[PREMIEROWO]
HERBERT GEORGE WELLS
"Przyroda ucieka się do inteligencji dopiero wtedy, kiedy nawyk i instynkt już nie wystarczają. Nie ma inteligencji, gdy nie ma zmiany i potrzeby zmiany. Inteligencja bywa udziałem tylko takich zwierząt, które napotykają ogromną rozmaitość niebezpieczeństw i potrzeb."
Po książkę sięgnęłam wiele lat temu, zanim jeszcze zaprzyjaźniłam się z science fiction, wówczas nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia, nie potrafiłam jej docenić. Kiedy coraz szerzej i głębiej wchodziłam w klimaty fantastyki, coraz więcej wyłapywałam idei "Wehikułu czasu" w późniejszych książkach, filmach i grach. Dlatego chętnie chwyciłam po nią teraz, aby odświeżyć znajomość, spojrzeć już z nieco innej perspektywy, dostrzec to, co wcześniej mi umknęło.
Nieduża objętościowo powieść a wiele w niej frapujących myśli oscylujących wokół tego, co czeka ludzkość w dalekiej przyszłości, jak zmieni się jej kondycja pod wpływem oszałamiającego nurtu wynalazków i uprzemysłowienia, w którą stronę pobiegnie ewolucja rodzaju ludzkiego, czy wciąż charakteryzować się będzie postępem i rozwojem, a może osiągnie kluczowy punkt kulminacyjny, od którego następować będzie już tylko regres i uwstecznienie. Wiele materiału do refleksji.
Główny bohater, zwolennik geometrii czterowymiarowej, wynalazca machiny do podróży w czasie, przenosi się w bardzo daleką przyszłość, do 802701 roku. Początkowo wydaje mu się, że trafia do kwiatowego i beztroskiego raju, ale z czasem przekonuje się, że tajemnica rozkosznie żyjącego ludu skrywa obecność innego szalenie wrogiego gatunku ludzkiego. Dwa odrębne psychicznie i fizycznie typy zwierzęce, jeden żyjący na powierzchni planety, drugi w podziemnych korytarzach. Szalenie ciekawe spojrzenie na wiekowe odwracanie ich relacji nadrzędności i podrzędności.
H.G. Wells frapująco snuje domysły i przypuszczenia, wplata w fabułę zdarzenia, które najpierw otacza aura kolorów i pokojowych przekazów, a potem mrocznych nut i ciemnych sfer. Podróżnik w Czasie formułuje hipotezy i stawia teorie napotykając różnorodne osobniki, krajobrazy, budowle i przedmioty. Dotyczące choćby wegetarianizmu, podobieństwa płci, upadku imponującej wielkości architektury, udoskonalenie medycyny, podbijania przyrody do ludzkich potrzeb, wygaśnięcia sztuki. Smutne wrażenie robi wzmianka o butwiejących książkach w opisie ruin muzeum.
Głośny i przenikliwy dźwięk wydaje upadek ludzkości, do której przyczyniły się automatyzacja, utopijne idee, dążenie do wygody, realizacja krótkotrwałych pragnień w miejsce długofalowych marzeń. Książka napisana sto dwadzieścia sześć lat temu a wciąż zadziwia błyskotliwość i pomysłowość autora, zdolność uważnej obserwacji, szczegółowej analizy i celnego wysuwania wniosków. Żałuję, że krótko gościłam w przyszłości za trzydzieści milionów lat, kiedy to Ziemia wydaje ostatnie tchnienie. Zerknijcie na wrażenia po spotkaniu z innymi książkami Wellsa, które spisałam na Bookendorfinie: "Wojna światów", "Wyspa doktora Moreau", "Niewidzialny człowiek".
5/6 - koniecznie przeczytaj
science fiction, 144 strony, premiera 17.03.2021 (1895), tłumaczenie Feliks Wermiński
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.
Niby klasyka,ale jeszcze nie miałam okazji pdzeczytać. Może kiedyś znajdę chwilę,by po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze tej książki, ale może kiedyś się na nią skuszę.
Usuńz klasykami tak już jest, ciężko do nich sięgnąć, a głupio nie znać ;-)
UsuńWow, kiedyś czytałam, dobrze, że mi przypomniałaś, chętnie przeczytam znowu...
OdpowiedzUsuńCzasami takie sięgnięcie po książki które już znamy pozwala spojrzeć na nie inaczej.
OdpowiedzUsuńPrzeczytanie znanej książki po czasie zupełnie inaczej wpływa na jej odbiór.
OdpowiedzUsuńBardzo mało czytałam z tego gatunku, więc byłoby to ciekawe doświadczenie.
OdpowiedzUsuńTo na pewno, lubię w tym roku otwierać się na nowe gatunki.
Usuńgratuluję wpisu i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTrudno wyobrazić mi sobie rok 802701. Szczerze mówiąc, mam nadzieję, że świat już nie będzie istniał. A przynajmniej życie na Ziemi.
OdpowiedzUsuńTobie też wehikuł czasu tak bardzo kojarzy się ze steampunkiem?
Chociaż źródła z industrializacji to jednak zerknięcie w tak daleką przyszłość, że trudno ją objąć wyobraźnią, dlatego podziwiam kreatywność wizji autora. :)
UsuńTakie klimaty to nie moje, jakoś nie przepadam za tego typu literaturą.
OdpowiedzUsuńNic na siłę, nie każdemu musi podobać się to samo i to jest ok.
Usuńbiorę, biorę w ciemno, bo ta książka już tyle istnieje, a ja jeszcze jej nie czytałam ;-)
OdpowiedzUsuńRok 802701 - jak to daleko trzeba się przenieść. Swoją drogą ciekawe, jak świat będzie wtedy wyglądał
OdpowiedzUsuńKlasyka, a ja przyznam szczerze, że nie czytałam :) Koniecznie muuszę nadrobić
OdpowiedzUsuńJa też nie czytałam jeszcze tej klasyki. Jest co nadrabiać.
UsuńKlasyka, a tę zawsze warto znać i do tego ta niesamowita okładka. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńTen lew na okładce skojarzył mi się z filmami , które produkowała pewną wytwornia
OdpowiedzUsuńNiby kwestia wehikulu czasu to nie nowosc,ale nie czytalam. Czasem chcialoby sie takowy ppsiadac
OdpowiedzUsuńPodróż w czasie? Ja pamiętam jak mnie pochłonął serial Dark?
OdpowiedzUsuńZdecydowanie planuję ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Mam ochotę zabrać się za proponowaną lekturę, zwłaszcza, że inna książka tego autora bardzo przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńto jednak klasyka, którą należy znać. Coś, co dla nas jest teraz oczywiste, kiedyś było nie do pomyślenia, ba! nawet nie do wymyślenia ;-)
UsuńTo książka, po którą chętnie bym sięgnęła.
OdpowiedzUsuńOkładka tej książki ma w sobie coś przerażającego, co nie zachęca do jej czytania
OdpowiedzUsuńStraszna dla mnie jest już sama okładka która mnie raczej nie zachęca do tej ksiązki.
OdpowiedzUsuńTo klasyka, którą koniecznie muszę przeczytać. Ostatnio udało mi się obejrzeć film.
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tej książce. Ale mnie zaciekawiłaś i koniecznie muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńNie mogę się przekonać do książek Si-Fi. Może to nie dla mnie, albo jeszcze nie mój czas ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, e ten tytuł spodobałby się mojej siostrze i tacie. Oni uwielbiają ten gatunek, ja nie.
OdpowiedzUsuń