ISABEL ALLENDE
DOM DUCHÓW tom 3
„Dlatego muszę wrócić w miejsca, które dopiero mnie czekają, by spotkać tam samego siebie i szukać prawdy o samym sobie…”
Pablo Neruda, „Wiatr”
Kiedy sięgam po książki Isabel Allende wiem, że przede mną szalenie wciągające przygody czytelnicze, od których nie mogę się oderwać, nie tylko ze względu na znakomicie prowadzoną akcję, stworzenie niesamowitego klimatu, ale przede wszystkim z powodu wyjątkowo wnikliwego i wrażliwego wejrzenia w ludzką duszę. Nie inaczej jest i w „Portrecie w sepii”. Mam wrażenie, że odkrywając losy i myśli bohaterów, jednocześnie wnikam we własną tożsamość, poczucie wartości i doświadczenie życiowe. A Allende perfekcyjnie potrafi wywołać taki efekt u odbiorcy powieści. Nie ma opcji, abym nie odczuwała intensywnie tego, co przeżywają bohaterowie, próbowała rozumieć ich postawy, chwytała przesłanki zachowań i przymierzała do własnych odczuć i prób, którymi poddaje mnie przeznaczenie. Zdarzenia, które kształtują postaci wymyślone przez Allende wydają się rzeczywiste i prawdziwe, osobowości zaś wiarygodne i przekonujące. Za pośrednictwem powieści wkraczam w inny świat, okoliczności zdarzeń i scenerię miejsc, a jednak czuję się tam znajomo i familiarnie. Przyciąga zaglądanie pod wiele warstw ludzkich twarzy, dokopywanie się do rodzinnych tajemnic, chwytanie tego, co stanowi istotę ludzkiego życia. Autorka niczym z lotu ptaka tka nić ludzkich losów, a zarazem ukazuje zbliżenia na istotne szczegóły. Każda scena wydaje się przemyślana, a każdy opis wnosi wartość dodaną.
Plastyczny, żywy i barwny styl narracji ujmuje i powoduje czytelnicze zatracenie. Sugestywne oddawanie sił napędowych scenariuszy losów, warkocza przeznaczenia, powołania, talentu i własnej woli. Tam, gdzie potrzebna delikatność i wrażliwość, natychmiast pojawiają się miękkie sformułowania i skojarzenia, a gdzie do głosu dochodzi gwałtowność i brutalność, nie brakuje silnych uderzeń fraz i określeń. Wsłuchuję się we wspomnienia i dociekania Aurory, ale nie tylko ona przyciąga, za jej przeszłością kryją się zwykli wspaniali ludzie, ze swoimi pasjami, pragnieniami i marzeniami, zderzający się w mirażu różnych kultur, głównie amerykańskiej, chilijskiej i chińskiej. Wrażenie robią charyzmatyczne kobiece osobowości, wyprzedzające czasy, wymykające się świadomością ograniczeniom drugiej połowy dziewiętnastego wieku, walczące o swoje prawa i samostanowienie. Burzliwie zmienia się świat wokół bohaterów, a oni muszą dostosować się do nagłych wstrząsów i pęknięć w zewnętrznych i wewnętrznych filarach życia. Nie brakuje szczypty humoru i celnych ripost wymierzonych w przeznaczenie. Miłość przeplatała się z nienawiścią, narodziny ze śmiercią, ból z ukojeniem, niezrozumienie z akceptacją, klęska ze spełnieniem, bieda z bogactwem, pustka z pasją. Kilkadziesiąt lat słodkiej i gorzkiej mieszanki intrygujących brzmień ziemskiej wędrówki. Szczęścia i nieszczęścia przynoszą inni, ale ludzie też sami je na siebie ściągają. Saga nie tylko przeprowadza przez niezwykłe losy bohaterów, ale rewelacyjnie osadza je w społecznych, politycznych i historycznych chilijskich uwarunkowaniach, oraz chińskiej społeczności w Stanach Zjednoczonych. Zerknij na poprzedni tom „Dom duchów”, poruszająca, mądra i refleksyjna powieść. Z wielką przyjemnością uległam też "Japońskiemu kochankowi", w "W samym środku zimy" znalazłam mnóstwo impulsów do głębokiej zadumy, natomiast w "Kobietach mojej duszy" wciągnęłam się w autobiograficzny klimat.
5.5/6 - koniecznie przeczytaj
literatura współczesna, 344 strony, premiera 08.06.2022 (2000)
tłumaczenie Marta Jordan, Ewa Zaleska
Tekst powstał w ramach współpracy z DużeKa.pl
Nie czytałam jeszcze poprzednich tomów serii, ale lubię sięgać po twórczość tej autorki.
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie dokupić do zbiorów, poprzednie tomy mamy w bibliotece i cieszą się powodzeniem
OdpowiedzUsuńLubię jak narracja jest żywa. Nie znam tej serii, ale z chęcią ją sobie przybliżę w najbliższym wolnym czasie.
OdpowiedzUsuń