonać, ale na razie nie mam czasu na tę propozycję.
OdpowiedzUsuńTym razem nie czuję się zainteresowana. Fantastyka zupełnie do mnie nie przemawia. Moja siostra natomiast za nią przepada, więc to coś dla niej.
OdpowiedzUsuńLem.. z autorem nigdy nie było mi po drodze ;/
OdpowiedzUsuńO kurczę, świetnie wygląda ta książka! A Lem, to wszak klasa sama dla siebie.
OdpowiedzUsuńW dorosłym życiu Lema nie czytałam, zdecydowanie muszę sprawdzić czy nam po drodze ;)
OdpowiedzUsuńzachwyca mnie ta powieść, mam nadzieję, że uda mi się nie długo ją przeczytać :-)
OdpowiedzUsuńRozkosz czytania z ładną grafiką i dobrym humorem to coś wartego uwagi, też fajny pomysł na prezent.
OdpowiedzUsuńCo do cytatu to przypomniała mi się wypowiedź chyba KAtarzyny Bondy odnośnie tego że czasem prawda jest zbyt nudna
OdpowiedzUsuńHmm... Oprócz tego co w szkole to nie znam twórczości Lema, polubiłam się jednak ostatnio z komiksem więc chętnie przeczytam.
OdpowiedzUsuńChętnie bym wzięła do ręki, bo powieści graficzne klasyków mnie bardzo ostatnio do siebie przyciągają.
OdpowiedzUsuńbardzo lubię Lema, to niejako klasyka. Cenię za ten absurd :) bardzo fajna recenzja :)
OdpowiedzUsuńGrafika jest mega :)
OdpowiedzUsuńTak bogata grafika z pewnościa urozmaica czytanie. Myślę, że znajdzie wielu odbiorców
OdpowiedzUsuńOczywiście twórczość Lema znam jednak nie po drodze mi z komiksami :)
OdpowiedzUsuńJa do Lema jakoś nigdy nie mogłam się przekonać.
OdpowiedzUsuńCytat na wstępnie w punkt! Pozycja również godna uwagi
OdpowiedzUsuńTym humorem skutecznie mnie przekonałaś. Jak ja pragnę przeczytać tak fascynującą lekturę, przez która się płynie
OdpowiedzUsuńŚwietnie czyta się Twoją recenzję, jednak zupełnie nie sięgam po taki gatunek książek.
OdpowiedzUsuńRzadko sięgam po komiksy, ale do tego bardzo mnie przekonałaś. Wydaje się na prawdę godny uwagi.
OdpowiedzUsuńLem to marka sama z sobie, dlatego wcale mnie dziwi, że książka ta uzyskała tak wysoką recenzję. Gratka dla wszystkich miłośników fantastyki.
OdpowiedzUsuńTakie powiesci są bardzo fajne i ciekawe. Uważam,że i ja chciałabym przeczytać tą pozycję. Czemu nie.
OdpowiedzUsuńTym razem to zdecydownie nie są moje kliamty. Ale cieszę się, ze przypadła do gustu tobie i jesteś nią zachwycona. To właśnie tobie ma się podobać :) i przy okazji znajdzie kilku wierych fanów.
OdpowiedzUsuńI ja jeszcze tej powieści graficznej nie czytałam? To straszne nieporozumienie! Muszę ją mieć!
OdpowiedzUsuń