THOR LARSEN
"Czasem, kiedy wydaje ci się, że już masz wszystko, co chciałeś mieć, zaczynają się największe schody, bo nie wiesz, jak dalej żyć."
Zapowiadało się dobrze, skandynawska oprawa, ciekawa zagadka detektywistyczna, a jednak po kilku rozdziałach zaczynałam tracić sympatię do książki. Zupełnie nie podszedł mi kluczowy bohater, nie darzę szacunkiem mężczyzn, który zachowują się jak rozkapryszone duże dzieci, nawet jeśli pełnią ważną funkcję społeczną. Björn Andersen od początku irytował pseudo życiowymi rozważaniami, podążaniem tropem pijackich zrywów, niedojrzałym podejściem do odpowiedzialności za rodzinę. Doprawdy nie wiem, jak można żyć obok takiego człowieka, a już na pewnie nie z takim człowiekiem. Jego podwójna moralność, zaprzeczenie głośno wyznawanej godności, też nie pomagała w zrozumieniu faceta. Chociaż główna postać, to chciałam, aby przydarzyło się jej coś złego, co wyeliminuje z fabuły. Niestety, trudziłam się z nią dalej. Męczyły się z nim również żona i córka, a także koledzy z pracy.
Björn Andersen wraz z partnerem Carlem Olsenem prowadzą śledztwo dotyczące zabójstwa siedemnastolatki, próbują dociec, co przydarzyło się dziewczynie, dlaczego ciało porzucono nad brzegiem fiordu. Okoliczności morderstwa wskazują na powiązania z podobnym aktem sprzed czterdziestu lat. W miarę upływu czasu dochodzenie komplikuje się. Doceniam mnogość pomysłów na wskazanie tożsamości sprawcy, lecz trudno było się w nie wkręcić, nie brzmiały przekonująco. Praca policji wypadała mizernie, powstawało wrażenie, że każdy nieco tylko zainteresowany kryminologią lepiej by sobie poradził. Sztuczność biła od dialogów, momentami oderwanych od rzeczywistości. Jedyne, co spodobało mi się w powieści, to pomysł nadania jej skandynawskiej otoczki. Wprowadzenie zdarzeń w mistyczną i melancholijną aurę Undredal, wioski kóz, gdzie na jednego mieszkańca przypada ich aż pięć. Ale i w tym aspekcie zawiodłam się, liczyłam na szersze opisy niż sprawiające wrażenie pozyskania z zasobów internetowych map. Książka rozczarowała, żałuję, gdyż klimatyczna okładka tak wiele zapowiadała.
2.5/6 - czytasz i zapominasz
kryminał, 328 stron, premiera 11.12.2020
Książkę "Miasteczko głodnych dusz" zgarnęłam z półki "kryminały" w księgarni TaniaKsiążka.pl
Czasem tak jest, że główny bohater nam nie podejdzie i się z nim męczymy.
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że nie jestem odosobniona w takiej ocenie <3 z jednej strony przykro mi, że książkowa przygoda nie wypadła dla Ciebie najlepiej, a z drugiej cieszę się, że mamy tak podobny gust <3
OdpowiedzUsuńWielka szkoda, że bohater to taki męczący typ... Kiedy tak się dzieje zazwyczaj kończę przygodę po pierwszych 100 stronach. Mie ma co się męczyć, nawet jeśli historia zapowiadała się nieźle
OdpowiedzUsuńKsiążka zbiera naprawdę różne opinie, więcej osób jest chyba jednak rozczarowanych.
OdpowiedzUsuńChyba też nie polubiłabym się z takim niedojrzałym bohaterem - więc odpuszczam tę lekturę bez żalu ;)
OdpowiedzUsuńGdzieś czytałam, że to książka pisana pod pseudonimem. Jestem ciekawa kto jest jej twórcą.
OdpowiedzUsuńKarina Krawczyk? Ale przyznam, że informacja mi mignęła, natomiast nie potwierdzałam jej.
UsuńNie kojarzę tego nazwiska, nie mam pojęcia kto kryje się pod pseudonimem.
UsuńCzasami bywają takie historie, które okazują się książkowym rozczarowaniem.
OdpowiedzUsuńNo fakt, główny bohater ma swoje fochy :) mi zakończenie zrekompensowało te "niedogodności"
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja mówi wszystko - szkoda czasu na tę książkę. Ciekawi mnie ten ruch wydawcy - po co?
OdpowiedzUsuńDziękuję za tą recenzję
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zapowiadało się dobrze, ale ostatecznie skończyło inaczej. Wątpię, że po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Ja także nie będę zbyt często się za nią rozglądać, wolę ciekawsze lektury.
Usuńten kryminał mocno się reklamował, ale nie wydał mi się interesujący, teraz już wiem dlaczego
OdpowiedzUsuńWłaśnie taki bohater dyskredytuje całą książkę, bo chociaż ksiązka byłaby świetna to najgorszy boahter wszytsko zepsuje. szkoda, był potencjał. Kinga
OdpowiedzUsuńTytuł tej książki bardzo mnie zachęcił - ma w sobie coś magnetyzującego!
OdpowiedzUsuńPo Twojej recenzji już wiem, że nie warto sięgać po tę książkę
OdpowiedzUsuńJaka niska ocena! Szok! Ale chyba każdemu zdarzyło się choć raz trafić na taką lekturę.
OdpowiedzUsuńNa pewno skuszę się na tą książkę :)
OdpowiedzUsuńO nie, to szkoda czasu na książkę, która raczej nie zapada w pamięć.
OdpowiedzUsuńSzkoda...miałam okazję na czytelnicze zaskoczenie.Widać nie można mieć wszytskiego. Kinga
OdpowiedzUsuń