DMITRY GLUKHOVSKY
"Była Rosja - została Moskowia."
Uwielbiam wchodzić w postapokaliptyczne klimaty, zwłaszcza jak poprowadzone są sugestywnie i z wyczuciem. Odpowiada mi nurt w literaturze traktujący o globalnej katastrofie ściągniętej na siebie przez człowieka, jakbyśmy chcieli wyeliminować obecność naszego gatunku na Ziemi. Przypatruję się sposobom na przetrwanie ocalonych. Stoją na straży człowieczeństwa lub oddalają się od niego. Niewątpliwie Dmitry Glukhovsky potrafi wytworzyć odpowiedni klimat niepewności, momentami grozy. Narracja przyjemna, miękko się w nią wchodzi, wygodnie płynie nurtem, zgrabnie wpasowuje się w potrzeby odbiorcy. Co prawda, pierwsze rozdziały powieści nie należą do dynamicznych i pełnych incydentów, nastawione są na konstruowanie portretów postaci i oddanie rzeczywistości, w której przyszło im żyć, a jednak nieustannie wyczuwa się, że coś wisi nad losami bohaterów, czeka ich nagły zwrot życia, zbliża się niebezpieczeństwo, nad którym trudno będzie zapanować. W miarę zagłębiania się w fabułę instynktownie przeczuwamy, że niewyobrażalna groza czai się w mrocznej scenerii, z każdą chwilą zbliża się do ludzi. Pod koniec przygoda nabiera sprężystości w spektakularnych incydentach, wiele się dzieje, do zatrważających obrazów dołącza się szkarłat, skręcamy w stronę horroru i akcentów zombie. Finalna odsłona w pełni satysfakcjonuje, zapewnia fantastyczną rozrywkę, wpasowuje się w ciąg ciężkich indywidualnych decyzji, przed którymi stanęły postaci.
Miasto Jarosław, usytuowane nad Wołgą, kiedyś ważny węzeł kolejowy, teraz najdalej wysunięte miejsce na peryferiach, pełni funkcję ufortyfikowanego posterunku i pierwszej zapory przed czymś niezidentyfikowanym, co może chcieć przekroczyć granicę nowej rosyjskiej rzeczywistości. Nie wiemy dokładnie, jaka wojna doprowadziła do rozpadu kraju, jak dawno wybuchła, jak daleko sięgnęła, za to obserwujemy jej przerażające konsekwencje. Gęste, trujące, zielone opary unoszą się nad rzeką, kwaśne deszcze, przed którymi należy bezzwłocznie kryć się, trudności dostępu do nieskażonej żywności. Placówkę, jaką stworzono na wycinku jarosławskiej ziemi, zamieszkuje ponad setka ludzi, wojskowych i cywili, a dowodzi nimi pułkownik Siergiej Pietrowicz. Ciekawie sportretowany osobnik, nie można go brać całkowicie na poważnie, ale szczypta humoru przydaje się w toksycznej atmosferze. Jego pasierb, siedemnastoletni Jegor, nie należy do spokojnych młodzieńców, ewidentnie poszukuje przygód, marzy o karierze muzyka, jednocześnie wie, że skazany jest na życie w izolacji. Dwudziestoczteroletnia Michelle nie może pogodzić się z tym, że musiała uciekać z Moskwy na daleki zapadły kąt, chce wykorzystać każdą szansę, żeby dostać się do stolicy. Tyle, że nie wiadomo, czy ta wciąż funkcjonuje. Krótkie rozkazy wydawane przez stacjonarny telefon z Moskwy nie niosą żadnych konkretnych dodatkowych informacji, ale wciąż uprawiają propagandę. Marazm, przygnębienie, brak nadziei i tęsknota za dawnymi czasami dobijają ludzi, wkrada się nuda i stagnacja, chęć na odmianę i bunt. Pewnego dnia przez most do Jarosławia przedostaje się tajemniczy osobnik. Jakie niesie wieści? Czy daje nadzieję, że po drugiej stronie Wołgi świat jednak istnieje w ludzkim wymiarze? A może należy czuć trwogę wobec jego kształtu? Religia będzie wybawieniem czy trucizną rozsiewaną przez fanatyków?
5/6 - koniecznie przeczytaj
fantastyka, 348 stron, premiera 24.03.2021 (2019), tłumaczenie Paweł Podmiotko
Tekst ukazał się pierwotnie na PapieroweMotyle.pl
czwartek, 10 czerwca 2021
OUTPOST
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brzmi świetnie - co prawda nie dla mnie, ale mój mąż jest fanem, zrobię mu prezent :)
OdpowiedzUsuńMiałam okazję czytać dwie książki tego autora, ta bardziej przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńŚwiat stworzony przez autora jest niezwykle niepokojący, to było udane literackie spotkanie.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie jest to utwór dla każdego, ale mi akurat przypadła do gustu.
OdpowiedzUsuńMiło spędziłam czas z tą lekturą, wciągnęłam się w nią praktycznie od początku.
OdpowiedzUsuńJuż od dłuższego czasu chciałam przeczytać coś tego autora i ostatnio mi się udało.
OdpowiedzUsuńDmitry ma juz wrecz wlasnw universum i ja zawszw chetnie w nie siegam :)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Ma własny język i własny świat, który porywa wielu czytelników.
UsuńJedna z moich ulubionych gier. Uważam, że każdy kto pamięta te dawne czasy!
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć, że Głuchovsky to jeden z bardziej znanych pisarzy naszych czasów. Czytałam ,,Outpost" i mi także się podobał.
OdpowiedzUsuńbardzo kusi mnie ta książka, mam nadzieję, że nie długo się z nią bliżej poznam :-)
OdpowiedzUsuńUdanej lektury, jestem bardzo ciekawa Twoich wrażeń z tego tytułu.
UsuńFantastyka to nie mój konik, ale kiedyś może w końcu uda mi się po nią sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuńNa gatunek fantatsyki wydaje mi się że juz jestem zbyt dojrzała, bo mnie nie interesuje tak jak kiedyś.
OdpowiedzUsuńSympatia wobec gatunku fantastyki nie ma nic związanego z dojrzałością, to kwestia rozwiniętej wyobraźni. :)
UsuńKsiazka ma sporo stron, ale sama nie wiem może i ja skusze się na nią. I będę z niej zadowolona.
OdpowiedzUsuńFantastyka to gatunek, po który nie sięgam od lat. Wydaje mi się, że z niego wyrosłam, albo czytałam za słabe pozycje, bo zwyczajnie mnie do niej już nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńMimo tego, że kocham czytać powieści fantastyczne, to po tę propozycję nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńMam w planach tę pozycję. Jestem bardzo ciekawa tejże książki.
OdpowiedzUsuńMasz co nadrabiać jeśli chodzi o tę lekturę.
Usuń