czwartek, 31 grudnia 2020

UPIORNE ŚWIĘTA

GRAHAM MASTERTON, ARTUR URBANOWICZ, JAKUB ĆWIEK, ADAM PRZECHRZTA, TOMASZ HILDEBRANDT, MAREK ZYCHLA, HANNA GREŃ, ROBERT CICHOWLAS, JAKUB BIELAWSKI, PRZEMYSŁAW WILCZYŃSKI

"Historia ludzkiej egzystencji to nic innego, tylko niekończący się ciąg potwornych tragedii, jedno okrucieństwo za drugim."

Z entuzjazmem podeszłam do książki, tylu polskich autorów, znanych nazwisk na okładce, że natychmiast zapragnęłam poznać, co w krótkiej formie literackiej przygotowali dla czytelników. I niestety, zawiodłam się, dostałam zupełnie coś innego niż się spodziewałam, zaskoczenie, ale na minus. Sięgając po antologię wcale nie oczekiwałam, że wszystkie opowiadania mi się spodobają, przy takiej różnorodności stylów pisania i ujęcia tematyki, to byłoby nierealne wymaganie. Jednak liczyłam, że choć połowa utworów okaże się źródłem ciekawych przygód czytelniczych, tak aby zmobilizować się do poznania powieści.

Tylko dwa opowiadania miały w sobie coś, co sprawiło, że z przyjemnością się w nie zagłębiałam. Na pierwszym miejscu uplasowało się „87 centymetrów” Artura Urbanowicza, mega fantastyczne kompletowanie bestii, zapoczątkowane spokojnymi klimatami, by z każdą stroną zgrabnie podkręcać niepewność i zachwycić zakończeniem. Najwidoczniej mam słabość do twórczości tego autora, bardzo mnie przekonuje, co dałam wyraz spisując wrażenia po zapoznaniu się z książkami "Gałęziste", "Grzesznik", "Inkub", "Paradoks". Nieco niżej oceniłam „Czerwonego rzeźnika z Wrocławia” Grahama Mastertona, żart, który wymknął się spod kontroli potwierdził cechy charakterystyczne stylu pisarza, nie jest to coś, co olśniewa, ale pozwala na chwytanie kilku miłych chwil rozrywki. Inne opowiadania jakoś mnie nie przekonały, chociaż ciekawy rys fantastyki pokazał „Rezerwat” Marka Zychli, natomiast „Już nie jesteś smutkiem” doceniłam za pomysł i styl narracji. Przy pozostałych przyznaję, że się wynudziłam, zupełnie nie trafiły w mój gust, czasem wręcz irytowały, chciałam upiorności a dostałam miałkość.

2.5/6 – czytasz i zapominasz
literatura grozy, 382 strony, premiera 14.10.2020
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Akurat.

5 komentarzy:

  1. O widzę, że to pozycja dla mnie obowiązkowa, więc zapisuję na listę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mocny tytuł. Autor chyba trochę pogrzebał tę książkę. Nie przeczytam...

    OdpowiedzUsuń
  3. O, ciekawe, że Masternton znalazł się w generalnie polskiej antologii. Szkoda, że tak bardzo się rozczarowałaś. Miałkość zamiast grozy, to zdecydowanie nie brzmi dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wielka szkoda, że ten zbiór nie jest najlepszy. Czytałam już podobne opinie na jego temat.

    OdpowiedzUsuń
  5. zacne grono autorów, z chęcią bym sięgnęła, chociaż po parę opowiadań :-)

    OdpowiedzUsuń