DONNA LEON
KOMISARZ BRUNETTI tom 28
„W mieście, gdzie plotka to limfa krążąca w społeczeństwie, litość jest dobrem deficytowym.”
Pierwsze spotkanie z serią („Pokusa przebaczenia”) uznałam za udane, równie pozytywne odczucia miałam przy „Adopcji”, powieści, w której podążałam trzema równoprawnymi ścieżkami. Jedna to zagadka kryminalna, niespiesznie rozstrzygana. Charakteryzowała się delikatną dynamiką rozwijania się, analizowaniem krok po kroku. Dużo zdradzała i stosunkowo łatwo wyłapywało się właściwą interpretację, jednak prowadzona była z wyczuciem policyjnych realiów i przywar ludzkiej osobowości. Donna Leon fantastycznie wnikała w portrety postaci, białe i czarne charaktery wyraziście prezentowały się, sporo szarości zwykłego człowieczeństwa. Nie brakowało aspektów powiązanych z wybujałymi ambicjami, dojmującej samotności, mało rozwiniętej tolerancji wobec odmienności, a także prawnej otoczki związanej z adopcją i dziedziczeniem.
Druga ścieżka powiązana było z szeroko rozbudowaną przestrzenią obyczajową, w której działy się niby zwykłe rzeczy, a jednak nosiły znamiona niezwykłości. Relacja między komisarzem a jego żoną Paolą, dziedziczką jednej z największych fortun w Wenecji, została przedstawiona szalenie familiarnie. Włoska rodzina pełna kontrastów a jednocześnie bardzo zjednoczona. Rozmowy małżonków na wysokim poziomie zrozumienia i bliskości, z wymieszanymi pasjami różnych sztuk, dostosowane do charakterów i zainteresowań. Generalnie, styl narracji biegł w inteligentnym nurcie, na wysokim poziomie
obserwacji i postrzegania, zgrabnym i przyjaznym. Niewątpliwy mocny
walor książki.
Trzecia ścieżka to Wenecja, ukazana od strony zwykłego mieszkańca i turystów, zadziwiające, jak bardzo zmieniało się miasto w zależności od funkcji, jaką dla kogoś pełniło. Klimat bagnistych wysp otulał każdą stronę powieści. Autorka prowadziła po prawdziwych uliczkach i mostach, kluczyła w zaułkach miasta, wędrowała do mniej znanych miejsc, nie pomijała uwzględnionych w turystycznych przewodnikach. Wierne oddała zwykłą codzienność mieszkańców Wenecji, życie w historycznym miejscu, wielowiekowych domach, co robiło ogromne wrażenie, dawało pożywkę dla wyobraźni. Jak bym się czuła, gdybym na stałe mieszkała w Wenecji, dokąd bym szła na filiżankę kawy i ciasteczko? Czułam prawdziwość scenerii akcji. Ale Leon ukazała również problemy, z jakimi zmagało się miasto. Poderwała w górę romantyczną kurtynę skojarzeń z Wenecją i wystawiła ją na szarą powszedniość, przez którą przebijały się cienie przestępstw.
Komisarz Guido Brunetti postawiony został przez teścia, hrabiego Orazio Faliera, w bardzo niekomfortowej sytuacji. Poproszono go, aby wyjaśnił dość osobliwe zachowanie bliskiego przyjaciela, Gonzalo Rodrigueza de Tejedy, który w podeszłym wieku postanowił usynowić młodszego od siebie partnera. Pobudki działania nie do końca były jasne i zrozumiałe. Brunetti musiał wnikać w osobistą sferę Gonzalo, rozmawiać o nim z innymi, a przecież mężczyzna był przyjacielem rodziny, zatem także i jego. Autorka na tym nie poprzestała, wprowadziła mocną dramaturgię, zajrzała w przeszłość wybranych postaci, nadała wszystkiemu unikalny koloryt.
4.5/6 - warto przeczytać
kryminał obyczajowy, 334 strony, premiera 22.06.2022 (2019), tłumaczenie Marek Fedyszak
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl
Po przeczytaniu Twojej recenzji myślę, że to książka, która mogłaby mi się spodobać, więc zastanowię się nad nią.
OdpowiedzUsuńJak przeczytam swoje romanse to zamówię sobie jakieś kryminały, być może ten znajdzie się wśród nich
OdpowiedzUsuńNie zwróciłam wcześniej uwagi na ten kryminał obyczajowy, ale nie da się znać wszystkiego.
OdpowiedzUsuńKryminały lubię czytać, akurat kończę kolejny. Ten tytuł będę miała na uwadze i może szybko uda mi się sięgnąć po tę książkę
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja zachęca mnie do przeczytania tej ksiązki :) \
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że mi się uda