DAPHNE DU MAURIER
„Mary odwróciła się od okna i zimna, martwa atmosfera oberży wzięła ją bez reszty w swe władanie.”
Tym, co najbardziej podobało mi się w powieści, to niesamowicie plastycznie oddany klimat wzgórz spowitych mgłą w posępnie szare listopadowe dni. Złowieszcza wichura wnikała w każdy zakamarek krajobrazu, zaś zajadły deszcz bezlitośnie przedostawał się do dyliżansu zmierzającego z Helston do Bodmin, ubogiej i obcej krainy kamieni, czarnego wrzosu, karłowatego żarnowca, zdradzieckich moczarów, bezludnych torfowisk. Pasażerka, dwudziestotrzyletnia Mary Yellan, po chorobie i śmierci matki, zmuszona jest mieszkać z wujostwem. Oberża, która miała stać się jej domem, usytuowana samotnie na wzgórzu, budziła przerażenie w okolicy. Uznawano ją za siedlisko zła i występku, zaś tajemnicza aura wisząca w powietrzu wokół niej zdawała się trwać w ciszy przed burzą zbrodni, zemsty i nienawiści.
Mary szybko zdała sobie sprawę, że uwikłano ją w sieć okrutnego bestialstwa, mrocznych sekretów i zbrodniczego milczenia. Dziewczyna przeżywała koszmarne dni i noce. Im dłużej przebywała w karczmie wuja i ciotki, tym bardziej przekonywała się, że może nie starczyć jej sprytu dedukcji, zwinności unikania kłopotów i zdrowego rozsądku, by dotrzeć do prawdy kryjącej się w spienionych wodach i ostrych skałach, a przede wszystkim przetrwać. Książkę czytałam z przyjemnością, czułam rosnące napięcie, niepokój i ziąb mrocznej ludzkiej natury. Daphne du Maurier otoczyła Mary atrakcyjną oprawą psychologiczną. Wplatała dziewczynę w misternie utkaną sieć zależności, niejednoznaczności przyjaciół i wrogów, jednoczesnej surowości natury i bezwzględności przestępczych osobowości. Najmniej przekonał wątek romantyczny, rozświetlał ponury scenariusz zdarzeń, podkreślał ufność dziewczyny, jednakże chwiał się konstrukcyjnie. Natomiast zakończenie przewrotnie spodobało mi się. Wiele elementów z intrygi przewidziałam. Autorka nie zastawiała specjalnych pułapek przed dociekliwością i interpretacjami czytelnika, z wyjątkiem jednej, trzeba przyznać atrakcyjnie pilotowanej. Ale w tej powieści liczył się głównie klimat niesprzyjającej aury pogody, odludnych przestrzeni i dojmującej samotności. Zerknij również na wrażenia z poznania „Kozła ofiarnego”, „Rebeki” i „Mojej kuzynki Racheli” tej pisarki.
4.5/6 - warto przeczytać
thriller, 336 stron, premiera 13.04.2022 (1936), tłumaczenie Wacława Komornicka
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Albatros.
Czytałam tę lekturę jakiś czas temu i wywarła na mnie wielkie wrażenie.
OdpowiedzUsuńNudzą mnie długie i dokładne opisy pogody czy krajobrazu, więc to raczej nie dla mnie książka mimo ciekawej fabuły
OdpowiedzUsuńOjej, już dla tego samego klimatu chętnie bym sięgnęła po książkę, ale i ogólnie jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńZ tymi opisami przyrody to zależy. Czasem jestem nerwowa jak się dłużą, a czasem wręcz żądam lepszego opisania świata właśnie zewnętrznego. Zapisuję sobie książkę, bo lubię takie klimaty.
OdpowiedzUsuńJa zbankrutuję jak będę tak zamawiać książki, które u Ciebie znalazłam. Ta też mnie zaciekawiła.
OdpowiedzUsuń