wtorek, 15 listopada 2022

ZŁO PÓJDZIE ZA TOBĄ

[PRZEDPREMIEROWO]

MARK EDWARDS

„To było prawdziwe życie, doświadczane w taki sposób, na jaki zawsze zasługiwało – magiczny czas, który miał wrócić do nas na mgnienie oka w chwili śmierci.”

Pierwsza przeczytana książka Marka Edwardsa „Głusza” nie zrobiła na mnie oszałamiającego wrażenia. Okazała się propozycją dla czytelnika mniej wprawionego w poznawaniu thrillerów. Natomiast „Zło pójdzie za tobą”, chociaż nie ustrzegło się krytycznych uwag, to jednak potrafiło lepiej przyciągnąć mrocznym klimatem i złożoną fabułą. Dobrze mi się czytało, było coś, co podkręcało wyobraźnię, dawało materiał do snucia domysłów. Ciekawie interpretowało się zachowania i postawy bohaterów, wybijała niejednoznaczność i mglistość osobowości. Nie nawiązałam z nimi bliskiego kontaktu, mieli w sobie coś, co mnie odpychało, jakby długie cienie niszczenia, a zarazem przyciągało właśnie w warstwie nieszczęścia. 

Autor zajmująco oddawał nawarstwianie się w świadomości ofiar ciężaru żalu, niepokoju i niebezpieczeństwa, a przy tym poczucia klęski i niesprawiedliwości. Psychologiczny aspekt, doprowadzania do powstania zubożonej wersji samego siebie, najbardziej mnie wciągnął. Natomiast kilka nieścisłości, które wkradły się do tożsamości postaci, sprawiły, że Daniel i Laura nie brzmieli przekonująco. Intryga atrakcyjnie rozbudowana, posuwała się w kilku kierunkach, często oglądała się za siebie, w wakacyjne rumuńskie przeżycia. Podobało mi się stopniowe odkrywanie tajemnic krążących wokół programisty komputerowego i pracownicy organizacji dobroczynnej. Autor stosował zwroty akcji, starał się zmylić czytelnika, ale nie zawsze się udawało. Napięcie zgrabnie rozkładało się, narastała niepewność i przeczucie, że nie wszystko było takim, jakim wydawało się. Mniej więcej w połowie powieści poczułam znudzenie historią, mimo że sporo się działo, to jednak mała realność incydentów. Jednakże dynamika finałowej odsłony, sensacyjny nurt scenariusza zdarzeń, a zwłaszcza zaskakująca puenta manifestacji mroku, poprawiły poziom satysfakcji czytelniczej. Przerwana raptownie, w dramatycznych okolicznościach, podróż trzydziestolatków po Europie, wiązała się z piekielnymi konsekwencjami. Złowróżbne echo rozbrzmiewające w leśnej rumuńskiej chacie coraz intensywniej słyszalne było również w Londynie. Czy można je było ignorować, zbywać i zaprzeczać? A stanąć do walki?

4/6 – warto przeczytać
thriller, 476 stron, premiera 16.11.2022 (2021), tłumaczenie Andrzej Goździkowski
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza.

3 komentarze:

  1. Super, że to wydanie jest lepiej napisane i bardziej mroczne niż jego poprzednik.

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi, jak tytuł, który trzyma w napięciu. Chętnie dodam do swojej listy czytelniczej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyli autor rozwija swój warsztat pisarki. Dobrze to o nim świadczy. Chętnie sprawdzę oba tytuły.

    OdpowiedzUsuń