sobota, 16 maja 2020

CIEPLARNIA Brian Aldiss

"Cisza panowała niemal wszędzie... zbudowana z milionów nałożonych na siebie lat, cichnąca coraz bardziej, w miarę jak słońce słało z góry coraz więcej energii w początkowych stadiach swego obumierania."

Rewelacyjnie wnika się w uniwersum przedstawione przez Briana Aldissa, podoba się wymykający się wszelkim zaszufladkowaniom pomysł na fabułę, wyjątkowo oryginalny i mistrzowsko zobrazowany. Książka zapewnia mocne wrażenia czytelnicze, sprawia, że pojawia się mnóstwo refleksji o otaczającym świecie, cechach gatunku ludzkiego, zanikaniu cywilizacji, ale również o nieustannym cyklu życia i śmierci, narodzinach i przemijaniu, odniesieniach do istnienia na jednej planecie i egzystencji w kosmosie. Znajdujemy mnóstwo twórczego materiału, przez który chce się przebijać myślami, poznawać emocjami, z kilku perspektyw odnosić do tego, co niewiadome i niezdefiniowane, nieuchwytne i niejednoznaczne.

Daleka przyszłość zaskakuje zieloną barwą i brzmieniem walki o przetrwanie. Człowieka nie ma już na Ziemi, staje się wyjątkowo rzadkim okazem wegetacji, nawet nie współistnienia. Nie ma mowy o ekonomii, polityce, społeczeństwie, trzeba skupiać się jedynie na przeżyciu, a to wydaje się skazane na niepowodzenie. Do nadrzędnego i niepodzielnego głosu dochodzą roślinne formy życia, śmiało zagarniające każdy skrawek planety, wyspecjalizowane w zabijaniu i unicestwieniu, pozwalające na ograniczone istnienie gatunkom zwierząt, z których czerpią korzyść. Ziemia przywiązana do Księżyca, nagrzana jak nigdy wcześniej promieniami Słońca, zaś Księżyc skolonizowany przez trawersy. Nici pajęczyny łączą echa starej przeszłości i nowe formy bytu.

Symboliczne wycofanie się człowieka na drzewo, odwołanie do jego powstania jako gatunku. Nie ma już mowy o żadnej inteligencji, na zawsze utracono wysoką zdolność rozumienia, uczenia się i posiłkowania pozyskaną wiedzą. Znaczące zawężenie widzenia świata, koncentracja jedynie na najbliższym otoczeniu, włączenie pierwotnych instynktów. Ciekawie jest spoglądać na jednostki ludzkie, które gubią się w plątaninie wiecznie głodnych wrogów, małe grupki połączone jedynie węzłem wzajemnych korzyści opartych na prymitywnych wartościach, ale również podziwiać, jak doskonale rozwinęły się zielone organizmy, do jakich zadziwiających postaci wyewoluowały, jak podporządkowały wszystko to, co pretenduje do życia na planecie. Dżungla nie zna litości.

Nie spodziewałam się, że będzie to tak ciekawa książka, szybko dałam się złapać jej urokowi, odpowiadał florystyczny klimat, atrakcyjne prowadzenie narracji i wyjątkowo frapujące wizje. Szkic powieści powstał sześćdziesiąt lat temu, a ona nie zestarzała się, nie pokrywała patyną. Efekt skoncentrowania na wyobrażeniach wybiegających poza to, co współczesne, przewidywalne i spodziewane. Ziemia wyswobadza się z ludzkiego panowania, zapomina o ambicjach i aspiracjach człowieka, wymazuje go z pamięci, stwarza miejsce na konsekutywne egzystencje, jednocześnie sama zbliża się nieuchronnie ku końcowi. Inne propozycje czytelnicze z cyklu klasyki science fiction omówione na Bookendorfinie: "Przestrzeni! Przestrzeni!", "Non stop", "Aleja potępienia", "Kwiaty dla Algernoma", "Koniec dzieciństwa", "Hiob. Komedia sprawiedliwości".

5/6 - koniecznie przeczytaj
fantastyka, 310 stron, premiera 22.10.2019 (1960), tłumaczenie Marek Marszał
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Rebis.

44 komentarze:

  1. Taka nie codzienna ta książka, co mnie do niej przekonuje. Okładka jednak ma w sobie coś odrażającego i nie chciała bym często na nią patrzeć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobne od czucia. W pierwszym momencie pomyślałam, że tohorror! 😁 Fantastyka to nie moje klimaty czytelnicze, dlatego tym razem pass.

      Usuń
  2. Bardzo ciekawa wizja i rzeczywiście super, jeśli szkic sprzed lat, a tak dobrze się czyta!

    OdpowiedzUsuń
  3. Florystyczny klimat... Myślę, że i mnie by wciągnął :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi na naprawdę ciekawą książkę. Będę musiała się za nią kiedyś wziąć

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka książki taka trochę przerażająca, ale fabuła dość ciekawa

    OdpowiedzUsuń
  6. Już dawno nie czytałam niczego z fantastyki, widzę też że książka ma wysoką ocenę, będę musiała ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie są to moje obszary zainteresowania.A ten stwor z okładki jest bardzo straszny. Tazke ją poczekam na Twoja kolejna recenzje. 😊Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. ten folk mnie przekonuje, bo dawno nie czytałam niczego w podobnym klimacie, okładka też kusi, więc zapisuję do listy :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Folk i ta okładka jakoś nie do końca do mnie trafiają w związku z czym raczej nie będę po nią sięgać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mogę się nazwać zagorzałą wielbicielką fantastyki dlatego po ten rodzaj literacki rzadko kiedy sięgam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Na razie czytałam sobie serię Artefakty i jest bardzo dobra. Jak ją skończę przyjrzę się tej.

    OdpowiedzUsuń
  12. Myślę, że i mnie by wciągnął

    OdpowiedzUsuń
  13. Wędrówki po kuchni17 maja 2020 18:26

    Fabuła wydaje się dość interesująca, ale fantastyka jednak mnie nie kręci, więc odpuszczam

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie znam tej książki, a szkoda. Zapisuję sobie na listę, bo bardzo mnie ciekawi. Wyjątkowa tematyka, serio.

    OdpowiedzUsuń
  15. O tej książce słyszę pierwszy raz, ale zaciekawiła mnie

    OdpowiedzUsuń
  16. Brzmi ciekawie, ale nie sądzę bym po nią sięgnęła ;) Post apo i fantastyka to chyba nie do końca moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mnie już okładka kupuje! Jestem zdecydowanie okładkową sroką :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Kolejne fajne polecenie dla fanów gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  19. Za fantastyką nie przepadamy ale tu coś nas ciągnie do niej

    OdpowiedzUsuń
  20. Kobieta na okładce przypomina mi plakat z serialu "Syrena" na hbo. Wysoka nota, ale wyczułam zaskoczenie w twojej recenzji :) Kinga

    OdpowiedzUsuń
  21. Ale muszę przyznać, że sama okładka już bardzo zachęca do przeczytania!

    OdpowiedzUsuń
  22. Twoje recenzje są niezwykłe, niesamowite.Wysoka ocena. Mogę przeczytac tą ksiązkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak to prawda. Bardzo lubimy czytać tu recenzję książek.

      Usuń
  23. Hmm nie wiem czy bym sięgnęła rąk normalnie po tą książkę, ale tak ciekawie piszesz, że kto wie

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie za bardzo czuję się nią w tym momencie zainteresowana.

    OdpowiedzUsuń
  25. Opis bard,o interesujący, jak zawsze w Twoim wydaniu.

    OdpowiedzUsuń
  26. Brzmi bardzo intrygująco. Ciekawią mnie przedstawione w książce wizje, ale też obraz ludzkiej natury, takiej obnażonej,jak to zazwyczaj dzieje się kiedy zanika społeczeństwo i jego wszelakie normy. Zapisuję na listę! :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Opis brzmi mega ciekaiwe ale trochę przeraża mnie okładka. Na razie zapisuję na liście do czytania może mnie nie wystraszy za bardzo

    OdpowiedzUsuń
  28. Średnio moje klimaty, ale ta florystyka...

    OdpowiedzUsuń
  29. Ta okładka jest bezbłędna. Z przyjemnością poznam ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ten gatunek jakos zupełnie do mnie nie przemawia, choć okładka intryguje :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie przepadam za fantastyką, jednak kwiaty, drzewa to może być ciekawa książka dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  32. Chyba jeszcze o takim temacie nie czytałam. Czeka mnie literacka uczta!Zapisuję!

    OdpowiedzUsuń
  33. Recenzja bardzo ciekawa, zainteresowałaś mnie tą książką :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki ciepły tytuł,że dobrze się kojarzy, jak dla mnie przynajmniej :-)

      Usuń
  34. To chyba dla mnie za ciężkie klimaty ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Muszę przyznać, że mnie już sama okładka przyciągnęła do siebie... a twoja opinia utwierdziła mnie jedynie w przekonaniu, że warto zaryzykować.

    OdpowiedzUsuń
  36. Niepokojąca okładka i chyba nie do końca moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  37. Pomimo, że to fantastyka - mistrzowsko zachęciłaś mnie do sięgnięcia po tę książkę. Odnoszę nieodparte wrażenie, że też dałabym się porwać lekturze.

    OdpowiedzUsuń
  38. Pewnie ją przeczytam. Bardzo często wizja przyszłości ziemi jawi się źle lub w ogóle jej nie ma.

    OdpowiedzUsuń